- 1 73 loty Jacka Karnowskiego w pół roku (764 opinie)
- 2 Pasaż Podwale nie City Forum. Nowy wygląd (73 opinie)
- 3 Pożar w spalarni Port Service ugaszony (243 opinie)
- 4 Straciła 3 tys. zł, bo "koleżanka" prosiła o BlIK-a (117 opinii)
- 5 Muszą rozebrać do parteru nowy budynek (78 opinii)
- 6 "Kapsuła czasu" odnaleziona w leju po bombie (62 opinie)
Nietypowe Budowle Trójmiasta. Tunel w tunelu pod Martwą Wisłą
W filmie pokazujemy tunele i instalacje, które znajdują się pod jezdnią, którą poruszają się kierowcy.
W kolejnych odcinkach cyklu Nietypowe Budowle Trójmiasta wyjaśniamy przeznaczenie i działanie dziwnych budowli na terenie miasta. Dzisiaj odwiedzamy niedostępne dla postronnych osób miejsca w tunelu pod Martwą Wisłą. Poprzednio pokazywaliśmy, jak działał schron przeciwlotniczy w gdyńskim porcie. Za miesiąc opowiemy o maszcie radiowo-telewizyjnym w Chwaszczynie.
Na co dzień korzysta z niej ok. 25-30 tys. kierowców i pewnie niewielu z nich zdaje sobie sprawę, że drogowy tunel to tylko część olbrzymiego obiektu, który żyje 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu.
Na górze kierowcy, na dole strefa techniczna
Przekrój tunelu jest bardzo prosty. Gdyby rurę przeciąć poziomo na pół, w górnej części znalazłaby się jezdnia, z której na co dzień korzystają kierowcy, a w drugiej - pod jezdnią - znalazłaby się przestrzeń dostępna tylko obsłudze tunelu. Na potrzeby artykułu nazwijmy ją "tunelem w tunelu". Dolna "połówka" dzieli się na trzy osobne części:
- odwodnienia i hydrantową,
- tunel wentylacyjny dostarczający świeże powietrze,
- przejście techniczne ze wszelkimi instalacjami elektrycznymi.
Naszą podziemną wędrówkę rozpoczynamy od kanału wentylacyjnego, który dba w tunelu o wymianę powietrza. W sytuacji gdy czujniki wykażą przekroczenie stężenia dwutlenku węgla, tzw. czerpaki "zasysają" powietrze z zewnątrz i wtłaczają je do tunelu (dzieje się tak, gdy w tunelu tworzy się korek). Po włączeniu urządzenia huk w tunelu przypomina ryk silnika w samolocie, a pęd powietrza może zerwać czapkę z głowy.
Następnie przechodzimy do środkowej części tunelu biegnącego pod jezdnią, z której na co dzień korzysta obsługa tunelu. My wykorzystaliśmy to miejsce do przeprowadzenia doświadczenia, o którym więcej piszemy na końcu artykułu.
Jeden tunel jak trzy platformy wiertnicze
Wracamy dwa piętra wyżej na poziom techniczny. Michał Adamkiewicz, szef Centrum Zarządzania Tunelem, oprowadza nas po serwerowni, pokazuje i tłumaczy, jak działa rozdzielnica niskiego napięcia, potem oprowadza po pomieszczeniach z zasilaniem awaryjnym. W jednym z pomieszczeń zorganizowano też zapasowe stanowisko sterowania, które na wypadek awarii w głównym centrum przejęłoby kontrolę nad "życiem w tunelu".
W tym miejscu warto dodać, że tunel jako cały obiekt to prawdopodobnie najbardziej newralgiczny, ale przy tym jeden z najbardziej bezpiecznych obiektów w mieście. Samo wyposażenie tunelu kosztowało ok. 40 mln zł, w sumie znajduje się w nim 50 tys. tzw. punktów danych. Dla porównania, na platformie wiertniczej, która też nie jest prosta w obsłudze, jest ich trzykrotnie mniej.
Agregat jak silnik z monster trucka
Tunel zasilany jest z trzech źródeł: dwóch stacji średniego napięcia, agregatu prądotwórczego i baterii akumulatorów. Te ostatnie zabezpieczają tunel przed ewentualnym zanikiem napięcia i są gotowe do działania, zanim załączy się agregat. Wszystko po to, by w razie tzw. blackoutu (zaniku napięcia) w tunelu np. nie zgasło światło awaryjne, nie wyłączyły się kamery i systemy bezpieczeństwa.
Największe wrażenie robi jednak potężny agregat napędzany 1700 litrami oleju napędowego. Wyglądem przypomina gigantyczny silnik z monster trucka, a ogłuszający hałas, jaki generuje, sprawia, że obsługujący go operator, by chronić swój słuch, musi włożyć specjalne stopery i słuchawki.
Tunel to nie tylko dużo prądu potrzebnego do oświetlenia, obsługi kamer i innych systemów bezpieczeństwa (same rachunki za energię elektryczną wynoszą ok. 100 tys. zł miesięcznie), ale też odwodnienie.
Aby zapewnić odpowiednią retencję, w obiekcie znajdują się zbiorniki retencyjne, które pierwszy poważny test przeszły już kilka tygodni po otwarciu tunelu podczas lipcowej powodzi w 2016 r. I choć jedna z pracujących wówczas pomp wysiadła, tunel z nadmiarem wody poradził sobie podręcznikowo. Dodatkowo - w razie podwyższonego stanu wody od strony Letnicy - tunel chroniony jest kilkudziesięciocentymetrowym murkiem.
Rowerem w tunelu pod jezdnią? Nie da się
W trakcie naszej wizyty w tunelu postanowiliśmy sprawdzić, na ile realne jest umożliwienie ruchu rowerowego nie tyle w samym tunelu - co w podziemnej części, z której na co dzień korzystają pracownicy z Centrum Zarządzania Tunelem.
To długi na ok. 1 km chodnik o szerokości ok. 3 m. Przebiega tuż pod jezdnią i służy pracownikom tunelu do szybkiego i bezpiecznego przemieszczania się między dwoma końcami podwodnej przeprawy. Najczęściej wykorzystują do tego właśnie rowery. Postanowiliśmy przejechać się "tunelem w tunelu", by sprawdzić, czy można by było udostępnić go rowerzystom i pieszym, którzy - jak wiadomo - nie mogą korzystać z tunelu samochodowego, bo tam dopuszczony jest wyłącznie ruch aut i komunikacji miejskiej.
Przejazd samym tunelem zajmuje nieco więcej czasu niż samochodem. Najpierw jednak trzeba pokonać pięć pięter po schodach. Brak windy sprawia, że rower trzeba znieść, a po pokonaniu przeprawy znów wnieść klatką schodową. I choć my korzystaliśmy z lekkiego składanego roweru będącego na wyposażeniu tunelu i na potrzeby testu pokonaliśmy zaledwie połowę trasy, to wydaje się to dużą przeszkodą w swobodnym korzystaniu z tunelu.
Wjechał do tunelu z dzieckiem w przyczepce
Nawet jeśli rowerzysta pokonałby tę trudność, to czeka go jeszcze sama jazda tunelem. Pomijając fakt, że jest w nim zimno, to jazda jest w miarę przyjemna, ale... tylko do połowy - bo najpierw jedziemy w dół, a potem czeka nas podjazd. Pokonanie całego tunelu nie jest więc ani lekkie, ani szczególnie przyjemne.
Dodatkowym aspektem negatywnie wpływającym na możliwość udostępnienia tej przestrzeni rowerzystom jest brak monitoringu w samym "tunelu pod tunelem" i znajdująca się w nim newralgiczna infrastruktura, a więc wbudowane w ścianę szafy z elektroniką, kilometry kabli, światłowodów, czujników i wszelkiego rodzaju urządzeń, wpływających na bezpieczeństwo całego obiektu. Na własne oczy przekonaliśmy się, że nie dałoby się pogodzić umożliwienia korzystania z tunelu postronnym osobom przy jednoczesnym braku właściwego nadzoru nad ich bezpieczeństwem i ewentualnymi aktami wandalizmu. Rowerzyści i piesi są więc "skazani" w tym miejscu na komunikację miejską.
Zastanawiasz się, czym jest i jaką funkcję pełni dziwna budowla, którą mijasz w drodze do pracy lub która znajduje się w pobliżu twojego miejsca zamieszkania? Napisz do nas! Poinformuj o lokalizacji, napisz, jakie masz pytania. Postaramy się ją sfilmować i wyjaśnić, co to takiego.
inwestycje@trojmiasto.pl
Opinie wybrane
-
2021-03-13 17:47
W Londynie
Pod Tamizą jest, ma ponad 100 lat i działa, dla pieszych i mimo zakazu jazdy dla rowerów
- 15 0
-
2021-03-14 14:27
Tunel 1996 (2)
Pamiętacie film katastroficzny tunel z 1996 roku? Tam była scena z krzyżem i z zakamarkami, opuszczonymi kwaterami dla robotników gdzie były stare schody drewniane i dużo było szczurów. Też w tym filmie była scena z szybem wentylatorowym
- 7 0
-
2021-03-14 18:07
(1)
jeszcze w PL nie było takiego pożaru, jak na tym filmie
oby nigdy nie było takiego koszmaru jak w tunelu Mont Blanc- 0 0
-
2021-03-15 21:07
Ty chyba musisz jeszcze raz ten film obejrzeć, w tym filmie była eksplozja ciężarówek przewożących ładunki wybuchowe spowodowana karambolem samochodowym a nie pożar
- 0 0
-
2021-03-14 11:24
Z eksperymentu wynika jednak ze by się dało udostępnić tą przestrzeń pod warunkiem że przewidywałby to projekt
Wystarczyło pomyśleć na etapie projektowania tunelu i rowerzyści mogliby normalnie jeździć, a nie takie kombinacje jak obecnie.
Wystarczyło zaplanować wjazdy i wyjazdy, a okablowanie poprowadzić szachtem, a nie na wierzchu.- 12 8
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.