- 1 Akcja ratunkowa nurka przy Westerplatte (140 opinii)
- 2 Flipper dał się oszukać i stracił 15 tys. zł (388 opinii)
- 3 Martwe dziki z Karwin miały ASF (221 opinii)
- 4 15 mln zł wygrane w Eurojackpot w Gdańsku (101 opinii)
- 5 Dwóch 29-latków z narkotykami (32 opinie)
- 6 Paraliż drogowy na północy Gdyni (167 opinii)
Przetarg na budowę mieszkań i mariny w centrum Gdyni
Po wielu miesiącach zapowiedzi przybliża się termin rozpoczęcia pierwszego etapu zabudowy terenów po Dalmorze. Spółka PHN ogłosiła właśnie przetarg na budowę sześciu budynków i mariny. Tymczasem kończą się prace nad nowym planem dla sąsiednich terenów inwestycyjnych należący do stoczni Nauta.
Zapowiadano wówczas, że prace ruszą wiosną 2017. Tak się jednak nie stało, ale PHN wykonał właśnie krok, który przybliża rozpoczęcie tego przedsięwzięcia. Ogłoszony został bowiem przetarg na wybór generalnego wykonawcy inwestycji podzielonej na dwa zadania. Pierwsze przewiduje budowę dwóch kompleksów, każdy składający się z trzech budynków mieszkalnych wraz z garażami podziemnymi, a drugie budowę mariny wraz z zapleczem i infrastrukturą techniczną (w tym przypadku pozwolenie zostało wydane 30 czerwca 2017 roku).
Chętni mogą składać oferty do 8 września. Wybór wykonawcy i rozpoczęcie prac ma nastąpić jeszcze w tym roku.
Na inwestora wciąż czekają sąsiednie tereny należące do Nauty. Do tej pory na przeszkodzie stała sprawa miejscowego planu. Nie dość, że prace nad nim trwały latami, to gdy w końcu udało się go uchwalić jego zapisy zostały zaskarżone i unieważnione przez Wojewódzki Sąd Administracyjny.
Cała procedura musiała zostać przeprowadzona od nowa. Obecnie plan jest wyłożony do publicznego wglądu i do 24 lipca można składać do niego swoje uwagi. Obejmuje on również fragment ul. Waszyngtona, która ma zostać poszerzona do dwóch jezdni po dwa pasy ruchu.
Jedyną ważną zmianą w planie jest to, że na obszarze najbliżej portu, oprócz funkcji usługowej, dopuszczona ma być funkcja związana z działalnością portową.
Wracając do terenów Dalmoru warto przypomnieć, że w grudniu zeszłego roku został rozstrzygnięty konkurs na opracowanie koncepcji architektoniczno-urbanistycznej biurowca oraz terenu zieleni miejskiej u zbiegu ulic Waszyngtona i Hryniewickiego . Wygrała go pracownia S.A.M.I. Architekci Mariusz Lewandowski i Wspólnicy z Warszawy.
Część biurowa ma być realizowana w drugim etapie, który rozpocznie się jednak nie wcześniej niż po 2018 roku.
Inwestycje
Yacht Park
Miejsca
Opinie (203) 5 zablokowanych
-
2017-07-10 17:54
Biedne głowy
Niezwykłe buraki wypisują brednie.zawiedzione i rozczarowane swoim głupim życiem.BUDOWAĆ!!!
- 1 4
-
2017-07-10 18:28
Wyzwanie (2)
Te budynki mają mieć podziemne garaże myślę że to będzie spore wyzwanie zbudować podwodne niecieknące garaże.
- 3 0
-
2017-07-10 19:54
a jak zrobili muzeum II wś w gańsku? woda stała do poziomu ziemi w wykopie a teraz sie zwiedza kilka pięter w dół (1)
tylko to kosztuje,
- 0 1
-
2017-07-10 21:05
racja
Technologia pozwala nam budować niesamowite rzeczy tylko za ile i dla kogo?
- 1 0
-
2017-07-10 18:50
100 tys / m2 ?
ciekaweeee
- 0 0
-
2017-07-10 19:52
Szacuje się, że w Polsce zasobów bilansowych węgla jest ok. 500 mld ton, a poprzez gazyfikację możliwe jest do przekształcenia (1)
- 0 0
-
2017-07-10 19:52
w syngaz około 400 mld ton węgla kamiennego, z którego można uzyskać minimum ok. 800 bln m3 pełnowartościowego gazu. Wartość tego paliwa to 250 bln euro, czyli biliard złotych polskich. Dlatego z taką bezwzględnością Niemcy, przy tajnym, ale oczywistym współudziale polskich elit władzy, dążą do przejęcia kosztem polskiego społeczeństwa tego największego biznesu w Europie.
- 1 0
-
2017-07-10 19:58
Na kandydatów na urzedników i prezydentów powninien być najpierw egzamin wstępny, potem kwalifikacyjny
i dopuszczenie do rządzenia - zgoda na kandydaturę. Po wyborach - szkolenia, kursy i pomoc prawna i merytoryczna. No i wizerunkowa i biznesowa, żeby coś z tych miast zostało dla ludzi i nie było wyprzedaży pod dyktando developki. I Odpartyjnić urzędy, województwa! Ma być profesjonalnie a nie wedle widzimisię kocłomucha z nadania partyjnego.
- 1 0
-
2017-07-10 20:53
Na tym obszarze nie powinna być strefa mieszkaniowa.
- 4 0
-
2017-07-10 20:55
zmiana
Kiedys szklane domy miały być obietnicą sukcesem marzeniem a teraz to jakaś tania szmira i wygląda po prostu jak kupa.
- 3 0
-
2017-07-10 20:58
Gminy okradły porty
W grudniu minęło 20 lat od uchwalenia ustawy o portach i przystaniach morskich. Niektóre z zawartych w niej przepisów nie zostały wykonane do dziś. Skutkiem tego nasze porty zostały pozbawione setek hektarów terenów, choć właściwszym określeniem byłoby, że zostały z nich okradzione.
Gdy w ustawie określano organizację i strukturę własnościową podmiotów zarządzających głównymi portami ustalono, że oprócz Skarbu Państwa udziały w nich posiadać będą gminy Gdańsk, Gdynia, Szczecin i Świnoujście. Dwie pierwsze objąć miały po 45% akcji, a dwie drugie po 24,5%. Ponieważ ustawodawca uznał, że gmin może nie być stać na wniesienie do spółek portowych odpowiedniego kapitału w formie pieniężnej, postanowił je zasilić w kapitał rzeczowy. W tym celu wojewodowie przekazali nieodpłatnie gminom w użytkowanie wieczyste należące do Skarbu Państwa tereny portowe, by one wniosły je następnie aportem, jako swój wkład, do spółek zarządzających portami. Ustawa nie przewidywała żadnej dowolności w tym względzie, gdyż w jej Art. 16. ust.2. stwierdzono kategorycznie, że grunty otrzymane w tym trybie „gminy są zobowiązane wnieść na pokrycie kapitału akcyjnego spółek” (podkr. – MB).
Lecz gminy miast portowych najzwyczajniej w świecie tego nie zrobiły, mimo że upłynęło już 20 lat. Co więcej, ani rząd, ani działający w jego imieniu wojewodowie, którzy te tereny przekazali, przez cały ten okres nie próbowali nawet wykonania tego przepisu ustawy od gmin wyegzekwować. W efekcie, ich udziały własnościowe w zarządach poszczególnych portów są symboliczne – czego jednak nie można powiedzieć o udziale w ich radach nadzorczych. Liczba przedstawicieli gmin jest tam taka, jak to przewiduje ustawa portowa, z prawem do wyznaczania przewodniczących tych rad włącznie (w przypadku Szczecina i Świnoujścia są nimi naprzemiennie reprezentanci obu tych gmin). Efekt jest taki, że na setkach hektarów terenów znajdujących się w granicach portów rządzą się gminy, a nie zarządy portów. W Gdańsku, na przykład, powstaje na nich wielkie centrum logistyczne firmy Goodman, a w Gdyni stoi wielka elektrociepłownia.
Co więcej, są przykłady, że gmina nie dość, że nie wniosła swoich terenów aportem do spółki, to poczyniła zakusy na tereny portu. W 2003 r., na wniosek Rady Miasta Gdyni, ówczesny wiceminister infrastruktury (najwyraźniej o małej wyobraźni) pozbawił port gdyński 181 ha, m.in.: terenów Dalmoru, 44 ha na t.zw. „międzytorzu” i dalszych kilkudziesięciu w okolicach elektrociepłowni oraz od strony Oksywia. Port został więc okrojony prawie ze wszystkich stron – co pozbawiło go możliwości terytorialnego rozwoju.
We wrześniu 2014 r., w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju przygotowano projekt rozporządzenia o kolejnej zmianie granic portu Gdynia. Chodziło głównie o objęcie tymi granicami terenów Stoczni Marynarki Wojennej, które do tamtej pory znajdowały się poza ich obrębem, a które w wyniku upadłości tej firmy mogłyby trafić nawet w ręce deweloperów, a zarząd portu nie mógłby skorzystać z prawa ich pierwokupu.
Opinię o zmianie granic miała przedstawić Rada Miasta. Radni doszli do wniosku, że jest to doskonała okazja do pozbawienia portu kolejnych kilku hektarów gruntów, położonych w paru różnych miejscach. Bez konsultacji z Urzędem Morskim czy zarządem portu, przygotowano projekt uchwały, która przewidywała wyjęcie z granic portu, m.in., terenów po Stoczni Nauta, w tym tych, przez które przebiegają tory kolejowe obsługujące nabrzeże Śląskie. Gdyby plany radnych zostały uwzględnione, Basen II gdyńskiego portu, otoczony z trzech stron miejskimi terenami przy nabrzeżach: Angielskim, Przydokowym, Rybnym, Zachodnim i Śląskim, stałby się praktycznie akwenem miejskim, na którym działalność portowa byłaby mocno utrudniona.
Tereny te stanowią funkcjonalną część portu. Jego zarząd zamierzał przenieść tam pewne swoje i swoich partnerów funkcje biurowo-usługowe, utrudniające dotychczas prowadzenie działalności stricte portowej w pobliżu nabrzeży. Skoro nowy plan zagospodarowania tej części miasta przewiduje, że na terenach po Stoczni Nauta mają powstawać biurowce i lokale usługowe to niby dlaczego mają je budować deweloperzy, a nie zarząd portu? Prominentny przedstawiciel miasta wyraził jednak jakiś czas temu opinię, że „nawet gdyby port miał płacić za te tereny złotem” miasto mu tam budować się nie pozwoli.
Parcie miast na tereny portowe nie jest zjawiskiem, które występuje tylko u nas; mają z nim do czynienia inne europejskie i nie tylko europejskie porty. Gdy w Hamburgu, postanowiono przejąć pod zabudowę miejską część tamtejszych terenów portowych, zrekompensowano to z nawiązką terenami położonymi w innym miejscu. Na ogół, we władzach miast portowych istnieje pełna świadomość korzyści, jakie te miasta czerpią z portów. Stosunek naszych gmin portowych do portów świadczy, że u nas z tą świadomością nie jest najlepiej.
żródło:
Maciej Borkowski
publicysta dwutygodnika „Namiary na Morze i Handel”- 3 0
-
2017-07-10 22:17
hmmmm
Jak już kiedyś ktoś to ujął Kwiatkowski przewraca się w grobie
- 3 0
-
2017-07-11 14:27
Ten projekt to nonsens, jak juz zauwazylo wielu przedmowcow.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.