- 1 Flipper dał się oszukać i stracił 15 tys. zł (268 opinii)
- 2 15 mln zł wygrane w Eurojackpot w Gdańsku (46 opinii)
- 3 Paraliż drogowy na północy Gdyni (93 opinie)
- 4 Co z pociągami SKM do Pruszcza i Tczewa? (198 opinii)
- 5 Chciała kupić Bitcoiny, straciła 200 tys. (44 opinie)
- 6 Przestępca seksualny wpadł w porcie (91 opinii)
Pomnik Parasolnika przechodzi renowację. Kim był jego bohater?
Rzeźba Parasolnika, stojąca od ponad dwudziestu lat na Monciaku, zostanie oczyszczona, wypolerowana i zakonserwowana. Przypominamy postać Czesława Bulczyńskiego, któremu jest poświęcona.
Przeprowadzana na zlecenia miasta renowacja rzeźby potrwa około dwóch tygodni. W tym czasie zostanie oczyszczona, wytrawiona, pokryta świeżą patyną, częściowo wypolerowana i zakonserwowana.
Zanim jednak rzeźba autorstwa Tadeusza Foltyna znów pojawi się w przestrzeni miejskiej, jej postument także zostanie oczyszczony, wypolerowany i zabezpieczony. Litery wykute w kamieniu po ponownym pomalowaniu też będą wyraźniejsze.
Instalacja przedstawia Czesława Bulczyńskiego (1912-1992), który zawodowo zajmował się naprawą parasoli (stąd jego przydomek).
Kolorowy i ekstrawagancki ubiór oraz skłonność do rozmów z nieznajomymi na ulicy uczyniły z Parasolnika swoisty symbol i atrakcję turystyczną Sopotu lat 60. i 70. XX wieku.
Jego historię opisał w artykule Pan Czesław z Sopotu. Wspomnienie Parasolnika Tomasz Kot, autor książek o Sopocie, znawca i popularyzator atrakcji kurortu.
Parasolnik: świniopas i gorszyciel
Czesław Bulczyński pojawił się w kurorcie najprawdopodobniej już w 1945 r. Jego pierwszym adresem w było mieszkanie nr 3 w budynku przy ulicy 3 Maja 8, którego główną lokatorką była jego przyszła żona, Agnieszka Gryczyńska.
Czesław nie miał stałego meldunku. Zarabiał na życie naprawiając parasole i garnki. Nie było to jednak dochodowe zajęcie, więc Bulczyński imał się różnych zajęć: pilnował świń w należącym do "Społem" gospodarstwie hodowlanym, a nawet podnajmował pokój w mieszkaniu swojej przyjaciółki paniom lekkich obyczajów.
- Paaaaaarasolllleeeeeeee do reperaaaaacjeeeee! - wydzierał się Bulczyński, przemierzając sopockie ulice i podwórka, otoczony gromadką przedrzeźniającej go dzieciarni, opędzający się od niej i obwieszony kolorowymi parasolkami.
Niski, szczupły, szczególnie u boku tęgiej żony, z czarną brodą. Bulczyński najmował się do stania w licznych w Polsce ludowej kolejkach za wszystkim. To pozostanie dla niego dość dochodowym zajęciem do końca PRL.
Dzięki temu wyrobił sobie znajomości wśród sopockich sprzedawców. Po latach był w stanie "załatwić" wszystko, czego w sklepach brakowało, szczególnie to, co sprzedawało się spod lady.
Czesław celebryta
W latach 60. i 70. Czesław Bulczyński przebierał się i wychodził na ulice Sopotu. Szybko stał się lokalną atrakcją, nie tylko w sezonie.
Parasolnik w tych szarych czasach robił coś, o czym inni mogli tylko pomarzyć. Stał się w jakiejś mierze symbolem marzeń polskiego społeczeństwa o kolorowym, spokojnym życiu bez codziennych kłopotów ekonomicznych i ideologicznego jarzma.
Parasolnik przebierał się, jakby występował w cyrku. Na swoją scenę wybierał najtłumniej odwiedzane miejsca: Monciak i molo. Paradował po Sopocie jako piękna dziewczyna z długimi warkoczami, obfitym biustem, w sukience w kwiaty i z brodą. Innym razem był pierrotem, Cyganem, lodziarzem czy eleganckim panem w meloniku i surducie.
Wystarczyło, że pojawiał się na ulicy w blond peruce, w sukni z tiulu i koronek, a ludzie przystawali rozbawieni. Jedni się z niego śmiali, ale większość uśmiechała się do niego. Przebrany w strój wikinga, w kolorowej spódniczce, w hełmie z wielkimi, odstającymi rogami pozował do zdjęć na deptaku i na molo.
Był tak niezwykły w tym, co robił i jak wyglądał, że ludzie sami sięgali do portfela.
Parasolnik stał się sławny. Pisał o nim Wiech [publicysta i satyryk Stefan Wiechecki - dop. red.], w swoich felietonach, pisał sopocki pisarz Jerzy Afanasjew.
To prawdopodobnie jego teksty wykreowały i stworzyły podwaliny pod legendę Parasolnika. To on pierwszy nadał mu literacki sznyt. Pisarz dostrzegł w małym, odzianym na czarno lub przebranym w dziwne stroje człowieczku coś, czego nie dostrzegali inni. Kilka tekstów poświęconych "sopockiemu dziwakowi" pojawiło się w czasopismach o ogólnopolskim zasięgu - m.in. w "Przekroju", do którego Afanasjew pisywał felietony.
Parasolnik bohaterem filmu
W roku 1963 Parasolnik pojawił się w pierwszym polskim filmie telewizyjnym nakręconym metodą ukrytej kamery. To "Kobiela na plaży" Andrzeja Kondratiuka.
Cała scena trwała nieco ponad 20 sekund, a Bulczyński nie mówił w niej wiele i niespecjalnie z sensem.
Na pytanie Bogumiła Kobieli, co sądzi o tegorocznym sezonie, Parasolnik odpowiadał: "Bardzo dobrze". Tę samą odpowiedź aktor usłyszał, gdy zapytał Czesia o wypoczynek na plaży.
Element wywrotowy
Z biegiem czasu to, co robił Parasolnik, przestało podobać się władzom.
Kiedyś dowiedział się, że po molu spaceruje delegacja radzieckich wojskowych. Przebrał się cały na czerwono, obwiesił podróbkami medali i poszedł im na spotkanie.
Miarka przebiera się, kiedy podczas jednego z pochodów pierwszomajowych w stanie wojennym Czesio szedł wśród wiecujących jako "Pan Czesław", przebrany za biuściastą blondynkę z warkoczami.
Władze przestały akceptować Parasolnika.
Od 1982 r. Bulczyński razem z Peterem Konfederatem i krzykliwą panią mieszkającą nad "Ermitażem", w przeddzień święta klasy robotniczej byli regularnie zatrzymywani i wywożeni do szpitala psychiatrycznego w Kocborowie. Tak działo się do końca PRL. Parasolnik ma już wówczas ponad 70 lat.
Wielu sopocian pamięta go ze swojego dzieciństwa. Rozdawał cukierki kilku pokoleniom
dzieci. Inni twierdzą, że straszył je i gonił. Na pewno nie lubił, kiedy go przedrzeźniały.
Czesław Bulczyński zmarł 9 listopada 1992 r. Na pogrzeb przyszło dwadzieścia osób.
Opinie wybrane
-
2021-08-10 16:08
(13)
Pamietam parasolnika kupowałam od niego rajstopy których nie było w sklepach . A Peter tez był ciekawym typem wysoki zawsze z grzebieniem i lusterkiem w kieszeni ciagle czesał tluste włosy i podrywał małolaty oczywiście te które nie miały pojęcia kto to . W sumie fajne lata , wspominam z nostalgia .
- 117 6
-
2022-01-03 10:11
Chyba pomyliłaś z...
kimś innym!
- 0 0
-
2021-12-26 12:57
Pani Izo.
Pani pisze o Georgu Kanadzie a nie Peterze Konfederacie. To dwie różne postacie.
- 1 0
-
2021-08-11 12:58
Cześć
Wydaje mi się, że pomyliłeś Petera z Joe Canada.
- 1 0
-
2021-08-11 09:11
Chyba z Georgeam Canadą
Pani handlowała. Canada był wysoki , parasolnik malutki był.
- 3 0
-
2021-08-11 08:46
Nie wiem czy wiesz Peter do tej pory żyje ;-)
w domu spokojnej starości. Widziałem ostatnio jego zdjęcie taki dziadek już... Ale każdy bo go rozpoznał .
- 5 0
-
2021-08-10 20:34
Geroge Canada (1)
To nie Peter podrywał dziewczyny to nie on chodził elegancko ubrany z apaszką i marynarce herbem a George Canada.
- 14 1
-
2021-08-11 08:55
Peter podrywał jak najbardziej! Tylko u niego wyglądało to następująco: jak mu się na monciaku spodobała jakaś panienka ruszał truchtem za nią, a przerażona bidulka najczęściej ratowała się ucieczką... :)
- 4 0
-
2021-08-10 19:48
Chyba pomyliłeś go z Georgem Kanadą
- 16 0
-
2021-08-10 17:22
To byl Kanada. Postawny., z dlugimi wlosami i sygnetami na palcach. (1)
Przesiadywal w Zlotym Ulu.
- 27 1
-
2021-08-11 00:53
Albo w Teatralnej
- 11 0
-
2021-08-10 16:40
Peter? Obleśny, (2)
ordynarny typ z zaburzeniami, brudny i śmierdzący, napastliwy. To była ulga, gdy zniknął.
- 19 19
-
2021-08-11 15:27
Peter Konfederat
Za paskiem miał pistolet w stylu rozbójnika Rumcajsa, nosił tablicę z napisem "wiersze na zamówienie". A zaczepiające go dzieci wyzywał od alfonsów.
- 0 0
-
2021-08-10 18:41
A kto go rozpijał ?
I podpuszczał ?- 17 0
-
2021-08-11 09:04
czy nie można postawić taką postać bardziej przypominająca osobę? (1)
takich pomników różnych postaci powinno byc więcej w trójmieście, ale bardziej zbliżone do pierwowzoru ( nie taka piszczałka)
- 32 9
-
2021-08-11 13:10
Ja czekam na pomnik pana z skm który zbiera puszki! Wiecie kogo mordeczki!
- 1 0
-
2021-08-11 08:35
teraz byłby influencerem (3)
Ale raczej mało rozpoznawalnym, niczym by się nie wyróżniał wśród innych tego typu osobników. Max 10.000 followersów.
- 26 5
-
2021-08-11 11:52
Raczej tak (2)
Ale czy to źle? Przynajmniej świat jest teraz różnorodny, kolorowy. Kiedyś ta szarość i uniformizm zabijały duszę i chęć do życia.
- 3 1
-
2021-08-11 14:26
(1)
parasolnika oceniam pozytywnie, chodzi mi jedynie o to, że przy obecnym wysypie freeków (lub po prostu dziwaków), jego kolorowe usposobienie mocno by wyblakło. Poza tym wierzę, że w minionych czasach takim osobom zależało na wniesieniu odrobiny kolorytu do szarego życia obywateli. Kolejną taką osobą był Pan Witek z Atlantydy. Dzisiejsze dziwaki nastawione są głównie na zarabianie, bez większego wysiłku intelektualnego i fizycznego.
- 2 0
-
2021-08-11 20:06
Pan Witek z Atlantydy - super
Tak, pamiętam był super .
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.