• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Poręczenie zamiast aresztu

Rafał Korbut
16 listopada 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Podejrzany o dokonanie przestępstwa nie zawsze od razu trafia do aresztu. To rozwiązanie ostateczne. Częściej wystarcza poręczenie majątkowe, dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju, a nawet... poręczenie osobiste.

- To jeden ze środków zapobiegawczych - wyjaśnia prokurator Lech Tymiński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Osoba godna zaufania poświadcza, że podejrzany lub oskarżony będzie się stawiał na każde wezwanie i nie będzie utrudniał prowadzenia postępowania. Poręczyciel jest zobowiązany do informowania sądu lub prokuratora o wszystkich działaniach oskarżonego, które mogą utrudnić prowadzenie postępowania. Poświadczenie może zostać złożone także przez kierownictwo zakładu pracy, szkoły czy uczelni. O tym, czy osoba jest godna zaufania i czy poręczenie osobiste jest dostatecznym środkiem zapobiegawczym decyduje prokurator lub sąd.

- Jeżeli osoba jest tylko zatrzymana i prokurator nie wystąpił do sądu z wnioskiem o areszt, poręczyciel składa oświadczenie w prokuraturze - mówi sędzia Zbigniew Szczurek, były prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku. - W takim przypadku o przyjęciu bądź odrzuceniu poręczenia decyduje prokurator. Jeżeli natomiast w stosunku do danej osoby został już zastosowany areszt, poręczyciel musi zgłosić się do sądu, który podejmie decyzję.

Może się zdarzyć, że podejrzany lub oskarżony będzie utrudniał postępowanie.
- Nie powoduje to żadnych konsekwencji - mówi Lech Tymiński. - Ucierpi jedynie dobre imię poręczającego. Z mojego doświadczenia wynika jednak, że poręczenie osobiste stosuje się rzadko.

Właśnie z takiego środka zapobiegawczego skorzystał Mirosław Cz., radny SLD. Przypomnijmy: Mirosław Cz. został aresztowany, gdy 3 listopada tego roku po pijanemu postrzelił z broni myśliwskiej swojego znajomego. Za swój czyn radny został wykluczony z SLD. Prokuratura zarzuciła mu m.in. spowodowanie niebezpieczeństwa utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu innych osób. Radnemu grozi do 10 lat więzienia.

Obrońca złożył zażalenie na decyzję o aresztowaniu radnego oraz wniósł o uchylenie tymczasowego aresztu na rzecz poręczenia osobistego. Za Mirosława Cz. poręczyli m.in. Franciszek Potulski, poseł SLD i szef sejmowej Komisji Edukacji, Henryk Wojciechowski, były wojewoda gdański i członek zarządu pomorskiego SLD, proboszcz parafii rzymskokatolickiej w Kowalach oraz wójt gminy Pruszcz Gdański. Za aresztowanym radnym wstawili się także członkowie klubu łowieckiego "TUR".
Głos WybrzeżaRafał Korbut

Opinie

Najczęściej czytane