- 1 Ugaszono pożar na budowie osiedla (168 opinii)
- 2 Cmentarzysko traficarów w sopockim lesie (185 opinii)
- 3 Obwodnica Witomina: ogłoszono przetarg na budowę (132 opinie)
- 4 Na lotnisku pojawił się kwiatomat (97 opinii)
- 5 Wzięli pod lupę punktualność SKM (76 opinii)
- 6 Podsuwają pomysły na kary dla śmieciarzy (20 opinii)
Nowy pomysł na zliczanie pasażerów w Gdyni
Zarząd Komunikacji Miejskiej w Gdyni testuje nowy system zliczania pasażerów. Działa on w oparciu o czujniki podczerwieni nad drzwiami, które wykrywają przechodzące przez nie osoby.
Czytaj też: Ankieterzy odwiedzą pasażerów ZKM
Liczba pasażerów w Gdyni: kierowcy nie liczą
Choć może się to wydawać dziwne, w znikomej części przydaje się spostrzegawczość kierowców.
- Coraz trudniej o kursy przepełnione, dlatego nie pozyskujemy informacji od kierowców o występujących anomaliach, czasami jedynie proszeni są o podanie liczby pasażerów w specyficznych, mało angażujących ich czas i uwagę badaniach, np. w krótkim kursie dojazdowym wcześnie rano. Ważnym źródłem informacji są też sygnały od pasażerów, które otrzymujemy najczęściej w sposób elektroniczny, a także poprzez media społecznościowe - tłumaczy Marcin Gromadzki, rzecznik ZKM Gdynia.
Przełomem może okazać się w najbliższych latach automatyczny system do zliczania pasażerów. Na razie został zamontowany w jednym gdyńskim trolejbusie.
Całość działa w oparciu o czujniki podczerwieni. Są zamontowane nad drzwiami i wykrywają pasażerów przechodzących przez drzwi. Dane są przesyłane bezprzewodowo, na skrzynkę e-mail lub ustaloną lokalizację w Internecie. Zamawiający usługę otrzymuje później raport o liczbie pasażerów wysiadających, wsiadających i liczbie pasażerów w pojeździe na każdym przystanku na trasie.
W przypadku ZKM dane są przesyłane w odstępach 24-godzinnych - zawsze o godzinie 3.
- Technologia jest stosowana od wielu lat na całym świecie, ale problemem do tej pory była dość niska jej dokładność - duża liczba pomyłek oraz znaczące rozbieżności w raportowanej liczbie pasażerów w stosunku do stanu faktycznego. Celem testów jest sprawdzenie, czy obecny poziom technologii pozwala już na zastąpienie ankieterów systemem elektronicznym, bez szkody dla jakości pozyskiwanych wyników - opowiada Marcin Gromadzki.
Zdecyduje dokładność i koszty
Nie tylko dokładność, ale także koszty będą decydujące przy decyzji o zamontowaniu takich urządzeń na stałe. Według szacunków potrzeba co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Koszt jest bardzo zróżnicowany, gdyż zależy od zastosowanej architektury sprzętowej, momentu montażu w czasie produkcji pojazdu lub później, kosztów pracy (czy przeszkolony serwis operatora może zamontować urządzenia samodzielnie), itp. Zamawiający może też zamówić serwer, który będzie gromadzić dane i generować raporty, a także zakupić licencję do specjalistycznego oprogramowania - zaznacza Gromadzki.
Tyle, że w przeciwieństwie do metod tradycyjnych - czyli zatrudniania ankieterów - są to koszty ponoszone jednorazowo, bo późniejsze serwisowanie urządzeń nie wymaga już dużych nakładów.
Miejsca
Opinie (147) 2 zablokowane
-
2018-04-19 01:11
Chybiony pomysł
A dokładniej o kant 4 liter potłuc. Wyrzucone pieniądze na dane statystyczne z których i tak nie będą potrafili skorzystać.
Powinno się zacząć od systemu sprzedaży biletów i to ten system powinien przy okazji wygenerować tak upragnione dane statystyczne. To nie jest wiedza tajemna, wyślijcie jakiegoś bystrego i ambitnego młodziaka np do Berlina albo Londynu i niech podpatrzy stosowane tam rozwiązania.- 3 0
-
2020-10-04 12:58
ja bym wazyl pusty autobus,a potem z pasazerami i roznice dzielil przez 110 kg
- 1 0
-
2020-10-04 14:37
Kto w ogóle wpadł na ten pomysł?????????????????????
- 0 0
-
2020-10-04 14:44
Kto w ogóle wymyślił ten pomysł????????????????????????
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.