• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Proces komandorów: czarna karta w historii Marynarki Wojennej

Michał Lipka
22 września 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Kmdr Bolesław Romanowski Kmdr Bolesław Romanowski
Kmdr Stanisław Mieszkowski Kmdr Stanisław Mieszkowski
Kmdr Zbigniew Przybyszewski Kmdr Zbigniew Przybyszewski
Kontradmirał Włodzimierz Steyer Kontradmirał Włodzimierz Steyer
Tablica pamiątkowa na kościele pw. św. Michała Archanioła na Oksywiu w Gdyni. Tablica pamiątkowa na kościele pw. św. Michała Archanioła na Oksywiu w Gdyni.

Jedną z ciemniejszych kart z historii powojennej Polski zapisano w okresie stalinowskim. Represje nie ominęły kadr polskiej floty.



Od zakończenia działań wojennych odradzające się w Polsce marynarka zmagała się z problemami kadrowymi, zwłaszcza wśród kadry oficerskiej. Większość oficerów walcząca na zachodzie po zakończeniu wojny zdecydowała się tam pozostać, stąd też początkowo szeregi floty zasilili oficerowie zwolnieni z oflagów oraz nieliczni którzy zdecydowali się powrócić.

Ponieważ pomogło to tylko w niewielkim stopniu, zadecydowano się zwrócić do Związku Radzieckiego z prośbą o przysłanie oficerów, którzy pomogliby w szkoleniu przyszłych polskich kadr. W odpowiedzi do Polski przybyła radziecka misja wojskowa z tzw. "bratnią pomocą", a faktycznie w celu nadzorowania polskiego wojska.

W 1945 roku na stanowisko dowódcy Polskiej Marynarki Wojennej wyznaczono radzieckiego kontradmirała Nikołaja Abramowa, a inni radzieccy oficerowie zajęli kluczowe stanowiska m.in. szefem sztabu został komandor Iwan Szylingowski.

Tego typu działania i postawy jaką prezentowali Rosjanie spotkały się z krytyką oficerów wywodzących się z kadry przedwojennej: oni mieli jeszcze w pamięci wydarzenia z 17 września 1939 roku i z Katynia. Początkowo więc zdecydowano się na wprowadzenie drobnych zmian - kontradmirała Abramowa zastąpił kmdr (awansowany następnie do stopnia kontradmirała) Adam Mohuczy, którego następnie zastąpił kontradmirał Włodzimierz Steyer (obaj oficerowie wywodzili się przedwojennej kadry: pierwszy był dowódcą dywizjonu okrętów podwodnych, a drugi dowódcą Rejonu Umocnionego Hel), ale taka sytuacja nie utrzymała się długo.

W roku 1950 stanowisko ministra obrony narodowej objął radziecki oficer Konstanty Rokossowski. Rozpoczął się proces brutalnej czystki i ideologizacji w wojsku. W tym ostatnim swój największy udział mieli oficerowie polityczni tzw. politrucy. Kształceni m.in. w Wojskowej Akademii Politycznej im. Feliksa Dzierżyńskiego mieli dbać o czystość ideologiczną w wojsku oraz o propagowanie idei marksistowsko - leninowskiej.

Kontradmirał Mohuczy wraz z komandorami Sakowiczem, Sipowiczem i Siemiaszką znajdował się już w więzieniu oskarżony o sabotaż (w więzieniu umiera zarówno on, jak i komandor Sakowicz). Następca Mohuczego, kontradmirał Steyer zostaje oskarżony o niegospodarność i brak dbałości w stan wyszkolenia kadr w efekcie czego zostaje zdjęty ze stanowiska (zastępuje go radziecki oficer). Szef służby zdrowia Marynarki Wojennej kmdr dr Kazimierz Bielawski i jego zastępca kpt. mar. Zbysław Hostyński zostali oskarżeni o łapówkarstwo, tolerowanie nadużyć oraz świadczenie nieprawdy. Kmdr. Bielawskiego skazano na 15 lat więzienia i konfiskatę mienia, a kpt. Hostyńskiego na karę śmierci, w "akcie łaski" zmienionej na dożywotnie więzienie.

Dodatkowo podczas tzw. procesu Tatara-Utnika-Nowickiego, w którym oskarżano generała Tatara o sabotaż, "ujawniono" istnienie konspiracyjnej grupy skrywającej się pod kryptonimem "Alarm", działającej w szeregach Marynarki Wojennej. Zaowocowało to nowymi oskarżeniami i procesami, w tym jednym z bardziej znanych - tzw. procesie komandorów.

Prowokację wymierzaną w przedwojenną kadrę oficerską wymyślono w zaciszu gabinetów ministerialnych i nikogo tak naprawdę nie interesowało, że była szyta bardzo grubymi nićmi. Oskarżonych wyodrębniono za pomocą następującego klucza: pobyt w obozach jenieckich, walka w szeregach Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie lub w Armii Krajowej.

Informacja Wojskowa Marynarki Wojennej oraz Główny Zarząd Informacji otrzymały polecenie wykrycia i ukarania winnych, którzy mieli szpiegować na rzecz krajów kapitalistycznych oraz dążyć do "obalenia siłą ustalonych ustawowo organów władzy państwowej". Lista oskarżonych była przygotowana wcześniej i na jej podstawie aresztowano siedmiu wyższych oficerów marynarki: kmdr. Stanisława Mieszkowskiego (dowódcę Floty), kmdr. Mariana Wojcieszka (szefa Sztabu Głównego MW), kmdr. Jerzego Staniewicza (szefa Wydziału MW w Sztabie Generalnym), kmdr. por. Zbigniewa Przybyszewskiego (zastępcę szefa Wydziału Marynarki Wojennej w Sztabie Generalnym), kmdr. por. Roberta Kasperskiego (szefa sztabu Floty), kmdr. Wacława Krzywca i kmdr. por. Kazimierza Kraszewskiego.

Wszyscy ci oficerowie wywodzili się przedwojennej kadry, a po zakończeniu działań wojennych ponownie zasilili szeregi polskiej floty czynnie pracując na rzecz jej odbudowy i rozwoju. Kmdr Przybyszewski zorganizował i przeszkolił obsadę pierwszej baterii artylerii nabrzeżnej w Redłowie (za co otrzymał pisemną pochwałę od marszałka Michała Żymierskiego). Kmdr Mieszkowski na stanowisku Komendanta Oficerskiej Szkoły Marynarki Wojennej przyczynił się do odbudowy systemu kształcenia polskich kadr morskich (jego zaangażowanie docenił zastępca dowódcy marynarki ds. politycznych).

Początkowo aresztowani oficerowie trafili do więzienia Informacji w Gdyni, gdzie poddano ich pierwszym torturom mającym na celu przyznanie się do winy. Następnie przewieziono ich do więzienia w Warszawie.

Po długim i brutalnym śledztwie niektórzy z oskarżonych przyznali się do winy, ale w toku dalszego procesu odwołali swe zeznania. Sam proces był czystą fikcją, gdyż wyroki ustalono na długo przed jego zakończeniem. Na kary śmierci skazano komandorów Przybyszewskiego, Mieszkowskiego, Kasperskiego, Stankiewicza i Wojcieszka. Reszta z zatrzymanych została skazana na długoletnie więzienie. Prezydent Bierut zastosował prawo łaski wobec kmdr. Wojcieszka i Kasperskiego. Mimo próśb nie ułaskawiono kmdr. Mieszkowskiego i Stankiewicza. Kmdr Przybyszewski w ogóle nie wniósł prośby o ułaskawienie.

W grudniu 1952 roku wyroki śmierci zostały wykonane - oficerów rozstrzelano w więzieniu na Mokotowie. Rodziny do dziś nie znają miejsca ich pochówku. W tamtych czasach często wywożono zwłoki do lasu i zakopywano. Niekiedy zdarzało się również pochówki na wysypiskach śmieci...

Fala odwilży po śmierci Stalina zaowocowała procesami rehabilitacyjnymi oskarżonych oficerów. Rodziny otrzymały listy od prokuratora generalnego Mariana Rybickiego, który informował o pełnej rehabilitacji komandorów. Dodatkowo postanowiono rozliczyć się z ich oprawcami - powstała specjalna komisja, która miała zbadać odpowiedzialność oficerów Informacji oraz sędziów sądu wojskowego. W wyniku jej raportu wszyscy, którzy brali udział w procesie komandorów zostali zdegradowani i wydaleni z wojska. Jednak jeden z głównych inicjatorów represji, pułkownik Antoni Skulbaszewski, zastępca szefa Głównego Zarządu Informacji uniknął odpowiedzialności.

Dziś na jednej ze ścian kościoła w Gdyni Oksywiu możemy znaleźć tablicę pamiątkową poświęconą rozstrzelanym komandorom.

Opinie (69) ponad 10 zablokowanych

  • A co z "PROCESAMI ODPRYSKOWYMI"???

    jw

    • 1 0

  • Tablice pamiątkowe na kościele pw. św. Michała Archanioła na Oksywiu i innych kościołach w Gdyni

    Znowu się narażę i minusy pójdą w ruch, ale nie mogę czytać jak wielu z Was piszę jak to młodzież mało wie o naszej tak niedawnej historii i naszych bohaterach. Tylko nikt z Was nie napisze, że kościół POzawłaszczał sobie prawie naszych wszystkich bohaterów, a młodzież rzadko chodzi do kościoła z różnych względów. Ja też nie chodzę do Kościoła, co nie oznacza, że jestem całkowitym profanem. Myślę również, że jestem jednak człowiekiem tolerancyjnym ale to moja subiektywna osobista ocena. Ostatnio byłem w kościele pw. św. Michała Archanioła na Oksywiu i te małe tablice pamiątkowe pięknie wmurowane w ceglastą ścianę giną na tle wyznaniowych sam cmentarz też wymaga renowacji. Czy młodzież korzysta z takich miejsc? Uważam, że nikogo nie można ograniczać w praktykach religijnych i zwyczajowej ekspresji związanej w takim miejscu z wyznaniem, ale cmentarz winien już być bardziej neutralnym miejscem. Dwa dni temu na tym forum dowiedziałem się, że miasto będzie budowało kaplice na Witominie i znowu nasuwa się pytanie gdzie jest miejsce publiczne a gdzie wyznaniowe? Jeśli ktokolwiek to robi, postępuje niewłaściwie, niczym nie różni się w tym postępowaniu od fanatyków religijnych a nawet celowo doprowadzając do scysji i nietolerancji. Bądźmy otwarci na uczucia ludzi i niech to będzie prawdziwe, niezakłamane a młodzież tak czuwa na wszelki fałsz i obłudę zacznie tłumnie przychodzić w te miejsca uświęcone krwią naszych bohaterów. Wystarczyłoby na początku delikatnie zwrócić uwagę gdy widzimy „akty osobistej ekspresji religijności” - czasami wręcz widzę jakie to chore. Oczywiście każdy za własne pieniądze może we własnym mieszkaniu postawić sobie ołtarz i modlić się tam od rana do wieczora, oby tylko nie zakłócał sąsiadom. Natomiast cmentarne miejsce modlitwy i medytacji powinno zostać przekształcone w „dostojne odpowiednie miejsce spotkań” na które można by przynosić lub też nie, różne elementy religijne czy inne związane ze zmarłym a następnie je z tego publicznego miejsca zabierać. To wszystko po wstępnej akceptacji zarządu cmentarza - jeśli sprawuje tam dyrekcje np. jakaś parafia Rz.-K. też i to bezwzględnie powinna się do tego dostosować. Nie możemy jednego totalitaryzmu zastępować drugim, aby już w pOLSCE nie było podobnych tablic, wykluczeń, pomawiań, dewocji itd. Tym bardziej powinniśmy się domagać, aby cmentarze, a zwłaszcza uświęcona ziemia, miejsce pochówku wielu zasłużonych dla patriotów, w dalszym ciągu była ogólnodostępną bez jakiejkolwiek ideologii, połajania "tych prawych i nieprawych"(tak często eksponowanego w mediach) normalnych ludzi. Przecież Ci oficerowie MW zapłacili najwyższą cenę = cenę życia, za to, że wierzyli do końca w prawdę i honor, prawidłowość własnych decyzji, abyśmy byli lepsi.

    • 3 4

  • A co z mordecami i ich pomocnikami? (1)

    W tych morderstwach uczestniczyło więcej niż jeden prokurator. Odpowiedzialna była cała partyjna zgraja popleczników tych morderców. Dobrze by było gdyby w 20 lat po odzyskaniu wolności autor opracowania odważył się szerzej rozwinąć temat. A może by tak opisać działalność prokuratorów MW ze spraw pokazowych z lat 80-tych.

    • 8 0

    • Prawde powiedziawszy to juz nie zyja.

      przeciez minelo od tych wydarzen prawie 60 lat. A nasze anemiczne wladze nie potrafia zrobic niczego prostego. Jak sie skonczyla sprawa z Generalem Markiem Papala? Glowny podejrzany Edward Mazur mieszka sobie wygodnie w Chicago i banda zydowskich adwokatow swojego wybronila. To nie ma innej metody do zalatwienia tego gnoja? Historia Trockiego sie nie przypomina?

      • 1 0

  • Juz za tydzień premiera książki o kmdr. Przybyszewskim w Helu

    2 pazdziernika 2011

    • 3 0

  • !!!!

    stalin znajac owczesne realia tuz po wojnie na stanowiska wyznaczyl zydow a oni zadbali o to aby Prawdziwi POLACY umierali,niszczono patriotow itp.jeszcze dzisiaj byli sedziowie ktorzy skazywali Polakow na smierc zyja w israelu biorac emerytury z naszego kraju...ruski zawsze byl ruskiem,zdrajcy rasy slowian!zawsze jestesmy pokrzywdzeni,zawsze z tylu...jestem przekonany ze Polska byla by Polska lecz tylko jak by rzadzili Polacy a nie karierowicze o niewiadomym pochodzeniu..dla dobra narodu trzeba wiele poswiecic a co jest teraz?nicosc,klam,demagogia

    • 4 1

  • szpilka

    Dlaczego do chwili obecnej ich katów nie postawiono przed wymiarem sprawiedliwości. Gruba kreska Mazowieckiego odbija się czkawką. Jest wyraźne rozgraniczenie kto był katem a kto ofiarą.Polecam książkę Płużańskiego pt: Bestie. Mordowali najbardziej patriotyczną młodzież polską a dziś zasłużeni emeryci: pobierają wysokie apanaże a przez 22 lata żadnego z nich nie udało się postawić przed sądem: chorzy, nic nie pamiętają, takie były czasy. Byłam na rozprawie w Warszawie Jerzego Kędziory - kata AK. Siedział rozparty z tym przyklejonym półuśmieszkiem a c o wy mnie możecie zrobić? i zderzenie z jego ofiarami którzy opowiadają jak ich katował. Do tej pory sprawa nie jest zakończona - przedstawia jakieś papiery, że chory, nie może zeznawać itp.
    Jak długo będziemy to tolerować. Zbrodnia jest zbrodnią i po to istnieją Sądy i prokuratorzy IPN aby dążyli do skazania zbrodniarzy.

    • 2 0

  • tekst

    super tekst, brakuje tylko nazwisk tych prokuratorow i sedziow - nie mozna tego podac do poeszechnej wiadomosci?

    • 3 0

  • o co chodzi

    kto to byl kmdr Hieronim Klapka? Czy ktos wie,co on zrobil dobrego ?
    Jose

    • 1 0

  • moze troche dokladniej

    moze troche wiecej faktow, jakies odnosniki,linki, wiecej tresci ,gdzie to mozna szukac?

    • 1 0

  • prokuratr

    nazwisko prokuratorow prosze podac .
    a reszte damy rade

    • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane