- 1 Rolnicy znowu zablokują Gdańsk (728 opinii)
- 2 Włamali się i zdemolowali sklep na Chełmie (68 opinii)
- 3 Ta droga mogłaby odciążyć ważną arterię (96 opinii)
- 4 Grzyb w nowych mieszkaniach komunalnych (156 opinii)
- 5 Więcej kierowniczych posad w wodociągach (155 opinii)
- 6 Nie udawajcie Kaszubów w Trójmieście (132 opinie)
Wstrząsający. Recenzja filmu "Wołyń"
Zwiastun filmu "Wołyń":
Najnowszy film Wojciecha Smarzowskiego dotyczy bolesnego fragmentu historii łączącej Polaków i Ukraińców. Tragiczne wydarzenia związane z rzezią wołyńską stanowią punkt wyjścia do pokazania na ekranie konsekwencji skrajnych nacjonalizmów. W efekcie otrzymaliśmy bardzo wyrazisty, ale jednocześnie drastyczny filmowy obraz ludzkiej zawiści, nadmiernego przywiązania do populistycznych haseł i niespełnionej miłości stłumionej przez wojenną tragedię.
Smarzowski jako pierwszy podjął próbę zekranizowania krwawych mordów, jakie wstrząsnęły polskim pograniczem na przełomie 1943 i 1944 roku. W wyniku zmasowanych ataków ukraińskich nacjonalistów wspieranych przez lokalną ludność pochodzenia ukraińskiego zginęło ponad 50 tysięcy Polaków. W odwecie zabito około trzech tysięcy Ukraińców. Skala i sposób dokonywanych zbrodni skutecznie przez lata odstraszały filmowców i sponsorów filmowych, którzy unikali niezwykle drażliwego tematu w historii obu narodów. Twórca "Róży" czy "Wesela" już niejednokrotnie udowadniał jednak, że ciężar przedstawianych historii nie stanowi dla niego problemu, a wręcz przeciwnie, napędza do tworzenia niezwykle surowych, ale zarazem szczerych produkcji na bardzo wysokim poziomie artystycznym.
Smarzowskiemu kolejny raz udało się stworzyć film potężnie wstrząsający widzem, znakomicie zagrany i mimo lekkich scenariuszowych ułomności trzymający w napięciu do samego końca
"Wołyń" z pewnością od poprzednich dokonań Smarzowskiego nie odbiega. Ani poziomem realizacji, ani sugestywnym stylem narracji, ani ciężarem fabularnym prezentowanych treści. W typowym dla siebie stylu reżyser nie wypiera się niewygodnych faktów. Eskaluje je wręcz z drastyczną dbałością o szczegóły, nawet gdy te dla kinowej widowni okażą się zbyt ciężkie do zniesienia. Nasza wrażliwość zostanie brutalnie zszargana natłokiem krwawych scen i przejmującą, apatyczną agresją odartą niemal całkowicie z humanitarnych wartości. Taka była jednak wojenna rzeczywistość, a twórcy "Wołynia" absolutnie nie folgowali sobie w jej odzwierciedlaniu na wielkim ekranie. Finalnie otrzymaliśmy więc produkt nasycony przeogromną ludzką tragedią, której oblicza mogą nas zaszokować, zniesmaczyć, ale z pewnością nie pozostaną obojętne.
Wyjściowym punktem "Wołynia" są losy nastoletniej Polki, Zosi Głowackiej (Michalina Łabacz), zakochanej w swoim rówieśniku ukraińskiego pochodzenia (Wasyl Wasylik). Szczere i przepełnione młodzieńczą pasją uczucie do Petro nie wystarcza jednak do pełni szczęścia. Dziewczyna wolą rodziców zostaje zmuszona do wyjścia za mąż za polskiego sołtysa, Macieja Skibę (Arkadiusz Jakubik). Małżeńską gehennę przerywa wybuch II wojny światowej. Obaj mężczyźni trafiają na front, a osamotniona mężatka musi na własną rękę radzić sobie wśród społeczności, która coraz mocniej ulega antagonizmom prowadzącym do otwartej nienawiści i ostatecznie zbrodni.
Zobacz także: Tłumy na "Wołyniu". Nie wszyscy dostali się na seans
Wątek miłosny, choć nieco banalny i wydawałoby się niepotrzebnie wtrącony w tę i tak już tragiczną historię, w bardzo sprawny sposób pozwala zilustrować polsko-ukraińskie relacje, a przede wszystkim nieco uczłowieczyć bohaterów filmu. To, co dzieje się później, jawnie kontrastuje z jakąkolwiek ludzką wrażliwością, a tym bardziej uczuciem miłości. Niewinna nastoletnia miłość zostaje brutalnie obrócona w klęskę człowieczeństwa w każdym możliwym wymiarze.
Bez wątpienia jednak sednem filmu Smarzowskiego jest umiejętne i bardzo wyważone obrazowanie polsko-ukraińskiego dramatu, jaki rozegrał się na ziemi wołyńskiej. Momentami aż nadto twórcy "Wołynia" starają się zachować pewne proporcje w pokazywaniu obopólnych zbrodni. Dzięki temu jednak Smarzowski sprytnie wymyka się spod jakiejkolwiek presji i skrupulatnie unika oceny prezentowanych zjawisk. Odpowiednie wnioski wyciągnie już sam widz wrzucony w środek krwawego procederu. Nie byłoby to możliwe bez zbalansowanej analizy postaw Ukraińców i Polaków, dzięki czemu twórcy automatycznie sytuują się w roli obserwatorów tragicznych wydarzeń. Żadna z nacji jednoznacznie nie jest ani zła, ani dobra. Na humanitarne gesty stać zarówno Polaków, jak i Ukraińców.
To celowe działanie filmowców uderza rykoszetem w scenariusz "Wołynia". Film niestety momentami dość mocno się dłuży, zbacza na poboczne tory, gubi miejscami rytm opowieści i dostarcza być może zbyt wielu bohaterów, którzy nieco rozmywają obraz tragicznego tła. Niektóre zabiegi mające uwydatnić skrajne postawy obu stron wydają się być również zbyt sugestywne i bezpośrednie, przez co mamy wrażenie, jakbyśmy byli obserwatorami przerażającego filmu dokumentalnego. Brakuje nieco scenariuszowej głębi i kreatywności, ale nie można jednocześnie odmówić twórcom sprawnego warsztatu, który wyciąga "Wołyń" na wyżyny filmowej jakości.
Duża w tym zasługa znakomitych zdjęć Piotra Sobocińskiego, robiącej piorunujące wrażenie charakteryzacji i klimatycznej muzyki Mikołaja Trzaski, który kolejny raz będzie w ścisłym gronie faworytów do Złotego Lwa za muzykę. Mistrzowskim kunsztem wykazuje się sam reżyser, któremu nie wypada już serwować widzowi filmu na pół gwizdka. Nawet gdyby Smarzowski celowo chciał to zrobić, i tak finalnie otrzymalibyśmy dzieło na wysokim poziomie.
Dodatkowym atutem reżysera jest szósty zmysł odnośnie obsady. Debiut Michaliny Łabacz mógłby wydawać się jedynie chwytem marketingowym, bo młoda aktorka fantastycznie odnajduje się na wielkim ekranie. Jej Zosia to esencja młodzieńczej niewinności zniszczonej brutalnością zwierzęcych wręcz zachowań. Łabacz bardzo wiarygodnie oddała przemianę z uroczej dziewczyny w kobietę zdewastowaną osobistymi dramatami. Zadanie tym trudniejsze, że oko filmowej kamery nakierowane jest na twarz bohaterki. Jakości nie brakuje też na dalszym planie, w którym brylują Jacek Braciak (ojciec Zosi) i Arkadiusz Jakubik (Maciej Skiba) oraz cały zastęp ukraińskich aktorów.
Smarzowskiemu kolejny raz udało się stworzyć film potężnie wstrząsający widzem, znakomicie zagrany i mimo lekkich scenariuszowych ułomności trzymający w napięciu do samego końca. Techniczna maestria niemal przenosi nas w wojenną wołyńską rzeczywistość, a drobiazgowa dbałość o szczegóły zachwyca sposobem realizacji. Konwencja historycznego dramatu adekwatnie też przenosi na wielki ekran tragiczne losy mieszkańców Kresów, których ocena postaw leży już w gestii widza. Nie oznacza to jednak, że Smarzowski całkowicie rezygnuje z moralizatorstwa. W wymierny sposób obnaża ułomności skrajnego nacjonalizmu i uwypukla bezsens wojny. Nie rozlicza, a daje impuls do analizy. Nieprzypadkowo w filmie nie pojawiają się żadne daty ani statystyki. "Wołyń" ma przede wszystkim stanowić wstęp do międzynarodowego dialogu i jedynie zwrócić uwagę na tragiczny wycinek polskiej historii.
Twórcy filmu niejednokrotnie akcentowali, że "Wołyń" ma być mostem, a nie murem w polsko-ukraińskich relacjach. Do tego jednak daleka droga, bo aby skonfrontować wzajemne żale i bóle najpierw ten most trzeba zbudować własnymi rękoma. Czy film Smarzowskiego będzie kamieniem węgielnym pod tę budowlę? Czas pokaże.
OCENA: 8/10
Wydarzenia
Film
Opinie (274) 10 zablokowanych
-
2016-09-26 13:46
Ukłon dla Smarzowskiego
Wielki ukłon w stronę Smarzowskiego za to, że udało mu się dokończyć ten film po wielu trudnościach. Ukłon też za to, że nie ocenia, a pokazuje - tak samo powinniśmy podejść do tego filmu: zobaczyć, wyciągnąć wnioski dla siebie i skupić się jedynie na faktach, bez przerzucania się wzajemnie winą, bo to już nic nie zmieni.
Film polecam - nie jest łatwy w odbiorze, ale z całą pewnością jest wart poświęcenia mu uwagi i czasu.- 10 1
-
2016-09-26 13:47
Ograniczenie wiekowe w kinach dla tego filmu: od 16 lat. (1)
Ograniczenie wiekowe w kinach dla tego filmu: od 16 lat.
Dla porównania "Róża" Smarzowskiego była 18+.
Więc co to za brednie, że w tym filmie Smarzowski pokaże brutalną rzeczywistość tego co się działo na Wołyniu ??!!
No ludzie, bądźmy poważni... to będzie film dla dzieci, które zaczynają naukę w średniej szkole. Gdyby ten film pokazywał choćby w zarysie autentyczne wydarzenia na Wołyniu, to film byłby wyłącznie dla pełnoletnich.- 3 3
-
2016-09-26 20:16
Nie wypowiadaj się o filmie, którego nie widzialeś. Jest DRASTYCZNY!
- 0 0
-
2016-10-03 02:38
WSRZĄSAJĄCY I PRZYKUWAJĄCY
Historia opowiedziana za pomocą tego filmu, jest tak wstrząsająca, że dyskusja o biegłości artystycznej wydaje się miałka. Podczas seansu, jak rzadko w kinie, nie słyszałem ani jednej rozmowy. Również po zakończeniu ludzie wychodzili w ciszy.
Warto jednak podkreślić, że Smarzowski nie zawiódł i film jest dopracowany w każdym szczególe. Porywające, przykuwające uwagę kadry, niesamowita muzyka Trzaski, bardzo wiarygodne kreacje aktorskie. Nie bałbym się wystawić tego filmu do walki do Oskara, jednak widzowie nie znający naszej historii, powinni być przed seansem wprowadzeni w jej niuanse, bo co mniej bystrzy mogą się pogubić w złożoności zagadnienia.
Motyw przewodni, który spina wszystko w całość jest podobny do rosyjskiego filmu "Żyła sobie baba", jednak moim zdaniem znacznie głębszy. Myślę, że dobór motywu nie jest przypadkowy i ma swoje znaczenie wychodzące poza ekran.- 2 0
-
2016-10-09 20:09
Wołyń - Drogie Trolle z różnych kierunków (1)
Problem nie są liczby, problemem nie jest kto to zrobił.
Problem to jak i komu.
Bestialstwo.
Niemowlęta,kobiety i starcy. NIC NIC ABSULUTNIE NIC nie tłumaczy.
Bo co 6 miesięczne dziecko może zrobić? CO?
Więc czy byliby to turcy ( tak potraktowali kurdów ), niemcy ( dla Polaków i Żydów )
irakijczycy ( za czasów Saddama ) , tutsi i hutu ( afryka ) polpot ( kambodża ) rosjanie ( Polakom i Ukraińcom - Wielki Głód na Ukrainie )
TO NADAL JEST NIEDOPUSZCZALNE i NIEAKCEPTOWALNE.
W tym przypadku Ukrainę upodlił wielki głód, rosjanie i niemcy - napuszczający na Polaków.
Jednak przeprosić powinni Ukraińcy, ponieważ w ten sposób wykopali dół pomiędzy Naszymi narodami, sprowokowani nie pierwszy raz.
Niestety po liczbie T-rolli różnej maści i za różną walutę kupowanych stwierdzić można że na tej historii - zyskują tylko niemcy, rosjanie i amerykanie wspólnie z banksterką.- 4 1
-
2016-10-30 01:30
Problemem jest to, ze to jest recenzja filmu
a nie historii ... . Polacy tacy fajni? To zobacz z filmu jak wydawali swoje córki za mąż.
- 0 0
-
2016-10-15 22:29
Warto zobaczyc!
Film mocny,zaszczepiajacy temat wszystkim tym,ktorzy nie interesowali sie wczesniej tym historycznym mega waznym watkiem.Trzyma nieustannie w napieciu.To 2,5 godz mocnych, drastycznych obrazow z przeszywajaca muzyka.Warto zobaczyc i zapamietac!
- 3 0
-
2016-10-22 21:15
gosia
Trudna jest nasza historia,z kazdej strony grabiono nasz dorobek,mordowano ludnosc.ale i nie zabraklo wewnetrznych sporow.Trudno sie nam porozumiec,politycy opluwaja sie nawzajem.Wywalczylismy wolnosc,ale nie potrafimy jej docenic.Brak Nam pokory,milosci do blizniego,zamiast tego wszechobecna arogancja na salonach politycznych.
- 2 0
-
2016-11-02 21:31
'Przecież Ukraińcy to nasi bracia '
G***o prawda ! Od zawsze ich nienawidziłam ale dzisiaj po obejrzeniu filmu w kinie ' to uczucie się nasiliło.
Ale co tam przyjmujmy ich do naszego państwa , fundujmy im naukę na uniwersytetach ....bo przecież są tacy biedni i pokrzywdzeni .... wszyscy powinni wyginąć!- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.