• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Polarnik z kabanosem chce pokonać Hardangervidde

Jakub Gilewicz
2 lutego 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
 - Byle zdrowie dopisało. Z resztą damy sobie radę -  zapowiada Rafał Król.  - Byle zdrowie dopisało. Z resztą damy sobie radę -  zapowiada Rafał Król.

Będą zmagać się z bardzo silnym wiatrem i temperaturami dochodzącymi do minus 30 stopni Celsjusza. Rafał Król i Damian Laskowski, podróżnicy związani z Trójmiastem, w niedzielę rozpoczną wędrówkę przez skandynawski płaskowyż Hardangervidda. W ciągu trzech tygodni zamierzają na nartach biegowych pokonać ponad 200 km i zdobyć najwyższy szczyt płaskowyżu - Harteigen o wysokości 1690 m n.p.m.



Czy wyprawa podróżników ma szanse zakończyć się skucesem?

- Zimą jest to znakomity poligon polarny dla podróżników. Panują tu paskudne warunki. Silne zimne wiatry często zmieniają kierunki, a do tego we znaki dają się niskie temperatury. Nic dziwnego, że wielcy odkrywcy polarni Roald Amundsen i Fridtjof Nansen wykorzystywali płaskowyż w trakcie przygotowań do swoich ekspedycji polarnych - opowiada Rafał Król o skandynawskim płaskowyżu Hardangervidda.

Gdyński polarnik, który na swoim koncie ma m.in. przejście Grenlandii oraz zimowe wyprawy na Islandii i Kamczatce, tym razem wyruszy na ekspedycję z Damianem Laskowskim. To absolwent Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku, który obecnie pracuje i mieszka w Norwegii. Celem polskiej ekipy jest pokonanie płaskowyżu po przekątnej - z południowego zachodu na północny wschód.

- W historii zaledwie trzy polskie ekipy przemierzały zimą płaskowyż. Wszystkie korzystały z chat i miejscowej infrastruktury. My zamierzamy obejść się bez tego - zapowiada Rafał Król.

Podróżnicy będą poruszać się na nartach biegowych i nocować w namiocie. Niezbędne wyposażenie umieścili w plecakach i na saniach. Do tych pierwszych zapakowali m.in. śpiwory, kurtki puchowe, namiot oraz sprzęt do gotowania. - A na sanie, które będziemy ciągnąć, załadowaliśmy paliwo, łopaty do śniegu, zapasowe kijki i paczki z jedzeniem. Są tu między innymi bakalie, tabliczki czekolady i polskie kabanosy. Za te ostatnie każdy Norweg dałby się pokroić - żartuje gdyński polarnik.

Podróżnicy mają do pokonania ponad 200 km krainy reniferów, bo na płaskowyżu Hardangervidda znajduje się największe w Europie siedlisko tych zwierząt. Żyją ich tu tysiące.

- Na płaskowyżu panuje bowiem klimat polarny. Dlatego poza reniferami można tu też spotkać sowy śnieżne i lisy polarne - opowiada podróżnik, który podczas wędrówki zamierza fotografować zwierzęta.

Największym wyzwaniem wyprawy będzie jednak zdobycie szczytu Harteigen, który wznosi się 1690 metrów n.p.m. Ekspedycja podróżników związanych z Trójmiastem objęta została patronatem National Geographic Traveler.

Zobacz, co Rafał Król zapakował do plecaka przed ubiegłoroczną wyprawą na Spitsbergen.

Zobacz, jak parują stopy gdyńskiego polarnika podczas samotnej wędrówki przez Spitsbergen.

Opinie (102) 5 zablokowanych

  • (4)

    oby się powiodło

    • 36 9

    • (2)

      nie rozumiem tych minusów. ktoś im dobrze życzy i to się nie podoba?

      • 15 2

      • nikt tego nie zrozumie, można to tłumaczyć w dwojaki sposób : zazdrość (bo sami niczego nie zrobili) albo głupota

        • 16 2

      • Kolejny przykład tego, co warte są te minusy ludzi, którzy nawet nie potrafią uzasadnić swojego stanowiska. Jedyne co potrafią to sobie kliknąć na nie, bo to tak inaczej, bo to na swoją modłę tacy "wartościują" starania innych ludzi.

        • 6 2

    • I ja powodzenia życzę...

      ...a będzie ziiimnoo :) Ale głowa do góry, uda się :)

      • 0 0

  • Prawdziwi Mężczyźni (5)

    Ja tam wolę swoją kołderkę. Właśnie wstałem, która to?

    • 40 2

    • Prawdziwi mężczyźni (4)

      to ukrywali się przez kilka miesiećy na Hardangervidda przed Niemcami po wysadzeniu przez fabryki "ciężkiej wody" Norsk Hydro.
      To była grupa norweskich komandosów przerzuconych z Anglii. Przez tę dywersję Niemcy nie zdążyli wyprodukować bomby atomowej.
      I to było prawdziwe osiągnięcie, w dodatku pod groźbą odkrycia przez Niemców. A zrobili to bez odzieży termoaktywnej, che,icznych ogrzewaczy, helikopterów ratującycj pewnego znanego podróżnika, GPS, telefonów i tych wszystkich bajerów, dzięki którym dzisiaj to wszystko jest o 90% łatwiejsze, niż w tamtych czasach.

      • 10 1

      • (3)

        wiesz, jeżeli przyjmiemy taką definicję prawdziwego męzczyzny to potem nie dziw się że znajdują się bolki wybierające się bez żadnego zabezpieczenia na desce z latawcem w rejsj po morzach.

        • 13 1

        • Ale ja się wcale nie dziwię (2)

          Pomijam już fakt, że tamten bolek nie wiedział jak się obsługuje nawigację, którą dostał gratis, a ponadto bał się, że go namierzą i wtedy będzie musiał zabulić za nielegalny "rejs".
          Zły przykład łatwego "podróżowania" dała nam nasza podróżnicza gwiazda - Marek K. Po przejściu z Bizonem Grenlandii uznał, że to za trudne i za mało medialne, więc zatrudnił helikoptery jako taksówki odwożące go z imprezki. Żenada. A wszyscy och i ach, jaki to on dzielny.
          Szanuję ludzi, którzy robią to dla siebie, bez medialnego rozgłosu przed tzw. "wyprawą". Na ostatnich kolosach podobała mi się skromna i bardzo normalna dziewczyna, która spędziła kawał czasu u Nieńców. Właśnie takie coś to było prawdziwe "niedźwiedzie mięso".

          • 6 1

          • Skromność to coraz rzadziej spotykana cecha... (1)

            ...jednakże śmiem twierdzić, że zrobienie odpowiedniej medialnej otoczki przed wyjazdem pozwala przyciągać sponsorów. A jak wiadomo sponsorom zależy właśnie na ludziach medialnych, skoro mają dać jakimś wariatom kasę na to, żeby sobie przez miesiąc w śniegu połazili. I przyznam, że ja właśnie bardziej podziwiam tych, którzy potrafią realizować gigantyczne projekty nie za swoją kasę - bo wykazują się większą przebiegłością i być może inteligencją, a na pewno wyższym poziomem umiejęctności. Natomiast podróżników skromnych, dla idei, szanuję bardziej, bo są bliżsi moim ideałom i nie sprzedają pięknych wsponień za pieniądze. Sam męczę się mocno z finansami, przy organizacji każdego wypadu, bo wiadomo, bilety, sprzęt - wszystko to kosztuje. I to za co podziwiam Kamińskiego i jemu podobnych, że on w takich momentach się nie patyczkuje. Idzie do sponsorów po kasę i ją dostaje. Ja i wielu by tego nie zrobiło... raczej z braku umiejętności niż dla idei...

            • 1 0

            • P. Marek z tego co wiem sam sobie moze sponsorowac wyprawy. Dla mnie wieksza sztuka jest bycie niezaleznym niz zaleznym od sposnorow

              • 0 0

  • A ja do Biedronki sie wybieram,też nie jest blisko.. (4)

    • 47 3

    • (3)

      Właśnie, w taką pogodę jak dziś.

      • 5 0

      • (2)

        w taka pogodę jak dziś to od 3 godzin się szykuje zeby do osiedlowego sklepu wyjść

        • 3 0

        • (1)

          To był dopiero heroiczny wyczyn. Wyjść i wrócić.

          • 2 1

          • żebyś wiedział. jak patrzyłem przez okno to "coś mi mówiło" żebym nie wychodził

            • 6 0

  • Tak sobie myślę... (14)

    Robi się z takich ludzi herosów. Pełne konto w banku i jadą na wycieczkę. Jest drugi dzień miesiąca, ja popłaciłem rachunki i zostało 350 zł do końca miecha. Dotrwać - to będzie dopiero wyczyn. I tak co miesiąc:)

    • 73 10

    • (2)

      podrózowac dziś i zbobywac to nie taka wielka sztuka, dużo trudniej jest zdobyc na to kasę lub znalezc kogoś kto za to zapłaci

      • 8 5

      • (1)

        ale większość taki rzeczy jest z własnej kieszeni opłacana. sponsor daje, ale ubrania po to aby mieć darmową reklamę, z pieniędzmi jest krucho...

        • 9 3

        • A ubrania to 50% kosztów przedwyjazdowych

          ... więc taka pomoc jest gigantyczna.

          • 0 0

    • (7)

      no i masz do nich pretensje że mają pełne konto i robią sobie wycieczke? dlaczego w tym kraju ludzi którzy mają pełne konto postrzega się jako zdrajców?

      • 15 8

      • (6)

        Żadnych pretensji. To pewnie miły i sympatyczny człowiek. Teksty o Politechnice są nie na miejscu. Czy każdy ma być inżynierem, by godnie żyć? Czy mi, technikowi, już to prawo nie przysługuje:)?

        • 8 1

        • (1)

          Wójt, no to do roboty, pokaż że chcesz, że potrafisz, a może następny artykuł będzie o TOBIE ! :-)
          teraz słowa zamień na czyny i zobaczymy efekty- czekamy:-)

          • 4 6

          • Ależ ja nie chcę. Nie mam parcia na szkło. Jestem skromnym człowiekiem i nie lubię rozgłosu. Boli mnie to, że mając konkretny fach w ręku, nie mogę zarobić w swoim ojczystym kraju więcej niż 2100 zł miesięcznie. Normalne społeczeństwo nie funkjonuje tak, że tylko inzynier, dyrektor korporacji itd. żyją godnie, a reszta pobiera jałmużnę od szefa. Kolega fin, niemiec czy francuz może być prostym mechanikiem, jak ja, i jednocześnie zapewnić byt sobie i rodzinie. Rozumiesz o co chodzi? Ale szkoda czasu na wypociny. Pozdrawiam wszystkich:)

            • 11 3

        • (3)

          jakie prawo? nikt nie ma prawa do godnego życia bo to by znaczyło że mu się należy i inni powinni mu to zapewnić.

          • 3 6

          • polecam słownik języka polskiego :P (2)

            1. mieć prawo do ~... -> możesz a nie musisz,
            2. należy się ~ -> masz zapewnione bez względu na okoliczności przyrody,

            czy naprawdę to takie skomplikowane????

            • 3 1

            • Dla DArka tak

              A nawet jeszcze bardziej.

              • 1 2

            • a ja polecam się skupić na pkt 1. co to znaczy możesz ale nie musisz? tzn jak się zgłosisz że chcesz to masz. a to tak nie działa.

              godne życie - możesz ale nie musisz. jak rozumieć to możesz? że jak chcę to mam mieć godne życie? wtedy co to ma wspólnego z prawem?

              prawo to jest np do wolności wyznania - tzn moge sobie wyznawać co chcę ale nie muszę. ale jeżeli chcę to nikt mi nie może stawać na przeszkodzie.

              więc tak naprawdę prawo i "należy się" tak bardzo się nie różni. jeżeli mam do czegoś prawo i tego mi się zachce to powinieme to mieć zapewnione

              • 2 2

    • no to zakasaj mocniej rekawy i do roboty, a nie piszesz jakies debilizmy na forach...

      • 8 7

    • frajer

      każdy jest kowalem swojego losu.

      • 0 0

    • Do przemyślenia

      Takie wyjazdy to są ciężkie wyrzeczenia. Nie kupię tego czy owego, nie pojadę na koncert, itd. Sponsoring w naszym kraju jest trudny, zaczyna się od rozpoznawalności twarzy w TV i tyle. A wyjazdy tego typu lub w góry nie cieszą się wielką popularnością szerokich mas, więc i sponsorzy od tego stronią. Większość jeździ więc za swoją odłożoną kasę. Ubrania to zaledwie kilka-kilkanaście % kosztów. Proponuję odstawić konsolę i np. wybrać się na podobną "wycieczkę", a wtedy ocena dokonań Pana Rafała będzie może nieco inna? ;-)

      • 0 0

  • no i (7)

    nastepni niewyżyci z kupą kasy na koncie,a pracowac nie ma komu...
    czy mi wystarczy w tym miesiacu na rachunki?

    • 11 21

    • (1)

      trzeba było politechnikę skończc, inżynierem zostac zarobiłbyś może nawet i z 1800 i skromnie żyjąc do pierwszego powinno wystarczyc.

      • 2 3

      • no i

        ja to ja a rodzina ?!

        • 1 0

    • i to źle że kupa kasy na koncie? skąd taki pogardliwy ton? że oni mają a ty nie? to pretensje miej do siebie a nie do nich

      • 9 3

    • Bolo, widzę że masz debet na koncie ... bo tak krytykujesz, a sam dzisiaj siedzisz w domu i nigdzie nawet nie wyjdziesz bo .... bo pada, zrób coś, wyjdź, przejdź się,

      • 7 1

    • Rusz tyłek zamiast marudzić. Jest wiele możliwości dorobienia, problem w tym że za narzekanie nie płacą.

      • 3 1

    • Chcieć to móc. Jak wolisz siedzieć na tyłku i narzekać, to Twoja sprawa, ale są ludzie, którzy chcą coś ciekawego osiągnąć.

      • 2 0

    • wielce zapracowany.lepiej kupić piwo i patrzeć na mecz?

      • 0 0

  • super ankieta

    • 18 5

  • :)

    Życzę powodzenia! Super wyprawa, Norwegia jest taka piękna.
    Nocowaliśmy na tym płaskowyżu latem w namiocie, było ok 0 stopni.

    • 16 3

  • kolejnemu sie nudzi... wielcy meni (4)

    • 26 22

    • (2)

      a czy Ty człeku zrobiłeś/zrobiłaś coś lepszego, coś sensowniejszego niż rutyna - śniadanie-praca-obiad-(dziecko)-kolacja-łóżko- i tak w kółko...

      ?;]

      • 11 6

      • (1)

        i nastała cisza. :D

        • 9 3

        • .

          Ja tam wolę ... sąsiadkę.
          To jest męskość, a nie zamrażanie sobie...

          • 4 3

    • poza tym ja się pytam gdzie czapka na głowie ?

      • 1 0

  • Ciekawe czy tam tez by minister finansow zapuscil sie w poscig za tymi co podatki maja zagranica ?:)) (7)

    Juz widze ministra na reniferze a za nim agenci ZUS na nartach :)))

    • 13 1

    • Kto wie? (4)

      Jeśli nasz dzielny podróżnik nie zapłacił podatków albo nie zgłosil darowizny jaka jest kwota od sponsora, to kto wie?
      Ja bym tam uważał, szczegónie na spotkanych "przypadkiem" nieznajomych ze słowiańskim akcentem.

      • 3 1

      • (3)

        ale po co zgłaszać darowizny skoro oni nie dostają pieniędzy ? jest kryzys, nikt nie daje pieniędzy, a jak dają to podaj adres , też sie zgłosze

        • 0 2

        • Ale dostają rzeczy, które mają swoją wartość pieniężną (2)

          A dla Vincenta i jego sfory to już wystarczająco dużo, żeby żądać haraczu. Niedługo opodatkuje seks z żoną, bo mam to za darmo, a inaczej musiałbym płacić w Agencji, więc jestem do przodu.

          • 3 1

          • seks z żoną nie jest za darmo (1)

            summa summarum wychodzi sporo drożej niż w agencji

            • 4 3

            • Sprawdziłeś?

              Mi wychodzi taniej, śpię z nią codziennie, a do agencji raz na miesiąc po wypłacie. I wcale nie najdroższej.

              • 0 3

    • (1)

      jakby była wyprawa na księżyc to też być napisał o ścigającym ministrze finansow?

      • 0 3

      • W kontekście wypraw sponsorowanych oczywiście

        Wytłumaczył to znakomicie Normalny

        • 3 0

  • świetnie!

    baw się dobrze :-)

    • 13 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane