• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Orzeł" nadal tajemniczy

bg
9 sierpnia 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Płyną na pole minowe szukać ORP "Orzeł"
Jak dotąd nie udało się odnaleźć wraku "Orła", ale członkowie ekspedycji poszukiwawczej już zapowiadają, że po przekopaniu archiwów wyruszą ponownie na poszukiwania. Jak dotąd nie udało się odnaleźć wraku "Orła", ale członkowie ekspedycji poszukiwawczej już zapowiadają, że po przekopaniu archiwów wyruszą ponownie na poszukiwania.

Skończyło się na nadziejach. Członkowie ekspedycji Orzeł Balexmetal nie znaleźli na Morzu Północnym wraku sławnego polskiego okrętu podwodnego ORP "Orzeł".



Ekspedycja badawcza opuściła port w Gdyni 27 lipca br. - Wrak "Orła" na 90 proc. zalega na akwenie, na którym w 1940 roku Niemcy postawili nierozpoznane przez aliantów pole minowe - twierdził przed tygodniem znany badacz i podróżnik Krzysztof Piwnicki, dowodzący ekspedycją. - Tak wynika z dokumentów, na jakie trafiliśmy podczas wieloletniej kwerendy w archiwach i bibliotekach.

Pięć dni dokładnego prześwietlania obszaru dawnego pola minowego przyniosło wymierne efekty. Natrafiono na szereg obiektów podwodnych, w tym dwa wraki: parowego statku handlowego, który wpłynął na minę oraz metalowego żaglowca. "Orła" jednak nie znaleziono.

- Poszukiwania zakończyliśmy w piątek po południu. Nie znaleźliśmy "Orła", ale nie oznacza to porażki. Dzięki wyprawie wiemy, że nieprawdziwą jest hipoteza o jego zatonięciu na minie u wybrzeży Norwegii - mówi Wojciech Godlewski, pełniący obowiązki rzecznika prasowego ekspedycji. - Poza tym przypomnieliśmy Polakom piękną historię związaną z tą bohaterską jednostką.

Członkowie ekspedycji Orzeł Balexmetal zapewniają, że wyprawa była tylko początkiem poszukiwań polskiej łodzi podwodnej. Po powrocie z morza mają zamiar wrócić do pracy w archiwach.
Gazeta Wyborczabg

Opinie (52) ponad 10 zablokowanych

  • A ja wiem gdzie jest Orzeł.

    Doskonale wiem gdzie jest orzeł. Już od dawna jest on w posiadaniu wielkiego miłośnika wszelkiej zwierzyny Pana Targowskiego, który to go dawno temu schwytał i przetrzymuje w stalowj klatce przy parkingu oliwskiego zoo.

    • 0 0

  • balex chcial dobrze a wyszlo jak zwykle (3)

    czyli kazdy normalny skumal ze balex metal probowal sie po malych kosztach zareklamowac i zablysnac w mediach, ale wyszlo srednio....
    Oczywiscie informacja prasowa musiala sie pojawic... zeby chociaz troche reklamy bylo......
    ciekawe ile pracownikow ma nakaze przegladac strone i prostowac komentarze.. :)

    • 0 0

    • póki co to "prostują" komentrze tu. jak pisałem do galuxa to znikło.

      A było rzeczowo, zwięźle i na temat.

      • 0 0

    • Pamietnik z obozu koncentracyjnego Balex

      pan prezes B. jest bardzo dla nas dobry, pracujemy od 7.30 do 16.30, w soboty od 7.30 do 13. Mamy jedna sobote w miesiacu wolna, i jestesmy wszyscy dumni ze mozemy pracowac bez wynagrodzenia za nadgodziny ku chwale naszej kochanej firmy i naszego kochanego pana prezesa.

      • 1 0

    • z doświadczenia wynika, że jak ktoś podpisuje się : wiedzący lub: "ten co wie" to podpisem próbuje poprawić sobie humor. A twoje ostatnie zdanie ma pewnie zamknąć usta wszystkim, którzy mają inne zdanie od ciebie i staną w obronie sponsora i wyprawy? Nie jestem pracownikiem tej firmy ale jestem pełen podziwu i wdzięczności, że dzięki nim kilku troli dowiedziało się co nieco o historii Polski.

      • 0 0

  • takie ekspedycje trwają

    kilka miesięcy a nie kilka dni, patrz "Titanic" i ostatnio australijski krążownik "Sidney"

    • 0 0

  • nie tym razem to innym

    trzeba pamiętać, że to nie jest szukanie portfela czy klocka lego. jeszcze dadzą radę.

    powodzenia

    • 0 0

  • Jeszcze go znajda. Na poszukiwania mieli dopiero kilka dni!
    Pan Krzysiu Piwnicki doprowadzi ich do celu ;D

    iii
    trzymam kciuki!

    • 0 0

  • ORP ORZEŁ zatopiony przez anglików ?! (1)

    Panie Piwnicki macie wielkie szczęście że przezyliscie tą ekspedycję i nie zostaliscie OSTRZELANI przez "pomyłkę" przyjacielskimi torpedami angielskimi oraz ZATOPIENI przez takich "sojuszników" anglików jak to się stało z ORP "ORZEŁ" !

    TRZEBA koniecznie otworzyć trumnę ze zwłokami gen.Sikorskiego i sprawdzić DNA oraz przeprowadzić ogledziny biegłych kryminanologów szczatek pochowanych na Wawelu generała tych co są w krypcie i upewnić się że to są szczatki generała, a nie ktoś podrzucony przez cynicznych anglików.
    Jest wiele hipotez ze generał został zabity na ladzie a nie w wypadku samolotowym, jak to opowiadają anglicy, którym nie ma co wierzyć.

    Ale wrócmy do tematu ORP ORZEŁ:
    Przed kilkoma laty czytałem ZEZNANIA w jezyku angielskim jednego z marenarzy angielskiej Royal Navy, który zeznał, że jego okręt wojenny na którym pełnił słuzbę w czasie 2 wojny światowej ostrzelał i zatopił okret podwodny ORP ORZEŁ przez "pomyłkę".

    W relacji tego marynarza angielskiego było to, że ORP ORZEŁ wynurzał się kilka razy i też patrolował ten sam KWADRAT na Morzu Północnym który wyznaczyło jemu angielskie dowódctwo Royal Navy of the United Kingdom.
    Ten angielski marynarz zeznał ze ORP ORZEŁ zachowywał się jakby wiedział że w tym KWADRACIE PATROLOWYM operuje też okret angielski nie uciekając przed nim wynurzajac się kilka razy w ciągu kilku dni.

    Ten marynarz weteran "puscił farbę" przyznał się do tego w 1998 roku tuż przed swoja śmiercia, że widział osobiście okręt ORP ORZEŁ na Morzu Północnym i PRZEKONYWAŁ dowódctwo swojego angielskiego okretu wojennego na którym służył w czasie tego patrolu, że sylwetka zauważonego okretu podwodnego który sam osobiscie widział i się wynużył KILKA RAZY absolutnie NIE WYGLADA na niemieckiego U-bota lecz na inny nie produkowany w niemczech.

    Kapitan tego angielskiego okretu patrolowego na którym służył ten marynarz angielski skomunikował się z angielskim dowódctwem na lądzie Royal Navy, aby sprawdzono czy to przypadkiem jest jakiś SOJUSZNICZY okred podwodny, który został wysłany w ten sam KWADRAT PATROLOWY na Morzu Północnym przez dowódctwo Royal Navy of the United Kingdom.

    Dowódctwo z ladu Royal Navy wydało rozkaz OSTRZELAĆ i ZATOPIĆ zauważony okręt co uczyniono gdy ponownie wynurzył się ORP ORZEŁ i nawet zbliżył się do angielskiego okretu patrolowego, a marynarz nawet otworzyli właz do okretu co osobiscie opisywał ów marynarz angielski w zeznaniach opublikowanych na angielskiej karcie internetowej, która znikneła.

    Zeznajacy marynarz angielski na temat tego zdarzenia miał prywatnych kolegów w dowódctwie Royal Navy z którymi chodził do szkoły, a potem razem byli na szkoleniach po zaciagnieciu się do Royal Navy of the United Kingdom i po zakonczonym tego FARALNEGO patrolu morskim natychmiast skomunikował się z tymi kolegami z zapytaniem jakie jeszcze okrety zostały wysłane na patrol morski w kwadrat Morza Północnego, gdzie też patrolował jego okręt na Morzu Północnym wtych dniach. Marynarz otrzymał odpowiedz od kolegów że tam też został wysłany ORP ORZEŁ, który przez niego został ZATOPIONY. Owi koledzy tego angielskiego marynarza zawiadomili o tym swoich dowódców.
    Marynarz twierdził że po tej otrzymanej informacji od kolegów pełniacych służbę w dowódctwie Royal Navy płakał wiele razy do poduszki czując wielką wine zatopienia sojuszników Polaków majac zal do swojego kapitana, który zignorował jego opinię. Zwierzył się z tego nawet swojej narzeczonej, że się boi teraz pływać bo też może być zatopiony od „przyjacielskiego” ataku, który wynika z opieszalości Royal Navy of the United Kingdom.

    Ten marynarz angielski, dalej opowiadał że cała ta sprawa został UTAJNIONA przez rzad Anglii na kilka po tym jak on otrzymał informacje od swoich kolegów. Koledzy owego marynarza przyznali się potem kontrwywiadowi angielskiemu, że już poinformowali o całej sprawie owego marynarza w czasie UTAJNIANIA całej sprawy, a ów marynarz został ZMUSZONY przez swoich dowdców do podpisania dokumentów zachowania TAJEMNICY w tej sprawie aż do śmierci oraz zwolniony ze słuzby wojskowej w marynarce angielskiej.
    Narzeczona owego marynarza w dwa tygodnie po całym wydażeniu została zamordowana przez nigdy nie schwytanego sprawcę. Ten marynarz o to morderstwo swojej narzeczonej całe życie podejrzewał kontrywiad Royal Navy of the United Kingdom.

    Ten marynarz miał przez całe życie WYRZUTY SUMIENIA że brał udział w zatopieniu ORP ORZEŁ oraz podejzenie ze to kontrwywiad angielski zamordował jego narzeczoną co ZEZNAŁ przed swoim kolegom i rodzinie, gdy był bardzo chory tuż przed smiercią pod koniec lat 1990-tych, a to zostało OPUBLIKOWANE na jakieś ANGIELSKIEJ karcie internetowej przez członków jego rodziny z ubolewaniem.

    Ową angielska kartę internetową z zeznaniami angielskiego marynarz o zatopieniu ORP ORZEŁ znalazłem zupełnie PRZYPADKOWO po spotkaniu z weterenami marynarzami pochodzenia polskiego w Plymouth w Anglii. Wypytywałem ich czy znali marynarzy z ORP ORZEŁ oraz o szczeguły osobowości Kapitana Jana Grudzinskiego. Rozmawiałem też wtedy z weteranem marynarzem z ORP ORZEŁ który barał udział w ucieczce z Talina, słuzył cały czas na ORP ORZEŁA, ale nie popłynoł w ostani rejs ORP ORZEŁ, tylko dlatego gdyż był chory a na jego miejsce wzieto innego marynarza.

    W niedługim czasie po odnalezieniu tych zeznań przez marynarza angielskiego na internecie co zeznawał o zatopieniu ORP ORZEŁ na internecie, które poprzednio czytałem postanowiłem przekopiowiać tą historię do własnego komputera, ale ta karta internetowa znikła gdy jej ponownie szukałem aby PRZEKOPIOWAĆ tą informację.
    Nazwiska marynarza nie pamietam ani okretu na którym słuzył i który ZATOPIŁ ORP ORZEŁ.

    Z tego wszystkiego wynika że w angielskich UTAJNIONYCH archiwach jest dokładna informacja o pozycji współrzednych, lokacji zatopienia ORP ORZEŁ oraz opis całego incydentu.
    Anglicy byli zawsze NIE utrzciwi wobec Polaków i Polski !

    Kapitan Jan Grudzinski dowódca ORP ORZEŁ był zaufanym człowiekem gen. Sikorskiego.
    Kapitan Grudzinski wyrażał się nie przychylnie o ścisłych kontaktach Churchila ze Stalinem o czym słyszałem na włane uszy od jeszcze żyjacych weteranów marynarzy z Playmuth w Anglii w 1998 roku, którzy dobrze znali sie z kapitanem Janem Grudzinskim i marynarzami zatopionego ORP ORZEŁ oraz samym gen. Sikorskim.

    Imperialnie wychowani ANGLICY zawsze cynicznie traktują biedniejszych od siebie, a w tym też Polaków i nie chcą się do tego przyznać do dzisiaj, że to oni ZATOPILI ORP ORZEŁ „przez pomyłkę” , gdyż był tak waleczny jak żadna angielska łajba, wiec angole aby zatuszoawać sprawę UTAJNILI wszystkie informacje na ten temat swojego bandyckiego wybryku w swoich archiwach.

    • 3 0

    • ale bełkot

      Jesteś gwałcicielem języka polskiego.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane