• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Po pożarze w Corpus Gym. "Zalewa nas woda i fala dobra"

Maciej Korolczuk
22 lutego 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 

Dobrosław Bielecki, właściciel klubu Corpus GymMapka, w którym w piątek doszło do pożaru, odcina się od spekulacji, że klub - podobnie jak w 2017 r. - został podpalony. Jak mówi, jeszcze przed weekendem zgłosiło się do niego wiele osób deklarujących pomoc. - Skala wsparcia jest jeszcze większa niż cztery lata temu. Jestem tym zbudowany - mówi nam właściciel klubu.



Wsparcie przez miasto małych klubów sportowych jest:

Cztery lata temu, mimo wietrzenia, ozonowania i szybkiego remontu, spaleniznę czuć było przez kilka tygodni po pożarze. Gdy w końcu udało się uporządkować pogorzelisko, wynieść ze środka spalony lub zalany wodą sprzęt i przywrócić warunki do treningu dla ok. 100 zawodników ruszyła urzędnicza batalia o uratowanie klubu.

W piątek zapach dymu i trzaskający na elewacji ogień znów powrócił, budząc demony z 2017 r. gdy klub został podpalony. Tym razem ogień pojawił się od rozgrzanego pieca, od którego zajęła się ukryta w elewacji drewniana futryna.

Po siedmiu minutach od zgłoszenia na miejscu pojawili się pierwsi strażacy i szybko uporali się z ogniem, nie pozwalając mu strawić wątłej konstrukcji budynku, w którym przed 2007 r. mieściła się hurtownia płytek ceramicznych.

16:44 19 LUTEGO 21 (aktualizacjaakt. 17:20)

Pożar Corpus Gym w Brzeźnie (32 opinie)

- Płonie budynek w którym odbywają się zajęcia kickboxingu w Gdańsku Brzeźnie. Na miejsce przyjechała już straż - informuje czytelnik.

Trojmiasto.pl: Na miejscu pracuje 7 zastępów straży pożarnej. Przed przyjazdem służb wszystkie osoby znajdujące się wewnątrz zdążyły się ewakuować. To kolejny pożar w tym miejscu. W maju 2017 r. doszło tam do podpalenia budynku. Sprawców nie złapano.
Zobacz więcej
- Płonie budynek w którym odbywają się zajęcia kickboxingu w Gdańsku Brzeźnie. Na miejsce przyjechała już straż - informuje czytelnik.

Trojmiasto.pl: Na miejscu pracuje 7 zastępów straży pożarnej. Przed przyjazdem służb wszystkie osoby znajdujące się wewnątrz zdążyły się ewakuować. To kolejny pożar w tym miejscu. W maju 2017 r. doszło tam do podpalenia budynku. Sprawców nie złapano.
Zobacz więcej


- Ten pożar to wypadek, nie żadne podpalenie - ucina pojawiające się w internecie spekulacje Dobrosław Bielecki, właściciel klubu Corpus Gym, a po godzinach przewodniczący Rady Dzielnicy Brzeźno.
Dzielnica w ostatnim czasie jest na ustach mieszkańców, urzędników i społeczników. Atrakcyjnie położony dawny nadmorski kurort przeżywa renesans. Nowe inwestycje deweloperów wyprzedają się już na etapie dziury w ziemi, mimo że ceny metra kwadratowego często przekraczają 10 tys. zł. Szybują też ceny na rynku wtórnym, a latem brakuje skrawka wolnej ziemi na zaparkowanie auta. W centrum dzielnicy w oczach rośnie i zmienia się Dom Zdrojowy, a urzędnicy roztaczają wizję dzielnicy, która prestiżem i ofertą ma być odpowiedzią na gdyńskie Orłowo.

Tak wyglądał klub w maju 2017 r. gdy został podpalony. Do środka przez okno po lewej stronie wpadł koktajl Mołotowa. Tak wyglądał klub w maju 2017 r. gdy został podpalony. Do środka przez okno po lewej stronie wpadł koktajl Mołotowa.
- I w tym wszystkim jest nasza buda, barak czy szałas, jak nas wielu nazywa - mówi Bielecki, odpalając papierosa. - Może i nie pasujemy wyglądem do tego miejsca, ale to nasze miejsce. Stworzone przez nas od podstaw, odbudowane po pożarze rękami wielu osób, które zadeklarowały nam bezinteresowne wsparcie. Teraz odzew jest jeszcze większy. Ludzie dzwonią, przywożą nam materiały budowlane, dopytują czego nam potrzeba. W weekend udało nam się uprzątnąć i zabezpieczyć miejsce piątkowego pożaru, by nasi zawodnicy, a mamy ich ok. 100 w wieku od 7 do 70 lat mogli od poniedziałku wznowić treningi.
Śledztwo ws. podpalenia sprzed czterech lat po roku zostało umorzone. Sprawców nie ustalono, choć prokuratura dysponowała nagraniami z kilku kamer, na których widać było auto domniemanych podpalaczy.

W piątek, jeszcze w czasie akcji gaśniczej, pojawiły się spekulacje, że Corpus Gym znów płonie, bo przeszkadza inwestorom w zabudowaniu atrakcyjnej działki.

Dzięki darczyńcom i ludziom dobrej woli klub został odbudowany i mógł dalej funkcjonować. Dzięki darczyńcom i ludziom dobrej woli klub został odbudowany i mógł dalej funkcjonować.
- To co się działo w 2017 r. i później wskazywało, że miasto nas tutaj nie chce. Z jednej strony w żaden sposób nas nie wsparło po pożarze, z drugiej - nie odpowiedziało pozytywnie na żadną z czterech ofert, jakie złożyłem, by wykupić to miejsce i stworzyć tu ośrodek z prawdziwego zdarzenia - mówi Bielecki.
Planowaną inwestycję trzeba było odłożyć w czasie nie tylko ze względu na odmowną decyzję miasta, ale i tragiczny wypadek. Inwestor, który zgłosił się do Bieleckiego, by pomóc mu w zbudowaniu w Brzeźnie ośrodka szkoleniowego zginął w wypadku samochodowym w Austrii. Mimo to, właściciel klubu nie przestaje wierzyć, że plan uda mu się kiedyś zrealizować.

- Fala dobra i życzliwości, jaka do nas napłynęła po piątkowym pożarze jest budująca. Ktoś założył internetową zrzutkę, swoją pomoc zaoferowali przedsiębiorcy, mieszkańcy, radni dzielnicy i radni miasta. Jeden z nich był tu już w piątek, zakasał rękawy i pomógł nam to wszystko uprzątnąć. To też dla mnie pokazuje, że nie ma takiej siły, która by nas mogła złamać. Pracujemy tu z fantastycznymi ludźmi, dla wielu z nich jesteśmy drugim domem. W tak trudnych czasach, w jakich żyjemy pokazujemy, że sport może być dla wielu osób atrakcyjną alternatywą i sposobem na życie.

Skutki pożaru w 2017 r. (wideo archiwalne)


Nie czekając na urzędnicze tryby, które mielą powoli, Bielecki wraz z innymi członkami i sympatykami klubu już w weekend wziął się do pracy. Ścianę, która stanęła w ogniu uszczelnił płytami i pianką montażową, a pod sufitem zawiesił brezent zabezpieczający przed kapiącą wodą z dachu.

O tym, że szczelność i wentylacja pomieszczenia są tu problemem świadczą zacieki na matach i pojawiający się na podwieszanym suficie grzyb. Bielecki wyciągnął też wnioski z błędu w 2017 r. gdy pożar zaskoczył go chwilę po tym, jak wygasła polisa ubezpieczeniowa. Tym razem budynek był ubezpieczony.

- Ten dach to nie dach. To durszlak - śmieje się gorzko Bielecki. - Robimy co możemy, ale bez remontu dachu, który został nam obiecany przez urzędników lepiej nie będzie.
Budynek chwilowo nie posiada też ogrzewania, bo piec został czasowo wyłączony z eksploatacji. By trenować w ringu lub na macie trzeba się porządnie rozgrzać lub trenować w dodatkowej bluzie.

We wtorek kontrola



We wtorek nadpalony budynek klubu mają odwiedzić urzędnicy z Gdańskich Nieruchomości.

- W związku z pożarem, jaki miał miejsce w budynku, Gdańskie Nieruchomości przeprowadzą kontrolę stanu technicznego pod kątem możliwości dalszego użytkowania - mówi Joanna Bieganowska z biura prasowego UM w Gdańsku.
Czy klub doczeka się remontu dachu, o który zabiega od 14 lat?

- Administrator, którym są Gdańskie Nieruchomości zadeklarował wykonanie prac remontowych, które jednak bez zgody wynajmującego przeprowadził sam najemca. W przeprowadzonym przez najemcę zakresie prac było m.in. wzmocnienie konstrukcji stalowej dachu oraz jego docieplenie. Po zrealizowaniu prac ich, wykonanie zostało potwierdzone przez inspektora nadzoru Gdańskich Nieruchomości - wyjaśnia Bieganowska.

Miejsca

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (78)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane