- 1 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (245 opinii)
- 2 4- i 7-latek opuścili mamę. Pojechali do parku (80 opinii)
- 3 KO chce w Gdyni dwóch wiceprezydentów (204 opinie)
- 4 Nadal szukają nurka przy Westerplatte (113 opinii)
- 5 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (247 opinii)
- 6 "Lex deweloper" pomoże na Przymorzu? (117 opinii)
Prywatna sprawiedliwość
43-letni Jarosław D. (teść) świadczył usługi transportowe jednej z firm w Gdyni. Od czerwca właścicielka firmy nie płaciła mu za wykonaną pracę. Jego zdaniem dług wynosił 4 tys. zł. Próbował pertraktować, ale kobieta unikała rozmowy. Zdesperowany mężczyzna poprosił zięcia o pomoc. Doszli do wniosku, że jeśli zabiorą jej samochód służbowy "w zastaw", to ona w końcu zwróci dług. Do "akcji" przygotowali się starannie. Ustalili, która pracownica firmy zalegającej im pieniądze jeździ upatrzonym samochodem i gdzie mieszka. W końcu 24-letni Tomasz K. - zięć razem z 26-letnim kolegą - również Tomaszem K. - zaczaili się o godz. 7 rano pod domem 23-letniej pracownicy. Kiedy ta wsiadała do auta, jeden z mężczyzn siłą wepchnął się do jej auta, kazał się przesunąć i odjechał razem z nią. Pilotował ich kompan w drugim samochodzie. Przechodnie słysząc krzyk "Pomocy!"zadzwonili na policję z informacją o porwaniu. Porywacze mieli zamiar jechać z dziewczyną do Sopotu, by ponownie zasiąść do rozmów o zwrocie długu. Zmienili jednak koncepcję i dziewczynę wysadzili w lesie, w okolicy ul. Czyżewskiego. Nie zrobili jej niczego złego, nie bili, zabrali jedynie "komórkę". Zażądali, żeby skontaktowała się z nimi właścicielka i oddała dług. Samochód zostawili na parkingu w Gdańsku Morenie.
Kiedy zatrzymała ich policja, przyznali się do wszystkiego, tłumaczyli jednak, że nie wiedzieli iż popełniają przestępstwo... Grzecznie wskazali gdzie zostawili samochód i oddali telefon.
- Chcieliśmy tylko odebrać swoje pieniądze - zeznawali.
Nie wiadomo dlaczego wybrali takie rozwiązanie, chociaż mogli swoich roszczeń dochodzić zgodnie z prawem (mieli zawartą umowę cywilno-prawną).
Trzej panowie zostali doprowadzeni do Prokuratury Rejonowej w Gdyni. Dostali dozór. Jarosławowi D. zarzuca się tzw. sprawstwo kierownicze. Za zmuszanie do określonego zachowania w celu wymuszenia wierzytelności grozi do 5 lat pozbawienia wolności
Opinie (8)
-
2002-08-12 09:40
"Za zmuszanie do określonego zachowania w celu wymuszenia wierzytelności grozi do 5 lat pozbawienia wolności"
A co grozi za niespłacanie długu?
- 1 0
-
2002-08-12 09:45
nic jak widać na przykładzie ostatnich dni
- 1 0
-
2002-08-12 09:48
???
"Za zmuszanie do określonego zachowania w celu wymuszenia wierzytelności grozi do 5 lat pozbawienia wolności " nie możesz odzyskać pieniędzy swoich i jeszcze pójdziesz siedzieć jak będziesz je chciał odzyskać... To grozi.
- 1 0
-
2002-08-12 09:53
co ciekawsze
nie tylko że nie odebrali długu ale teraz sami mają kłopoty..
a dłużniczka świety spokój
podoba mi się ostatnia linijka :
"Za zmuszanie do określonego zachowania w celu wymuszenia wierzytelności grozi do 5 lat pozbawienia wolności "
musiał ją pisać jakiś nieuczciwy dłużnik he he he he
JAGA i BABA :)))))))))))))))- 0 0
-
2002-08-12 11:01
oho
"...chociaż mogli swoich roszczeń dochodzić zgodnie z prawem ..." - ta, podać babkę do sądu i ciągnęło by się latami.
Jakby obili jej mordę to by też mieli problemy. Tak więc masz dłużnika = nie ma szans na odzyskanie kasy. Jakby nie było : dupa zawsze z tyłu .- 0 0
-
2002-08-12 11:10
nie masz racji MOBY
posłuchali rady Lecha i wzieli sprawy w swoje ręce..
amatorszczyzna:))))
myślę że taki dług dałoby się odzyskać............
ja np. zrezygnowałbym z 50% jego kwoty byle pani dłużniczce na długo odechciało sie kpić z ludzi....- 0 0
-
2002-08-12 14:38
Wiecie na jakiej zasadzie działa firma spedycyjna? Jako pośrednik pomiędzy tym który chce przewieźć i firmą transportową. Płatności również przepływają przez spedycję, jak przez pośrednika; pozostaje w spedycji niewielka prowizja. Na temat ściągalności długów dużo by dyskutować. Większość dłużników nie płaci, bo im nie płacą itd. Czy pracownicy takich firm, wiedząc co im grozi, pracowaliby u dłużników wiedząc, że szefowie robią to z premedytacją? Dlaczego porywa się pracownika? Dlaczego niszczy się mienie dłużnika, nie pozwalając mu pracować i zarobić, aby jak najszybciej mógł spłacić zadłużenie? 3 miesiące oczekiwania na płatność, to w dzisiejszych czasach luksus. Łatwo wydawać jednostronne opinie, nie wiedząc nic o dotychczasowych postępowaniach wierzyciela. A tak naprawdę, to wszyscy jesteśmy ofiarami obecnej sytuacji gospodarczej. Kto sam prowadzi działalność gospodarczą, ten wie najlepiej, że społeczeństwo jest najzwyczajniej w świecie BIEDNE, a żyć chce każdy.
- 0 0
-
2002-08-12 19:45
dług...
Długów się nie da w ten sposób odzyskać...wystarczy dobry windykator i sposób..ale na to trzeba czasu i swietej cirpliwosci ale to jest moe osobiste zdanie...powodzenia w odzyskiwaniu...p.s. trzeba wybierac sobie kontrahentów ... a nie kazdemu dawac "termin" - powodzenia w interesach
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.