• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przerywają naukę nawet na etapie gimnazjum

Katarzyna Mikołajczyk
20 listopada 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Zaczynają wagarować, opuszczają coraz więcej zajęć, aż w końcu przerywają naukę. Nie wszystkim uczniom w Trójmieście udaje się ukończyć szkołę. Zaczynają wagarować, opuszczają coraz więcej zajęć, aż w końcu przerywają naukę. Nie wszystkim uczniom w Trójmieście udaje się ukończyć szkołę.

Nie wszystkim młodym ludziom udaje się ukończyć szkołę. Są też tacy, którzy przerywają naukę już na etapie gimnazjum i nie zawsze decydują się ją kontynuować. Przyczyn jest wiele: ciężka sytuacja rodzinna, wpływ środowiska, trudności w nauce, a czasem po prostu lenistwo.



Czy zdarzyło ci się wagarować dłużej niż tydzień?

Na dzieciach spoczywa obowiązek szkolny i obowiązek nauki aż do chwili ukończenia przez nich 18 lat. Zdarza się jednak, że mimo interwencji ze strony dyrekcji szkoły, uczniowie przerywają naukę dużo wcześniej.

- Przestałam chodzić do szkoły w drugiej klasie liceum - opowiada dwudziestodwuletnia Agnieszka z Nowego Portu. - Po śmierci mamy tata zaczął pić, a moim losem nikt się nie interesował. Kiedy zaczęłam wagarować, szkoła kontaktowała się z tatą, ale on nie miał na mnie żadnego wpływu. W końcu zostałam skreślona z listy uczniów. Dopiero mama mojej przyjaciółki zainteresowała się, dlaczego mam tak dużo wolnego czasu i to ona nawiązała kontakt z moją szkołą i załatwiła mi kontynuację nauki w dziennym oddziale terapeutycznym, gdzie oprócz zajęć szkolnych miałam jednocześnie psychoterapię. Po mniej więcej roku mogłam wrócić do normalnej szkoły i zdać maturę.

Natalia wciąż zastanawia się nad tym, czy nie przerwać nauki. Zaszła w ciążę w drugiej klasie liceum, urodziła córeczkę i ciężko jest jej łączyć tyle obowiązków.

- Nie jest łatwo, ale pomaga mi mama - mówi osiemnastolatka. - Kusi mnie, żeby przerwać naukę, bo jestem zwyczajnie zmęczona, ale wiem, że bez skończonej szkoły będzie mi w przyszłości jeszcze trudniej niż teraz.

Od dyrektorów trójmiejskich szkół dowiedzieliśmy się, że każdego roku trafia się kilku uczniów, którzy przestają chodzić na zajęcia. Sytuacje takie mają miejsce nawet w gimnazjum. U jednych są to chwilowe wagary, u innych długotrwałe, przeciągające się nieobecności. Czasem wystarczy tylko powiadomić o problemie opiekunów, w skrajnych przypadkach sytuacja kończy się nawet interwencją sądu rodzinnego i odizolowaniem dziecka od rodziny.

Co robi dyrekcja szkoły, kiedy uczeń zaczyna opuszczać zajęcia, a z czasem w ogóle przestaje pojawiać się na lekcjach?

- Robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby uczniowie skończyli szkołę - mówi mgr Mariola Paluch, dyrektorka Gimnazjum nr 10 w Gdańsku. - Kiedy uczeń ma problem z frekwencją, próbujemy dotrzeć do niego na wiele sposobów. Organizujemy spotkania zespołu interdyscyplinarnego, gdzie poza rodzicami i wychowawcą pojawia się jeszcze przedstawiciel MOPR, a także specjalista z poradni psychologiczno-pedagogicznej, i wspólnie szukamy rozwiązania problemu.

- Kiedy nie pomagają rozmowy pedagoga z uczniem i rodzicami, gdy uczeń jest nieobecny dłużej niż 5 dni, a szkoła nie otrzymuje żadnej informacji o powodach jego absencji, moim obowiązkiem jest przedsięwziąć kroki w celu ustalenia, co się z takim uczniem dzieje - mówi Danuta Kokot, dyrektorka Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 8 na Zaspie. - Współpracujemy z poradnią pedagogiczno-psychologiczną, z lokalnym wydziałem ds. nieletnich, w przypadku ewidentnej niewydolności wychowawczej rodzica możemy też wystąpić do sądu z wnioskiem o wgląd w rodzinę.

Wystarczy jednak, że rodzic, zapytany przez dyrektora o powód nieobecności dziecka w szkole powie, że wyjechało ono np. za granicę, dyrektor nie może zrobić już ni, ponieważ nie jest w stanie tej informacji zweryfikować. Szkoły, a także wydziały edukacji nie wiedzą, ilu z uczniów, "znikających" ze szkół rzeczywiście przerywa naukę, a ilu po prostu wyjeżdża i kontynuuje ją w innym miejscu.

- Posiadane przez nas dane nie są w tej kwestii wiarygodne - mówi Halina Maciejewska z Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego w Gdańsku. - Nie ma systemu, który pozwoliłby "śledzić" uczniów, więc ci, którzy odchodzą ze szkoły, niekoniecznie przerywają naukę. Najczęściej po prostu zmieniają miejsce zamieszkania, przenoszą się do szkół niepublicznych, wyjeżdżają z rodzicami zagranicę. Liczba uczniów, z którymi traci się kontakt w żadnym wypadku nie jest jednak alarmująca.

W monitorowaniu losów dzieci szkolnych ma pomóc System Informacji Oświatowej. Jego nowa odsłona, która wkrótce zostanie wdrożona, będzie identyfikowała uczniów po numerze PESEL, co umożliwi dokładne "śledzenie" ich losów, również w sytuacji, kiedy zmienią szkołę czy miejsce zamieszkania.

Jeśli rodzice dziecka, które opuszcza zajęcia, chcą współpracować ze szkołą, szansa na rozwiązanie sprawy wzrasta. Można np. skorzystać z pomocy poradni psychologiczno-pedagogicznej, w której pedagodzy i psychologowie dociekać będą przyczyny niechęci ucznia do szkoły i podejmować próby opanowania problemu. Gorzej jest wówczas, gdy ze strony rodziny nie ma wsparcia. W takiej sytuacji istnieje możliwość przeniesienia dziecka z dotychczasowego środowiska do ośrodka szkolno-wychowawczego.

Granicą, za którą narzędzia pomocy przestają działać, jest pełnoletność. Po jej osiągnięciu uczeń zaczyna decydować o sobie sam, nawet jeśli dojrzałość jego decyzji pozostawia wiele do życzenia.

Miejsca

Opinie (84)

  • a ćóż to za różnica, jakie wykształcenie ma bezrobotny (5)

    za granicą i tak spotkają się na jednym zmywaku, ten po studiach i ten bez matury

    • 169 18

    • Pracowałam za granica zgodnie ze swoim wykształceniem, znałam dobrze język (3)

      i to wykształcenie humanistyczne

      • 12 5

      • jedna na tysiąc ? a może 10000 ?

        • 15 6

      • (1)

        To dlaczego wrociłaś hehe

        • 13 6

        • Bo moze kocha swoj kraj.

          Tu ma swoja Matke, Ojca i rodzenstwo. Polacy za granica sa samotni i bardzo ciezko im z tym chociaz nie chca sie do tego przyznac.

          • 21 8

    • ten po studiach bedzie miał gorzej na szeroko pojetym zmywaku

      beda go dreczyc różne czarne egzystencjonalne rozterki ze tak tyra fizycznie ponizej swojego potencjału i wykrztałcenia, do którego lepiej sie nie przyznawac bo beda mieli za nieudacznika że tak prostytuuje swoją edukacje prostą pracą za płace minimalną. Natomiast ten bez matury bedzie zadowolony że ma robote, zarabia dobrze, na dużo go stać jest obrotny i ma głowe na karku- przy okazji uczy sie jezyka i idzie do przodu bez zawracania sobie głowy jakimis zyciowymi rozkiminami. wiem bo sam takie stany jak ten 1 przykład przechodziłem

      • 14 1

  • (6)

    Powinno się skończyć z mitem, że edukacja jest OBOWIĄZKOWA dla wszystkich. Wykreślić z konstytucji i zostawić tylko tych, którzy chcą się uczyć. No i obowiązkowo skończyć z przepychaniem debili z klasy do klasy.

    • 158 12

    • to że jest darmowa też jest do skreślania

      • 23 1

    • (1)

      wykreslmy, że każdy ma rpawo do życia a Amerykanie niech skreslą że kazdy ma prawo do szczęścia
      Niewolnik z POlski ma tyrać

      • 4 3

      • a ja się zgadzam

        nie powinno się trzymać w klasie zbójów tylko dlatego, że nie ma 18 lat. Rozwala wszystkie lekcje, inni na tym cierpią, a wszyscy się litują nad biednym zbójem.

        • 25 1

    • Jak to jest w końcu z tą edukacją? (1)

      Jest obowiązkowa ZAWSZE do 18 roku życia? Kiedyś uczono, że edukacja jest obowiązkowa do 18 roku życia LUB do skończenia gimnazjum lub 8-klasowej szkoły podstawowej - czyli szkoły średnie nie są obowiązkowe. Znam nawet ludzi, którzy skończyli edukację w wieku 15 i 16 lat i żadne instytucje się nimi nie interesowały. Jak to w końcu jest? Pytam z ciekawości.

      • 2 0

      • do 18-tego roku życia.

        Znam jednego, który nie doszedł do gimnazjum bo 18-tkę skończył w 6-tej klasie.

        • 0 0

    • Łatwo mówić

      ... tylko tyle, że debile w gimnazjum są jeszcze na tyle młodzi, że nie muszą rozumieć pewnych rzeczy i dopiero, gdy przyjdzie im żyć na własną rękę, bez rodziców, opamiętają się.

      • 1 0

  • Nie, to nie.. (3)

    Każdy jest kowalem swojego losu, a jak ktoś jest ch... kowalem to ma ch... los.

    Dopóty nie wyciągają łapy po zasiłek, nie kradną, nie korzystają z przywilejów dla obywateli, którzy uczciwie pracują niech sobie żyją. W innym przypadku, cóż.... pewni ludzie mieli sposób na takich "delikwentów"

    • 55 5

    • (2)

      każdy jest swojego losu kowalem, lecz nie każdemu dano młot!

      • 11 3

      • Piekna riposta, (1)

        Syty głodnego nie zrozumie, jak sie uczyc jak nie chcesz do domu wracac bo alkoholowa libacja lub awantura na 90 procent, glod dolega i wstyd w dzuirawych butach chodzic

        • 10 2

        • Pedagodzy i psychologowie szkolni, MOPSy oraz inne instytucje powinny zająć się takimi przypadkami. Każda z tych instytucji nie poradzi sobie jednak często bez waszej reakcji, anonimowego zgłoszenia... taka jest prawda

          • 4 0

  • To, że taka patologia jest to mówi się trudno.. (6)

    Ale trzeba pomyśleć o przyszłości.. Jeżeli chcemy taką patologię wytępić trzeba odebrać im zasiłki, wykastrować, zamknąć w zamkniętych gettach i zaczekać aż wyginą śmiercią naturalną..
    Państwo daje tej patologi mieszkania, zasiłki a oni pijani i naćpani rozmnażają się na potęgę. A co takie dzieci odziedziczą po rodzicach?? Będą dalej pasożytować na uczciwej i normalnej części społeczeństwa..
    Normalni ludzie, uczciwie pracujący muszą brać kredyty na kilkanaście do kilkudziesięciu lat na mieszkanie, niektórzy przez to ledwo wiążą koniec z końcem. Większość małżeństw nie może pozwolić sobie na posiadanie więcej, niż jednego dziecka bo dwójkę już ciężko utrzymać.
    A taka patologia dostaje mieszkania, zasiłki, renty pijackie i nie płacąc żadnych rachunków ( no może z wyjątkiem prądu bo od razu im odetną ) pasożytuje i jeszcze ma wielkie pretensje, że dostają za mało. Sądzą, że wszystko im się należy, ale za pracę się nie wezmą bo po co, jeżeli dostają wszystko w gratisie od państwa?? Jedyny podatek, jaki płacą to akcyza za alkohol i tytoń.. Nic nie produkują, żerują na porządnych obywatelach i okradają ich. O ile spadłaby przestępczość, jakby tych pasożytów nie było??
    Zapewniam, że ZNACZNIE !!!
    To na tyle..

    • 89 13

    • A czyje to dzieciaki ?

      Kilkoro nowobogackich - bezstresowo ekologicznych autorów tutejszych
      komentarzy rocznik 1970-78 co w Ikei sztuczny tłok w niedzielę tworzą

      • 2 20

    • jakby getta dla kretynów istniały to byś właśnie pisał z jednego z nich

      • 6 8

    • neoliberalny kapitalizm to powrót do XIX wieku?

      • 5 0

    • z jakiego jesteś ugrupowania? (1)

      Będę na Ciebie głosował!

      • 0 0

      • Poglądy Korwinowskie... ;)

        • 0 0

    • Mnie trafia jak widzę w telewizji rodzinkę mieszkającą na jednym pokoju socjalnym w 8 osób i narzekającą jak im jest ciężko. Ludzie pomyślcie trochę i nie róbcie tych dzieciaków, jak by było 1-2 to było by znacznie łatwiej. Prezerwatywa wychodzi taniej niż utrzymanie dziecka, ale oczywiście łatwiej jest lamentować jak nam jest ciężko i źle.

      • 14 0

  • no i co? ktoś musi zasuwać łopatą, opróżniać szamba, zgarniać liście jesienią. (3)

    pomijając patologie to szczerze mówiąc do części gorzej wyedukowanych lecz poczciwych ludzi mam większy szacunek niż do "magistrów", którzy na mapie świata Meksyku szukają w Australii.

    • 77 2

    • Ludzie "zasuwający łopatą i opróżniający szamba" (2)

      całkiem nieźle zarabiają.. Pracują ciężko, zarabiają, płacą podatki i żyją uczciwie.. Opróżniać szambo można nawet mająć dobre wykształcenie. Ja mając ukończone studia mając do wyboru być np kierowcą śmieciarki i zarabiać 2,5 tys zł a "pracować" w banku i wciskać ludziom kredyty, itp. za 1200zł + premia i stresować się wolałbym pracować j/w i po 8 godz wracać do rodziny i mieć świadomość, że co miesiąc mam te 2,5 tys a nie lizyć na naiwność ludzi, żeby mieć te 300-400 zł premii co miesiąc. Ale teraz "studenci" myślą, że kończąc studia muszą zarabiać 5000zł.. Dlatego mamy tylu "wykształconych" bezrobotnych po studiach bo "duma" nie pozwala im podjąć "brudnej" pracy nawet jeżeli mieliby zarabiać 2x tyle.. Poza tym teraz studia może skończyć nawet największy nieuk.. Widzę to np. na podstawie znajomego, który kończąc LO był o 4 lata starszy, niż reszta bo 4 lata siedział w różnych klasach a skończył LO na dwójach i maturę ledwo co zdał a niedawno go spotkałem i on mi mówi, że skonczył STUDIA ZAOCZNE..
      Masakra..

      • 29 2

      • Typowo polski rodzaj ambicji. (1)

        Znajdz sobie lepszych znajomych a nie tych co 4 lata w jednej klasie siedza.

        • 5 15

        • A Ty wybierałeś sobie "znajomych" w szkole??

          Żenujący komentarz..

          • 18 3

  • Najwieksza glupota w zyciu a zwlaszcza

    zyciu mlodego czlowieka to opuszczenie szkoly. 90% psychicznie sie rozkleji i juz nigdy do niej nie wroci. I co potem" A no zmywak albo przyjazd do Ameryki na sprzatanie albo niewdzieczna robote na budowie bez wyrabiania emerytury i oczywiscie bez ubezpieczenia lekarskiego. Trzeba miec jakis fach z certyfikatem do wykonywania jakiegos zawodu a tak sobie bezmyslnie przerwac nauke. Wszedzie gdzie pojdziesz aplikowac czy o prace czy mieszkanie czy pozyczke do banku to beda w jednym z pytan zahaczac o zawod wyuczony i zawod wykonywany. Zawod ma sie po skonczeniu Szkoly Zasadniczej Zawodowej, Technikum, Politechniki lub Universytetu. Po gimnazjum i liceum nie ma sie nic. A do 30stki czas szybko przejdzie i nastapi psychiczna panika. O raaanyyy juz mam 30 lat a tu zadnych osiagniec ani pieniedzy ani kandydatki na zone. Tylko siedziec przed kosciolem i zebrac aby przezyc.

    • 27 6

  • (1)

    Nie żal mi tych półgłówków - póki nie łamią prawa ok, jeśli mocno złamią to ciężkie roboty publiczne albo kula w łeb, też mógłbym zostać szmaciarzem i wymysleć 1000 powodów, realnych, dlaczego tak się stało.

    • 8 11

    • Zgadza się

      Mam takiego znajomego, głupi przerwał zawodówkę rok przed swoją 18stką, a tak teraz chodzi po dzielnicy bez celu czy jakiegoś zainteresowania , ale nie popada z prawem do tego nie pali czy nie popija alkoholu.

      Ogólnie jest spoko, tylko szkoda że musiał przerwać tą zawodówkę, bo tak by miał jakieś zajęcie i był by bardziej otwarty.

      • 0 0

  • Po gimnazjum.. (8)

    bez zawodu . spawacz na stoczni myślicie że mało zarobie? to sie mylicie studenciki

    • 14 32

    • pierwszorzędna składnia...

      powodzenia w dalszej edukacji.

      • 20 1

    • Spawacz w stoczni nie dostanie pracy jak (2)

      nie zdobedzie certyfikatu. Mig i Tig araz PRS. Szkola zawodowa potrzebna. Wiec glupot nie gadaj. Do spawania kadlubow i rurociagow okretowych i w ogole ciezkich konstrukcji nikogo bez certyfikatu nie przyjma.

      • 27 3

      • i tu masz ociosane dane

        • 2 0

      • Na certyfikatach PRS to możesz u Ziutka pokłady spawać. PRS 10 lat temu to może coś znaczył.

        • 3 1

    • tle że pewnie 50 nie dożyjesz a przedtem będą cię gnębić różne mało przyjemne dolegliwości. dzisiaj praca w stocznia różni się nieco od komunistycznej laby

      • 9 2

    • Spawacz (1)

      Może i zarobisz niemało, ale dziękuję bardzo za taką pracę.

      • 3 1

      • Ciezka moze nie ale szkodliwa dla zdrowia to tak.

        Tylko ze bez spawaczy swiat bylby dzis na poziomie wczesnego XIIIV wieku.

        • 0 0

    • 5 lat przyuczenia żeby być DOBRYM spawaczem, kolejne 5 i zaczynają się choroby...

      • 2 0

  • Sprawdzając wiedzę obecnych absolwentów (2)

    podczas rozmów kwalifikacyjnych dochodzę do wniosku, że obecnie wystarczy chodzić na zajęcia (nie trzeba się w ogóle uczyć), żeby otrzymać zaliczenie. Tym bardziej dziwi fakt, że znajdują się tacy, dla których nawet to jest wyzwaniem ponad siłę...

    • 34 2

    • Nauczyciele mają coraz mniej do gadania. (1)

      Skoro nauczyciel wystawiając jedynkę musi się tłumaczyć dlaczego ją postawił - to o czym tu mówimy. Dodatkowo wymaga się od niego, by udokumentował dlaczego postawił jedynkę, zmusza do tłumaczeń "co zrobił, by uczeń jedynki nie miał" i jak zachęcił ucznia do nauki, bo przecież jak uczeń się nie uczy - to wina nauczyciela. Postępujmy tak nadal, to czeka nas... no właśnie.

      • 17 0

      • Uczniowie smieją się w nos nauczycielowi: "A co pan/i mi może?"

        • 12 0

  • Nie ma co się dziwić... (8)

    Nowy Port = patologia. Dziecko w drugiej klasie liceum = patologia.

    • 32 20

    • ciekawe gdzie ty mieszkasz (3)

      pewnie w jakiej typowej sypialni albo w BTS . A tak generalnie to nie miejsce zamieszkania ma wpływ a rodzice i wiele patoli mieszka na nowych osiedlach jak i w starych dzielnicach.

      • 6 6

      • (2)

        Na Przymorzu

        • 5 0

        • (1)

          Przymorze to też patologia

          • 1 3

          • Od 15 roku życia cieżko w piekarniach by na chleb było pracowałem i sportowy tryb życia miałem,aż w tej pracy zle patrzyli bo nie piłem i amfy niewalilem,bez kredytów spokojnie chciałem żyć to co?zwolnili mnie bo za dobry byłem

            • 1 0

    • typowo prostackie myślenie czyli ocenianie ludzi po tym w której dzielnicy mieszkają. wiem że pewnie inaczej nie potrafisz ale na przyszłość postaraj się choć trochę

      • 5 3

    • nie ma co sie dziwic..

      sa gorsze patologie w życiu..dziecko to kłopot..przeszkoda na drodze w edukacji np..dziecko w 2ej klasie Lo to nie morderstwo..

      • 0 6

    • TIAAA (1)

      sam jestes patologia.. Jestem z N. Portu i nie mam nic wspólnego z patologią jak i wiekszość moich znajomych tu mieszkających. Popatrz na rankingi - N. Port to jedna z najbardziej bezpiecznych dzielnic, rozwojowa. Jak myslisz, gdzie wychowała się nasza mistrzyni boksu i obecna posłanka Iwona Guzowska? Tak, w nowym Porcie właśnie. zastanów się zanim poleje się spod twoich palców głupota internetowa.

      • 1 0

      • no właśnie, musiała trenować boks

        ;)

        • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane