• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Po raz pierwszy w Polsce policzą bezdomnych

Olga Krzyżyńska
11 grudnia 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Policzenia wszystkich bezdomnych w województwie pomorskim podjęło się Pomorskie Forum na Rzecz Wychodzenia z Bezdomności. To pierwsza taka inicjatywa w Polsce. O akcji, która rusza w tym tygodniu, informowaliśmy już na początku grudnia. Pomysłodawcą przedsięwzięcia "Portret zbiorowy ludzi bezdomnych", które zostanie przeprowadzone w połowie tego tygodnia, jest dr Anna Duracz-Walczak, socjolog z Warszawy. Realizować je będą, na terenie całego naszego województwa, członkowie Pomorskiego Forum na Rzecz Wychodzenia z Bezdomności.

Badanie polegać będzie przede wszystkim na ustaleniu rzeczywistej liczby oraz podstawowych danych dotyczących osób bezdomnych, przebywających w połowie tego tygodnia na terenie województwa pomorskiego. Badanie to, w trosce o rzetelne dane, zostanie przeprowadzone w ciągu jednej doby jednocześnie w schroniskach dla osób bezdomnych, szpitalach, więzieniach oraz na dworcach i w innych miejscach, w których przebywają osoby bez dachu nad głową.
- Ankieta w placówkach będzie wykonywana w ciągu dnia, akcję na zewnątrz będą przeprowadzali pracownicy opieki społecznej i wolontariusze wspólnie z policją i strażą miejską po godzinie 20 - powiedział "Głosowi" Piotr Olech sekretarz Pomorskiego Forum na Rzecz Wychodzenia z Bezdomności.
- W badaniu weźmie udział ponad 120 ośrodków pomocy społecznej. Informacje z całego województwa powinny spłynąć do nas jeszcze przed świętami, szczegółowy raport zostanie opracowany do końca stycznia.

Przedsięwzięcie ma posłużyć zdobyciu rzetelnej, autentycznej wiedzy o liczbie osób bezdomnych na terenie naszego województwa. Umożliwi ono także ustalenie podstawowych danych o charakterze bezdomności w naszym regionie. W realizacji przedsięwzięcia wezmą udział pracownicy schronisk dla bezdomnych, ośrodków pomocy społecznej, policji, straży miejskiej, służby ochrony kolei, wolontariusze, przedstawiciele PKP, urzędów gmin, "Monaru", "Mrowiska" oraz organizacji zajmujących się pomocą osobom uzależnionym od narkotyków. Także przedstawiciele uczelni wyższych, szpitali, przychodni, hospicjów oraz więziennictwa.
Dotychczas znana jest, i to tylko w przybliżeniu, liczba osób bezdomnych zamieszkałych tymczasowo w schroniskach.

Całkowicie nieznana pozostaje liczba bezdomnych przebywających w innych miejscach: na dworcach kolejowych i autobusowych, w altankach działkowych, w kanałach, pustostanach itp. Niemożliwe jest zatem ustalenie prawdziwego rozmiaru potrzeb, a co za tym idzie, udzielanie skutecznej pomocy osobom bezdomnym.
Głos WybrzeżaOlga Krzyżyńska

Opinie (9)

  • Hmmmmm....

    Strech sie bac wynikow tego liczenia

    • 0 0

  • Połowa z nich

    zapewne nie da sie policzyć. Jak wynika z wyliczeń w "Wprost" około połowy bezdomnych nie ma w ogóle zamiaru zmieniać swojego statusu, bo jest tym ludziom bardzo wygodnie dostawać darmowe jedzenie, ubrania i schronienie na dworcach. Ta druga połowa to ludzie, którzy próbują cos w życiu zmienić, szukają pracy, dostosowują się do zasad panujących w schroniskach i ci zapewne zostaną policzeni. Tyle, że to nie oni są problemem naszych miast, a w kazdym razie nie takim problemem, jak ci którzy są zadowoleni ze swojego bezdomnego życia.

    • 0 0

  • Hmmm...

    Ciekawe, jak "Wprost" to zmierzył. Z całym szacunkiem Krzysiek, ale oni tu się wypowiadać nie mogą, bo pewnie nie marzą o czymś takim jak dostęp do internetu. Nie sądzę, żeby wielu ludzi chciało tak "bytować" bez dachu nad głową i bez pewności następnego dnia.Przecież po żarcie mogliby się zgłaszać nawet mieszkając gdzieś. Te statystyki mnie nie przekonują. Jestem w stanie uwierzyć w permanentnych bezrobotnych, ale bezdomni z wyboru, zwłaszcza w taką zimę??? I to aż połowa??

    • 0 0

  • Szczytem obłudy jest pogląd,że bezdomnym zostaje się z własnego wyboru. Dzieje się tak bardzo rzadko.

    Jest wielką hańbą rządzących, że wśród nas jest tak wielu bezdomnych, że tak urządzili nasz wspólny dom - Polskę. Tak naprawdę każdemu z nas może powinąć się noga, stracić pracę, zdrowie , rozum i w konsekwencji może znaleźć się tam gdzie oni, czyli na ulicy.

    • 0 0

  • Odpowiedź.

    Nie mam teraz przed nosem tego "Wprost", więc nie powiem, skąd redakcja wzięła te dane. Ale to sie ukazało nie dawniej jak dwa tygodnie temu, więc w miarę łatwo bedzie odnaleźć ten artykuł i zweryfikowac zawarte tam informacje.
    PS: niektórzy jeszcze pamiętają moje imię. Mam nadzieję, że nie dlatego, że za bardzo zalazłem im za skórę...

    • 0 0

  • Do: Zoppoter

    Wręcz przeciwnie. Nie będę teraz uprawiał tego, co po ang. nazywa się lip service, ale Twoją polemikę z dyskutantami tej listy często gęsto czyta się jak dobry kryminał. Po prostu łatwo zapamiętać ludzi, którzy zabierają tu zawsze głos i to najczęściej do rzeczy.

    • 0 0

  • Janusz...

    Ja wyraźnie napisałem, że jest druga połowa tych ludzi, która stara sie z tego wyjść, i to są ci o, o których piszesz.
    Natomiast nie mów mi, że ludzie popijający gorzałę na dworcach i palący tam papierosa za papierosem, agresywni wobec podróżnych, nachalnie żebrzący, notorycznie kłamiący codziennie, że "zabrakło im na bilet do domu" to są ludzie, którzy chcą życ inaczej. Otóż nie chcą. Kiedy swojego czasu przypomniałem takiemu gosciowi, że juz dwa razy słyszałem od niego historyjkę o bilecie, an który mu zabrakło, to otrzymałem taki stek wyzwisk jak nigdy wcześniej i nigdy później. Niektórzy posuwają sie nawet do krążenia po mieszkaniach i opowiadaniach o tym jak to stracili pracę, a są z daleka i nie mają na bilet do domu. Taką kobietę miałem nieprzyjemność spotkać u moich drzwi dwukrotnie w odstępie 5 miesięcy. Na moje pytanie po co wracała do Trójmiasta, uciekła...
    Ciekawe, że ci ludzie żebrzą o pieniądze na bułkę, ale na gorzałę i papierosy jakoś mają...

    • 0 0

  • Zoppoter...

    Opisujesz daleko zaawansowany stopień degradacji człowieka. Kotański,który zna problem jak mało kto powiedział, że bezdomność bardziej niszczy człowieka niż narkomania. Nawet zwierzętom, i słusznie, ludzie wrażliwi na ich los starają się zapewnić godziwe warunki bytowania. Jest nieprawdą, że połowa bezdomnych świadomie wybrała taki los. Tak naprawdę jest ich garstka i są to najczęściej ludzie z odchyleniami w psychice, których należałoby leczyć.Kandydatami na bezdomnych są najczęściej ludzie o słabej psychice, słabo wykształceni, mało przebojowi, podatni na alkoholizm i narkomanię. Utrata pracy może być początkiem równi pochyłej. Gdy ktoś 200 razy usłyszy, że nie ma dla niego pracy, a od żony , że dzieci są głodne a czynsz niezapłacony zamknie się w sobie, utraci poczucie własnej wartości, straci dawny wigor i radość życia, będzie unikał ludzi, straci przyjaciół a rodzina się od niego odsunie, podupadnie na zdrowiu i będzie myślał o samobójstwie a czasami to zrobi. Jeśli tego nie zrobi stanie się bezwolny i apatyczny, niezdolny do jakiegokolwiek działania, utraci szansę na zmianę swojego losu. Wcześniej czy później sięgnie po kieliszek. Niektórzy spośród nich będą się miotać pomiędzy agresją a apatią, zrażą do siebie wszystkich naokoło. Któregoś dnia zastanie zmienione zamki w swoim mieszkaniu albo zastanie puste mieszkanie, które odbiorą mu po jakimś czasie za olbrzymie zaległości w opłatach. W swojej niezaradności nie potrafi znaleźć pomocy dla siebie. Będzie już prawie na dnie. Szczytem przebojowości bezdomnego są prymitywne kłamstwa i żebractwo, o których piszesz. To nie bezdomni są agresywni, lecz najczęściej sami padają ofiarą agresji, tych , którzy chcą się ich kosztem zabawić lub "oczyścić świat z takiego śmiecia" ,jak zwykli mawiać. Wśród bezdomnych jest duża ilość alkoholików, narkomanów lub chorych psychicznie i somatycznie na różne choroby, które nieleczone prowadzą do szybkiej śmierci.
    W Brazylii wielu rodzin nie stać na utrzymanie własnych dzieci, więc dzieci te idą w świat, tworzą bandy, napadają , rabują, są agresywne. Nocami na ulice miast wyjeżdżją szwadrony śmierci i zabijają wszystkich bezdomnych, którzy nie zdołają w porę umknąć.
    Polska niestety idzie w tym kierunku. Czy w takim świecie chcemy żyć?

    • 0 0

  • Janusz.

    Po pierwsze ja nie twierdziłem, że połowa z nich sama wybiera taki los, tylko, że połowa bezdomnych nie chce go zmieniać. A to jest różnica, bo tu wchodzi w rachubę opisana przez Ciebie degrengolada psychiczna, ludzie, którzy juz w takiej sytuacji się znaleźli (z własnej winy albo nie z własnej) akceptuja ten stan. A Twoja obawa przed sytuacją jak w Brazylii jest niepotrzebna, to nie ten rząd wielkości w stosunku do ogółu ludności. U nas mimo wszystko bezdomność to wciąż jest zjawisko marginalne.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane