Film dokumentalny, pokazujący m.in. niszczenie pociągów i składów SKM przez grafficiarzy został dwa tygodnie temu wyświetlony w siedzibie stowarzyszenia Traffic Design, którego działalność jest współfinansowana przez Gdynię. Urzędnicy tłumaczą, że nic o tym nie wiedzieli, a przedstawiciele organizacji nie widzą w pokazie nic złego.
nie przeszkadza mi to, podobnie jak malunki na pociągach
22%
zaakcetpowałbym pokaz, gdyby towarzyszył mu krytyczny komentarz organizatorów
16%
bardzo krytycznie, to promocja i akceptacja wandalizmu
62%
Sporo zasługStowarzyszenie Traffic Design powstało, by przybliżyć szerokiej publiczności sztukę miejską. Działa w Gdyni od kilku lat. To tej organizacji mieszkańcy zawdzięczają kilkanaście atrakcyjnych i estetycznych murali. Punktem kulminacyjnym w działalności stowarzyszenia jest coroczny festiwal, podczas którego tworzone są
nowe dzieła. Poza tym organizowane są wycieczki ich szlakiem, warsztaty oraz spotkania z artystami, promujące upiększanie miast.
W zeszłym roku twórcom związanym ze stowarzyszeniem
udało się odnowić stację SKM w Redłowie. Tam oraz na budynku YMCA pojawiły się też
nowe szyldy. W podobny sposób
udało się odświeżyć lodziarnię Kwaśniak na Grabówku.
Na tym promocja sztuki miejskiej jednak się nie kończy, bowiem stowarzyszenie przez cały rok wspiera miasto. W
oddanym przez Gdynię w 2013 roku artystom z różnych organizacji
dworku na Kolibkach , organizowane są m.in. pokazy filmów dokumentalnych.
Udokumentowane niszczenie pociągówWłaśnie w ramach takiego pokazu, dwa tygodnie temu stowarzyszenie zaprezentowało dokument "Wasted". Jego tematem jest malowanie m.in. pociągów SKM przez grafficiarzy działających w Trójmieście. Projekcja była promowana na
facebooku z informacją, że pokaz odbywa się dzięki wsparciu z budżetu Gdyni. Wydarzenie zostało udostępnione m.in. na profilu "Graffiti ponad prawem", skupiającym miłośników nielegalnych malunków w przestrzeni miejskiej.
Przedstawiciele stowarzyszenia
nie widzą jednak niczego złego w projekcji filmu, promującego niszczenie pociągów w Trójmieście. - Dostaliśmy propozycję pokazania tego filmu. Na widowni było ok. 80 osób i to jedna z lepszych frekwencji. Reakcje były różne, tak jak przy wielu wcześniejszych filmach, gdzie też nie zawsze pokazujemy pozytywne aspekty świata. Warto przy okazji pamiętać, że sztuka miejska wyrosła z graffiti, jest z nim symbolicznie powiązana, podobnie jak nasza działalność - opowiada Michał Lech ze Stowarzyszenia Traffic Design.Film nie jest opatrzony komentarzem. Takiego podczas projekcji nie było także ze strony przedstawicieli stowarzyszenia.
- Odbiór tego filmu pozostawiamy widzom i każdy powinien wyrobić sobie własną opinię na temat tego, co zostało pokazane w dokumencie - dodaje Michał Lech. Będzie większa kontrolaDużo ostrzej do sprawy podchodzą odpowiedzialni w magistracie za ofertę kulturalną Gdyni. O tym, że taki film był wyświetlany w ramach dofinansowanej z budżetu miasta imprezy, dowiedzieli się już po pokazie.
- Stowarzyszenie przesyła nam ramowy program wydarzeń, które chce organizować na Kolibkach przez cały rok. Wśród propozycji są projekcje filmowe, ale nie ma tam konkretnych tytułów i tematyki. Nie miałam pojęcia, że taki film będzie wyświetlany. To niedopuszczalne i jest mi z tego powodu przykro. W przyszłości będziemy wymagali pełnego repertuaru, żeby do takiej sytuacji więcej nie doszło - zapewnia Maja Wagner, radna miasta i pełnomocnik prezydenta Gdyni ds. kultury.