• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Niedzielni rowerzyści wyjechali na miasto. I na chodniki

Michał Sielski
11 kwietnia 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 

- Ledwo wyszło słońce, już się pojawili. Na damkach, rowerach górskich i szosowych. Łączy ich jedno: jeżdżą tylko po chodnikach, nawet gdy po jezdni można poruszać się szybciej, wygodniej i przede wszystkim - co nie mieści im się w głowach - znacznie bezpieczniej.



Jeździsz rowerem po chodniku?

Na wstępie trzeba przypomnieć: zdecydowaną większość wypadków w Polsce powodują trzeźwi kierowcy samochodów osobowych. Mimo to, co kilka tygodni wybucha medialna burza, że największym zagrożeniem są (niewłaściwe skreślić) pijani, kierowcy ciężarówek, piesi i rowerzyści.

O tym, że walkę z wciąż rosnącą liczbą kolizji i wypadków należy zacząć od kierowców, pisaliśmy już wielokrotnie. M.in. w artykule Kto najczęściej powoduje wypadki?

Nie oznacza to jednak, że pozostałe grupy użytkowników dróg w Trójmieście nie mają sobie nic do zarzucenia. Oczywiście, że mają.

Jest wśród nich grupa, która w ostatnich tygodniach znacznie się powiększyła. To rowerzyści. Dla uściślenia: niedzielni rowerzyści. Czyli tacy, którzy jeżdżą na rowerze tylko gdy jest ciepło, nie pada, nie wieje itd. I choć podróż na rowerze jest zdrowsza, często szybsza, wygodniejsza i zmniejsza korki, to jednak mam wrażenie, że w ten sposób robią więcej złego niż dobrego.

Już tłumaczę dlaczego.

Po pierwsze: jazda rowerem po chodniku jest niebezpieczna.

Podkreślmy: gdy nie ma drogi rowerowej, rowerzysta jest zobowiązany jechać jezdnią. W skrócie: po chodniku może jechać tylko wtedy, gdy:

- ma mniej niż 10 lat lub jedzie z dzieckiem w tym wieku,
- na jezdni dozwolona prędkość wynosi powyżej 50 km/h, a chodnik ma min. 2 metry szerokości,
- warunki atmosferyczne zagrażają bezpieczeństwu rowerzysty (np. jest śnieżyca - ale wtedy, paradoksalnie, znacznie bezpieczniej jest jechać odśnieżoną jezdnią, niż pełnym pośniegowego błota chodnikiem).

Na rowerze można legalnie i bezpiecznie przejechać przez całe Trójmiasto.



Doświadczeni rowerzyści unikają jazdy chodnikiem, właśnie z powodu bezpieczeństwa. Statystyki są bowiem bezdyskusyjne:

  • 83 proc. wypadków zdarza się podczas dobrych warunków, w dzień,
  • 70 proc. z nich powodują kierowcy,
  • najczęstsza przyczyna (46 proc.) to nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu.


I to jest właśnie najciekawsze: ponad 66 proc. to zderzenia boczne, do których dochodzi na przejazdach rowerowych lub przejściach dla pieszych. Przejazdach, na których rowerzysta ma albo zielone światło, albo pierwszeństwo (bo jedzie wzdłuż głównej drogi), ale z doświadczenia wiadomo, że kierowcy samochodów niewiele sobie z tego robią, a policjanci nie zwracają uwagi na brak zatrzymania się przed zieloną strzałką, który często jest powodem tragicznych zdarzeń na przejazdach rowerowych.

Czytaj także: Rowerzyści o jeździe w słuchawkach

Nie ma się co oszukiwać: niedzielny rowerzysta chodnikowy nie przeprowadza roweru przez przejścia dla pieszych. I jeszcze pół biedy, gdy przejeżdża powoli i się rozgląda (choć nadal jest to wykroczenie), ale na porządku dziennym są przejazdy bez żadnego zwalniania, co w oczywisty sposób może zaskoczyć kierowców samochodów.

