• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Podpalacz aut: "Zrobiłem to z rozpaczy"

Rafał Borowski
5 czerwca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Marcin W. przyznał się w sądzie do podpalenia kilkunastu samochodów, ale stwierdził, że zrobił to z rozpaczy, że matka-alkoholiczka zniszczyła mu życie. Marcin W. przyznał się w sądzie do podpalenia kilkunastu samochodów, ale stwierdził, że zrobił to z rozpaczy, że matka-alkoholiczka zniszczyła mu życie.

- Nie umiałem poradzić sobie z życiem pod jednym dachem z matką alkoholiczką i jej konkubentem - tak Marcin W. tłumaczył się przed Sądem Rejonowym Gdańsk - Południe z serii podpaleń kilkunastu samochodów we wrześniu 2014 r.



W nocy z 4 na 5 września ubiegłego roku na terenie Gdańska (w dzielnicach Aniołki i Suchanino) miało miejsce podpalenie kilkunastu samochodów. Rzeczoznawcy wycenili wartość zniszczonego i uszkodzonego mienia na ponad pół miliona złotych.

Przyczyna pożaru każdego auta była identyczna - ogień podłożony pod stosunkowo łatwopalne nadkole. Jeszcze tej samej nocy policjanci wpadli na trop podpalacza i następnego poranka zatrzymali go w jego mieszkaniu.

Sprawcą okazał się nim 34-letni Marcin W., mieszkaniec Suchanina. Nie stawiał przy zatrzymaniu żadnego oporu, a podczas składania wyjaśnień natychmiast przyznał się do zarzucanego mu czynu. Podczas postępowania przygotowawczego wyszło na jaw, że przeciwko Marcinowi W. toczy się już postępowanie w podobnej sprawie. W 2012 roku podpalił również w Gdańsku dziesięć samochodów.

Spalone pojazdy na ul. Śniadeckich w Gdańsku we wrześniu 2014 r.



Okazało się, że w przeszłości kilkukrotnie przebywał w szpitalu psychiatrycznym na Srebrzysku. Wobec powyższych okoliczności, prokuratura powzięła wątpliwości co do stanu psychicznego Marcina W. i zasięgnęła opinii biegłych psychiatrów. Ze sporządzonej przez nich opinii sądowo - psychiatrycznej wynikało jednoznacznie, że sprawca był poczytalny w chwili zarzucanego mu czynu.

Spośród aż trzynastu pokrzywdzonych i dwóch oskarżycieli posiłkowych (wśród nich znalazło się sześć zakładów ubezpieczeń), na sali sądowej pojawiło się zaledwie dwóch pokrzywdzonych oraz jeden z oskarżycieli posiłkowych.

Tuż przed otwarciem przewodu sądowego obrońca Marcina W. zawnioskowała o wyłącznie jawności rozprawy w całości ze względu na "ważny interes osobisty oskarżonego". Sąd jednak nie uwzględnił wniosku i zezwolił na rejestrowanie przebiegu rozprawy z zastrzeżeniem zakazu publikacji danych osobowych i wizerunku oskarżonego.

Prokurator oskarżyła Marcina W. o to, że przez podpalenie zniszczył mienie znacznej wartości, czym sprowadził zdarzenie w postaci pożaru zagrażającego mieniu wielkich rozmiarów. Dodatkowym zarzutem było znęcanie się fizycznie i psychicznie nad swoją matką, ktorą wyzywał, groził śmiercią oraz bił.

Po odczytaniu aktu oskarżenia Marcin W. złożył niezwykle lakoniczne wyjaśnienia. Przyznał się do dokonania podpalenia, ale zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek znęcał się nad swoją matką. Dopiero podczas pytań zadawanych przez sąd i strony, oskarżony wytłumaczył motywy swoich działań.

Marcin W. zeznał, że dokonał podpalenia "z rozpaczy" oraz, że chciał w ten sposób "zwrócić na siebie uwagę".

Z wyjaśnień wyłonił się dość ponury obraz jego życia. Wynikało z nich, że pochodzi z patologicznej rodziny. Jego matka, nałogowa alkoholiczka, porzuciła go wkrótce po porodzie. Był wychowany przez dziadków, z ojcem nie utrzymywał większych kontaktów. Skończył szkołę średnią, a po jej ukończeniu imał się różnych zajęć. Dopóki jego dziadkowie żyli, wiódł całkiem normalne życie. Wszystko zmieniło się z chwilą ich śmierci.

Najpierw umarła jego babcia, niedługo po niej dziadek. Dom, w którym mieszkali, zapisali w testamencie wychowanemu przez nich wnukowi. Nie przeszkodziło to jednak jego matce wraz z konkubentem, również alkoholikiem, wprowadzić się do syna około 2011 roku. Marcin W. twierdził, że nie był w stanie wyrzucić nieproszonych gości z domu. Rozpoczęły się niemal codzienne pijatyki i burdy. Wzywane coraz częściej patrole policji oraz zawiadomienia organów opieki społecznej na niewiele się zdały. Matka wraz z konkubentem nadal mieszkała z Marcinem W. i przemieniła dom w melinę.

W 2012 roku Marcin W. targnął się na swoje życie. Próbował się powiesić, ale w ostatniej chwili odratowano go. Po tym wydarzeniu kilkukrotnie przebywał w Szpitalu Psychiatrycznym na Srebrzysku.

Oskarżony oświadczył również, że jakiś czas temu złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Poinformował w nim, że matka znęca się nad nim psychicznie i fizycznie. Prokuratura umorzyła dochodzenie ze względu na brak dowodów. Jak określił Marcin W., "to było słowo przeciwko słowu i nikt mi nie uwierzył". Jego zdaniem, matka zemściła się za to oskarżając go dokładnie o to samo.

W dniu poprzedzającym podpalenie aut ukradł dwie butelki wódki z pobliskiego supermarketu. Upił się wraz z kolegami i wtedy, jak sam przyznał, zaczął "rozmyślać nad swoim życiem". Zeznał, że to tłumiona od lat rozpacz i niemożność zmienienia swojego życia pchnęły go do tego czynu. Zapewnił, że nie chciał nikomu zrobić krzywdy, a jedynie zwrócić na siebie uwagę.

- Gdyby ktoś mi wcześniej pomógł i zabrał matkę na leczenie odwykowe, nie zrobiłbym tego - zapewniał.

Oznajmił również, że starał się podpalać "nowsze samochody, takie które mogą mieć Autocasco i za które ubezpieczyciel zwróci pieniądze".

Na koniec przeprosił pokrzywdzonych za swój czyn.

Kolejna rozprawę w sprawie Marcina W. sąd wyznaczył na 9 lipca.

Miejsca

Opinie (213) 10 zablokowanych

  • brednie (3)

    Co za niedojrzałe tłumaczenie!
    Jaki związek ma jego "rozpacz" z czynem, którego dokonał? Ja cierpię, więc niech i inni cierpią?
    Aż bije po oczach nieprawidłowa osobowość oskarżonego. I chociaż raz zauważcie, że prasa pisze o tym, jak to biegli uznali jednak sprawcę za poczytalnego. Przy zaburzeniu osobowości taka sytuacja jest jak najbardziej możliwa.
    Nie bardzo rozumiem logikę wywodu, według którego 34-letni mały chłopczyk miałby być zmuszony do mieszkania z matką. Dlaczego się nie wyprowadził jak większość ludzi w jego wieku? Targnął się (pewnie w rozpaczy) na własne życie, doświadczenie życiowe każe mi podejrzewać, że zrobił to jako demonstrację i pewnie sam sobie wypił coś z mamusinych zapasów na odwagę. Po fakcie cieszył się, że odpoczywa w sanatoryjnych warunkach Srebrzyska.
    Dalej chłopczyk żali nam się, że nikt mamusi nie zadbał na leczenie, ale nie wyjaśnia czemuż to sam jej na leczenie nie zgłosił skoro to właśnie on mógł, a podczas pobytu na Srebrzysku na pewno był o tym przez lekarzy informowany. Dlaczego więc czekał aż jakaś mityczna siła rozwiąże to za niego? Dlaczego nie poszedł na psychoterapię dla rodzin oferowaną w poradni leczenia uzależnień?
    Faktycznie, podpalanie aut jak nic wydaje się bardziej konstruktywne...

    • 14 7

    • dom (2)

      Dom, w którym mieszkał jest spadkiem bo dziadkach. To dlaczego ma się wyprowadzić ze swojego domu ?

      • 5 2

      • (1)

        A Twoim zdaniem jak dziedziczy dom 10 osób to każdy bierze sobie po 5 cegieł? Czy wszyscy się sprowadzają do domu i mieszkają na kupie?

        "Zachowek" - sprawdź sobie w google..

        • 3 2

        • Już pomijam fakt, że opłaty za dom pewnie matka z konkubentem wnosili.

          • 0 2

  • Czytajcie ze zrozumieniem ludzie!

    Widze ,ze wiele osób czyta artykuł bez zrozumienia... to nie on mieszkał z mama ale matka wprowadziła sie do jego domu,który odziedziczył po dziadkach!
    Nie lubie czytac głupot komentujących, którzy nie umieja przyczta artykułu!!!!!...
    co do sprawy chłopak zachwiany emocjonalnie co nie usprawiedliwia tego co zorobił i powinien kare ponieść za to.

    • 16 1

  • dziwne

    mi ojciec wchodził do wanny i jakoś samochodów nie podpalam

    • 11 1

  • dzielnica (2)

    jaka dzielnica tacy mieszkancy tam sporo patologii alkoholowej

    • 1 6

    • W każdej dzielnicy trafi sie patologia. nie ważne czy Stogi Suchanino CHełm czy Dolne Miasto.
      Na nowych, ogrodzonych osiedlach z mega drogimi mieszkaniami też znajdzie sie patologia. Tak tak, myślisz że wydałeś prawie mln zł na mieszkanie w bloku to nie ma prawa nic sie tutaj dziwnego wydarzyć, a za ścianą panienka obrabia kolejnego klienta, bo ją po prostu stać na wynajmowanie takiego mieszkania..

      • 6 0

    • patologia

      to jest tu na forum

      • 2 0

  • Wypuścić go na wolność i dać zapałki.

    • 2 2

  • podpalacz

    To nie jest tłumaczenie .Kryminał ,spłacenie krzywd które wyrządził .Zniszczył czyjeś mienie.

    • 7 0

  • brak słów

    gdyby każdy kto ma jakis problem życiowy podpalał 10 samochodów, to do jutra jedynym środkiem lokomocji w Gdańsku byłyby rowery. Co to za debilne tłumaczenie?? No ale facet ma nierówno pod sufitem i go wypuszczą bez kary... A ludzie latami pracują na to, żeby kupić sobie auto - co za skur..syn

    • 9 1

  • podpalacz (1)

    Jeżeli każdy frustrat zacznie niszczyć cudzemienie ,niektórzy nie kumają on spalił czyjeś pieniądze ,bo mamusia pije .Karać bezwzględnie karać ,acha imię nazwisko proszę i fotkę

    • 11 2

    • Polskiego sie najpierw naucz a potem się odzywaj !

      • 2 4

  • Znam go

    100% prawda, ale nie myślałem ze aż tak źle było. Po śmierci dziadków rzadziej się pokazywał, a już na pewno nie mówił że tak źle się u niego dzieje.. 3maj się Marcin!

    • 8 4

  • chlpp sie wkur.....

    Mieszka w melynie, na wodke nie ma i z Biedry musi ja krasc, matka zniosla do chaty nowego tatusia, sasiedzi maja fury za 30 kola to nic tylko odreagowac i zalamka! Zuch chlop.Trzezwe myslenie postempowego Polaka.

    • 2 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane