• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Na półmetku gdyńskiego Festiwalu

Beata Czechowska-Derkacz
14 września 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Festiwal - już na półmetku - powoli się rozkręcił. W foyer pojawiło się coraz więcej gwiazd, a przed wejściem do Teatru Muzycznego - coraz więcej łowców autografów. Wczorajszy dzień upłynął pod znakiem konferencji zorganizowanych przez TVP S.A oraz Vision - firmę dystrybucyjno-produkcyjną.

Udział TVP S.A. w tegorocznej polskiej produkcji filmowej - to 13 filmów, w tym 5 samodzielnych debiutów. I chociaż, jak podkreślają organizatorzy festiwalu, w tym roku publiczność obejrzy rekordową liczbę filmów, bo aż 31, to Jarosław Pachowski, wiceprezes zarządu TVP S.A. zapowiedział mniejszy udział polskiej telewizji w produkcji filmów fabularnych. Powód podstawowy to pieniądze, a wpływy z abonamentu w ciągu ostatnich sześciu lat spadły o... 30 proc. Debiutów na tegorocznym festiwalu też jest sporo, ale w Polsce reżyser debiutuje po czterdziestce, co nie jest powodem do dumy.

Do Gdyni nie dojechał "Wiedźmin" w reż. Marka Brodzkiego, na podstawie prozy Andrzeja Sapkowskiego, ale reklamowy zwiastun pokazała w czasie konferencji firma Vision. Film na ekrany wejdzie już 6 listopada, póki co najbardziej podobał się znakomicie ucharakteryzowany Michał Żebrowski, który gra główną rolę i muzyka Grzegorza Ciechowskiego. W planach Vision ma w najbliższej przyszłości takie filmy jak: "Dzień świra" Marka Koterskiego (zdjęcia już się rozpoczęły, a w roli Adasia Miauczyńskiego zobaczymy Marka Kondrata); "Karierę Nikosia Dyzmy" w reż. Jacka Bromskiego, który zapowiada ostrą satyrę polityczną z Cezarym Pazurą w roli głównej; "Hanemanna" w reż. Agnieszki Holland we współpracy z siostrą - Magdaleną Łazarkiewicz oraz "Zemstę" w reż. Andrzeja Wajdy, który podkreślił, że nie ma bardziej złośliwego i demaskującego Polaków utworu niż dramat Fredry. - To galeria prawdziwych Polaków, któż miałby zatem zrobić ten film, jeśli nie ja? - pytał Wajda.

Z kolei na spotkaniu Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych z politykami mówiono o konieczności stworzenia w Polsce systemu podatkowego pozwalającego odpisać pieniądze zainwestowane w produkcję filmu, o konieczności wsparcia finansowego polskich debiutów, co winno leżeć w interesie państwa, o ustawowo zagwarantowanej autonomii środowiska filmowego, a także o tym, że wszystkie stacje telewizyjne osiągające wpływy w Polsce, powinny mieć obowiązek inwestowania w polską produkcję filmową.

W kuluarach zaś głośno było o nienajlepszej jakości technicznej pokazywanych filmów. Na oczach widzów topiła się już taśma z filmem "Że życie ma sens", a w środę z powodu technicznych kłopotów kilka razy przerywano projekcję "Weisera" Wojciecha Marczewskiego. Dyrekcja festiwalu zarzucała reżyserowi, że przywiózł "kinową, zdartą" taśmę. Wojciech Marczewski zaś zapewniał, że jakość taśmy jest bardzo dobra, a kłopoty z techniką mają organizatorzy.
Z konkursowych filmów wyświetlono wczoraj "Tryumf Pana Kleksa"

Krzysztofa Gradowskiego; znaną już kinowej publiczności komedię Juliusza Machulskiego "Pieniądze to nie wszystko"; kolejny film Krzysztofa Krauze z cyklu "Wielkie rzeczy" pt. "Sieć" - zabawna "słodko-gorzka" satyra o tym, jaki wpływ na naszą rzeczywistość ma taki drobiazg jak telefon komórkowy; "List" Denijala Hasanovicia - bardzo ciepło przyjęty przez publiczność; "Stację" Piotra Wereśniaka, reżysera młodego pokolenia (film z gwiazdorską obsadą, w której wystąpili m.in. Bogusław Linda, Zbigniew Zamachowski, Katarzyna Figura, Olaf Lubaszenko). Wieczorem zaś zaplanowano film "Cześć Tereska" Roberta Glińskiego, a na podsumowanie festiwalowego dnia - "Przedwiośnie" Filipa Bajona.

Przed publicznością jeszcze sporo projekcji, w tym oczywiście ta najbardziej oczekiwana, czyli "Quo vadis" Jerzego Kawalerowicza. Zdobywcę tegorocznych "Złotych Lwów" poznamy zaś dopiero w sobotę.
Głos WybrzeżaBeata Czechowska-Derkacz

Opinie (1)

  • jeszcze raz bis,, bo sie burze, wrrr

    bardzo dobrze

    niech strajkują,jestem za podwyżką ich pensji,poczta za te ulotki dostaje kase a oni muszą te kilogramy papierów roznosic
    a teraz samo zycie
    sopot,poczta na kosciuszki,godz 16
    biore numerek do kasy z wplatami-numer 404,nad okienkami widnieje aktualnie numer 356,dwa !!!! okienka tylko czynne,czekanie na pare godzin by oplacic 1 rachunek--w koncu rezygnuje,ide naprzeciw do banku BOŚ,robie tam od reki przelew,tylko ze u nich place 10 złotych a na poczcie tylko bym zaplacila 2,5
    ale jestem zadowolona,pare godzin do przodu,,
    kicham na poczte,mam ich gdzies,niech zginie ten moloch i te powolne panie z okienek

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane