- 1 Rezerwiści idą na ćwiczenia. Kto najpierw? (507 opinii)
- 2 Nie wiedzą, kto leży w tych grobach (78 opinii)
- 3 Był senator skazany na więzienie (283 opinie)
- 4 Mała uliczka, duży problem (231 opinii)
- 5 Zbiórka na leczenie psów z pseudohodowli (136 opinii)
- 6 Nowe podziemne zbiorniki w Akwarium (139 opinii)
Wciąż nie można wywozić dzików z Trójmiasta
Dziki rozkopują park Reagana.
Zagrożenie związane z Afrykańskim Pomorem Świń (ASF) uniemożliwia odłów i wywóz dzików poza tereny zabudowane w Trójmieście. Problemy z tymi stosunkowo niegroźnymi, choć nierzadko powodującymi szkody zwierzętami regularnie zgłaszają nam czytelnicy. Sprawdziliśmy, w jaki sposób z dzikami radzą sobie urzędnicy w Gdańsku, Gdyni i Sopocie.
Dziki w Trójmieście - nagrania czytelników
Warto zaznaczyć, że "bliski kontakt" z dzikami w Trójmieście to m.in. konsekwencja rozbudowy miasta w pobliżu leśnych terenów, ale też nierzadko nieodpowiedzialności mieszkańców, którzy nie zabezpieczając śmietnikowych wiat, sami "zapraszają" te ciekawskie zwierzęta w pobliże swoich domów.
W Gdańsku największe szkody dziki wyrządzają w parku Ronalda Reagana i w Jarze Wilanowskim, ale też na nekropoliach. Dlatego niektóre wejścia na cmentarze są całkowicie zamknięte, a pozostałe wejścia otwierają się od wewnątrz, tj. wchodząc, należy je pociągnąć do siebie. Na bieżąco kontrolowana jest też szczelność ogrodzenia, a w razie potrzeby dokonywane są naprawy.
Dziki pojawiają się także na terenach mieszkaniowych położonych w pobliżu ogródków działkowych, lasów, parków czy łąk. Problem występuje głównie w Oliwie, Brętowie, Górnym Wrzeszczu, na Krakowcu - Górkach Zachodnich i na Stogach.
W ten sposób wygląda przygotowanie do odstrzału dzików. Materiał z 2019 roku.
- Ze względów humanitarnych nie dokonuje się redukcji loch z warchlakami. Od października będzie możliwość redukcji loch i działania będą realizowane w miarę możliwości, gdyż na terenach osiedli mieszkaniowych jest to czynność trudna logistycznie - poinformował Zdzisław Kobyliński w Wydziału Zarządzania Kryzysowego UM w Gdyni. - Problem dzików w trójmieście na terenach zurbanizowanych mogą rozwiązać tylko dzierżawcy i zarządcy obwodów łowieckich redukując, zgodnie z zaleceniem Ministerstwa Środowiska, populację do poziomu 0,1 osobnika na 1 km kw. Wyegzekwowanie tego zadania leży po stronie Wojewody i służb jemu podległych. W przypadku wykonania zalecenia, problem dzików w mieście byłby rozwiązany.
Ponadto Gdańsk ma podpisane umowy z myśliwymi na całodobowe pełnienie dyżuru i podejmowanie interwencji dotyczących dzików i innych dzikich zwierząt w sytuacjach, gdy stanowią one zagrożenie.
Dlaczego nie można wywieźć zwierząt z terenu miasta?
- Gdańsk znajduje się w żółtej strefie związanej z Afrykańskim Pomorem Świń (ASF). W związku z tym jedyne w pełni skuteczne działania, jakie mogą być obecnie prowadzone, to odstrzał redukcyjny. Działania te mają na celu zminimalizowanie ryzyka rozprzestrzenienia się ASF oraz zmniejszenie zagrożenia dla mieszkańców - tłumaczy Jędrzej Sieliwończyk z gdańskiego magistratu.
Podobnie sytuacja wygląda w Gdyni i w Sopocie.
- W związku z ASF jest zakaz ich wywozu, dlatego miasto nie może prowadzić odłowu i przewozić tych zwierząt w inne rejony. Gdy dziki zagrażają bezpieczeństwu mieszkańców, mamy możliwość dokonania odłowu z uśmierceniem. W takich przypadkach zajmuje się tym lekarz weterynarii, który współpracuje z miastem - tłumaczy Marek Niziołek z biura prasowego kurortu.
Sposoby urzędników na dziki
To jednak niejedyny sposób na dzikie zwierzęta, o jakim mówią urzędnicy. W Gdańsku na przykład regularnie prowadzi się:
- odstraszanie dzików przez pracowników WBiZK (Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego) w godzinach pracy urzędu,
- rozstawianie ruchomej odłowni w miejscach bytowania dzików, w których nie jest możliwe wykonanie odstrzału redukcyjnego z uwagi na zachowanie zasad bezpieczeństwa,
- przygotowywanie oraz utrzymywanie poletek zaporowych (buchtowisk) mających za zadanie powstrzymanie dzików przed wychodzeniem poza tereny leśne
- wabienie dzików stale przebywających na terenach miejskich w celu wyprowadzenia ich z terenów zabudowanych na tereny leśne w granicach miasta,
- współdziałanie z lekarzami weterynarii na wykonanie leczenia oraz eutanazji dzikich zwierząt, współpraca z powiatowym lekarzem weterynarii w zakresie zasad postępowania z ubocznymi produktami pochodzenia zwierzęcego - oraz postępowania z padłymi dzikimi zwierzętami,
- szkolenia dyżurnych MCZK oraz dyżurnych myśliwych z zakresu podejmowanych interwencji w stosunku do dzikich zwierząt,
- współpracę z kołami łowieckimi wchodzącymi obszarowo w granice administracyjne miasta,
- współpracę ze strażą miejską w zakresie odstraszania dzików z terenów zurbanizowanych miasta,
- współpracę z administratorami obiektów, terenów ogrodów działkowych, parków, z osobami fizycznymi w zakresie problematyki szkód wyrządzanych przez dziki,
- udzielanie merytorycznych odpowiedzi mieszkańcom miasta na zdarzenia wynikające z zagrożeniami ze strony dzików,
- dofinansowanie powiatowego lekarza weterynarii w zakresie działań Miejskiego Programu Zapobiegania Przestępczości
- propagowanie na stronie internetowej miasta w zakładce Wydziały schematu "Zasad postępowania z dzikimi zwierzętami w mieście",
- zakupy niezbędnego sprzętu, karmy, środków dezynfekcyjnych.
- Niestety powyższe działania często nie przynoszą oczekiwanych rezultatów również przez to, że niektórzy mieszkańcy zostawiają w miejscach publicznych różnego rodzaju odpady organiczne. Takie miejsca często stają się żerowiskiem dla dzików. Zdarzają się mieszkańcy, którzy świadomie dokarmiają dziki pod oknami swoich domów i mieszkań, co stwierdzają dyżurni myśliwi w czasie podejmowanych interwencji. Są i tacy mieszkańcy, którym bytowanie dzików w ich otoczeniu nie przeszkadza i stanowczo sprzeciwiają się eliminacji dzików przy pomocy odstrzału redukcyjnego - opowiada Jędrzej Sieliwończyk.
Dziesiątki tysięcy złotych "na dzikie zwierzęta"
Warto zaznaczyć, że w ubiegłym roku na działania związane z dzikimi zwierzętami Gdańsk poniósł koszty rzędu niemal 139 tys. zł. W tym roku na ten cel zaplanowano więcej pieniędzy - bo ponad 187 tys. zł.
Rodzina dzików na plaży.
W Gdyni roczny koszt działań, bez szacowania szkód zielonych terenów miejskich, to ok. 230 tys. zł.
Odszkodowanie za szkody spowodowane przez dziki
Co ciekawe, istnieje furtka, która pozwala na otrzymanie rekompensaty nieco szerszemu gronu osób. Przekonał się o tym nasz czytelnik, którego ogród zniszczyły dziki. Jego własność była jednak na tę okoliczność ubezpieczona, a za spowodowane szkody otrzymał on 800 zł odszkodowania.
Kliniki weterynaryjne w Trójmieście
Zapytaliśmy urzędników, czy ubezpieczyć nie można również terenów miejskich.
- Gdański Zarząd Dróg i Zieleni podejmował rozmowy z firmami ubezpieczeniowymi w zakresie ewentualnego ubezpieczenia od szkód związanych z dewastacją terenu przez dziki. Z powodu stuprocentowego prawdopodobieństwa wystąpienia szkód firmy te nie są chętne do współpracy w tym zakresie - tłumaczy Jędrzej Sieliwończyk.
W Sopocie takiego ubezpieczenia nie było, a w Gdyni urzędnicy informują, że takie ubezpieczenie jest - dotyczy ono jednak szkód wyrządzonych ogólnie przez zwierzęta.
- W ubezpieczeniu odpowiedzialności cywilnej wobec osób trzecich gmina posiada ochronę za szkody wyrządzone przez zwierzęta (dotyczy głównie szkód osobowych wyrządzonych przez konie - hipoterapia). Do tej pory (ostatnie siedem lat) w zgłoszonych szkodach wyrządzonych przez dziki na posesjach prywatnych nie została ani razu uznana odpowiedzialność cywilna gminy - podsumowuje Agata Grzegorczyk.
Jak informuje Główny Inspektorat Weterynarii, afrykański pomór świń (African Swine Fever - ASF) to groźna, zakaźna i zaraźliwa choroba wirusowa świń domowych, świniodzików oraz dzików. W przypadku wystąpienia ASF w stadzie dochodzi do dużych spadków w produkcji: zakażenie przebiega powoli i obejmuje znaczny odsetek zwierząt w stadzie, przy czym śmiertelność zwierząt sięga nawet 100 proc. Ludzie nie są wrażliwi na zakażenie wirusem ASF, w związku z czym choroba ta nie stwarza zagrożenia dla ich zdrowia i życia.
Dziki przy ul. Abrahama w Gdyni
Zastrzelono dziki w parku Oliwskim (30 opinii)
Opinie (367) ponad 20 zablokowanych
-
2020-10-09 07:36
To były ich tereny (3)
To kiedyś były ich tereny zielone. Dziki były i będą. Mają też blisko lasy
- 17 15
-
2020-10-09 09:30
Dzik to zwierzyna do zabijania i zjadania od setek lat
Śmieszne dyskusje o dzikach
- 1 3
-
2020-10-09 09:51
to nie były ich tereny bo dzik jest gatunkiem inwazyjnym i trzeba je wszystkie odstrzelić
- 1 1
-
2020-10-09 21:14
Ale nie w takich ilościach jak obecnie
W naszej dzielnicy nie od 26 lat nie wycięto pół drzewa, o lesie nie mówiąc, a dzików jest coraz więcej. Odyniec z szablami może zaatakowac psa i go nieźle poranić. Rodziny dzików przechdzące przez wąską jezdnię są w nocy zagrożeniem dla akierowców samochodów. Trzeba dziki wywieźć w Bory Tucholskie, jak onegdaj.
- 1 0
-
2020-10-09 07:37
Dzik to rodzaj świni.
Więc zawsze będzie się kręcić tam gdzie największy chlew. Ludzie dbajcie o porządek w waszym otoczeniu to dziki znikną.
- 33 1
-
2020-10-09 07:38
humanitarnie (2)
sterylizacja by pomogła
- 19 6
-
2020-10-09 12:36
Ludziom tez
- 0 0
-
2020-10-09 14:02
a jak ty te świnie zaprosis do sterylizacji
pewnie wyslesz im SMSa
- 0 2
-
2020-10-09 07:45
ta lista działań urzędu miejskiego to żart
3/4 działań pozorowanych ( czy dzik wchodzi na stronę www urzędu???) reszta niewykonywana. Jaka straż miejska współpracująca??? Dziki niszczą park i trawnik którego utrzymanie kosztuje setki tysięcy rocznie!
- 27 3
-
2020-10-09 07:47
Najlepsze jest to , że osoby , które tak bohatersko bronią dzików rzadko bywają w lesie, zazwyczaj mieszkają w centrach miast gdzie zwierzęta dzikie oglądają na national geografic, inspirację czerpią od "ambitnej" prozy Pani Tokarczuk odpowiednio (lecz marnie i nieodpowiedzialnie) przełożonej na ekran przez Panią Holland. Zaprzeczanie temu, że naturalna regulacja równowagi gatunków zwierząt w polskich lasach już dawno nie działa i koniecznością jest odstrzał jest niczym innym jak objawem cynizmu, obłudy oraz pewnej przejściowej mody.
- 40 13
-
2020-10-09 07:48
Dziki stały się tak bezczelne
Jak deweloperzy. Deweloperka im do lasu to one deweloperce pod blok
- 36 3
-
2020-10-09 07:48
(1)
Mi tam te dzikie swinie nie przeszkadzaja czesto widuje jest to dla mnie typowy obrazek
- 17 12
-
2020-10-09 09:32
Całe życie w chlewiku to ci nie przeszkadza
Ale są też ludzie którzy nie chcą chlewu u siebie.
- 0 0
-
2020-10-09 07:51
Po co mamy myśliwych? (3)
- 20 16
-
2020-10-09 08:02
(2)
Do picia wódki, strzelania do rowerzystów i głosowania na pis?
- 7 5
-
2020-10-09 09:33
Raczej na PO !
- 0 2
-
2020-10-09 14:03
porąbany obywatel PO
- 0 1
-
2020-10-09 07:58
Dziwne tłumaczenie. Piszcie wprost. Tanej zabić niz wywieźć
dodatkowo podnieci się jakiś gajowy że pozbawił życia kolejną istotę.
- 15 21
-
2020-10-09 08:03
(1)
Zapomnieliście Strzyży wymienić, tu też są regularnie i wszystko rozkopane.
- 14 1
-
2020-10-09 23:41
Ktoś wspomniał w komentarzach o szczurach, to też problem Strzyży. W domu czy w piwnicy na szczęście nie widziałam, ale po ulicach i podwórkach biegają..
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.