- 1 Ugaszono pożar na budowie osiedla (142 opinie)
- 2 Cmentarzysko traficarów w sopockim lesie (155 opinii)
- 3 Wzięli pod lupę punktualność SKM (62 opinie)
- 4 Na lotnisku pojawił się kwiatomat (78 opinii)
- 5 Obwodnica Witomina: ogłoszono przetarg na budowę (41 opinii)
- 6 Cztery opcje do wyboru w pytaniu o płeć (415 opinii)
Normalny szuka normalnej
Trójmiejskie biura matrymonialne rozpoczęły swoją działalność 10 lat temu. Na początku klientów było niewielu, a większość z nich stanowiły osoby starsze. W tamtym okresie zgłoszenie się do biura było jak przyklejenie sobie łatki: jestem nieudacznikiem, nie umiem sobie nikogo znaleźć. Teraz do każdego biura przychodzą tłumy zainteresowanych, a dodzwonienie się graniczy z cudem. Z ofert matrymonialnych korzysta bardzo dużo młodych ludzi z wyższym wykształceniem oraz osoby powyżej 50. roku życia - w szczególności kobiety. Zdarzają się nawet osoby po osiemdziesiątce. Coraz częściej klientami biur zostają młodzi ludzie, którzy osiągnęli już niezłą pozycję społeczną i nie mieli czasu zająć się swoim życiem osobistym. Część ma za sobą kilka nieudanych związków i nie wierzy, że na własną rękę może spotkać kogoś wartościowego.
- Przychodzą do nas ludzie samotni, po nieudanych związkach, pokiereszowani przez życie - przyznała Jadwiga Miotke-Sumper, właścicielka biura "Omen" w Gdyni. - Dużą rolę odgrywa tutaj sytuacja gospodarcza - ciągła zmiana środowisk, pracy, w szczególności dotyka młodych ludzi, których w rezultacie wyciska jak cytryny.
Jednak nie wszystkie oferty są akceptowane. Pani Jadwiga nie przyjmuje do rejestru osób bez pracy, bo są mało wiarygodne.
Klienci biur matrymonialnych mają różne wymagania co do partnerów. Niektórzy, poszukując kandydatów na partnerów, określają właściwie wszystko. Czasem zastrzegają nawet spod jakiego znaku zodiaku ma być osoba której szukają, jakie powinna mieć poglądy polityczne, czy jakie potrawy lubić. Większość mówi jednak na pierwszym spotkaniu w biurze, że jest normalna i takiego partnera poszukuje. Zdarzają się wiekowi, świetnie sytuowani, czasem pochodzący z zagranicy panowie, którzy poszukują nawet kilkadziesiąt lat młodszych kobiet które mogliby "sponsorować".
- Kobiety wykształcone poszukują panów na tym samym poziomie intelektualnym, przystojnych i zamożnych - powiedziała "Głosowi" pani Teresa, właścicielka biura "Ania" w Gdańsku. - Natomiast panowie wolą młode i ładne partnerki.
Klienci biur, którzy stanęli na ślubnym kobiercu, często przysyłają zawiadomienia o ceremoniach, a nawet zdjęcia z podróży poślubnych, zdarzają się też upominki i kwiaty od szczęśliwych nowożeńców. Do pani Teresy zadzwonił kiedyś wdowiec z dwojgiem dzieci. Okazało się, że to jej kolega z czasów, kiedy był jeszcze kawalerem. Za pośrednictwem tego biura poznał swoją przyszłą żonę. Są teraz szczęśliwą rodziną.
Niektóre biura korzystają też z pomocy psychologa.
- Należy dopasować do siebie osobowości, które się nie wykluczają - twierdzi Krystyna Kmiecik-Baran, psycholog. - Klienci biur przechodzą badania, na podstawie których można stwierdzić ich charakter, takie osoby wchodzą przecież w różne role społeczne. Trzeba sprawdzić, czy kojarzona para będzie umiała się porozumieć. Tam gdzie nie ma diagnozy - pozostaje intuicja. Szuka się dalej.
Co ciekawe, ilość ofert zgłaszanych do biur przez panów i panie jest zbliżona.
Biura wymagają od klientów okazania dowodu osobistego w celu identyfikacji oraz dokumentów poświadczających rozwód lub oświadczenia o separacji. Klienci wypełniają ankiety, w których określają siebie oraz opisują jakiej osoby poszukują. Największą grupę klientów stanowią osoby rozwiedzione, chociaż najtrudniej dobrać partnera tym, którzy nie żyli wcześniej w poważnych związkach. Starzy kawalerowie rzadko podobno wiedzą czego tak naprawdę oczekują, wdowcy często szukają klonów swoich żon.
Oferty internetowe nie są przez biura traktowane jako konkurencja, ponieważ nie są wiarygodne, a klienci biur poszukują stałych związków. Ceny usług biur oscylują w granicach 150 - 200 zł. za abonament roczny, dodatkowo płaci się za każdą przedstawioną ofertę. Zdarzają się też biura elitarne, takie jak "Razem" z Sopotu, w których opracowywane są programy i z góry określa się liczbę ofert.
- Z każdym klientem podpisujemy indywidualną umowę - powiedział Adam Czubala kierownik oddziału. - Nasi klienci mają zwykle wyższe, lub ponadwyższe wykształcenie i cenią sobie anonimowość i dyskrecję jaką im zapewniamy. Bardzo cieszy nas gdy kolejni klienci przychodzą do nas poleceni przez osoby, które dzięki nam znalazły życiowego partnera. Zdarzali się także obokrajowcy, którzy znaleźli w Polsce miłość i już tu pozostali.
Opinie (256)
-
2003-08-06 23:31
pierwszy!
ale nie szukam ;)
- 0 0
-
2003-08-06 23:44
Nierownosc
"Pani Jadwiga nie przyjmuje do rejestru osób bez pracy, bo są mało wiarygodne."
W jaki sposob wyraza sie ich ta "mala wiarygodnosc" ?
Jesli chodzi o to, ze Pani Jadwiga sie tylko martwi o swoja kase, to powinna powiedziec to otwarcie i zasuwac glodnych kawalkow.
To samo dotyczy tekstu:
"Oferty internetowe nie są przez biura traktowane jako konkurencja, ponieważ nie są wiarygodne"
ooohhh, takze tutaj razacy brak wiarygodnosci, pewnie tylko dlatego, samemu nie umie sie jeszcze wejsc do internetu :-)- 0 0
-
2003-08-06 23:50
Hi-Tech
Teraz to pary poznaja sie przez czata. A jak nie wychodzi to znow na czata. Swiat sie kurczy wirtalne zycie to jest to :)
- 0 0
-
2003-08-07 00:08
bez pracy to nie...
No tak, kurde. Skoro nie mam pracy, to nie mogę sobie też znaleźć w biurze bogatego i przystojnego faceta, co by mi zasponsorował studia doktoranckie. Nic to, bida...
- 0 0
-
2003-08-07 00:10
Żeby jeszcze w takim biurze matrymonialnym jakiegoś fajnego Galluxa możnaby poznać. A tak , to feeeeee
- 0 0
-
2003-08-07 07:09
a gdy się zejdą raz czy drugi
kobieta z przeszłością
mężczyzna po przejściach
to wynajmują jakiś kąt u ludzi
i łapią, łapią trochę szczęścia
on zapomina na rok te dziewczyny
z bardzo długimi nogami
co wracają nad ranem nie same
woli lampkę z radzieckim szampanem
ona już wie, już ma taką pewność
że żona go nie rozumie
że wcale ze sobą nie śpią
wino w lodówce się chłodzi
a gdy przyjdzie zapomnieć
i w pamięci to zatrzeć
lepiej milczeć
przytomnie i patrzeć:)))
czy te oczy mogą kłamać
chyba nie
czy ja mógłbym serce złamać
i te pe
teraz to zrozumiesz sama
to był błąd
czy te oczy mogą kłamać
ależ skąd:))
galluxy to ginący gatunek 50-latków po przejściach zacumowanych w portach gdzie nie ma strefy wolnocłowej:))
GUS podaje że w wawie na 100 mężczyzn przypada 116 kobiet
zawsze było tak że samotne kobiety przeważały w miastach a na wsiach mężczyźni.....- 0 0
-
2003-08-07 07:14
a port ten zowie się - prostata !:-) Tak to cumuje !
- 0 0
-
2003-08-07 07:44
w kwestii formalnej
trzeci akapit, ostatnia linijka powinno być raczej;
"ona na pamięć to umie"- 0 0
-
2003-08-07 07:48
wiem:)
wiem, że brakuje też "zasypia bez proszków"
i co z tego??
mi pasuje tak:))
kobitki nie bądźcie takie szczególaste:PPP
może to właśnie płoszy facetów:))
te szczegóły:))- 0 0
-
2003-08-07 07:52
to ja już się nie odzywam
możesz wszystko przerobić po swojemu...- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.