• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nielekki zarobek w komisji

Maciej Goniszewski
6 września 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Lech Kaczyński prezydentem
Nie brakuje chętnych do pracy w obwodowych komisjach wyborczych na terenie Trójmiasta. Pomimo to, że zarobek niewielki, praca męcząca i do późnych godzin nocnych, a często nawet do białego rana, w Sopocie, Gdyni i Gdańsku zostało zgłoszono więcej osób niż jest miejsc pracy w komisjach. Wiemy już kto będzie w komisjach w Gdyni i Sopocie, dziś powinniśmy poznać nazwiska z Gdańska.

Członkowie obwodowych komisji wyborczych muszą posiadać czynne prawo wyborcze oraz być ujętymi w stałym rejestrze wyborców tej gminy, w której komisji będą zasiadać. Powinni mieć też żelazne zdrowie, anielską cierpliwość i być odpornym na zmęczenie.

- W komisji trzeba się stawić około piątej, bo o szóstej otwierane są lokale, a wszystko trzeba rozłożyć i przygotować - mówi Helena Cieślak z Sopotu, która podczas kilku ostatnich głosowań zasiadała w komisji. - Praca jest ciężka. Niby tylko siedzi się, ale przede wszystkim to nie jest praca na 8 - 10 godzin, która kończy się z zamknięciem lokalu. Potem trzeba głosy policzyć. Nie zawsze wszystko się zgadza, zdarza się liczenie po kilka razy, sprawdzanie list z oddanymi głosami itp. Dobrze, jeśli kończy się to późno w nocy, ale bywa, że dopiero bladym świtem.

Mimo że posiedzenie komisji do lekkiej, "siedzącej" pracy nie należy, to chętnych na dodatkowy zarobek nie brakuje. Kandydatów zgłaszały zarejestrowane partie, wskazywali prezydenci. Skład jednej komisji to średnio od 6 do 11 osób. W Gdyni zgłoszonych zostało 1314, w Sopocie 250, a w Gdańsku 2861 osób.

- Według stanu na dzień dzisiejszy, w Gdyni w komisjach wyborczych pracować będzie 1280 osób, lecz do dnia wyborów parlamentarnych liczba ta ulegnie z pewnością zmniejszeniu. - poinformowała Joanna Grajter, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Gdyni. Wpłynąć na to może choćby nieobecność na pierwszym posiedzeniu komisji.

Chętnych sporo, ale trudno mówić o chęci zarobku - członek OKW otrzyma około 140 zł.

- Zapłata przysługuje za czas wykonania obowiązków oraz za ustalenie wyników. Czyli nie można mówić, że za czas posiedzenia. To wynagrodzenie za całokształt prac i obowiązków osoby zasiadającej w komisji - tłumaczy Michał Brandt z Biura Prasowego Urzędu Miasta Gdańska.

Członkom komisji przysługują wprawdzie wolne dni, jest ich nawet 5, ale wszystkie - bezpłatne. Zanim wytypowana osoba zasiądzie się w komisji musi jeszcze przejść szkolenie.

Członek komisji musi mieć czasem żelazne nerwy. - Zdarzają się osoby agresywne, pijacy. Są i tacy co pytają na kogo głosować, chociaż każdy musi decydować o wyborze samodzielnie - mówi Helena Cieślak. - Członkowie komisji muszą też pamiętać, żeby nie stroić się jak choinka na Boże Narodzenie.

Kiedy przychodzi czas głosowania można zapomnieć o zmęczeniu, śnie i o obiedzie. Dobrze jest mieć kanapki, kawa zazwyczaj jest przygotowana. Kiedy jest mniej głosujących, można szybko coś zjeść i napić się.

Listy w Gdańsku powinny być znane już dziś, te w Gdyni są już wywieszone na tablicy ogłoszeń przy pok. 213 miejskiego urzędu oraz na gdyńskiej stronie internetowej.

- Informacje o wyborach, także listy znaleźć można na stronie www.sopot.pl, a w wypadku braku dostępu do Internetu można zapoznać się z imiennymi składami OKW w Wydziale Organizacji i Kadr w Urzędzie Miasta Sopotu (pokój nr 65, I piętro) - poinformowała Katarzyna Kucz-Chmielecka, rzecznik prasowy UM Sopotu.
Maciej Goniszewski

Zobacz także

Opinie (33)

  • Nie, z Ligi najwieksze szanse ma Pan Czyżewski.

    Poznałem kandydatów LPR do Senatu, myślę że są lepsi od takiego Płażyńskiego czy Borusewicza, nie mówiąc o Pastusiaku.

    • 0 0

  • Roman górą !!

    • 0 0

  • Komisje są OK:):)

    Bycie członkem komisji wyborczej potraktowałam jako bardzo dobre doświadczenie :) Na pewno rozważenia wymaga kwestia wynagrodzenia dla przewodniczącego, który otrzymuje tą sama kwotę jak inni, ale jaka spoczywa na nim odpowiedzialność! Faktycznie, zdarza się liczyć z wypiekami na twarzy kart do głosowania, bo jednej brakuje. Trzeba też grzecznie tłumaczyć wyborcom, że to nie jest ich lokal do głosowania i czasami słuchać inwektyw. Trzeba chodzić na szkolenia, ale poznaje się ciekawe osoby i można przyjrzeć się całej galerii głosujących postaci.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane