- 1 Akcja ratunkowa nurka przy Westerplatte (108 opinii)
- 2 Martwe dziki z Karwin miały ASF (173 opinie)
- 3 15 mln zł wygrane w Eurojackpot w Gdańsku (91 opinii)
- 4 Flipper dał się oszukać i stracił 15 tys. zł (372 opinie)
- 5 Paraliż drogowy na północy Gdyni (155 opinii)
- 6 Kosiorek i Dulkiewicz chcą współpracować (269 opinii)
Proces w sprawie wyłudzeń pieniędzy z banków: oskarżony wciąż na świeczniku
Poważne zarzuty i absurdalne zachowanie głównego oskarżonego - tak od samego początku wygląda proces dotyczący trójmiejskiej grupy wyłudzającej pieniądze od banków, którą przez lata rozpracowywała Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku.
Barwne są też - od samego początku procesu - rozprawy z jego udziałem. Mężczyzna lubi skupiać na sobie całą uwagę, wstaje, komentuje słowa sądu, zasypuje też sędziego wnioskami. Być może jest to strategia mająca na celu przedłużenie procesu - świadczyć może o tym chociażby to, że akt oskarżenia prokuratorowi udało się odczytać dopiero na... szóstym kolejnym terminie rozprawy.
Ostatecznie udało się już przesłuchać wszystkich oskarżonych. Część z nich swoimi zeznaniami pogrążyła Grzegorza K., przedstawiając go jako mózg całego przestępczego procederu. On sam jednak - chociaż podczas rozpraw mówi dużo - do zarzutów się nie odniósł.
Być może ze względu na dość niestandardowy przebieg kolejnych rozpraw do sądu w piątek zaproszono niecodziennych gości - rozprawie przyglądała się licząca kilkadziesiąt osób szkolna wycieczka.
Niestety, frekwencja nie dopisała wśród wezwanych świadków - w sądzie nie stawił się żaden z nich. Nie oznacza to jednak, iż było nudno. Grzegorz K. zgłosił bowiem kolejne wnioski. Pierwszy z nich dotyczył wyznaczenia dla niego "rozsądnej" kaucji (stwierdził, że jest traktowany gorzej niż inni oskarżeni, którym takie kaucje wyznaczono i którzy wyszli na wolność).
Zażądał także od sądu "wywarcia wpływu" na dyrekcję aresztu śledczego, która udostępnia mu tylko komputer... z darmowym edytorem
Openoffice. - Pełny dostęp do akt sprawy, które udostępniono mi w formie elektronicznej zapewniłby mi tylko komputer z oprogramowaniem komercyjnym. W tej chwili wielu plików dołączonych do akt nie jestem w stanie odczytać - motywował swój wniosek.
Przy okazji zasygnalizował też sędziemu, że ktoś - prawdopodobnie obsługa aresztu - fotografuje go podczas przeglądania akt i tym samym bezprawnie utrwala drażliwe dokumenty, które akurat przegląda.
Sąd - po krótkiej naradzie - wnioski oskarżonego oddalił. A mężczyzna... złożył wówczas kolejny wniosek, tym razem dotyczący przesłuchania w pierwszej kolejności przedstawicieli "rzekomo oszukanych" banków. Nazwał się także "więźniem sumienia" i ofiarą nagonki spowodowanej przez jego walkę z instytucjami.
Za co odpowiada Grzegorz K. i dziesięć innych osób oskarżonych w tej sprawie?
Prokuratura twierdzi, że członkowie grupy przez pięć lat oszukiwali banki. Kopiowali karty płatnicze, wypłacali z nich pieniądze za granicą, w tym samym czasie korzystając z oryginalnych kart w Trójmieście, po czym zgłaszali reklamacje i domagali się zwrotu rzekomo skradzionych im pieniędzy wypłaconych w innej części Europy.
Śledztwo w tej sprawie trwało od lipca 2010 roku. Prowadziła je Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. Wszczęto je po zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa złożonym przez jeden z oszukanych banków: Eurobank SA. Wkrótce okazało się, że pokrzywdzone są także inne placówki: PKO BP, Polbank EFG, Bank Millenium oraz ING Bank Śląski.
Ostatecznie prokuratura oskarżyła 11 osób (w tym sześć kobiet). Część z nich miała działać na szkodę kilku różnych banków, a cały proceder był przez nie uprawiany od 2005 roku do października 2010 roku.
Prowadzącym śledztwo nie udało się jednak ustalić, w jaki sposób same karty "klonowano", nie wiadomo także, kto konkretnie dokonywał wypłat z podrobionych kart poza Polską. Robiono to w kilku różnych krajach - wypłaty zostały zrealizowane w Innsbrucku w Austrii, w Brukseli i Liege w Belgii, w Strasbourgu we Francji, w Venlo, Reuver, Amsterdamie i Tilburgu w Holandii, w Moenchengladbach, Bielefeld, Herforder Stadt, Kolonii, Norymberdze, Lipsku, Duesseldorfie, Lutherstadt am Lustnauer i Aschaffenburgu w Niemczech oraz w Trento, Veronie, Bolzano, Livorno, Perugii, Ferrarze, Cavallino, Treviso, Cavallino, Mediolanie i Cassano we Włoszech.
W tym samym czasie, gdy przy użyciu podrobionej karty były wypłacane pieniądze z bankomatów za granicą, w Polsce wykonywano transakcje kartowe przy użyciu oryginałów.
- Działanie takie miało na celu uwiarygodnienie wersji, że posiadacz rachunku i karty jest w Polsce, a zatem doszło do skopiowania i użycia karty bez wiedzy i zgody jej posiadacza. Po dokonaniu nieuprawnionych wypłat poza granicami Polski, posiadacze rachunków składali reklamację w oddziale banku prowadzącego rachunek, częstokroć jeszcze w tym samym dniu, w którym wykonano wysoką wypłatę pieniędzy za granicą - mówił nam przed rozpoczęciem procesu Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Banki wypłacały wówczas oskarżonym równowartość rzekomo zrabowanych im pieniędzy. W ten sposób szajce udało się wyłudzić co najmniej 250 tys. zł.
Prokuratura rozpracowała cały system m.in. dzięki analizie historii poszczególnych rachunków, zeznaniom pracowników banków i innych świadków, analizie zawartości sprzętu komputerowego i telefonów należących do oszustów oraz na podstawie wyjaśnień części oskarżonych.
Niektórzy z nich przyznali się bowiem do winy i opowiedzieli prowadzącym śledztwo o sposobie, w jaki wyłudzane były pieniądze.
Co ciekawe, Grzegorz K., aby odwrócić od siebie uwagę organów ścigania, gdy czuł, że jego proceder może zostać odkryty, zorganizował przed jednym z banków pikietę, zarzucając placówce, iż doprowadziła do kradzieży jego pieniędzy. O sprawie pisało wówczas kilka ogólnopolskich dzienników.
Opinie (54) 7 zablokowanych
-
2014-10-12 16:51
co jest obciążającego w tym, że składa się reklamacje w tym samym dniu po zauważeniu manka na swoim koncie ?
czy w tej prokuraturze to już kompletnie nic się nie pracuje czy też mają jakieś mocniejsze argumenty ?
- 8 2
-
2014-10-12 18:36
A co to znaczy
że oskarżeni wciąż na świeczniku?
- 16 0
-
2014-10-12 18:51
Pokażcie tego pana
- 4 0
-
2014-10-12 19:05
zupełny cienias
przy artystach ze Stella Maris, dostanie najwyżej tydzień w zawieszeniu ?
- 6 8
-
2014-10-12 19:27
Wpisz "grzegorz k. Banki" i zdjęcie znajdziesz
- 5 0
-
2014-10-12 20:37
Kowale-
Czy to aby nie były własciciel salonu masażu erotycznego na oś "Olimp" A te kobitki to nie jego podopieczne albo byłe "pracownice?
- 8 0
-
2014-10-12 21:13
Pro-Masaż :) (1)
Grzesiu mial glowe do biznesu i maketingu ale po co kradl kase bankom to nie wiem :)
- 7 1
-
2014-10-13 08:53
Dla jaj. Całe jego życie to jedne wielkie jaja
- 3 0
-
2014-10-12 22:04
(1)
A ABW nie ma się już czym zajmować? Przecież to przestępstwo nie leży w gestii tej służby! To jest robota dla max. Komendy Wojewódzkiej
- 10 1
-
2014-10-13 07:41
Abw, cbs, policja, pol. skarbowa, celna itd itd ..
jest już tyle służb że przestępstw zaczyna brakować. No to sobie wzajemnie sprawy podkradaja :)
Za chwilę abw będzie ścigało "gangi" nielegalnie pijących browar pod biedronka.- 5 0
-
2014-10-13 07:32
A to się porobiło jak nie ambergoldy to szajka kradnąca z kart bankomatowych
Polska to dziki kraj?
- 4 0
-
2014-10-13 09:30
Drobny oszust
Okradał wielkich złodziei jakimi są banki. Niska szkodliwosc. Wypuscić go!
- 2 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.