- 1 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (148 opinii)
- 2 Nowy menadżer Śródmieścia poszukiwany (90 opinii)
- 3 Akcja ratunkowa nurka przy Westerplatte (182 opinie)
- 4 Martwe dziki z Karwin miały ASF (279 opinii)
- 5 Dwóch 29-latków z narkotykami (94 opinie)
- 6 Flipper dał się oszukać i stracił 15 tys. zł (428 opinii)
Opowieść o największej fabryce dawnej Oruni
Niegdyś pracowało w niej ponad 200 osób, a produkty kupowali między innymi kolejarze i pruska armia. Dziś po Fabryce Konstrukcji Żelaznych Kirschbergera w Oruni pozostał niszczejący budynek biurowy i ściana starej hali.
- Mówiło się: "Żeliwiak wyje". Wystarczył dźwięk zakładowej syreny i wiadomo było, że to już 15-sta. Nikt nie musiał mieć zegarka. Dorośli kończyli zmianę, a my przerywaliśmy zabawę na podwórku i szliśmy na obiad. Tak było za czasów Zakładu Odlewniczego "Żeliwiak", który działał na miejscu dawnej Fabryki Konstrukcji Żelaznych. Była to niegdyś największa tutejsza fabryka - opowiada Krzysztof Kosik, badacz dziejów Oruni i autor książki na jej temat.
Fabrykę założył w 1905 roku ambitny i pracowity mistrz ślusarski Christian August Kirschberger. Hale produkcyjne wzniesiono przy nieistniejącej dziś ul. Tylnej , a droga dojazdowa znajdowała się od strony Traktu Świętego Wojciecha .
Około 200 osób pracowało między innymi w kuźni, montażowni, ślusarni i maszynowni. Do ich dyspozycji były piece, a także maszyna parowa. A że fabryka zdobywała kolejne zlecenia, wybudowano budynek, gdzie ulokowano biura handlowo-reklamowe .
- Fabryka Kirschbergera była znaczącym zakładem, a jej produkty miały wysoką jakość. W czasie pokoju wytwarzano tu metalowe konstrukcje na potrzeby dworców choćby we Wrzeszczu czy w Oliwie. Do tego semafory, zwrotnice. A w czasie wojny pełną parą szła produkcja dla pruskiej armii: wózki do broni maszynowej, kuchnie polowe - wylicza badacz dziejów Oruni.
Elegancka kawiarnia i oruński park
Kiedy Christian August dbał o rozwój fabryki, jego żona Anna Maria prowadziła Caffe Kirschberger. Kawiarnia działała w rodzinnej willi, którą małżeństwo wzniosło w 1900 r. przy dzisiejszej ul. Gościnnej . Eleganckie wnętrze lokalu i ogrodowe alejki ze stylowymi stolikami zachęcały gości do wstąpienia w kawiarniane progi.
- Latem wielką popularnością wśród mieszkańców Gdańska cieszył się tutejszy park, gdzie można było nawet pływać łodziami w stylu weneckim. Gerard Szarmach - syn Franciszka, który w 1923 r. założył w Oruni zakład fryzjerski - opowiadał, że razem z rodzicami chodził do parku, i że potem czasami wchodzili do kawiarni Kirschbergerów. Wspominał, że jadł tam wspaniałe ciasta, a kiedy było gorąco lody - opowiada Kosik.
Po przegranej przez Cesarstwo Niemieckie I wojnie światowej, dla fabryki nastały niełatwe czasy. Ponadto w 1923 r. zmarła Anna Maria, a siedem lat później jej mąż. Pozostawili troje dorosłych potomków. W latach 30. ub. wieku willa z kawiarnią oraz zakład trafiły w ręce nowych właścicieli.
Boje dla rybaków i szkoła muzyczna
Największe zmiany przyszły jednak wraz z końcem II wojny światowej. Fabryka Konstrukcji Żelaznych stała się Zakładem Odlewania Żeliwa "Zamek", a następnie Zakładem Odlewniczym "Żeliwiak".
- Odlewano tu w dużej liczbie na przykład aluminiowe boje do sieci rybackich. Pamiętam też, że w przyzakładowej hałdzie, młodzi - w tym również ja - szukali resztek karbidu, żeby sobie postrzelać - wspomina Kosik.
Produkcję zakończono w latach 80. Dziś po zakładzie pozostało niewiele. Między innymi jedna ze ścian hali i budynek biurowy, który obecnie znajduje się w prywatnych rękach. Z kolei w dawnej willi Kirschbergerów mieści się szkoła muzyczna. Kilka lat temu - z zajazdu po drugiej stronie ulicy - spoglądała na nią Inga, wnuczka Christiana Augusta i Anny Marii.
- Zamieszkała u mnie w hoteliku. Niestety, nie mówię po niemiecku, więc za pomocą łamanej angielszczyzny udało mi się jakoś ustalić, że jest wnuczką Kirschbergera. Poprosiłem o zdjęcia i otrzymałem. Dla pasjonatów dawnej techniki i tych, którzy interesują się historią Oruni, to coś niesamowitego. Klimat i widoki praktycznie jak z Ziemi Obiecanej - puentuje Kosik.
Opinie (104) 7 zablokowanych
-
2015-08-16 00:30
A przecież nie żyjemy w państwie wyznaniowym.
A może jednak ?
Biskup żyje z naszych podatków, DLACZEGO?- 32 5
-
2015-08-16 09:07
Czyli Niemcy się tu panoszyli, (3)
ale Polska zamiast to wykorzystać, to zrujnowali ci komuniści przez te lemingi.
- 9 6
-
2015-08-16 10:38
(2)
na Oruni masz bardzo dobrze zarządzane polskie firmy, np. Cemet.. Polacy też potrafią budować urządzenia przemysłowe które mają uznanie nie tylko w Polsce
- 3 1
-
2015-08-16 15:24
Co tam jakiś jeden Camet? (1)
A gdzie Transbud, Eltor i inne oruńskie zakłady?
- 1 1
-
2020-08-15 07:41
Czytaj uważnie.
cemet sandomierska 34.
- 0 0
-
2015-08-16 10:55
taka prawda (1)
Szacun panie Kosik ,szacun
- 8 0
-
2017-05-09 16:48
Kontakt
Krzysiek obiecałeś kontakt ze mną.
- 1 0
-
2015-08-16 12:25
trzeba odbudowywać znowu Polske.. (2)
..po 8 latch niszczenia i okradania kraju przez kryminalistów z PO i psl...rozliczyć wszystkich,muszą odpokutować grzechy
- 11 15
-
2015-08-16 13:23
(1)
podczas kiedy narodowcy chlali i dewastowali ten kraj.
- 1 2
-
2015-08-16 14:19
toć to rewelacyjna wiadomość... a te informacje to skąd?
- 2 1
-
2015-08-16 13:05
tak jak ta fabryka wygląda obecnie.... (1)
wygląda większość zakładów Polskich, które coś znaczyły w naszym kraju, jednak zostały zniszczone przez konkurencję z zachodu. Dokonano to pod sztandarowym hasłem- prywatyzacja (inaczej zamordowanie danego zakładu i pozostawienie bez pracy setek ludzi) rękoma niejakiego Arrona Bucholtza znanego jako Balcerowicz. Dokończenie dzieła zniszczenia Polskiego przemysłu podjęła się PO czyli platforma oszustów. Niejaki ojciec chrzestny po- olechowski dokonał prywatyzacji (sprzedaży) Fsm Bielsko-Biała- strata według NIK- ponad 20 miliardów złotych na tamte czasy. Teraz ten sam człowiek firmuje swoją twarzą nowy twór- nowoczesna.pl. Skoro znowu tworzy partię oznacza to że jeszcze coś w Polsce zostało do sprzedania
- 12 8
-
2015-08-16 13:23
ale to była pruska fabryka, nie azjatów z "Polski" zawiślańskiej.
- 1 3
-
2015-08-16 13:10
komentowanie takich dyrdymałów to naprawdę strata czasu
jedyna przykrość, że przedpiścy wydaje się, że reprezentuje patriotyczny punkt widzenia.
- 4 2
-
2015-08-16 14:59
.
te ich obsesje, że kraj w ruinie - tego nie można wytłumaczyć racjonalnie chyba, że moher uciska za mocno
- 5 2
-
2015-08-16 15:20
Pytanie tylko jak stał się właścicielem?
- 0 1
-
2015-08-16 16:20
Bardzo ciekawy artykuł !!! Prosimy o jeszcze !!!
Gdańsk przez prawie DWA STULECIA był prężnym centrum przemysłowym , za cesarza , Fuehrera i "naszych" komunistów. Tematów więc uzbierało się mnóstwo !!! Proponuje Panie Jakubie sięgnąć po pozycję wydawnictwa DARI z 1924 roku pt. "DANZIG" ,wydaną w Berlinie. Jest to kopalnia wiedzy o gdańskim przemyśle , handlu i bankowości. Są tam opisane bez żadnych uprzedzeń zarówno gdańskie jak i polskie firmy działające w Wolnym Mieście.
- 7 0
-
2015-08-16 18:40
Orunia niem.Ohra
Może jakiś niemiec kupi ten teren i coś porządnego wybuduje!Prosimy o wiecej tematow o Danzigu.
- 3 6
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.