- 1 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (378 opinii)
- 2 "Ławka wstydu" zniknęła i nie ma wstydu (43 opinie)
- 3 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (267 opinii)
- 4 Nadal szukają nurka przy Westerplatte (123 opinie)
- 5 4- i 7-latek opuścili mamę. Pojechali do parku (105 opinii)
- 6 KO chce w Gdyni dwóch wiceprezydentów (307 opinii)
Na remontach chodników korzystają głównie auta
Gdańsk chwali się programem remontów chodników, choć tak naprawdę cieszy on nie pieszych, ale... kierowców. Przy okazji zmiany nawierzchni, nie wyznacza się miejsc parkingowych, tolerując ponownie rozjeżdżanie płyt chodnikowych przez właścicieli aut i zastawianie przejścia piechurom.
Problem z parkowaniem samochodów wokół jezdni to efekt przepisów wprowadzonych w latach 80. Zezwoliły one na stawianie aut na chodniku pod warunkiem pozostawienia co najmniej 1,5-metrowego przejścia dla pieszych. Przeznaczono tym samym dla aut przestrzeń, która od zawsze była zarezerwowana dla pieszych.
Ile to jest 1,5 metra w przeliczeniu na potrzeby użytkowników chodników? Niewiele. To szerokość, która pozwala swobodnie wyminąć się dwóm pieszym. Z trudem na takiej szerokości przejeżdżają dwaj niepełnosprawni na wózkach inwalidzkich (zaleca się rezerwować dla nich co najmniej 75-90 cm szerokości) czy dwa wózki dziecięce (rezerwa ok. 60-75 cm szerokości).
Rzadko kiedy zdarza się, by kierowcy byli tak hojni przy parkowaniu. Problem 1,5 metra polega na tym, że praktycznie każdy kierowca interpretuje ten dystans na własne wyczucie. W efekcie często z 1,5-metrowego odstępu robi się 50-centymetrowy przesmyk i zmusza się pieszych do poruszania się... po jezdni, skąd oczywiście są przepędzani przez innych kierowców.
Niedawno we Wrocławiu ukazały się dwie publikacje, które z jednej strony dobitnie pokazują problemy wynikające z kuriozalnych przepisów, dopuszczających parkowanie na chodnikach, a z drugiej zawierają szereg rozwiązań - często niskonakładowych - poprzez które próbuje się nieco okiełznać chaos związany z parkowaniem.
Publikacje przygotowano z myślą o urzędnikach ze stolicy Dolnego Śląska, ale problem jest ogólnopolski. Co ważne, próba jego rozwiązania nie ma polegać na likwidacji miejsc parkingowych, ale na ich dokładnym wskazaniu poprzez odpowiednią infrastrukturę techniczną: wyznaczenie zatok postojowych, wyprowadzanie parkowania na jezdnię (np. na ulicach jednokierunkowych), wprowadzenie naprzemiennego parkowania na jezdni - tzw. meandrowania, obniżającego przy okazji prędkość na ulicach czy wreszcie, jako ostateczność, montażu słupków (słupki wyginają się, stanowią utrudnienie dla osób słabowidzących i niewidomych, opóźniają i utrudniają akcje ratownicze).
Wyznaczone miejsce parkingowe dla kierowców w wyraźny sposób pokazuje, dokąd mogą oni zgodnie z prawem i szacunkiem dla pieszego, pozostawić auto. Dla pieszego to gwarancja, że dany chodnik będzie zawsze tak samo szeroki i wygodny do przejścia.
Wprowadzenie jednoznacznego sposobu parkowania wraz z przygotowaną odpowiednią infrastrukturą to jednak przede wszystkim znaczna oszczędność dla miasta. Chodniki, gdzie dopuszczono parkowanie, są przez auta po prostu dewastowane.
Wprawdzie producenci zapewniają, że konstrukcje są zdolne wytrzymać wagę auta osobowego, ale zapomina się przy tym o pojawiających się po latach ubytkach w podbudowie, co prowadzi ostatecznie do tzw. klawiszowania płyt i wreszcie ich pękania.
Mimo to, urzędnicy wciąż marginalizują problem lub co najwyżej starają się stosować jedynie inny materiał na chodniku, gdzie dopuszczono parkowanie.
- Remontowane chodniki w miejscach, gdzie dopuszczone jest parkowanie, posiadają wzmocnioną konstrukcję i tym samym nie ma konieczności dodatkowego wyznaczania miejsc postojowych w formie zatok. Planując remont chodników tam, gdzie istnieje taka możliwość, miejsca do parkowania wyznacza się innym materiałem, np. z brukowca, z kostki kamiennej - tak aby wyraźnie to miejsce było "odznaczone" - przekonuje Emilia Kucińska z Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska, jednostki zajmującej się remontami chodników.
Słowa te jednak tylko częściowo przekładają się na praktykę w inwestycjach. Tylko w jednej dzielnicy - Wrzeszczu - znajdziemy świeżo wyremontowane chodniki, gdzie kierowcy parkują na nowych płytach chodnikowych. Są to m.in. ul. Brzozowa , Waryńskiego , Partyzantów , Podleśna , Zator-Przytockiego , al. Grunwaldzka (remont przy okazji torowiska tramwajowego).
Jednak najbardziej kuriozalna sytuacja panuje na wyremontowanej niedawno ul. Kilińskiego . Z jednej strony wyznaczono "osłupkowane" zatoki, by po drugiej stronie nie ingerować w najmniejszy sposób w parkowanie na chodniku.
Nie lepiej jest na ulicach bocznych od wspomnianej Wajdeloty . Wykonano tutaj chodniki z kostki kamiennej, ale nie pomyślano o zatokach. Ale nawet tam, gdzie się one pojawiły, nie ustawiono znaków nakazujących stosowanie się do nich. Kierowcy więc parkują skośnie, często wjeżdżając głęboko w chodnik (permanentna sytuacja na ul. Konrada Wallenroda ).
Ale istnieją rejony Wrzeszcza, gdzie kierowcy sami przestrzegają niepisanej zasady parkowania bezpośrednio na jezdni - dotyczy to m.in. ulic Wassowskiego (w górnej części), Sobótki (w górnej części) czy Kossaka .
Ciekawe przedstawia się też sytuacja na ul. De Gaulle'a , gdzie kierowcy szanują niedawno wykonany chodnik (przy okazji budowy instalacji dla Tristara), ale miasto wykonało "kopertę", dopuszczając częściowe parkowanie na chodniku.
Pozytywnie można ocenić także remonty wykonane w ostatnich latach na: dolnowrzeszczańskim odcinku ul. Waryńskiego , niektórych ulic w Nowym Porcie czy reorganizację parkowania na ul. Miszewskiego .
Ale trzeba pamiętać, że za rozwiązaniami infrastrukturalnymi musi iść też kultura kierowców i przestrzeganie przez nich prawa. Doskonale widać to na ul. Sienkiewicza , gdzie z początkiem grudnia zmieniono sposób parkowania z dowolnego na jezdnię równolegle do krawężnika. Stało się to na wniosek Rady Dzielnicy Wrzeszcz Górny.
- Uważamy, że w miejscach, gdzie istnieje szeroka jezdnia i panuje ruch jednokierunkowy, należy dopuszczać parkowanie wyłącznie na jezdni, a nie na chodniku. Z analiz, o które poprosiliśmy ZDiZ dla ul. Sienkiewicza, wynika, że zmiana sposobu parkowania ograniczyła liczbę miejsc do parkowania z 27 do 23. To niewiele, a dzięki temu piesi zyskają wygodny chodnik, umożliwiający dojście m.in. do przychodni - przekonuje Witold Kuźmicki, przewodniczący komisji Samorządu i Ładu Publicznego Rady Dzielnicy Wrzeszcz Górny.
Niestety mimo sporej rezerwy wolnego miejsca (patrz zdjęcia), nadal kierowcy wybierają parkowanie skośne, zabierając przestrzeń pieszym.
Być może kierowcy czują się bezkarni? Aktywność Straży Miejskiej pod względem reakcji na nieprzepisowe parkowanie jest niewielka. W 2015 r. (stan na połowę grudnia) wystawiano zaledwie ok. 20 mandatów dziennie za złe parkowanie.
- Dyscyplinowanie kierowców za niezgodne z prawem parkowanie na chodnikach odbywa się w oparciu o dwa artykuły Kodeksu wykroczeń: art. 92. § 1 [Kto nie stosuje się do znaku lub sygnału drogowego albo do sygnału lub polecenia osoby uprawnionej do kierowania ruchem lub do kontroli ruchu drogowego, podlega karze grzywny albo karze nagany - dop. red.] i art. 97 [Kto wykracza przeciwko innym przepisom o bezpieczeństwie lub o porządku ruchu na drogach publicznych, podlega karze grzywny do 3 tys. zł albo karze nagany - dop. red.]. W zależności od okoliczności, funkcjonariusz dokonuje odpowiedniej kwalifikacji czynu. W oparciu o powyższe przepisy gdańscy strażnicy podjęli w 2015 roku 19695 interwencji, wystawiając 7068 mandatów. Duża część z tych interwencji została zlecona przez mieszkańców poprzez numer interwencyjny 986 - informuje Miłosz Jurgielewicz, rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku.
Łącznie kierowców w oparciu o dwa przywołane artykuły ukarano na kwotę 675 tys. 880 zł, czyli zaledwie ok. 96 zł w przeliczeniu na jeden mandat. Średnio jeden mandat kosztuje więc mniej niż opłata za brak biletu w tramwaju czy autobusie (126 zł w terminie 7 dni, 180 zł w terminie późniejszym)!
Fatalnie przedstawiają się też statystki odholowania pojazdów - tym bardziej, że w ocenie Straży Miejskiej brak pozostawionego przejścia dla pieszych nie jest jedynym kryterium, które do tego uprawnia.
- Pojazd jest usuwany z drogi na koszt właściciela w przypadku pozostawienia pojazdu w miejscu, gdzie jest to zabronione i utrudnia ruch lub w inny sposób zagraża bezpieczeństwu. Niepozostawienie 1,5 m chodnika dla pieszych nie jest jedynym i obligatoryjnym warunkiem, kwalifikującym pojazd do usunięcia. W oparciu o art. 130a funkcjonariusze Straży Miejskiej w Gdańsku usunęli w 2015 roku 400 pojazdów - dodaje Jurgielewicz.
Strażnicy pozostawioną przestrzeń dla pieszych mierzą atestowanymi miarkami. Większość pomiarów można dokonać jednak licząc po prostu płyty chodnikowe.
Duża płyta chodnikowa, ostatnio rzadko stosowana w Gdańsku, liczy 50 centymetrów szerokości (czyli parkując, pozostawiamy trzy płyty chodnikowe). Bardzo popularna w nowych chodnikach płytka z tzw. kamienną posypką, układana w "cegiełkę", liczy najczęściej 30 centymetrów szerokości (pozostawiamy minimum pięć płyt dla pieszych). Stosowana w obszarach zabudowy historycznych najmniejsza płytka, często układana "w karo" to 20 cm szerokości (pozostawiamy 7,5 płytki przy wzorze "cegiełki" oraz nieco ponad pięć przy wzorze "karo"). Kostka Bauma w kształcie prostokąta ma wymiary 10x20 cm (musimy wyliczyć 15 lub 7,5 sztuk dla pieszego).
W 2016 r. Gdańsk planuje wyremontować kolejnych 35 chodników. Tylko na czterech ulicach wydzielone zostaną miejsca postojowe: Chałubińskiego (zatoki asfaltowe), Jesionowej (materiał kamienny), Łużyckiej (bruk), Abrahama (kostka kamienna).
W pięciu lokalizacjach chodniki zostaną wzmocnione bez wydzielania miejsc do parkowania: Czyżewskiego (odc. Gdańca-Tatrzańska), Telimeny , Rejenta , Małachowskiego , Dmowskiego (rejon nr 17) .
Łódź, wzorem krajów Europy Zachodniej, testuje nowy sposób projektowania ulic, gdzie nie wyznacza się chodników i miejsc parkingowych. Ulica na całej szerokości ułożona jest na jednym poziomie.
Rozwiązanie to, stosowane na ulicach o marginalnym ruchu samochodowym, wydaje się z pozoru niebezpieczne. W rzeczywistości zmusza kierowców do bardzo ostrożnej jazdy, a ponadto eliminuje się problem z zastawionymi chodnikami, pozwalając pieszym chodzić w dowolny sposób po "jezdni".
Pomysł ten warto przetestować w Gdańsku m.in. na wąskich uliczkach Strzyży, Dolnego Wrzeszcza czy w obszarze Głównego Miasta.
Miejsca
Opinie (327) 3 zablokowane
-
2016-01-03 13:36
Straż Miejska ma co o gdzieś . zgłaszania już dlougi czas auta zapakowane czterema kołami na całym chodniku albo trawniku i nic. Nawet nikt nie raczył przyjechac, a kierowcy cięższa się z tajnych miejsc do parkowania. Piesi muszą iść ulica.
- 12 2
-
2016-01-03 13:41
No i ja cały czas o tym piszę, a kierowcy w problemach na drodze widzą tylko winę po stronie rowerzystów, a tymczasem sami nie są lepsi.
- 7 1
-
2016-01-03 13:42
rozwiązanie musi byc kompleksowe (2)
Tam gdzie to mozliwe równolegle do chodników budowac zatoczki. Jezeli chodniki sa na tyle wąskie ze nie mozna równoległe do chodnika zrobic zatoczki - montowac słupki, aby kierowcy tam nie parkowali. Równocześnie w newralgicznych miejscach miasta, np niedaleko urzedów, szpitali budowac wielopoziomowe parkingi. W przypadku budowy nowych budynków- obowiązek budowy w tych budynkach parkingów podziemnych. Obecnie mamy nowe osiedla, gdzie całe okolice domów pokryte są nie parkami, czy trawnikami, ale parkingami. I problem ten sam co w sródmieściu...
- 17 2
-
2016-01-03 14:25
tyle, że koło urzędów, szpitali czy nawet innych budynków miejsca zwyczajnie nie ma (1)
a pół kilometra arystokracja nie przejdzie
- 8 1
-
2016-01-03 14:49
Trzeba pomyślec a miejsce by się znalazło
a co do arystokracji to owszem cięzko, ale mozna ich nauczyć chodzenia...Jakby się wymagało i było konsekwentnym to by się miało i miejsca na parkingu do parkowania i miejsca na chodniku dla pieszych
- 4 1
-
2016-01-03 13:43
Kraj obyczaj
Ale o dziurawych ulicach to już nie łaska napisać... Zawieszenia w samochodach się psują i to przez to ze miasto nic z tym nie robi tylko udają że coś robią a kasa idzie na bzdury typu nowe galerie nowe biurowce gdzie później brzydkie reklamy wiszą...Bo w Polsce kiedyś mało ludzi miało samochody bo nie stać było i nie była przygotowana na to że ludzie będa mieć samochody wielkie bloki 14 -piętrowe powstały a nikt nie pomyślał o parkingach więc teraz nikt nie powinien mieć pretensji a artykuł na ten temat to zbędny jest i nie potrzebny
- 7 15
-
2016-01-03 13:46
Sondaż..
Doceniam poczucie humoru autora dzisiejszego sondażu..
Zwłaszcza trzeciej odpowiedzi..- 3 3
-
2016-01-03 13:53
Mi jeszcze brakuje wypowiedzi SM odnosnie faktu, dlaczego nie wystawiaja mandatow, ani nie odholowuja zle zaparkowanych aut.
Co z tego, ze przytoczyli przepisy, skoro ich nie egzekwuja?
Dlaczego nie przyjezdzaja jak sie ich informuje o zle zaparkowanych autach?
Dlaczego potrafia przyjechac po wielu godzinach?
Dlaczego potrafia omijac zle zaparkowane auta i kompletnie nic sie nie dzieje??
Tego mi brakuje. Dlaczego nie egzekwuja przestrzegania przepisow? Miasto oraz SM sa odpowiedzialni za ten burdel i nie odpowiadaja na pytanie - DLACZEGO??- 13 1
-
2016-01-03 14:06
Nikt nie jest święty,ani kierowcy samochodów,ani rowerzysci,ani piesi (1)
W niektórych krajach rozwiązano problem budując wysokie krawężniki ok 40cm . wypłaszczając tylko na przejściach dla pieszych.Tak więc ani kierowcy nie chce się na nie wjeżdżać ,ani pieszemu po nich skakać, ani rowerzyście jechać trochę chodnikiem a trochę jezdnią .
- 13 2
-
2016-01-03 14:26
pod dworcem Wrzeszcz kierowcy wjeżdżają na chodnik przez przejście
musiałbyś tam dać schody, żeby nie było parkowania
- 8 0
-
2016-01-03 14:09
Nastepny artykol bedzie o wlascicielach czworonogow (2)
Potem o Renomie. Nastepny o rowerzystach. Kolejny o zwalach sniegu. Krotko pozniej o soplach. Wraz nastaniem wiosny zacznie sie cala seria tematow o rowerzystach kontra kierowcy, rowerzysci kontra piesi, piesi kontra kierowcy. Po czym nastepny felieton o psich odchodach. Itd...itp...
- 7 9
-
2016-01-03 15:45
Szkoda..
Bo przydałby się artykuł o analfabetach, o bibliotekach i książkach, a najbardziej o gramatyce i pisowni języka ojczystego.
- 3 0
-
2016-01-03 16:36
pisz o sobie
miasto jest obszarem zarówno konfliktów jak i kompromisów.
Warto pisać teksty o obszarach konfliktu i generować pomysły na ich rozwiązywanie.- 1 2
-
2016-01-03 14:12
Ja myślę, że to jest (1)
problem który wymaga dłuższej analizy. Prosty przykład:
Idzie taki Roman z piwerkiem z Roksaną, która pcha wózek dziecięcy. Nagle ta zaczyna mu głowę suszyć, że przejechać po chodniku nie może i musi zejść na ulicę bo ktoś zablokował chodnik i uniemożliwił przejechanie wózkiem dziecięcym na chodniku - Roman co robi ? Wyciąga kluczyć do swojego kwadratu i rysuje na całej długości fureczkę kowalskiego... A Kowalski wychodzi dumny z roboty i myśli już o piwerku w domu ale ktoś mu humor popsuł bo jego szrocik został porysowany. Kto jest winny ? Myślę że w tym kraju nigdy nie będzie dobrze - lepiej rzucić kogoś w mordę cegłą niż nią dostać - bo przyjedzie policja i zapyta się tego co dostał "dlaczego stał w miejscu niedozwolonym dla pieszego" ...- 12 4
-
2016-01-03 15:55
Myślisz, że myślisz?
Zamieszkaj w budynku przeznaczonym do rozbiórki, co z tego, że nie można.. Zamiast herbaty pij kwas solny, co z tego, że nie można.. Wlej ON w swojego benzyniaka, co z tego, że nie można..
Przykłady można mnożyć, a przepisy są po to, żebyś ich przestrzegał.- 2 3
-
2016-01-03 14:20
zwykłe draństwo
pieszy musi schodzić na ulice bo chodniki zawalone samochodami i nie ma nikogo z mandatami
- 19 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.