- 1 Zabójca z Jagatowa przyznał się do winy (126 opinii)
- 2 Śmierć w stoczni: zabójstwo, a nie wypadek (238 opinii)
- 3 Nabrzeże Hanzy na Wyspie Spichrzów (111 opinii)
- 4 Sondaż: Kosiorek prezydentem Gdyni (271 opinii)
- 5 Ostatnia sesja radnych w tym składzie (76 opinii)
- 6 Mężczyzna spadł z klifu w Orłowie (187 opinii)
Porty i statki z lotu ptaka, czyli patrol turboleta na Bałtyku
Załoga turboleta dokładnie sprawdza porty leżące nad Bałtykiem.
Dwusilnikowy samolot, trzyosobowa załoga i setki kilometrów Bałtyku do skontrolowania. Zapraszamy na telewizyjną relację z powietrznego patrolu turboleta, należącego do Urzędu Morskiego w Gdyni. Na trasie porty, statki, a nawet platforma wiertnicza.
- Sprawdzanie czystości wody w polskich portach nad Bałtykiem to tylko jedno z naszych zadań - wyjaśnia Sebastian Sitarz, który na pokładzie turboleta odpowiada za obsługę systemu nadzoru morskiego.
Funkcję elektronicznych oczu Sitarza pełni radar, za pomocą którego operator przeczesuje powierzchnię wody w poszukiwaniu zanieczyszczeń. Kiedy samolot po starcie w Rębiechowie zostawia za sobą Gdańsk oraz Sopot i wlatuje nad Zatokę Gdańską, Sitarz w skupieniu zaczyna obserwować monitor komputera. Radar o zasięgu 80 km monitoruje wszystko, co dzieje się na powierzchni morza.
- Kiedy radar pokazałby na monitorze ciemną plamę, mogłoby to oznaczać niebezpieczny wyciek. Zdarza się jednak i tak, że kiedy morze jest spokojne, radar widzi same ciemne kolory. To znacznie utrudnia obserwację - opowiada Sebastian Sitarz, który zawsze przygotowany jest na flautę. Pod ręką ma lornetkę i bardzo dobrej klasy cyfrową lustrzankę z teleobiektywem.
Wzdłuż linii brzegowej Zatoki Gdańskiej i Puckiej bez zanieczyszczeń. Zostawiamy za sobą Władysławowo. Piloci kierują turbolet w kierunku platformy wiertniczej Baltic Beta należącej do Lotos Petrobaltic. Samolot obniża pułap lotu i zatacza koło nad platformą, która na co dzień wydobywa ropę z głębokości prawie 1,5 km poniżej dna Bałtyku.
Samolot zmienia kurs. Operator odrywa się od monitora i przez jedno z okien zaczyna obserwować powierzchnię wody. Sprawdza, czy nikt nie nurkuje w pobliżu wraków niemieckich statków pasażerskich MS Goya, MS Wilhelm Gustloff i SS General von Steuben. Wszystkie trzy jednostki zatopione w 1945 r. mają bowiem status mogiły wojennej - nurkowanie w nich i w promieniu 500 metrów jest zakazane.
- Kilka lat temu podczas patrolu wykryliśmy szwedzką jednostkę. Nurkowie zeszli do wraku Steubena. Zajęła się nimi Straż Graniczna, którą powiadomiliśmy - wspomina Sitarz, a samolot leci dalej spokojnie nad wodą. Jak przyznają piloci, lot nad spokojnym morzem to najbardziej monotonna część patrolu.
Zobacz także patrol anakondy Straży Granicznej.
- Kiedy tylko inspektora Urzędu Morskiego interesuje jakiś obiekt, schodzimy trochę niżej, aby mógł na przykład odczytać nazwę i banderę statku oraz wykonać zdjęcia - tłumaczy pilot, który niedługo później kieruje samolot nad port w Kołobrzegu.
Rozpoczyna się najbardziej widowiskowy etap patrolu, czyli sprawdzanie polskich portów nad Bałtykiem. Z reguły turbolet nadlatuje od strony falochronów i przechylony na jedno ze skrzydeł leci nad portowymi kanałami, aby chwilę później wykonać nawrotkę. Jeśli w dole nie ma nic niepokojącego, turbolet leci dalej wzdłuż piaszczystego wybrzeża. Zdarza się, że plażowicze machają do biało-czerwono-czarnego samolotu. Choć nie wszyscy reagują w tak przyjazny sposób na widok maszyny należącej do Urzędu Morskiego w Gdyni.
- Niektórzy, kiedy widzą, że na kadłubie samolotu znajduje się logo Urzędu Morskiego, uciekają z wody. Całkiem niepotrzebnie. Nas interesują zanieczyszczenia, a nie osoby, które się kąpią - uśmiecha się Henryk Łomańczyk, pilot i zarazem dowódca turboleta.
Po trzy i pół godzinnym locie samolot powraca do bazy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Rębiechowie, gdzie na co dzień stacjonuje. Podczas lotu nie wykryto żadnych zanieczyszczeń, co cieszy operatora systemu nadzoru morskiego.
- Bałtyk to akwen dokładnie kontrolowany przez państwa nadbałtyckie. Do tego działa nadzór satelitarny, który pomaga znajdować miejsca wycieków, weryfikowane potem podczas patrolów lotniczych. Lepiej jest także ze świadomością marynarzy - wylicza zadowolony Sebastian Sitarz i dodaje: Dlatego jeśli zdarzają się wycieki, to są one przeważnie małe: w granicach do jednego metra sześciennego, czyli do tysiąca litrów.
Dwusilnikowy samolot turbośmigłowy produkowany seryjnie od lat 70. ub. wieku najpierw w Czechosłowacji, a później w Czechach. Początkowo przeznaczony do transportu osób i towarów turbolet L-410 znalazł również zastosowanie jako samolot sanitarny oraz w lotnictwie wojskowym, jako lekki samolot transportowo-desantowy. Egzemplarz turboleta, który należy do Urzędu Morskiego w Gdyni wykorzystywany jest z kolei do patrolowania polskich obszarów morskich.
Samolot ma długość 14,5 metra, jego masa własna to 3,8 tony, a rozpiętość skrzydeł to prawie 20 metrów. Turbolet jest maszyną krótkiego startu i lądowania, która posiada chowane podwozie. Załogę samolotu stanowi dwóch pilotów oraz operator systemu nadzoru morskiego. Lecąc z prędkością nieco powyżej 300 km/h maszyna ma zasięg ponad 1000 kilometrów. Jak przekonuje pilot Henryk Łomańczyk, który turboletem lata od wielu lat, jest to "dobry wołek roboczy".
Miejsca
Opinie (55) 9 zablokowanych
-
2012-06-07 15:43
co za głupi sondaż !!!
dlaczego do każdego artykułu musi być dodany jakiś głupi sondaż...
- 20 3
-
2012-06-07 16:29
Westerplatte
A trujące chemikalia przyjechały na Westerplatte drogą lądową.
- 2 0
-
2012-06-07 17:00
Do niczego ten samolot (3)
Powinnismy miec drona co by lecial 130 km/h a nie tak drogi samolot, ciezki. Co to mozna zobaczyc, no chyba ze tony ropy ze zbiornikow wyciekaja...
- 1 2
-
2012-06-07 19:23
a co byś chciał zobaczyć ? (1)
pewnie naturystki ;)
- 1 0
-
2012-06-07 19:53
a co byś chciał zobaczyć
Też widać. Gorzej prezentują się naturyści.
- 1 0
-
2012-06-07 19:51
Do niczego ten samolot
Można zobaczyć nawet litr rozlanej ropy. Przekonało się o tym kilku armatorów kutrów i wycieki zdarzają się rzadko.
- 0 1
-
2012-06-07 17:06
Jana z Kolna
Panowie, jak tak będziecie z Rębiechowa lecieć, Polećcie nad Jana z Kolna w Gdańsku. Tam centralnie na środku, na byle jakim chodniku - stoi słup z betonem podtrzymujący linię tramwajową. Powiadomcie kogo trzeba, bo kobiety z wózkami i starsi ludzie po bandzie muszą przeskakiwać. Urzędnik z miasta, ma niemoc. Może Wasze działanie, wspomoże?
Pozdrawiam- 4 2
-
2012-06-07 18:42
Super filmik!
Dzięki!!! :)
- 4 2
-
2012-06-07 19:54
Super film panie Jakubie!
krótki, treściwy, konkretny, nienudny i z pięknymi ujęciami wybrzeża. Gratuluję ciekawego pokazania tematu. Więcej takich artykułów a czytelników trojmiasto.pl przybędzie.
- 3 1
-
2012-06-08 12:01
pytanie (1)
Gdzie znajduje sie port 02'29" ?
- 0 0
-
2012-06-20 17:36
Darłowko/Darłowo
- 0 0
-
2014-03-03 13:23
Turbolet
Skakałem z Turboleta na strefie PeTe. Bardzo fajny samolocik. Ale wyjątkowo głośny. Ale jak inaczej, skoro to pusta puszka w środku. ;)
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.