- 1 Ugaszono pożar na budowie osiedla (164 opinie)
- 2 Obwodnica Witomina: ogłoszono przetarg na budowę (117 opinii)
- 3 Cmentarzysko traficarów w sopockim lesie (178 opinii)
- 4 Na lotnisku pojawił się kwiatomat (91 opinii)
- 5 Wzięli pod lupę punktualność SKM (70 opinii)
- 6 Cztery opcje do wyboru w pytaniu o płeć (451 opinii)
Przypłynęli rowerem wodnym z Krakowa do Gdańska
Załoga roweru wodnego, który przypłynął Wisłą z Krakowa do Gdańska.
Słynny rower wodny, który równo rok temu stał się bohaterem afery śmieciowej rozpętanej przez leśników, właśnie przepłynął 870 km z Krakowa do Gdańska. W ten sposób trzyosobowa załoga uczciła Rok Rzeki Wisły 2017. Po wymagającej wyprawie rower wróci tam, gdzie jego miejsce, czyli na oliwski staw.
Przypomnijmy: w ubiegłym roku zrealizowaliśmy materiał o rowerze wodnym, który służył mieszkańcom Oliwy do sprzątania zaśmieconego leśnego stawu nieopodal ul. Polanki . Niespełna dwa tygodnie po publikacji filmu miejscowi leśnicy postanowili zabrać rower, a pomysłodawców akcji ukarać mandatem.
Po kilku godzinach od nagłośnienia sprawy leśnicy przyznali się do błędu, a rower jeszcze na jakiś czas powrócił na staw. Z racji okresu godowego żab, a następnie okresu zimowego, sprzątanie stawu rowerem wodnym zostało wstrzymane. Teraz Stowarzyszenie Przyjaciół Oliwy otrzymało zielone światło - mogą korzystać z roweru, który wróci na staw za kilka dni.
Inicjatorzy pomysłu jeszcze przed powrotem roweru na staw wykorzystali go do innej akcji. Jako że w tym roku obchodzimy 550. rocznicę pierwszego wolnego flisu na Wiśle, członkowie oliwskiego stowarzyszenia postanowili przepłynąć rowerem wodnym z Krakowa do Gdańska. Łukasz i Maciek spod Wawelu wypłynęli 21 czerwca, a na mecie pod Żurawiem zameldowali się 2 lipca. W Płocku do dwuosobowej załogi dołączył Mateusz.
- Jesteśmy zmęczeni, ale nie jakoś wyjątkowo. Po tylu dniach pedałowanie stało się dla nas rutyną. Pewne jest, że każdy z nas zrzucił dobrych kilka kilogramów. Podczas wyprawy doświadczyliśmy wielu bardzo ciekawych przygód. Spotkaliśmy się z fantastyczną gościnnością przypadkowo napotkanych na naszej drodze ludzi, którzy zapraszali nas do swoich gospodarstw. Pogoda była bardzo zmienna. Do Płocka było cudownie, niemal cały czas świeciło słońce. Z kolei od Płocka aura postanowiła nam trochę podokuczać - głównie padało i mocno wiało. Udało się jednak pokonać wszystkie przeciwności losu i dopłynąć do celu - tłumaczy Łukasz Lewandowski, uczestnik spływu.
W ciągu 12 dni wyprawy rower wodny przepłynął około 870 km. Panowie każdego dnia wykręcali ponad 70 km, pedałując od świtu do nocy. Z ich wyliczeń wynika, że nieprzerwanie płynęli 180 godzin. Spali "na dziko", w namiotach albo pod gołym niebem, w samych śpiworach. Jedli przeważnie konserwy, ale również potrawy, które sami przyrządzali przy użyciu kuchenki gazowej. Produkty uzupełniali w mijanych po drodze wioskach i miastach.
Niecodzienny rejs dla trzech śmiałków zakończył się w niedzielę, chwilę po godz. 23. Pod Żurawiem czekało na nich kilkanaście osób, które przywitały załogę szampanem. Warto również dodać, że podczas spływu zbierano pieniądze na puckie hospicjum.
Miejsca
Opinie (98) 6 zablokowanych
-
2017-07-04 15:00
przegapiona sobota
W sobote do Gdańska dotarł Michael Nowicki, który w 12 dni przebiegł ponad 1100 km od źródeł do ujścia Wisły. Wyprawa Run Wisła odbyła się z okazji roku naszej największej rzeki oraz z dodatkowym przesłaniem charytatywnym. Szkoda, że jego wysiłek nie został przez ten lokalny portal zauważony i doceniony,
- 0 1
-
2017-07-04 20:05
gratulacje !
15 godzin dziennie wysiłku fizycznego - mega szacun
- 0 0
-
2017-07-04 22:12
Tradycja wiślana w dobrej kontynuacji ...
Piękny wyczyn w szczytnym celu. Gratulacje za pomysł i realizację
- 0 0
-
2017-07-05 10:19
Taka postawa przywraca wiarę w ludzi!!!!!!!!!!!!!!!!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.