Niebezpieczne jest też lawirowanie pomiędzy pieszymi na chodniku, co skończyło się już niejednym wypadkiem, choćby przy ul. Świętojańskiej w Gdyni.

Jadąc drogą rowerową też nie zawsze jesteśmy widziani przez kierowców.



Po drugie: jazda po chodniku jak przeciąganie struny

Gdybym jechał na każdym zielonym i wtedy, gdy mam pierwszeństwo, to siedem żyć wystarczyłoby mi może na tydzień.
Choćbyśmy nie wiem jak się starali, to podczas każdego przejazdu rowerem, frustracja może narastać. Znam to z autopsji, gdy pokonuję rowerem 16 km do redakcji i danego dnia po raz piąty ktoś wymusza na mnie pierwszeństwo (gdybym jechał na każdym "zielonym" i wtedy, gdy mam pierwszeństwo, to siedem żyć wystarczyłoby mi może na tydzień), to naprawdę muszę się powstrzymywać żeby szósty nie zebrał wiązanki za wszystkich poprzednich.

I z drugiej strony jest podobnie - kierowcy reagują tak samo, gdy kolejny rowerzysta wjeżdża na chodnik, żeby ominąć czerwone światło, albo ostentacyjnie przejeżdża, mimo że doskonale widzi sygnalizator. To właśnie na podstawie takich obserwacji kierowcy wyrabiają sobie opinie o wszystkich rowerzystach.

Dlatego za grzechy niedzielnych rowerzystów pokutują także jeżdżący zgodnie z przepisami rowerzyści, których na szczęście jest coraz więcej. Ale właśnie przez "chodnikowców" pojawia się niechęć, ocenianie z góry i powszechne przekonanie, że rowerzyści mają w nosie przepisy. I struna się przeciąga.

Po trzecie: jazda rowerem po chodniku jest niewygodna i powolna

Wybieram rower, by dojechać do pracy, bo jest szybszy od samochodu i komunikacji publicznej, bo się nie spóźnia, nie stoi w korkach, odjeżdża, kiedy chcę. Jest też wygodniejszy - miejsce siedzące zawsze zagwarantowane. Ale gdybym musiał telepać się po chodniku (pamiętajmy: nawet na ciągu pieszo-rowerowym to pieszy ma pierwszeństwo) z prędkością niewiele większą niż idący ludzie, to poważnie bym się zastanowił, czy ma to czasowy sens, o wygodzie na nierównych i połamanych płytach nawet nie wspominając.

Dlaczego więc ludzie wciąż jeżdżą rowerami po chodnikach?

Odpowiedź jest prosta: obawiają się o swoje bezpieczeństwo. Tyle że mamy tu klasyczny paradoks, polegający na tym, że poczucie bezpieczeństwa jest czym innym niż faktyczne bezpieczeństwo. Ludzie boją się wyprzedzających zbyt blisko i pędzących samochodów, a nie zdają sobie sprawy, że - wbrew pozorom - jezdnia jest zdecydowanie najbezpieczniejszym miejscem dla rowerzysty. Wynika to nie tylko z przytoczonych powyżej statystyk, ale też z doświadczenia wszystkich znanych mi osób, które od lat pokonują na rowerach po kilka-kilkanaście tysięcy kilometrów rocznie.

Stąd mój apel: "Chodnikowcy", wyjedźcie na jezdnie, a szybko przekonacie się, że tam jest bezpieczniej. Gdy nie ma drogi rowerowej, jedźcie jezdnią, a zobaczycie, że dla zdecydowanej większości kierowców nie będziecie zawalidrogą, przeszkodą czy rywalem. Dobre oświetlenie, jazda zgodnie z przepisami i zdrowy rozsądek - tylko tyle wystarczy, by zrobiło się bezpieczniej, przyjemniej i szybciej. Po kilku przejazdach jezdnią, oddemonizowaniu "TIR-ów" (zdziwicie się jak bardzo ostrożni i profesjonalni są kierowcy ciężarówek) i wygraniu z własnymi przesądami, o chodnikowej przeszłości będziecie chcieli jak najszybciej zapomnieć.

