- 1 Przestępca seksualny wpadł w porcie (58 opinii)
- 2 Co z pociągami SKM do Pruszcza i Tczewa? (64 opinie)
- 3 Milion zł na projekt remontu trzech ulic (69 opinii)
- 4 Martwe dziki na Karwinach. Otrute czy padły z głodu? (291 opinii)
- 5 Rozdadzą "kwietne bomby" i zasieją łąkę (28 opinii)
- 6 Agresywny Rosjanin zatrzymany na lotnisku (202 opinie)
Pocisk artyleryjski na chodniku na Stogach
Pochodził najpewniej z okresu II wojny światowej, był mocno skorodowany i... stał na środku chodnika. W nocy z niedzieli na poniedziałek patrol stróżów prawa został wezwany do pocisku artyleryjskiego, który znajdował się na ul. Nowotnej na Stogach.
Na Trójmiasto spadły wówczas dziesiątki tysięcy bomb lotniczych i pocisków moździerzowych. Te, które nie eksplodowały, są odnajdywane aż do dnia dzisiejszego, o czym zresztą informujemy z niemałą częstotliwością. Zaledwie w połowie lutego informowaliśmy o niewybuchu, który został odnaleziony na budowie przy ul. Długie Ogrody w centrum Gdańska.
W nocy z niedzieli na poniedziałek, ok. godz. 1:30, patrol złożony z policjanta i strażnika miejskiego został wezwany na ul. Nowotną na Stogach, gdzie miało zalegać kolejne tego typu znalezisko. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że przerdzewiały niewybuch znajdował się... na samym środku chodnika.
- Na miejscu funkcjonariusze zastali pracowników ochrony, którzy znaleźli niebezpieczny ładunek. Pocisk znajdował się na chodniku, z dala od budynków mieszkalnych, w odległości około 300 metrów od pętli tramwajowej Stogi - mówi Wojciech Siółkowski, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdańsku.
Jak wynika z powyższego, niebezpieczny przedmiot został po prostu podrzucony w to miejsce przez nieodpowiedzialnego znalazcę. Najpewniej był nim pracownik budowy, który odnalazł niewybuch w wykopie i nie chciał opóźniać harmonogramu prac, albo miłośnik militariów, który nie bardzo wiedział, co począć z niebezpiecznym przedmiotem.
Tak czy inaczej, zachowanie znalazcy było skrajne nieodpowiedzialne i mogło doprowadzić do tragedii. Warto wyraźnie podkreślić, że nawet mocno skorodowane niewybuchy i niewypały wciąż mogą eksplodować. Aż strach pomyśleć, co by się mogło wydarzyć, gdyby do znaleziska dobrały się nieświadome śmiertelnego niebezpieczeństwa dzieci.
Niewybuch - który okazał się pociskiem artyleryjskim kalibru od 80 do 100 mm, najprawdopodobniej produkcji radzieckiej - został zabrany ok. godz. 10:15 przez saperów z Jednostki Wojskowej 4808 w Elblągu, gdzie zostanie zdetonowany na poligonie.
Miejsca
Opinie (71) 5 zablokowanych
-
2018-03-14 10:01
Pisza o stróżach prawa a na zdjęciu straż miejska..jaka ściema..
- 0 0
-
2018-03-14 19:19
Granaty.
Granat nie wybucha od uderzenia o ziemię, nawet jak spadłby z 10-tego piętra. Każdy kto przechodził w wojsku szkolenie saperskie o tym wie.
Ładunek miotający granatu wybucha dzięki zapalnikowi. Zapalnik wkręca się do korpusu.
Usuwa się zawleczkę i rzuca granatem.
Zasięg odłamków granatu zaczepnego to średnio 20 - 30 metrów. Natomiast obronnego to 200 metrów.- 0 0
-
2018-03-18 18:27
Czas
Pocisk znaleziony o 1.30 - zabrany o 10.15. Niezły czas...
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.