- 1 Akcja ratunkowa nurka przy Westerplatte (159 opinii)
- 2 Dwóch 29-latków z narkotykami (45 opinii)
- 3 Flipper dał się oszukać i stracił 15 tys. zł (410 opinii)
- 4 Martwe dziki z Karwin miały ASF (229 opinii)
- 5 15 mln zł wygrane w Eurojackpot w Gdańsku (107 opinii)
- 6 Paraliż drogowy na północy Gdyni (172 opinie)
Problem z uciążliwym sąsiadem na osiedlu Mickiewicza w Sopocie
Najprawdopodobniej chory psychicznie sąsiad zamienia życie pozostałych lokatorów w mordęgę. Czy są oni skazani na znoszenie uciążliwości bez końca? Niekoniecznie, ale jeśli chcą rozwiązać ten problem, nie wystarczy wykonać jednego telefonu.
To młody mężczyzna, który od dawna - delikatnie mówiąc - sprawia różnego rodzaju problemy na klatce schodowej. O jakich uciążliwościach mowa?
Chodzi m.in. o wyrywanie gniazdek elektrycznych, wyrzucanie śmieci przez balkon, sprowadzanie na klatkę narkomanów i bezdomnych, rozsypywanie zużytego żwirku dla kotów wraz z odchodami czy rozrzucanie śmieci gdzie tylko się da, w tym w windzie.
Instytucje rozkładają ręce?
W ostatnich tygodniach miał zostać nakryty przez osobę z administracji budynku na wrzucaniu surowych pierogów do skrzynek na listy. Jak nietrudno domyślić się, z relacji naszych rozmówców wynika, że uciążliwy sąsiad jest najprawdopodobniej chory psychicznie.
- Nigdy nie był zdiagnozowany, ani leczony. Jest prawdziwą zmorą naszego bloku i stanowi realne zagrożenie dla mieszkańców i całego osiedla Mickiewicza. Nie reaguje na nasze prośby, a jego działanie jest złośliwe, długotrwałe oraz uporczywe. Jako mieszkańcy zgłaszaliśmy problem w spółdzielni oraz w sopockim MOPS [Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej - dop. red.]. Spółdzielnia ignoruje problem. A pracownik socjalny odesłał mnie do prokuratury. Twierdził, że jeśli mieszkańcy obawiają się osoby chorej psychicznie to powinni to zgłosić właśnie tam, a MOPS nie ma żadnych narzędzi, by zmusić kogoś do przyjęcia pomocy - relacjonuje pani Katarzyna*.
Uciążliwy bezdomny na Karwinach uprzykrza życie mieszkańcom
Rozmowy nic nie wskórały
Nasi rozmówcy tłumaczą, że oprócz kierowania zgłoszeń do spółdzielni i MOPS, próbowali także osobiście przemówić sąsiadowi do rozsądku. Bez skutku. Podobnie miały wyglądać rozmowy z członkiem jego rodziny, który mieszka w tej samej klatce.
- Mieszkam tu od kilku lat i ten problem trwa, odkąd pamiętam. Ten pan ewidentnie wymaga opieki. Rozumiem, że on za siebie nie odpowiada. Tymczasem w naszym budynku mieszka także jego ciotka, która się nim nie opiekuje. Próbowaliśmy z sąsiadami porozmawiać z nią, ale ona się odcina od tej sytuacji. Natomiast ten pan, gdy zwraca mu się uwagę, jak mantrę powtarza: to nie ja. To problem, z którym za bardzo nie ma co zrobić - uzupełnia pani Natalia*.
"Podejrzewamy, że chodzi o konflikt sąsiedzki"
O odniesienie się do sprawy zwróciliśmy się najpierw do sopockiego MOPS. Dyrektor instytucji tłumaczy, że z jego perspektywy ta sytuacja nie jest czarno-biała. Dlaczego? Pracownikom socjalnym po prostu trudno potwierdzić prawdziwość zarzutów mieszkańców. Zarówno mężczyzna, na którego wpływają skargi, jak i wspomniany członek jego rodziny przedstawiają własną wersję wydarzeń.
- Sprawdzamy opisaną sytuację. Nasi pracownicy nie zastali w mieszkaniu mężczyzny, który według sąsiadów utrudnia im życie. Rozmawiali natomiast z jego ciocią, która jest w stałym kontakcie z siostrzeńcem. Nie potwierdza ona zgłaszanych zarzutów. Zgłoszenie telefoniczne przez sąsiadkę w maju również zostało zweryfikowane przez pracownika socjalnego, który udzielił podstawowych informacji w zakresie ochrony zdrowia psychicznego. Tego samego dnia pracownik socjalny udał się na miejsce. Nie zastał w domu mężczyzny. Rozmawiał natomiast osobiście z ciocią i później telefonicznie z młodym mężczyzną, który również nie potwierdził oskarżeń pod swoim adresem - tłumaczy Andrzej Czekaj, dyrektor sopockiego MOPS.
Można zaangażować psychologa lub psychiatrę, ale...
Nasz rozmówca zapewnił, że podlegli mu pracownicy będą monitorować sytuację. Zwrócił jednak uwagę, że kluczowe znaczenie dla jej dalszego rozwoju miałoby ewentualne potwierdzenie przez policję prawdziwości przypadków łamania prawa przez mężczyznę.
- Z uzyskanych przez nas informacji podejrzewamy, że chodzi o konflikt sąsiedzki. W przypadku agresywnego zachowania lub niszczenia mienia najlepiej zgłosić sprawę policji. Jeśli potwierdzi ona takie działania, mamy możliwość, aby wejść do mieszkania z psychologiem, a jeśli będzie taka potrzeba również z psychiatrą. W sytuacji konfliktów sąsiedzkich można również skorzystać z pomocy mediatora - uzupełnia Czekaj.
Policja zachęca do kontaktu z dzielnicowym
Co ciekawe, z informacji od sopockiej policji wynika, że w ostatnim czasie nie wpłynęły do nich żadne zawiadomienia w sprawie problematycznego sąsiada. Stróże prawa sprawdzili ich rejestry począwszy od stycznia 2020 r. Jednocześnie przypominają, że aby zgłosić tego typu problemy, nie trzeba dzwonić na numer alarmowy 112.
Najlepiej skontaktować się bezpośrednio z dzielnicowym, czyli policjantem, który utrzymuje bezpośredni kontakt z wybraną społecznością lokalną. Dane kontaktowe sopockich dzielnicowych, w tym także określenie podległych im rewirów, bez trudu można znaleźć w internecie.
- W ostatnim czasie nikt z mieszkańców ani ze spółdzielni nie zgłaszał dzielnicowemu opisanych problemów, niemniej jednak policjanci przyjrzą się sprawie i sprawdzą te informacje. Zachęcamy też mieszkańców do kontaktu z dzielnicowym. Dzielnicowy to przecież policjant, który zbiera informacje co do oczekiwań mieszkańców w kwestii bezpieczeństwa, np. pomaga w rozwiązywaniu konfliktów sąsiedzkich. Gdy sytuacja tego wymaga, angażuje do działań również pracowników MOPS - komentuje st.asp. Lucyna Rekowska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.
Skierowanie na przymusowe leczenie
Z podobnym problemem boryka się zapewne więcej czytelników, niż grupa mieszkańców ul. Mickiewicza w Sopocie. Co więc należy zrobić, jeśli telefony do MOPS czy na policję zdałyby się na nic? O poradę zwróciliśmy się do prawnika.
Skierowanie przez sąd na przymusowe leczenie do szpitala psychiatrycznego, które można byłoby rozważać w opisanej sytuacji, raczej nie wchodzi w rachubę. Wbrew pozorom, sam fakt zmagania się z chorobą psychiczną nie jest wystarczającą przesłanką do zastosowania takiego rozwiązania.
- Do szpitala psychiatrycznego można przyjąć osobę chorą psychicznie bez jej zgody, której dotychczasowe zachowanie wskazuje na to, że nieprzyjęcie do szpitala spowoduje znaczne pogorszenie stanu jej zdrowia psychicznego, bądź która jest niezdolna do samodzielnego zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych, a uzasadnione jest przewidywanie, że leczenie w szpitalu psychiatrycznym przyniesie poprawę jej stanu zdrowia. Z relacji czytelników wynika, że ich sąsiad, choć postępuje w sposób zdecydowanie odbiegający od przyjętych norm społecznych, zachowuje się podobnie na przestrzeni ostatnich lat - wyjaśnia adwokat Oliwia Likierska.
Innymi słowy, jeśli dana osoba jest w stabilnym - co wcale nie oznacza, że dobrym - stanie psychicznym, szanse na skierowanie na przymusowe leczenie są bliskie zeru. Jeśli jednak mieszkańcom udałoby się zebrać dowody, że o żadnej stabilności nie może być mowy, powinni udać się do prokuratury. Wniosku do sądu o zgodę na przymusowe leczenie nie może złożyć dowolna osoba, ale prokurator jest jednym ze ściśle określonych podmiotów, który ma takie uprawnienie.
Przymusowa sprzedaż mieszkania
Znacznie skuteczniejszym rozwiązaniem może okazać się dążenie do przymusowej sprzedaży mieszkania należącego do uciążliwego sąsiada. W tym przypadku prawo skierowania sprawy do sądu również nie przysługuje poszczególnym sąsiadom. Kto może to zrobić w ich imieniu?
- Zgodnie z przepisami, jeżeli właściciel lokalu wykracza w sposób rażący lub uporczywy przeciwko obowiązującemu porządkowi domowemu albo przez swoje niewłaściwe zachowanie czyni korzystanie z innych lokali lub nieruchomości wspólnej uciążliwym, możliwe jest domaganie się przed sądem, aby mieszkanie takiego uciążliwego sąsiada zostało sprzedane w drodze licytacji. W przypadku wspólnot mieszkaniowych z pozwem takim może wystąpić wspólnota mieszkaniowa, zaś w przypadku spółdzielni mieszkaniowych - zarząd spółdzielni na wniosek rady nadzorczej - kwituje mec. Likierska.
* na prośbę rozmówców, ich imiona zostały zmienione
Opinie wybrane
-
2021-06-22 08:15
Brak reakcji władz = eskalacja (3)
Instytucje nic nie mogą. Ciekawe jak dojdzie do gorszej sytuacji, facet kogoś zaatakuje i zrobi krzywdę to będzie zwalanie jednych urzędów na drugie. Albo któryś z sąsiadów nie wytrzyma nerwowo.
- 235 8
-
2021-06-22 23:12
Władze, Policja, Straż Miejska - to zwykłe śmiecie, nabijacze statystyk i zbieracze "gwiazdek" i awansów
NIgdy na tych śmieci nie liczę, są tylko od nękania ludzi a nie od załatwiania problemów
- 2 1
-
2021-06-22 11:53
W końcy koleś wyciągnie zawleczkę ...
A wtedy ktoś zrobi mu krzywdę. Pytanie, czy będzie to dla niego nauczką? Skoro inteligentnie zwodzi służby (o ile ktokolwiek z nim rozmawiał, bo śmiem wątpić w te opieki społeczne), to chyba nie do końca wariat.
Ewentualnie głupsi od niego z nim rozmawiali, wtedy wszystko jasne.
Nie mniej jednak, ktoś nie wytrzyma i koleś dostanie lanie.- 18 0
-
2021-06-22 10:25
Spychanie na innych bo to nie ich problem
A mops na wsiach to dopiero jest towarzystwo wzajemnej adoracji.
- 15 3
-
2021-06-22 14:17
(4)
Problem polega na systemie lewackim w którym nie można nawet złe spojrzeć na innego nie robiąc mu krzywdy, nie ma już miejscowych chłopaków z Sopotu to nikt wam nie pomoże.
- 29 18
-
2021-06-23 07:38
Pis nie jest lewacki, ale socjalistyczny i podpiera się kościołem
a to jeszcze gorzej
- 6 2
-
2021-06-23 06:49
W głowe się puknik prawacki slepcu
- 2 4
-
2021-06-22 22:21
nie
problem polega na tym że stan twojej głowy wymaga interwencji psychiatry
- 3 5
-
2021-06-22 20:04
pis jest prawacki a to on rządzi od 2015
- 10 9
-
2021-06-22 07:06
Dużo do zrobienia w tej kwestii mają lenie ze spółdzielni mieszkaniowej. (10)
Ale jak widać nic nie robią . Kiedyś byłem w radzie nadzorczej SM i też był taki problem. Trwało to trochę , ale dało się to załatwić . Lokator został eksmitowany a mieszkanie sprzedane.
- 221 9
-
2022-05-25 22:26
M
To są lenie w spółdzielni czas na zmianę prezesa leśny dziadek do wymiany asap.
- 0 0
-
2021-06-22 08:33
jak miałem problem podobny to dzielnicowy mi powiedział że na każdy blok przypada jeden psychol (3)
u nas psychol przesiadywał w garazu i krecił sie po klatce otwierajac okna chociaz mieszkanie wynajmował. kręcił sie tez po piwniy i szukał zaczepki
- 17 1
-
2021-06-22 14:16
Haha jeden to moze taki, jak tu opisywany. A tak realnie, to trzeba zaczac od definicji psychola.
Jesli chodzi nam o osobe chora psychicznie, niewazne na co konkretnie i w jak powaznym stopniu, to psycholi bedzie juz nie jeden na blok, tylko tak minimum z 50% populacji.
- 3 0
-
2021-06-22 11:57
Ja do piwnicy po słoiki, chodzę z moim amstafem
I zawsze przed planowanym wyjściem, trzy dni go glodzę
- 7 4
-
2021-06-22 11:52
Jedynym rozwiązaniem na psycholi i uciążliwych sąsiadów jest ich bicie.
Organy odpowiedzialne za nasze bezpieczeństwo umywają ręce więc jedyna rada na sąsiada..... .
- 5 7
-
2021-06-22 08:07
jak jest mieszkanie własnościowe to g*wno zrobisz (4)
- 6 29
-
2021-06-22 15:25
ja nie moge nic zrobic z lokatorami sasiedniego mieszkania komunalnego
walcze od wielu lat.Gdanskie Nieruchomosci zlewaja wszystko,az dojdzie do tragedii ,bo ta patologia w koncu cos odpali takiego ,ze beda trupy.
- 6 0
-
2021-06-22 09:26
W zadzie byłeś guano wiesz. (1)
- 3 17
-
2021-06-22 12:09
To ty nie wiesz, przeczytaj regulamin wspolnoty zanim cos napiszesz
- 5 1
-
2021-06-22 08:50
Nawet wspólnoty licytują mieszkania własnościowe. Tylko trzeba mieć dowody, zgłaszać regularnie problemy na policję, artykuł na portalu to żaden dowód w sprawie.
- 36 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.