- 1 Majaland: znamy termin otwarcia i cennik (118 opinii)
- 2 Rezerwiści idą na ćwiczenia. Kto najpierw? (526 opinii)
- 3 Nie wiedzą, kto leży w tych grobach (93 opinie)
- 4 Był senator skazany na więzienie (328 opinii)
- 5 Mała uliczka, duży problem (243 opinie)
- 6 Nowe podziemne zbiorniki w Akwarium (143 opinie)
Profesor Michał Płachta pełni funkcję dziekana Wydziału Prawa i Administracji UG od września 2002 roku. Na gdańskiej uczelni był zatrudniony od 1997 roku. Wcześniej przez 15 lat pracował m.in. na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.
- Profesor wyjaśnił, że dla niego, jako prawnika, postawienie mu takiego zarzutu jest równoznaczne ze śmiercią cywilną - poinformował rektor UG. - Prawnik stojący pod takim zarzutem, został de facto pozbawiony dobrego imienia, niezależnie od efektu postępowania prokuratorskiego. Ze względu na dobre imię Uniwersytetu Gdańskiego i Wydziału Prawa i Administracji przyjąłem rezygnację prof. Płachty ze stanowiska profesora UG.
Prof. Andrzej Ceynowa dodał, że nigdy nie było zastrzeżeń do pracy i postawy moralnej profesora Płachty.
- Do czasu pojawienia się tego zarzutu był uznawany za jednego z wybitnych znawców prawa karnego w Polsce - mówi rektor UG. - Jest też ekspertem w zagranicznych gremiach od spraw międzynarodowego prawa karnego. Ponadto nie chcę komentować całej sprawy. Nikt wcześniej nie poinformował mnie, że taki zarzut został sformułowany. Dowiedziałem się o tym z prasy (o sprawie napisała "Gazeta Wyborcza"). Nie zostały mi przedstawione żadne materiały, na podstawie których mógłbym w jakikolwiek sposób komentować te zarzuty. A ferowanie wyroków, zanim jeszcze prokuratura przyjęła sprawę do rozpatrywania, jest przedwczesne.
Jest to pierwszy przypadek postawienia zarzutu plagiatu profesorowi Uniwersytetu Gdańskiego w historii tej uczelni.
Opinie (116) 2 zablokowane
-
2004-04-30 21:36
Szkoda Profesora, zniszczono czlowieka.
- 0 0
-
2004-05-01 08:44
no właśnie, czy tutaj o sprawiedliwość chodzi, czy tylko o zemstę (ośmieszenie)? czemu właściwie służyć ma prawo?
- 0 0
-
2004-05-01 08:49
słyszałam, że jakkolwiek seminarium magisterskie u tego prfesora było świetne, to co do pisania prac, nie wymagał on od studentów cudów. sam wskazywał, a nawet przynosił materiały, a ich praca ograniczała sie do ich przetłumaczenia, bo były najczęściej anglojęzyczne.czy rzeczywiście można o nich było mówić jako o dziełach naukowych? szczerze wątpię
- 0 0
-
2004-05-01 10:38
Nie dajmy sie uwiesc pozorom; ofiara, zbrodnia i kara...
Jej popadacie z jednej skrajnosci w druga.Zaraz sie okaze ze to jakies nieporozumienie.Ze sliczne i madre studentki okazaly sie glupimi ,msciwymi jedzami z prowincji.
Fakt zle sie stalo ze sprawa przybrala taki obrot jak przybrala, tzn. zostala zbytnio naglosniona w mediach...
Tu juz zapadly wyroki ,osmieszono czlowieka i zanim sie wytlumaczyl,skazano na potepienie.Moze to adekwatnie zbyt duza kara do tego co zrobil.
A gdzie niezbywalna zasada domniemania niewinnosci?
Tragizm polega na czyms innym, ale to wiedza juz tylko studentki i profesor.- 0 0
-
2004-05-10 14:59
Ludzie, nie dajcie się zwariować. Też studiowałam i byłam studentką. Było parę wybitnych osób.Naprawdę nie przypominam sobie przypadku (nie mówię tu o mojej skromnej osobie), ale tych paru wybitnych osobach. To wszystko embriony, zaczynające zyci e i pracę naukową. z nich może coś być. Z tych o których mówię coś wyszło, zabrało to najmniej ok.1o lat. Kurcze, co to musiała być za praca, albo co to za studentki, że profesor skorzystał z prac. Jeśli tak, najprawdopodobniej pomogli im kosmici, bo jak wiemy z licznych filmów science-ficttion ich wiedza znacznie wyprzedza naszą. Miały swoją drogą dziewuchy szczęście. Takie bliskie spotkanie 3-go stopnia i musieli to być dobrzy kosmici. Szczyt bezczelności. Takie osoby to śmiecie. A swoją drogą ciekawe o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. Każdy kto zetknąl się z prawem wie jaki to ogromny obszar nauki a profesor w tej dziedzinie to mamma mia, to coś(raczej ktoś). Widzę takie rozwiązanie-wraca motyw kosmitów (może one są pierwsze pokolenie dzieci ziemian z kosmitami), albo profesor ma Alzheimera. W żadnym innym przypadku profesor prawa nic nie "ściągnąl" zprac studentek. To śmieszne.
Basia- 0 0
-
2005-11-30 13:31
Prawo musi byc prawem...
Jezeli profesor nauk prawnych z zakresu procedury karnej bedacy Dziekanem Wydzialu Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdanskiego popelnil przestepstwo z art. 115 § 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, to powinien poniesc odpowiednio surowa kare przewidziana w tym artykule...
- 1 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.