W ubiegłym roku mieszkańcy Gdańska ponad tysiąc razy prosili o dostęp do informacji publicznej. To rekord. W Gdyni liczba takich wniosków z roku na rok spada, a w Sopocie utrzymuje się na stałym poziomie. Sprawdziliśmy, o co pytają urzędników mieszkańcy Trójmiasta.
nie, nawet nie wiedziałe(a)m, że coś takiego istnieje
58%
Na początku wyjaśnijmy, czym jest wniosek o dostęp do informacji publicznej. Według polskiego prawa informacją publiczną jest każda informacja o sprawach publicznych. I niemal każda z nich może zostać udostępniona.
- Istnieje niewiele sytuacji, w których dostęp do informacji publicznych może zostać ograniczony. Wynikają one z przepisów o ochronie informacji niejawnych oraz innych tajemnic ustawowo chronionych, a także ze względu na prywatność osób fizycznych lub tajemnicę przedsiębiorcy - informuje Biuletyn Informacji Publicznej.Z wnioskiem wystąpić może każdy, wysyłając e-mail, tradycyjny list, przychodząc do urzędu lub przekazując wniosek poprzez elektroniczną skrzynkę podawczą.
Nie ma żadnej określonej formy wniosku ani też sposobu jego złożenia.
Istotne jest, aby podać, jakich konkretnie informacji oczekujemy, w jakiej formie mają zostać udostępnione i w jaki sposób przekazane. Czy oczekujemy na przykład kopii papierowej, pliku komputerowego, a może wystarczy nam po prostu wgląd w akta sprawy.
Najkorzystniej byłoby również podać swoje podstawowe dane, takie jak adres korespondencyjny czy numer telefonu. Ułatwia to ewentualne doprecyzowanie wymagań lub niekiedy wydanie decyzji o odmowie udostępnienia.
Udostępnianie informacji publicznej na wniosek następuje "bez zbędnej zwłoki". Nie później niż w terminie 14 dni.
Ubiegły rok był w Gdańsku rekordowy pod względem liczby złożonych wniosków. Do magistratu wpłynęło ich
1048, o 91
więcej niż rok wcześniej.
W ostatnich latach tendencja jest wyraźnie zwyżkowa. W 2015 r. urzędnicy zajmowali się 480 sprawami, rok później było ich jeszcze mniej, bo 423. Jednak od 2017 r. ich liczba z każdym rokiem zaczęła wyraźnie rosnąć.
W składanych wnioskach mieszkańcy, ale też przedsiębiorcy, studenci, organizacje pozarządowe i różnego rodzaju instytucje pytają dosłownie o każdy aspekt z życia miasta.
Pytania dotyczą
planów inwestycyjnych miasta czy kwestii prawnych i własnościowych
nieruchomości czy gruntu. Mieszkańcy pytają też o wszelkiego rodzaju
dokumentację, podejmowane uchwały przez radę miasta, interesuje ich
wgląd do umów czy
pozwoleń na budowę.
Wiele wniosków dotyczy też wydatków miasta, które można śledzić na bieżąco w
rejestrze środków wydawanych przez Urząd Miasta w Otwartym Gdańsku. Wnioskodawców interesują też kwestie transportu publicznego czy działalności spółek prawa handlowego z udziałem gminy.
Jednym z wniosków, który gdańskim urzędnikom zapadł szczególnie w pamięci, była prośba o udostępnienie skanu pieczątki urzędowej dyrektora jednego z wydziałów Urzędu Miejskiego. Plik został udostępniony, ale został wcześniej opracowany graficznie poprzez wtopienie w tło znaku wodnego informującego o tym, że nie jest to oryginał.
Niektóre wnioski z odmową odpowiedzi
Nie zawsze jednak złożenie wniosku kończy się na wyczerpującej odpowiedzi urzędników. Bywa, że magistrat, korzystając z działu prawnego, zwleka lub odmawia odpowiedzi ze względu na tajemnicę przedsiębiorstwa, jak było w przypadku
lóż na stadionie w Letnicy czy ostatnio z udostępnieniem umowy na
budowę kubaturowych parkingów w centrum miasta.W obu przypadkach interweniować musiała
Sieć Obywatelska Watchdog Polska, stowarzyszenie wspierające obywateli w dostępie do informacji publicznej i kontrolujące instytucje publiczne z wydawanych środków i przestrzegania prawa.
W Gdyni liczba wniosków spada
Co ciekawe - w Gdyni liczba wniosków od kilku lat maleje. W 2018 r. było ich 936, rok później - 761, a w 2020 - już tylko 457.
- Najczęściej są to wnioski o skany dokumentów czy liczbę wydanych decyzji administracyjnych - mówi Agata Grzegorczyk, rzecznik prasowy UM w Gdyni.W Sopocie i Urzędzie Marszałkowskim na stałym poziomie
Na stałym poziomie utrzymuje się liczba wniosków w Sopocie i Urzędzie Marszałkowskim. W kurorcie dane obejmują tylko lata 2017-2020, bo wcześniej nie prowadzono elektronicznego zestawienia spływających do urzędu wniosków.
Jak mówi nam
Wojciech Zemła, sekretarz Miasta Sopotu, wnioski o dostęp do informacji publicznej w Sopocie można podzielić na trzy zasadnicze grupy.
- Pierwsza to wnioski osób, które piszą prace naukowe i w tym celu szukają w urzędzie źródła danych. Drugą grupą są osoby lub podmioty dokonujące w ten sposób rozeznania rynku. Trzecią są instytucje i organizacje pozarządowe zajmujące się szeroko rozumianą działalnością administracji publicznej. Raczej sporadycznie zdarzają się zapytania w tym trybie od mieszkańców. Zapytania dotyczą wszystkich obszarów działalności miasta - od gospodarki komunalnej po oświatę czy zdrowie, stąd trudno jest wskazać wiodące zagadnienia.Ok. 200 wniosków rocznie wpływa do Urzędu Marszałkowskiego. W tym przypadku tendencja również jest stała i waha się od 177 wniosków w 2015 r. do 213 w 2017 i 2019 r.
- Jak wynika z powyższego zestawienia, nie obserwujemy znaczącego wzrostu liczby wniosków składanych w trybie dostępu do informacji publicznej. Pytania zawarte we wnioskach dotyczą najczęściej transportu publicznego, inwestycji celu publicznego, Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Pomorskiego, zamówień publicznych, programów i aplikacji używanych w Urzędzie czy umów z osobami fizycznymi zawieranych przez Urząd - wymienia Michał Piotrowski z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego.