- 1 Akcja ratunkowa nurka przy Westerplatte (159 opinii)
- 2 Dwóch 29-latków z narkotykami (45 opinii)
- 3 Flipper dał się oszukać i stracił 15 tys. zł (410 opinii)
- 4 Martwe dziki z Karwin miały ASF (229 opinii)
- 5 15 mln zł wygrane w Eurojackpot w Gdańsku (107 opinii)
- 6 Paraliż drogowy na północy Gdyni (172 opinie)
Stara miłość nie rdzewieje, ale Most Miłości może
18 sierpnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat)
Od pięciu lat mieszkańcy Trójmiasta i turyści wieszają kłódki z miłosnymi wyznaniami na mostku nad kanałem Raduni na Starym Mieście w Gdańsku. Uzbierało się ich tyle, że powstał dylemat - co ważniejsze: atrakcja, która trafiła już do promujących miasto przewodników czy stan barierek mostu, które rdzewieją nieco szybciej od setek kłódek.
Dlatego gdy portal Trojmiasto.pl zainicjował latem 2011 roku ideę zwieszania kłódek na malowniczym mostku nad kanałem Raduni, zakładaliśmy, że ten pomysł może się przyjąć. I nie myliliśmy się.
Przez ostatnie pięć lat mostek obrósł tysiącami kłódek i stał się atrakcją turystyczną. Trafił nawet do przewodnika po Gdańsku, wydanego w ramach akcji Gdańsk & Love.
Nowa atrakcja była jedną z kilku, które mocniej spopularyzowały tę część miasta. Na pobliskiej wysepce zaczął działać Dom Czekolady, zaludnił się park, przy Wielkim Młynie powstała fontanna. Dziś jest tu znacznie więcej spacerowiczów niż jeszcze kilka lat temu.
Most miłości kością niezgody
Ale w miłości nie wszystko zawsze układa się idealnie. Od początku istnienia Most Miłości budził kontrowersje. Nie tyle idea jego utworzenia, co lokalizacja. Pojawiały się argumenty, że lepszym miejscem do wieszania kłódek byłby np. mostek w parku obok Targu Rakowego. Dziś już wiadomo, że ze względu na powstającą w sąsiedztwie inwestycję Forum Gdańsk, tamta lokalizacja nie miałaby racji bytu.
Innym, poważniejszym problemem było to, że coraz liczniejsze kłódki mogą pogorszyć stan barierek na moście. Po pierwsze, kłódek jest tak wiele, że konstrukcja jest coraz bardziej obciążona. Po drugie, rdza z kłódek może przyspieszyć korozję samych barierek.
Coś za coś
Most Miłości nad kanałem Raduni jest zabytkiem wpisanym na listę obiektów podlegających ochronie. Warto o niego dbać, bo - z kłódkami, czy bez nich - jest piękną konstrukcją, dodającą uroku temu fragmentowi Starego Miasta. Z tego powodu można uznać, że sam most jest ważniejszy niż wiszące na nim kłódki.
Z drugiej strony, zanim pojawiły się tu kłódki, most niczym nie różnił się od pozostałych takich obiektów na terenie historycznego śródmieścia Gdańska. Nie był symbolem, którym stał się pięć lat temu. Gdyby można było zmierzyć liczbę wykonanych tu zdjęć, to przed 2011 rokiem byłoby ich zapewne wielokrotnie mniej niż po pojawieniu się pierwszych kłódek.
Złoty środek
Opinie na temat Mostu Zakochanych są podzielone. Dla jednych kłódki to kupa żelastwa i tona korodujących śmieci. Dla innych - symbol miłości, z którym są związani. Dla jeszcze innych most to po prostu dobre miejsce na randkę, pierwszy pocałunek czy spacer.
Most Miłości będzie wymagał odrestaurowania i konserwacji. Póki co, kłódki miłości nie zagrażają konstrukcji mostu ani bezpieczeństwu przechodniów. Sam most nie jest dziurą wstydu, która szpeci miasto i wymaga natychmiastowej interwencji. Na liście priorytetów miasta figuruje z pewnością mnóstwo obiektów oczekujących na działania ratunkowe. Most Miłości na pewno czeka w kolejce o nazwie "kompromis".
Usunięcie kłódek może okazać się konieczne, aby most odnowić. Ale to nie oznacza, że kłódki znikną stąd na stałe. Trzeba się liczyć z tym, że po odmalowaniu obiektu znowu się na nim pojawią. Bo tradycja (nawet świeża, bo raptem pięcioletnia) to coś takiego, czego nie można zlikwidować jednym zakazem.
rb