Flądry, turboty i bałtyckie krewetki to tylko niektóre zwierzęta, jakie zobaczyć można w nowo otwartej sali Akwarium Gdyńskiego. Ekspozycja poświęcona jest organizmom, które żyją w wodach wewnętrznej Zatoki Puckiej.
- Dobrze się maskują. Mam nadzieję, że coś dojrzę - liczyła Beata, która zatrzymała się przy jednym ze zbiorników w nowej sali.
Na piaszczystym dnie akwarium o pojemności trzech tys. litrów ukrywają się flądry i większe od nich turboty. Co jakichś czas ryby zmieniają jednak swoje kryjówki, więc bardziej cierpliwi zwiedzający mogą je dojrzeć. Za to maskować się nie mają zamiaru drapieżniki z największego zbiornika. Spore szczupaki, sandacze i okonie chętnie prezentują publiczności swoje sylwetki.
- Drapieżniki te występują w Zatoce Puckiej wewnętrznej, ponieważ jest tam niskie zasolenie wody. To wyjątkowy obszar z dużym bogactwem pokarmu i ze stosunkowo wysoką temperaturą, więc zwierzęta szybko tam rosną - opowiada Artur Krzyżak, kierownik Akwarium Gdyńskiego.
Poza drapieżnikami, w zbiorniku o pojemności 10 tys. litrów mieszkają również płocie i leszcze. Głównym elementem wystroju jest zaś fragment drewnianej łodzi. W nowo otwartej sali znajdują się ponadto trzy mniejsze zbiorniki. Środkowy zajmują iglicznie i wężynki.
- Są to ryby blisko spokrewnione z konikami morskimi. Iglicznie wyglądają tak, jakby ktoś złapał je za nos, za ogon i wyprostował. Podobnie jak u koników samiec igliczni ma kieszeń na brzuchu, a samiec wężynki ma po prostu ikrę przylepioną do brzucha - opisuje Krzyżak.
Rodzinne są również cierniki z akwarium obok, które potrafią budować gniazda i dbają o potomstwo. Ostatni zbiornik zajmują natomiast przede wszystkim gatunki, które przybyły do Bałtyku w wodach balastowych statków. Są to m.in. niewielki krabik amerykański i krab wełnistoszczypcy. Mieszkają razem z bałtycką krewetką.
Zobacz ryby, które mają śmiertelnie niebezpieczny jad