Opinie (860) ponad 10 zablokowanych

  • Rowery na jezdnię i całkowity zakaz jazdy po chodniku!!! (20)

    Wjedzie Ci taki idiota na wąski chodnik i jeszcze trąbi na przechodniów, którzy sami ledwie mieszczą się na chodniku.

    • 39 67

    • jasne (2)

      A potem by auto na mnie trąbiło i wymijało na gazetę bo jade 25km/h gdyż nie jestem kolażem w rajtuzach. Zobaczycie jakie korki by były jakby wszyscy powolni rowerzyści wyjechali na ulicę xD

      • 16 7

      • wystarczy porownac korki w dzien jak jest pogoda i jak jest bardzo zla pogoda

        • 2 0

      • W punkt trafione.

        Ja też poruszam się na rowerze z niewielką prędkością i większość kierowców by mnie ukatrupiła gdybym wyjechała na jezdnie, zwłaszcza, ze nie zawsze jest możliwość wyminięcia takiego "powolniaka". Nie korzystam z roweru bo tak jest szybciej tylko dlatego, że jest przyjemniej i zdrowiej. Codziennie. Niestety Jaskrawo ubranych egocentryków bez wyobraźni, wyrabiających formę slalomem miedzy pieszymi widać bardziej. Szkodzą też bardziej.

        • 13 3

    • idioci sa w kazdej grupie

      • 4 1

    • Wjedzie rowerzysta na ulicę i od razu trąbią na niego, wyzywają, karzą spadać na chodnik oraz wyprzedzają na gazetę.

      • 12 4

    • rowerzysta "trąbi" dla bezpieczeństwa pieszego (11)

      Nie obrażajcie sie,ale ja dzieciom zalecam "trąbić" na chodniku na pieszych własnie ze wzgledów bezpieczeństwa( uważam to za przejaw troski o współpodrużujących a nie chamstwa) bo:
      1. pieszy,wiedząc że ma za plecami rower, nie zmieni kierunku ruchu / bądź się zatrzyma/ nagle co skutkowaoby niebezpieczną sytuacją.
      2. rowerzysta zwalniając przy pieszym ( szczególnie jak jeszcze jest wąsko bo samochody zaparkowane na chodniku) łatwo może się zachwiać i niechcący uderzyć rowerzystę jakby ten choćby machnął ręką w bok itp.
      3. jeśli obie strony są świadome swojej obecności to łatwiej minąć, ustąpić itp. i wszyscy dalej poruszają sie z uśmiechem na twarzy

      Zawsze również zwracam uwagę dzieciom aby ustępowały miejsca innym uzytkownikom na chodniku /rowerzystom, rolkarzom, pieszym/ gdyż nastepnym razem nam ktoś ustąpi.Nie trzeba poruszac sie zawsze środkiem drogi/ chodnika/ ściezki itp. jak święte krowy -szkoda nerwów.

      • 9 14

      • (7)

        Jak na mnie ktoś trąbi na chodniku to spycham z roweru. Taki odruch w stresie, więc lepiej, żebyśmy się nie spotkali.

        • 10 11

        • (6)

          trafisz na właściwą osobę i też zrobisz się grzeczny i uprzejmy dla wszystkich

          • 6 2

          • Mam oczy, właściwych osób nie spycham.

            • 2 2

          • Spróbuj... (4)

            jeżdżę rowerem po chodniku, ale nigdy przenigdy na nikogo nie dzwonię. Nie mam prawa żądać od pieszego ustąpienia mi miejsca, a tym bardzie straszenia go dzwonkiem. Tak samo jak idę po chodniku, dostaję cholery jak nagle ni z tego ni z owego z tyłu rozlega się dzwonek. Nie, nie zrobię się grzeczny wręcz przeciwnie.

            • 14 4

            • Takie pitolenie.... (3)

              to samo powie kierowca samochodu ze trąbi na rowerzystę w obawie o jego bezpieczeństwo.
              Jesteś gościem na chodniku to zachowuj się kulturalnie a niestety trąbienie to przejaw chamstwa. Łaski żadnej nie robisz. Ja np. trąbiącemu rowerzyście nie ustępuję miejsca, bo na jakiej podstawie? Jak we mnie wjedzie to on będzie miał gorzej bo przewróci się z większej wysokości. A wtedy Policja, odszkodowanie z OC itd...nie odpuszczę choćby nie wiem co...
              Szanowni rowerzyści. Sam nim jestem i zdarza mi się jeździć po chodniku.
              przede wszystkim jadąc po chodniku po którym poruszają się piesi, zmniejszamy prędkość na tyle aby móc ominąć idących pieszych ale nie przestraszyć ich jednocześnie swoją obecnością
              Jeżeli nie możemy pieszych wyminąć, bo na przykład idą 3 osoby obok siebie to wystarczy powiedzieć przepraszam a po ominięciu - dziękuję. Naprawdę działa. Nie raz słyszałem po takim "dialogu" jak to piesi w szoku i pełni uznania rozmawiali o tej sytuacji. Te dwa słowa naprawdę nie bolą a przynoszą więcej korzyści niż trąbienie "dla bezpieczeństwa".
              Więcej kultury na drodze proszę.

              • 11 2

              • tak właśnie zachowuje się bydło na tych drogach pieszo-rowerowych

                i dlatego nie wolno tym jeździć, bo to patologia jakaś jest

                • 1 2

              • wystarczy dobra wola i troche szacunku dla odmiennych uczestników ruchu

                kto mi wytłumaczy po co sa dzwonki w rowerach ???

                Jeżdżę na rowerze do pracy i jakoś musze się przedostać "wąskim gardłem" czyli Małomiejską miedzy przystankiem przy Ptasiej do ścieżki rowerowej wzdłuż traktu św. Wojciecha.

                Ulica na tym odcinku bardzo wąska, słaba widoczność na skrzyżowaniu Zamiejska/Małomiejska.

                Używam dzwonka ale często ludzie nie słyszą/ nie chcą słyszeć(nie dzwonie im z tyłu nad uchem - wtedy używam "przepraszam - dziękuję"

                Jeśli ja słyszę dzwonek to nieodwracające się po prostu robię trochę miejsca i nie widzę problemu aby podzielić się chodnikiem.

                Punkt siedzenia zależy od punktu widzenia...

                Niestety zauważalny jest niski szacunek dla odmiennych uczestników ruchu, nie szanujemy się nawzajem, a często wystarczy zwykła dobra wola !!!!
                Wydaje mi się że nikt nikomu nie chce utrudniać ruchu wiec nie rozumiem skąd ta nieprzychylność do innych

                • 1 0

              • We Włoszech, gdzie tradycje samochodowe a przede wszystkim rowerowe są większe niż w Polsce

                kierowcy często trąbią wyprzedzając rowerzystów na szosach poza miastem. Nie jest to głośny sygnał, który może wystraszyć, ale subtelne podwójne "pipnięcie", zasygnalizowanie, że ktoś będzie wyprzedzał i żeby się nie przestraszyć, a zachować ostrożność.

                • 0 0

      • trabienie przez rowerzystow (1)

        Ja akurat mam odwrotnie, czyli jak idę sobie spokojnie (mysląc o zakupach itp.) a nagle zatrąbi gamoń z tyłu na rowerze to "wyskakuje ze strachu" i robię gwałtowne ruchy w bok itp.
        Także natrętne trabienie nie zwiększa bezpieczeństwa. Jest troche kulturalnych rowerzystów którzy jadą ostrożnie po chodniku i kiedy już naprawdę MUSZĄ delikatnie dryndną dzwonkiem, ale to mniejszość, zwykle wspomniani w artykule tzw niedzielni rowerowcy......

        • 10 1

        • może jesteś po...

          bo normalny nie

          • 0 0

      • Lepiej zamontuj jakiś hałaśliwy błotnik, bo ci ktoś dziecko pobije.

        • 6 1

    • (2)

      w życiu nie widziałam takiej sytuacji. jak rowerzysta jedzie chodnikiem, bo musi - bo bruk, bo jezdnia wąska i zakręty, bo strach, to nigdy nie musiałam schodzić jako pieszy z chodnika. jadą zazwyczaj wolniej i kulturalnie.

      • 13 1

      • (1)

        Każdy z nas wie, że na chodniku to my jesteśmy gośćmi.
        Ale jak widać autor artykułu chciał wszcząć dyskusję i pokazać jaki to z niego zawodowiec.

        • 9 0

        • dyskusja jest dobra, bo uświadamia.

          • 3 0

  • Rowerzyści na jezdniach i chodnikach to temat rzeka (1)

    Rzadko kiedy znają i stosują przepisy ruchu, często stwarzają niebezpieczeństwo dla kierowcow i pieszych, a jak juz sie coś zdarzy to zawsze oni czują poszkodowani..

    • 32 14

    • jakie niebezpieczeństwo dla kierowców stwarzają rowerzyści na chodnikach?
      Tylko nie pisz o przejściach dla pieszych :-) bo to nie jest przepis związany z bezpieczeństwem i wygodą kierowców.

      • 6 3

  • Jazda rowerem po ulicy jest w wiekszosci niebezpieczna po prostu... (3)

    • 83 12

    • (1)

      Próbowałeś, czy "łojezu nigdy w życiu"? Jeśli nie próbowałeś to się nie znasz na temacie i się nie wypowiadaj.

      • 2 16

      • Próbowałam...

        Przepisy drogowe znam nieźle i widziałam naprawdę tysiące przykładów łamania przepisów przez kierowców. Stwarzają zagrożenie dla rowerzystów , pieszych i siebie. Nie wszyscy, ale zbyt wielu żebym mogła poczuć się bezpiecznie na jezdni.

        • 18 0

    • zgadzam się.....chodniki są bezpieczna alternatywą,ale tylko poza centrum ( tam mało jest pieszych)

      niestety notorycznie jestem spychana z ulicy(brak porządnego pobocza-dziury i krzaki) na odcinku między PKM na Matarni a rondem turbinowym w szczycie popołudniowym,gdy kierowcy nie mogą znieść faktu,że rower jest szybszy od samochodu na pewnym odcinku( rano nie ma problemu bo jade w przeciwnym kierunku )

      Lusterko samochodu na moim ramieniu zmusza mnie do zjechania na bok.
      Kawałek dalej korek,wiec znów wyprzedzam dane samochody i kolejny bawi sie w blokowanie rowerzystów. I tak juz od lat.

      • 11 0

  • Wcale nielepsi są rowerzyści jeżdżący po ulicy gdy obok jest ścieżka rowerowa. (12)

    No ale wiadomo, zakładasz obcisłe, to już z ciebie kolarz. Ścieżka rowerowa zbyt wyboista, więc jedzie ulicą.

    Może czas przestać inwestować w ścieżki rowerowe skoro z nich nie korzystają....

    Przypomnę, że Gdańsk, przoduje w Polsce pod względem ich ilości.

    • 65 20

    • (7)

      jaki jest sens jazdy 40 km/h pomiędzy pieszymi matołku?Dla mnie zerowy

      • 6 13

      • (6)

        Na ścieżce rowerowej - nie po chodniku - czytaj ze zrozumieniem, koziołku

        • 13 3

        • (2)

          a co to sciezka rowerowa? pewnie mial na mysli droge rowerowa.

          • 3 6

          • sciezka rowerowa (1)

            To potocznie droga rowerowa

            • 5 3

            • mało kto to rozróżnia. Dla większości wszystko po czym może poruszać się rower to "ścieżka rowerowa"

              • 3 1

        • (2)

          a co to jest sciezka rowerowa przy chodniku?Masa pieszych traktuje to jak chodnik co tam robia rolkarze biegacze pieski na smyczy itd

          • 3 2

          • oj tam oj tam (1)

            Pan jedzie, z drogi

            • 0 2

            • co znaczy zluzuj majty, jak masz do zrobienia np. 120km?

              • 1 0

    • (2)

      taa cale 117km jest. przy 8tys km jezdni to nie maczym sie chwalic

      • 1 1

      • z czego ile jest ddr i pasów dla rowerów? (1)

        reszta to kostki. Bez amortyzatora i opon terenowych nie ma co jechać po tym.

        • 4 1

        • w gdyni to w ogóle 2/3 z nich to lesne bezdroza

          • 2 0

    • ścieżka może sobie być

      ale dostęp do niej już nie zawsze. Przez moją dzielnicę biegnie aż jedna ściezka, przy wąskiej ruchliwej ulicy. Dostęp do niej z jednej strony jest głównie z chodników (przy blokach), z drugiej teoretycznie z dróg poprzecznych, tyle, ze wyjeżdżając z nich nie ma _żadnego_ wjazdu na ddr, bo jest >15cm krawężnik i pas zieleni, trzeba jechać do najbliższego przejścia dla pieszych, ale jak chcemy wjechać w kolejną poprzeczną drogę po tej samej stronie z której wyjechaliśmy to w sumie nie ma sensu, bo trzeba by jechać do przejścia dla pieszych i zawracać ... no ale ścieżka przecież jest!

      • 4 1

  • Przynajmniej przeżyją

    Jazda ruchliwą ulicą to tylko trąbienie na rowerzystę, i wymijanie na gazetę a po ostatnich podwyżkach OC duża szansa że kierowca debil ucieknie z miejsca wypadku a rowerzysta zostanie bez pieniędzy na leczenie bo wiemy jak z NFZ jest z tym. Dobrze że w gdańsku jest dużo ścieżek. Próbowałem jeździć ulicą ale nie polecam.

    • 72 6

  • (11)

    "Jestę" pro bo jeżdżę rowerem w deszczu i w wichurę - gratuluję mentalności redaktorkowi. "Niedzielni" rowerzyści mają prawo jeździć kiedy chcą. Kropka. Nie każdy musi mieć ochotę na zmaganie się z siłami natury i nie można ich przez to oceniać jako ludzi drugiego sortu. A rowerzyści mają zły PR raczej przez kolesi zbyt poważnie podchodzących do jazdy na rowerze (bez spdków i obcisłych gaci przecież jeździć się nie da) i uważających, że rower ich wyróżnia i daje im prawo do bycia władcą drogi.

    • 89 10

    • (5)

      a ty w tym momencie szufladkujesz ludzi mam pytanie próbowałeś kiedyś jechać 150 km w dżinsach w upale? Gdybyś miał odrobinę pojęcia to byś wiedział że bez odpowiedniego stroju jest to szalenie niewygodne

      • 9 7

      • (3)

        Żeby nie było: nie mam nic do obcisłych gaci i dobrego sprzętu, ale tak jak da się jeździć samochodem bez kombinezonu rajdowego, rękawic, butów, balaklawy i kasku z interkomem to da się jeździć rowerem bez obcisłych i na zwykłych platformach. I nie oznacza to zaraz, że taki rowerzysta to "niedzialniak" .

        • 19 3

        • oczywiście, że się da (1)

          ale po trzeciej wymianie rozerwanych przez zębatkę spodni albo inwestujesz w ochraniacze, albo w obcisłe.

          • 5 5

          • pięć osób woli sobie niszczyć ciuchy

            Wasza wola

            • 1 0

        • Ale niedzielnika rozpoznajesz nie po tym czym i w czym, jezdzi tylko jak jeździ. Bo jak jadę do biedry na zakupy to nie musze się ubierać jak na rajd, tylko na luzie, ale już ci co jeżdża na dł. trasy to muszą bo jajek nie czują.

          • 5 0

      • Tak, próbowałem. I żyję. I do tego jechałem wtedy starym Zenitem.

        • 3 0

    • Manipulacja! Gdzie masz w artykule coś o deszczu i wichurze? (2)

      "Niedzielni rowerzyści mają prawo jeździć kiedy chcą" - zgoda, przecież nikt im nie tego zabrania. Nie mogą tylko jeździć GDZIE chcą.

      • 4 11

      • Czytamy artykuł potem komentujemy (1)

        "Jest wśród nich grupa, która w ostatnich tygodniach znacznie się powiększyła. To rowerzyści. Dla uściślenia: niedzielni rowerzyści. Czyli tacy, którzy jeżdżą na rowerze tylko gdy jest ciepło, nie pada, nie wieje itd."

        Czyli niedzielny to jeżdżący w ładną pogodę, bez deszczu i wiatru, a pro to ten jeżdżący w deszczu i wichurę - elementarna logika.

        • 15 0

        • ale np. w deszczu może jechać chodnikiem

          z magicznego powodu, gdyż H2O działa cuda. Nadal musi uważać na pieszych i im ustępować. Nie może jednak jechać chodnikiem i zachować ostrożności, gdy nie ma H2O.
          No i w wielu innych wypadkach.

          • 1 1

    • Za bardzo się spinasz.

      Niedzielny kierowca - to nie jest jakieś negatywne określenie, tylko opis cech charakterystycznych występujących u danych osobników.

      Jak ktoś jeździ samochodem tylko na zakupy w sobotę, albo do kościoła w niedzielę, to będzie miał mniejsze doświadczenie od osoby która jeździ codziennie do pracy po kilkadziesiąt km. I tak samo jest z rowerzystami.

      • 1 4

    • heheh dobre

      jw napinacze rowerowi są super, ja tam smigam w trampkach i szerokich dresach spiętych klamerką z prawej strony i wyprzedam wszedzie tych ubranych jak baletnice pozerów :D

      • 1 1

  • Prawo jazdy na rower (3)

    Rower porusza się po ulicy więc wysłać debiut na prawo jazdy!

    • 30 24

    • (1)

      Przywrócić przepisy z lat 80 gdzie aby poruszać się ulicą rowerem wymagane było posiadanie karty rowerowej oraz świateł z przodu i tyłu roweru. Jak nie miał to Milicjant dawał mandat i zabierał wentylki z kół. Chcesz jechać ulica/ szosą to zdaj na kartę rowerową (udowodnisz ze znasz przepisy ruchu drogowego) oraz zainwestuj nie tylko w "kolarki" ale tez w oświetlenie. Wku.wiają tacy pseudo kolarze. Można im robić ścieżkę rowerową , gładziutka a i tak pcha się na ulice. Czy dla rekreacji potrzeba "kolarzówkę " posiadać? sorry ale jak nie pojedziesz 40 km/h i więcej to już nie masz relaksu? rekreacji? Kiedyś były Wigry 3 i można było sobie jeździć a teraz bez kolarzówki nie wyjdzie z domu. Tak samo co się dzieje na deptaku i ścieżce rowerowej wzdłuż plaży z Gdańska do Sopotu. Wyścig pokoju non stop. A można kupić sobie "górala" i śmigać po ścieżce rowerowej , albo specjalnie zbudowanej ścieżce przez las z Oliwy do Osowej. Ale nie on jest lepszy od Szurkowskiego i będzie jeździł po ulicy a samochody niech spadają na ścieżkę rowerową. A jak tylko Janusz przesiądzie się do swojego wypasionego autka , klnie na rowerzystów bo spieszy mu się do domu a oni jada całą szerokością ulicy.... Temat rzeka .... Komuś zależy aby napuścić rowerzystów na samochodziarzy i odwrotnie. Więc ja się pytam KTO WKŁADA TEN KIJ W MROWISKO?

      • 9 7

      • pomysl zanim napiszesz.... w 80 tych latach na jeden samochod przypadalo jakies 000,5 obywateli a teraz na,

        na, jednego obywatela przypadają średnio 1,5 auta,, to taki abstrakcyjny przykład....

        nie ma co porownywac tamtego czasu do obecnego bo,nijak się to ma do realiów jakie obecnie panuja....

        sama karta czy prawo jazdy nie zmieni mentalności chamow którym wydaje się ze sa jedynymi uczestnikami ruchu.

        bycie chamem to nasza polska narodowa duma,

        jak to w przysłowiu ze," z chama nie da się zrobić pana ale odwrotnie to już tak"

        • 4 0

    • ale za ponad 80 procent wypadkow odpowiadaja kierowcy ktorzy maja przeciez prawko i co za tym idzie przepisy mają w malym palcu.

      • 10 2

  • sorry często nie da sie inaczej (1)

    wczoraj sam zostalem zepchnięty z jezdni przez kierowcę

    • 55 4

    • zasluzyles

      • 0 5

  • Zupełna bezczynność Policji (7)

    Uzasadnianie przez rowerzystów jazdy po chodnikach tym, że się boją jeździć przy samochodach to tak samo jak by kierowcy samochodów osobowych zaczęli jeździć po ścieżkach rowerowych bo się boją TIRów. Główną przyczyną jazdy rowerzystów po chodnikach i masowe próby przejechania przez rowerzystów pieszych na przejściach jest zupełna bezczynność Policji kwestii tej patologii.

    • 26 60

    • to pojedź sobie z dzieckiem 7lat po gdańskich drogach (3)

      wszystkim znajomym którzy chcą do Gdańska przyjechać z rowerami odradzam serdecznie. to miasto to zbieranina roszczeniowych szumowin patrzących tylko na siebie

      • 9 3

      • z dzieckiem 7 lat nie jedzie się jezdnią w Gdańsku ani żadnym innym mieście. . (1)

        • 5 4

        • jak ma przyczepkę to po czym ma jechać? Po torach?

          • 0 1

      • Pospaceruj z dzieckiem po chodniku gdzie pędzą rowerzyści

        wszystkim znajomym którzy chcą do Gdańska przyjechać pospacerować chodnikami odradzam serdecznie. to miasto to zbieranina roszczeniowych szumowin rowerzystów patrzących tylko na siebie i spychających pieszych z chodników na ulicę

        • 5 3

    • Własnie pochwaliłes sie głupota i jeszcze podpisałes za rowerzyste którym nigdy niebyłes (1)

      i udowodniłes ze myslenie jest ci obce

      • 5 2

      • Widać, że jesteś jedną z tych "roszczeniowych szumowin" wymienionych wyżej przez osobę jeżdżącą rowerem z dzieckiem. Taka różnica, że jesteś szumowiną na rowerze ubliżającą innym przez swoją roszczeniową postawę. Nie przepuszczasz pieszych tam gdzie mają pierwszeństwo i spychasz ich na ulicę z chodników oraz polujesz na małe dzieci chodzące po chodnikach. Nie potrafisz ogarnąć, że poruszasz się pojazdem i ubliżasz innym coś o myśleniu, którym się nie kalasz. Jeździłem i jeżdżę rowerem od kilkudziesięciu lat już wtedy kiedy nie było jednej ścieżki rowerowej i wtedy jeździło się lepiej bo nie było nigdzie tej grupy roszczeniowego bydła łamiącego wszystkie możliwe przepisy i mieniących się "rowerzystami". Jestem też pieszym i kierowcą i zwyczajnie tylko nie toleruję osób łamiących przepisy i stwarzających z premedytacją zagrożenie dla innych.

        • 2 3

    • Co to są te masowe próby przejechania przez rowerzystów pieszych na przejściach? Coś masz nie tak z głową. Dla ciebie stłuczka osobówki z ciężarowym to to samo co potrącenie człowieka. przez samochód.

      • 1 1

  • frajerstwo zasmarkane w nocniku i kalesonach to największe bydło z jakim spotykamy się w mieście (3)

    może w końcu policja i sm się wezmą za tych nieudaczników, w sob zostałem staranowany przez taka parkę na przejściu dla pieszych

    • 39 60

    • Chcesz zobaczyć bydło

      spójrz w lustro

      • 17 11

    • Gdy cię na przejściu staranuje samochód, to już nic nie napiszesz złego, ani w ogóle nic.

      • 7 4

    • tak jest

      sama jezdze na rowerze ale zgadza sie jest sporo palantow

      • 7 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane