• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Niekończące się procesy. Dlaczego niektóre sprawy toczą się przed sądem tak długo?

Piotr Weltrowski
26 października 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Średni czas rozpoznania sprawy to od 6,6 do 10,6 miesięcy. Są wśród nich te, które kończą się bardzo szybko i jak te, które niestety trwają kilka lat. Średni czas rozpoznania sprawy to od 6,6 do 10,6 miesięcy. Są wśród nich te, które kończą się bardzo szybko i jak te, które niestety trwają kilka lat.

Przedłużające się w nieskończoność procesy to jedna z głównych bolączek polskiego wymiaru sprawiedliwości. Dlaczego sprawy - także te głośne i medialne - potrafią się toczyć przed sądem przez kilka, a czasem nawet kilkanaście lat? Czy winny jest system prawny czy może czynnik ludzki? Sprawdzamy.



Co najbardziej przedłuża procesy toczące się przed polskimi sądami?

Na początku mijającego tygodnia zakończył się w RPA głośny proces Oscara Pistoriusa. Południowoafrykański lekkoatleta został skazany na pięć lat więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci swojej partnerki. Piszemy o tym tylko z jednego powodu - cały proces w tej sprawie trwał zaledwie siedem i pół miesiąca.

Ile trwają procesy w najgłośniejszych trójmiejskich sprawach? Pod koniec września zakończył się na przykład główny proces dotyczący afery Stella Maris. Trwał... od września 2008 roku. Inna ze spraw - ta dotycząca zabójstwa Zachara - toczyła się z kolei przed sądem przez trzy lata i trzy miesiące. Przy odrobinie szczęścia w tym roku zakończy się też postępowanie dotyczące afery w PORD, które rozpoczęło się w połowie 2010 roku.

Oczywiście trafiają się sprawy, z którymi i nasze sądy radzą sobie w tempie ekspresowym. Najczęściej w ten sposób kończą się zresztą postępowania dotyczące wypadków drogowych. W kilka miesięcy sąd rozstrzygnął np. sprawę mężczyzny, który po alkoholu wjechał w 5-osobową rodzinę na moście w Straszynie. Równie szybko zakończono także proces dotyczący kierowcy TIR-a, który - jadąc bez sprawnych hamulców - staranował trolejbus w Gdyni.

- Nie jest tak, że wszystkie sprawy toczą się wolno. Rozpoznajemy sprawy stosunkowo proste, jak i te bardzo złożone, które składają się nawet z kilkuset tomów, z których każdy ma 200 kart, a w których występuje kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt osób oskarżonych o kilkadziesiąt, czasem więcej przestępstw - mówi Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Przywołuje też statystyki. - Średni czas rozpoznania sprawy to od 6,6 do 10,6 miesięcy. Są wśród nich te, które kończą się bardzo szybko i jak te, które niestety trwają kilka lat. Wiele z tych, które kończą się szybko, nie jest zauważanych, natomiast zwracają uwagę te, które są najgłośniejsze, często bardzo duże, dotyczą wielu osób, w których przesłuchiwanych jest wielu świadków - tłumaczy.

Skąd się biorą opóźnienia?

Na przeciągające się procesy narzekają zresztą niemal wszyscy: zarówno sędziowie, jak i prokuratorzy, a także obrońcy, o ile w interesie ich klientów nie leży przedłużanie procesu, bo takie przypadki też oczywiście się trafiają.

- Im dłużej sprawa jest prowadzona przed sądem, tym bardziej utrudnia codzienną pracę prokuratorom, bo do spraw starych dochodzą te bieżące i wszystko się nawarstwia - mówi Mariusz Marciniak z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, po czym dodaje, ze sam był niedawno na rozprawie, przed sądem pierwszej instancji, tylko nie w Gdańsku, a w Warszawie, dotyczącej aktu oskarżenia, który wysłał... w roku 1998. Podkreśla też, że na przedłużających się procesach tracą też ofiary przestępstw czekające na zadośćuczynienie (również finansowe).

Jego zdaniem bieg spraw przed sądem opóźnia głównie system prawny wymagający od sądu potwierdzenia faktu, iż oskarżony został zawiadomiony o terminie rozprawy. Bez takiego potwierdzenia rozprawa odbyć się nie może. - Często bywa tak, ze rozprawa w ogóle się nie odbywa, bo oskarżony nie odebrał awizo, nie odebrał zawiadomienia, sąd więc musi wyznaczać kolejny termin i wszystko zaczyna się od nowa - mówi prokurator.

To oczywiście tylko jedna z przyczyn przeciągających się procesów. Inne są często prozaiczne: choroba sędziego bądź ławników, konieczność uzyskania dodatkowych opinii od biegłych sądowych, którzy z kolei potrzebują czasu, aby je sporządzić, wreszcie gra na zwłokę samych oskarżonych i ich prawników.

Doskonałym przykładem tego ostatniego jest wspomniana już sprawa zabójstwa Zachara. Jeden z oskarżonych złożył podczas jej trwania wniosek o odczytanie wszystkich akt sprawy. Sąd - zgodnie z doktryną - musiał się zgodzić. Akta odczytywano przez kilka miesięcy, a samo postępowanie nie posunęło się w tym czasie ani o krok. Innym przykładem jest tu słynna "sprawa Kulawego", gdzie oskarżony zażądał odczytania akt, po czym - niemal na każdej z rozpraw - ucinał sobie ostentacyjnie drzemkę.

Zdarza się też tak, że wina leży po stronie prokuratury. - W aktach sprawach kierowanych do sądu znajduje się wiele dokumentów, które nie są niezbędne do rozpoznania sprawy, powodują natomiast wzrost obszerności akt i utrudniają prowadzenie postępowania. Powoływanych jest wielu świadków, bez ich właściwego rozdzielenia na tych, których rzeczywiście trzeba słuchać bezpośrednio na rozprawie i na tych, których zeznania można by odczytać czy też po prostu ujawnić bez odczytywania - mówi sędzia Adamski.

Prokuratorzy odbijają jednak piłeczkę. - Oczywiście zdarzają się takie sytuacje, niemniej równie często dochodzi do sytuacji przeciwnych, kiedy to prokurator wymienia w akcie oskarżenia np. 10 dowodów istotnych oraz 90 takich, które wystarczy ujawnić, ale druga strona - oskarżeni lub ich obrońcy - domagają się przeprowadzenia wszystkich dowodów, a sąd musi się na to zgodzić - twierdzi prokurator Marciniak.

Kolejną kwestią są zwykłe moce przerobowe sądu. - Sędzia nie prowadzi jednej sprawy - w Sądzie Okręgowym w Gdańsku sędziowie prowadzą równocześnie kilkanaście - czasem dwadzieścia kilka spraw, chodząc na salę rozpraw trzy razy w tygodniu i częściej. Praca sędziego to nie tylko praca na sali - sędziowie czytają akta, planują rozprawy, po wyroku piszą uzasadnienia, przeważnie kilkudziesięcio- czasem kilkusetstronicowe - tłumaczy sędzia Adamski.

Dla przykładu: w Wydziale IV SO w Gdańsku orzeka 12 sędziów, prowadząc obecnie łącznie 196 czynnych spraw, w Wydziale XIV pracuje z kolei dziesięciu sędziów, prowadząc w tej chwili 174 czynne sprawy.

Jak więc można usprawnić pracę polskich sądów?

Z pewnością jednym z rozwiązań byłoby wprowadzenie w przypadku spraw karnych udogodnienia, które od jakiegoś czasu funkcjonuje w przypadku spraw cywilnych, które faktycznie toczą się szybciej. Chodzi o możliwość nagrywania spraw, co zrzuca automatycznie część odpowiedzialności z sędziów dyktujących często każde słowo stenogramu z rozprawy.

Ważny jest też z pewnością czynnik ludzki. - Są różni sędziowie. I w różny sposób prowadzą oni swoje sprawy. W gdańskim sądzie pracuje jeden, który wręcz idealnie prowadzi postępowania. Ustala świadków "tematycznie", wyznacza z nimi rozprawy praktycznie dzień po dniu, wszystko to sprawia, że proces nabiera tempa. Ale to niestety wyjątek - mówi nam z kolei trójmiejski radca prawny, z którym rozmawiamy.

A co z systemem prawnym? - 15 lipca 2015 ma wejść w życie nowelizacja procedury karnej. Czy jednak przyspieszy ona prowadzenie procesów karnych? Zobaczymy. Na pewno potrzebne są mechanizmy, które pozwolą na uproszenie procedowania, pozwolą na rezygnację z wielu zbędnych czynności, np. odczytywania akt. Wydaje się również, że potrzebne byłoby wzmocnienie kadry wspomagającej sędziego, tak aby mógł skupić się tylko na prowadzeniu rozpraw - mówi sędzia Adamski.

Opinie (212) ponad 10 zablokowanych

  • W przypadku stella maris (1)

    musieli uwazać , aby bliżej nieokreślonych "uczuć religijnych" gocłosia nie urazić bo za to można naprawdę beknąć a nie jak wyżej wymieniona fluorescencja obrazić się na wszem i wobec.

    • 16 3

    • i tak wykorzystali chorobę arcykatabasa i wydalili wyrok

      śmiechu wart che,che

      • 0 1

  • (1)

    Szlachta w sądach pracuje w zatrważającym tempie oraz ciągnie proste sprawy latami

    • 24 2

    • Przyjdź Waćpan poszlachtuj i popracuj w szybszym tempie zapraszamy ;)

      • 2 5

  • biegłej nie było postanowienie o wypłacie wynagrodzenia jest

    szeptanki , pojawiające się znikąd postanowienia nie publikowane na posiedzeniu, .Zmuszanie do wykonania czynności prawnie niedopuszczalnej, zawieszanie postępowania wbrew prawu i orzecznictwu SN.
    Jeżeli nie wiadomo o co chodzi to wiadomo że chodzi o ....
    albo urażoną dumę
    Dział spadku Trwa od 2005r. i jeszcze potrwa z 10 lat.
    Mnie się już nie śpieszy ja nie dostanę dostaną wnuki.

    • 18 1

  • Wyrok Sądu Rej.w Gdańsku (2)

    Z treści wyroku mogłem się dowiedziec, że przestępstwa dokonano w okresie od ... 10.2016 roku do ...05.2009 roku.
    I pod tym podpisał się, pożal się Boże, urzędnik państwowy. Żenada

    • 29 5

    • ja dostałem w stosunku do mojego winowajcy jeszcze śmieszniejszą " sentencję"

      "czyn nie podlegający karaniu ale moralnie karygodny" haha . Jakiej kary godny?

      • 8 2

    • ło matko, ale afera

      o oczywistych omyłkach pisarskich słyszałes? nie, bo Tobie się nie zdarzają przy podpisywaniu kwitka z wypłatą

      • 1 0

  • adwokaci są przekupni (1)

    od 2012 toczyła się sprawa rozwodowa w Gdańsku, adwokatka na I spotkaniu ze mną, powódką, wspomniała mimochodem widząc mnie w futrze "dostałam takie futro od klientki, którą dobrze rozwiodłam". Struchlałam, futerka nie dałam i sprawę... przegrałam. Wygrał powód, który miał adwokatkę "przyjaciółkę" mojej adwokatki. Dał kasę i dwie mecenaski nasyciły się jego pieniędzmi. Teraz sprawa dalej się toczy, ale o majątek przed innym sądem. Już się boję o "sprawiedliwość" - moja dawna adwokatka zapowiedziała ,że ta sędzia o majątek to jej przyjaciółka....a więc już mam sprawę przegraną????. 60% spraw wygranych to przez pieniądze - tak sądzi moja znajoma komornik w sądzie w Gdańsku

    • 34 9

    • czyli ze jak bede twoim dłużnikiem i zlecisz egzekucję twojej znajomej komornik, to nielegalnie ograbi mnie nie z tego co powinna? bo ja znasz? super tok rozumowania. czyli w mniejszym miescie gdzie jest 2 znających się adwokatów nie ma szans na sprawiedliwy wyrok, bo wszystko ustawione?

      • 2 0

  • wszystko zależy od ludzi

    sędziowie są zwykłymi urzędasami, nie potrafią sami podejmować żadnej decyzji, ich wiedz po za paragrafami równa się zeru, dlatego potrzebują biegłych, a biegli to zwykłe cwaniaczki i u których można zamówić opinię wedle życzenia
    prokuratorzy to kolejna bajka - jak się pomylą to mają to w du...e bo nic im za to nie grozi
    taki system, na szczęście czasami ludzie sami biorą sprawiedliwość w swoje ręcę

    • 28 4

  • niechlujstwo i żenada

    W moim wyroku sądowym "stoi" napisane o alkoholiźmie męża , chociaż nikt na procesie o tym nie mówił, bo pozwany nie jest alkoholikiem, o 1200zł alimentów chociaż nikt nie zasądzał żadnych alimentów, o zagospodarowaniu mieszkania chociaż na ten temat słowo nie padło. Obłęd, jak ufać tym konowałom, którzy na rozprawach do słowa nie dopuszczają tylko zadają pytania, które nie wyczerpują wszystkich faktów istotnych, a potem się dziwią - "Pani o tym nie mówiła?" , bo "sąd nie pytał i nie dał mówić". Brak kompetencji, profesjonalizmu i racjonalnego myślenia. Usłyszałam: "do sądu się nie przychodzi po sprawiedliwość tylko po WYROK". BAGNO!!!

    • 26 3

  • hahahha

    śmieszą mnie takie bzdury, średni czas od 6,6 do 10,6 miesięcy :) moja sprawa sądowa trwała od 1991 do 2014 :) tak 23 lata :)

    • 26 3

  • a dlaczego ojciec adwokat bił syna adwokata za szybkie wygranie sprawy?

    a dlatego , że mieli dach do wykonczenia .

    • 20 2

  • Mam sprawę w Sądzie już kilka lat , sprawa prosta, bez świadków, bez kilku stron.... (5)

    .. więc napisze krótko -beznadzieja !!! Pozwani się odwołują, zaznaczę pozwani w tym przypadku robią to za pieniądze podatnika , odsetki będą również na koszt podatnika , ale cóż, taki pozwany gdyby z własnej prywatnej kieszeni by finansował byłby już koniec, ale pewnie pozwany żyje w kraju dobrobytu więc sobie na to pozwala, a kto mu co zrobi ?

    • 28 2

    • (4)

      pozwani się odwołują? a to ci niespodzianka! przeciez przepisy nie powinny na to pozwalac. powinno z kodeksu wynikac, że pan mieszkaniec Sopotu ma rację i basta! typowe myslenie laika, przekonanego o własnej słuszności. po to są sądy, żeby strony mogły się spierać w spornych kwestiach. gdyby pozwani ci przytakiwali, nie byłby potrzebny proces, nieprawdaz? a jak przegrają sprawę, to czemu odsetrki mają byc na koszt podatnika, a nie pozwanych? no chyba ze pozywasz skarb państwa

      • 1 2

      • (3)

        nie o to chodzi oczywiście każdy ma prawo i tu chyba mnie nie zrozumiano:( Jeśli przegrywasz w kilku instancjach , a koszt procesu pokrywa podatnik , to chyba oczywiste ,że trzeba czasem odpuścić , czyż nie ? Widzisz łatwo można zauważyć, że twoją mocną stroną nie jest rozumne czytanie miedzy wierszami :) przepraszam, ale jeśli ja pisze o pozwaniu i odsetkach i podatniku to kwestia jest czytelna :)

        • 1 1

        • jeszcze tylko dodam, że terminy od jednej sprawy do drugiej wychodzą srednio 6 miesięcy

          • 1 0

        • (1)

          jak się czyta tekst niegramotny bez podstaw interpunkcji i chaotyczny, to się można między wierszami nie doczytac. zresztą co tu było między wierszami? a może jak sie przegrywa w kilku instancjach, to się po prostu nie ma racji i koszty generuje powód, a nie pozwany? i powinno sie to zrozumieć prędzej czy póxniej?

          • 1 1

          • no nie człowieku popros kogos niech ci przetłumaczy !!!! w tej chwili emocje u ciebie biorą góre

            ... to nie ja nie przegrywam :) !!! pozwani się odwołują !!! za twoje, moje, nasze wspólne pieniądze !!! lata lecą, koszty wzrastają odsetki i tak będą ...a pieniądze na to pójdą z twoich, moich , naszych podatków , dociera czy nie ???

            • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane