- 1 Rondo na południu Gdańska będzie później (71 opinii)
- 2 Smród ropy i mazutu. Są badania (131 opinii)
- 3 Posadzili drzewo, żeby urzędnicy się nie bali (109 opinii)
- 4 Jechał za szybko TIR-em z zakazem sądowym (96 opinii)
- 5 Zmarł Jan Góra - wybitny artysta i sopocianin (6 opinii)
- 6 Od czwartku zmiany w ruchu na Kielnieńskiej (110 opinii)
Przepłynęli Wisłę i dotarli z Oświęcimia do Gdańska
Wyruszyli spod Oświęcimia w ostatni czwartek kwietnia, a w Gdańsku byli w piątek, 2 czerwca. Flisacy z Krakowa przepłynęli Wisłę i szczęśliwie dotarli do grodu nad Motławą. Taką trasę pokonują co roku - tak jak przed laty flisacy. Ta wyprawa była siedemnastą z kolei.
Szlakiem Królewskiego Flisu na Wiśle
Wyprawa organizowana jest co roku w ramach Królewskiego Flisu na Wiśle. W program spływu wpisana była też tygodniowa przerwa na Konferencję Muzealników Rzecznych w Krakowie, gdzie obecna też była delegacja Narodowego Muzeum Morskiego z Gdańska.

- Płynęliśmy ekipą w sześć osób plus ogromny, 60-kilogramowy pies, który zjadł nam cztery kolacje. Pływamy tak co roku, a nazywa się to Królewski Flis na Wiśle. Kultywujemy w ten sposób tradycje flisackie. Zarówno nasz galar, jak i flis wiślany, są na liście niematerialnego dziedzictwa dobrych praktyk - mówi Jarosław Kałuża, szyper Królewskiego Flisu na Wiśle.
Udało się zarejestrować moment podchodzenia jednostki do cumowania na Ołowiance przy Sołdku. To tutaj tradycyjnie zawijają flisacy płynący Wisłą.
Życie na galarze. Drobne problemy i powiew wolności
Galar Solny ma dziewięć lat. Poprzednia jednostka, nazywana przez flisaków "galaretką", była mniejsza - ale pływało na niej tyle samo osób. Podczas tegorocznego spływu były drobne niedogodności, które udało się sprawnie zażegnać.
- Mieliśmy problem z przejściem Zalewu Włocławskiego, ale świetnie sobie poradziliśmy dzięki naszemu sternikowi. Po naszej przygodzie zamienił się ze sternika w szkutnika i wyszło mu to znakomicie - śmieje się szyper.
Co daje takie pływanie?
- Poczucie wolności. Gdyby to się nudziło, to byśmy nie pływali - zaznacza Kałuża. - Mówi się, że prawdziwy facet powinien wybudować dom, spłodzić syna i zasadzić drzewo. Ja uważam, że prawdziwy facet powinien jeszcze z dzieckiem przepłynąć Wisłę i wtedy dziecko się bardzo dobrze wychowa - dodaje.
Z namiotem na brzegu
Do ekipy flisaków po raz pierwszy dołączył w tym roku Wojciech Drwal.
- W ubiegłym roku miałem okazję płynąć spływem w okolicy Torunia, ale nie skorzystałem i później żałowałem. Dlatego pomyślałem, żeby zrobić cały flis, a nie tylko fragment. Myślałem o tym od jesieni ubiegłego roku i udało się - opowiada.
Tylko on z całej ekipy został w Gdańsku, ale nie wie na jak długo. Na razie zwiedza miasto, bo był tu ostatnio jako małe dziecko i niewiele pamięta. Nocuje w namiocie.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2023-06-08 10:11
Flisacy to fajni chłopacy, ale
Nie podoba mi się że czasami mój kolega Bartek naśmiewa się z leśnego dziada - króla karczemek i jego łysego kolegi, znanego wycznowca na elektrycznym rowerze oraz wiecznie zabieganego i wychudzonego marka ukradkowego spawacza. To mnie boli najbardziej. Pozdrawiam wszystkich flisaków realizujących kłodowe pasje
- 0 0
-
2023-06-06 09:18
tych galarów na jakich zginęlii ludzie nie polecam,
- 1 3
-
2023-06-05 19:43
Fajnie.
Teraz powinien poprosić o azyl, w końcu z Krakowa zbiegł.
- 8 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.