• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Razem kupują jedzenie, bo jest zdrowiej i taniej

Magdalena Iskrzycka
12 grudnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 

Udział w Gdańskiej Kooperatywie Spożywczej umożliwia dokonanie tańszych zakupów lub kupno niedrogich artykułów z certyfikowanego gospodarstwa ekologicznego.


Grupa mieszkańców Trójmiasta wspólnie kupuje świeże jedzenie na giełdzie spożywczej i w gospodarstwie ekologicznym. Tak jest taniej, zdrowiej i... weselej.



Gdzie najczęściej kupujesz żywność?

Są różne powody, dla których mieszkańcy Europy wracają do kupowania jedzenia prosto od jego producentów, czyli rolników. We Francji czy Wielkiej Brytanii wynika to ze zmęczenia wysoko przetworzonymi produktami spożywczymi, a czasem z chęci zagrania na nosie sprzedawcom, narzucającym zbyt wysokie marże. W przeżywających kryzys gospodarczy Hiszpanii i Grecji jest to recepta na brak gotówki - uprawiający cebulę wymienia ją na pomarańcze, hodowca pszczół oddaje miód za mięso.

Podobnymi motywami kierowali się młodzi mieszkańcy Trójmiasta, którzy założyli Gdańską Kooperatywę Spożywczą. W jej ramach wspólnie kupują artykuły spożywcze wprost od lokalnych producentów, z ominięciem jak największej liczby pośredników.

- Z jednej strony obniżamy koszty żywności kupując na giełdzie towarowej, z drugiej mamy dostęp do produktów wysokiej jakości, wytworzonych w zgodzie z naturą. Oczywiście nie ma przeciwwskazań, żeby korzystać z obu opcji i zaopatrzyć się na przykład w tanią cebulę oraz ekologiczny twaróg - wyjaśnia założyciel kooperatywy, Bartek Nowaczyk.

Kooperatywa jest - jak sami nazywają się jej członkowie - bardzo otwartą grupą znajomych, którzy wspólnymi siłami zaopatrują się w żywność. - Dołączyć do nas może każdy, ale ponieważ nie jesteśmy supermarketem, trzeba wykazać nieco zaangażowania i od czasu do czasu pomóc w sprawach organizacyjnych - śmieją się.

A jest się w co angażować, bo żeby kooperatywa działała, ktoś musi pojechać po zakupy, ktoś inny je zważyć i rozdzielić zgodnie ze złożonymi zamówieniami.

- Co dwa tygodnie dwóch ochotników jedzie z samego rana na giełdę towarową, dwóch innych do gospodarstwa ekologicznego - opowiada Nowaczyk. - Kupują produkty zamówione przez członków naszej kooperatywy i przywożą do Centrum Społecznego MS przy ul. Jana z Kolna 8 zobacz na mapie Gdańska, gdzie produkty są ważone i dzielone.

Oprócz świeżych warzyw i owoców z giełdy towarowej, członkowie kooperatywy mogą wybierać z szerokiego wachlarza produktów zazwyczaj niedostępnych na półkach zwykłych supermarketów. Wśród nich są takie rarytasy jak owcze sery oraz naturalnie wyrabiany nabiał, świeżo pieczony chleb, pasternak czy portulanka. To mało znane w naszym kraju warzywo, którego liście przyrządza się jak szpinak, a łodygi w smaku przypominają szparagi.

Konsekwencją takiego sposobu robienia zakupów jest akceptacja sezonowości, która z kolei wymusza różnorodność w diecie. Choć nakłada ona pewne ograniczenia, jednocześnie uczy także dobrego gospodarowania żywnością poprzez odpowiednie jej przechowywanie i przerabianie. Kooperatywa zajmuje się także tym.

- Kooperatywa to nie tylko zakupy. Prowadzimy różnego rodzaju warsztaty, ostatnio zajmowaliśmy się marynowaniem. Smakołyki, na których uczyliśmy się tej nieco zapomnianej już sztuki, zabraliśmy do domów i zjedliśmy - śmieje się Nowaczyk.

Warsztaty organizowane przez kooperatywę otwarte są dla wszystkich, informacje o nich znaleźć można na facebookowym profilu kooperatywy. Tam podawane są także informacje dotyczące terminów składania zamówień.

Do wspólnych zakupów dołączyć może każdy, ale do tego potrzebny jest dostęp do internetowego systemu składania zamówień. Można go uzyskać wysyłając maila na adres bartek@partycypacja.org. Przy odbiorze pierwszych zakupów wpłaca się 25 zł zwrotnej kaucji, która powiększa kapitał kooperatywy. Dzięki temu osoby jadące na targ mają za co zrobić zakupy. Więcej o zasadzie działania kooperatywy można również przeczytać na ich stronie internetowej.

Opinie (139) 2 zablokowane

  • Takie to ekologiczne niby... (26)

    a pewnie gospodarstwo stoi przy jakiejś ruchliwej drodze :))

    • 27 113

    • a gospodarz używa " ekologicznego" nawozu ;)

      • 11 3

    • (1)

      Tego nie wiesz ale wazne ze teorie masz.
      Nie bój, nie bój i tak Ci ukradną.

      • 15 4

      • pewnie, że nie wiem ale na wszystko trzeba brać poprawkę i ślepo nie dawać się ponieść emocjom, że skoro jest napisane "ekologiczne" to takie musi być.
        Pamiętajmy, że ludzie są różni, są tacy, którzy lubią oszukiwać innych tylko po to by dobrze zarobić a czy sprzedają towar zgodny z prawdą(z tym co głoszą) to już inna sprawa.
        Nie dajmy się zwariować.

        • 7 2

    • (20)

      Ekologiczna żywność jest niebezpieczna.

      Wystarczy logicznie pomyśleć. Jeżeli masz żywność bez konserwantów, bez pestycydów i innych wynalazków nauki które pozwoliły poradzić sobie z brudem i chorobami biorącymi się z brudu to rzecz jasna żywność ta jest bardziej narażona na działanie tych czynników.

      No a potem mamy np epidemię salmonelli, w XXI wieku.

      • 4 26

      • salmonella jest z brudu, którego można pozbyć się bez pestycydów ;) (1)

        Z kolei konserwanty są po to, przedłużyć żywotność produktu. Naprawdę wystarczy marchewkę dobrze wyszorować, by niczym się nie zarazić. A że skórka jabłka jest mniej świecąca? Pewnie tak, za to jabłko ma zapach i smak, którego niestety nie mają produkty ze sklepów. Zrób eksperyment: przekrój jabłko sklepowe i odłóż na pół godziny. W naszym dzieciństwie to jabłko by zżółkło, teraz nic mu nie będzie. Bo to już nie jest jabłko, niestety...

        • 14 1

        • mi chodzi o ogólną modę na ekologiczną żywność. człowiek od bardzo dawna próbował konserwować żywność, kiedyś miał do dyspozycji tylko sól, jednak ta zmieniała smak potraw. potem mieliśmy postęp nauki i wynaleziono inne sposoby. dzięki temu zażegnaliśmy ryzyko wielu chorób. ale potem przyszedł homo ecologicus i stwierdził że najzdrowsza żywność to ta rodem ze średniowiecza, bez ulepszaczy, bez konserwantów, narażona na działanie bakterii i psucie.

          jeżeli ludzie chcą jeść tą eko żywność to niech przynajmniej zdają sobie sprawę z konsekwencji.

          • 3 10

      • (12)

        "Wcześniej, czy później coś takiego, jak choroby przewodu pokarmowego w następstwie spożywania tzw. zdrowej, ekologicznej żywności (jak podejrzewane, słusznie, czy nie, hiszpańskie ogórki) musiało się zdarzyć. Wprawdzie propaganda przeciw cywilizacji, bo tak należałoby określić wojnę z konserwantami i innymi chemikaliami, które uczyniły nasze życie zdrowszym, bo mniej narażonym na konsekwencje chorób będących następstwem brudu, jest nadal popularna, ale warto przypomnieć pewne oczywistości.

        Otóż choroby brudnych rąk, o których mówiono i pisano, gdy chodziłem do szkoły nie brały się z niczego. Były następstwem cywilizacyjnego zacofania, przejawiającego się w niewykorzystywaniu tych możliwości dla higieny osobistej i higieny odżywiania, jakie stwarza chemia, od mydła zaczynając, poprzez chlorowanie wody, aż po konserwanty żywności.

        Miliony ludzi przestały być trapione chorobami przewodu pokarmowego, od czasu, gdy zaczęto chlorować wodę, ale miliony innych nadal chorują w biednych krajach, gdzie tegoż chlorowania się nie stosuje. Tymczasem brudna woda jest powodem 80% wszystkich zachorowań w tych krajach; i propaganda ekologów spod znaku Greenpeace i innych przeciw chlorowaniu wody jest szkodnictwem o cechach jak to określił polski chemik, prof. Przemysław Mastalerz wręcz ludobójstwa.

        Wojny z konserwantami wcale nie są mniej szkodliwe. Ludzie od prawieków używali soli dla spowolnienia procesu psucia się żywności. Dzisiaj, dzięki postępom nauki, używa się organicznych środków chemicznych nie mniej skutecznych, lecz nie pogarszających smaku żywności.


        Tylko kiedyś choroby brudnej wody, brudnych rąk i brudnej (szybko psującej się) żywności były nieuchronne, gdyż nie znaliśmy środków zaradczych. Choroby tego rodzaju d z i s i a j są nawrotem ku zacofaniu, wynikającym z odrzucenia nagromadzonej przez naukę wiedzy. Są chorobą nie brudnych rąk, lecz brudnych umysłów"

        J.Winiecki

        • 8 10

        • tekst w stylu (10)

          "sławni wegetarnianie", stek bzdur, sam niczego nie potrafisz wymyśleć i musisz cytować czyjeś bzdury?
          Weź się ogarnij i zacznij sam myśleć i wyciągać wnioski.
          Konserwanty i pestycydy są wg Ciebie ok?

          • 4 2

          • (9)

            zacytowałem bo Winiecki bardzo jasno i trafnie to opisał. moje poglądy na ten temat są zbieżne.

            Konserwanty i pestycydy są bardziej ok niż ryzyko chorób które zażegnaliśmy za ich pomocą w ubiegłym wieku

            • 2 11

            • to weź powiedz (8)

              jakie choroby zostały zażegnane przez pestycydy w jaki "magiczny" sposób to nastąpiło?

              • 5 1

              • (7)

                np Tyfus, Cholera

                Czy tak trudno sobie wyobrazić, że unikanie zabezpieczeń powoduje wzrost ryzyka? Tak jak na komputerze byś odinstalował antywirusa i oczekiwał jedynie tego że odmuli system

                • 4 3

              • nie mam antywirusa (6)

                od 5 lat na swoim kompie i nie zanotowałem ani jednego trojana/wirusa przez ten czas - czy to chyba chybione porównanie.
                Jak jesteś świadomy tego co robisz na swoim komputerze to szanse na to że będzie tam wirus/trojan są znikome. Takie same jakbyś miał antywirusa który i tak Ciebie w tej sytuacji nie zabezpieczy np. przed nowym rodzajem trojana/wirusa.

                Odpowiedz w jaki sposób to nastąpiło, bo nie odpowiedziałeś jeszcze. W jaki sposób pestycydy wpłynęły na to że nie ma tych chorób i/lub podaj naukowe badania na to, bo tak dyskusja nie ma sensu i brniemy w opary absurdu i wyłączenia myślenia. A to mnie nie interesuje.

                • 3 2

              • (2)

                skoro nie masz antywirusa to skąd wiesz że nie masz wirusa? chyba że przesiadłeś się na Linuxa.

                w jaki sposób pestycydy wpłynęły na brak chorób? to chyba oczywiste. pestycydy są różne, jedne bakteriobójcze, inne grzybobójcze, pasożytobójcze...
                to przekłada się też w sposób oczywisty na wzrost podaży żywności, dzięki nim plony mamy wyższe a ceny niższe.
                nie zapominaj też że roślinami karmi się nie tylko ludzi, ale także zwierzęta hodowlane.

                nie mam teraz czasu na poszukiwanie naukowych opracowań.

                • 1 3

              • skąd wiem (1)

                że nie mam wirusa? Co pół roku spradzam to - w różny sposób, instalując oprogramowanie i po skanie odinstalowuje, skaner online. Tyle w tym temacie.

                Znowu to samo: "nie mam teraz czasu na poszukiwanie naukowych opracowań."

                Czy cytowanie kogoś, wyłączenie z myślenia jest dobrą drogą do przekonywania o takie a nie innej "teorii"?
                Czym różnisz się od pseudo-ekologów którzy mają tą samą retorykę.
                Czy ja wiem lepiej, bo to mój sposób myślenia, gdzieś przeczytałem, ktoś coś napisał itd. Posługiwanie się półprawdami do niczego nie prowadzi. To nie o to chodzi że "coś znajdziesz w internecie", to muszą być rzetelne badania, a nie jakieś dyrdymały zrobione przez jednego naukowca.
                Włączenie myślenia (zamiast posługiwanie się emocjonalnymi przesłankami) też nie boli.

                • 1 1

              • to jest kwestia logicznej konsekwencji. jeżeli stosujesz coś bez zabezpieczeń to oczywistym jest wzrost ryzyka. nie za bardzo wiem czego oczekujesz? statystyk skuteczności stosowania poszczególnych preparatów?

                • 3 2

              • (2)

                poza tym jak piszesz o "bzdurach winieckiego" to warto byłoby napisać gdzie i dlaczego się nie zgadzasz

                • 2 3

              • jak napisze (1)

                że np. dr Kwaśniewski mówi że woda morska ma zły wpływ na ryby w niej żyjące i go zacytuje bez DOWODÓW i BADAN NAUKOWYCH to będzie to wiarygodne?
                Zastanów się, czy cytowanie wyłącza z myślenia?

                • 1 3

              • jasne że nie. tylko że skoro ekolodzy twierdzą że porzucenie środków chroniących żywność nie przyniesie niebezpieczeństwa to raczej oni powinni takie badania przedstawić

                • 1 3

        • Celne, trafne, logiczne.

          Szacun dla Autora tej wypowiedzi. W zasadzie do każdego powinno to dotrzeć.

          • 2 0

      • Nadzieja matką ..... (1)

        DArek a skąd pomysł, że pestycydy działają na wszystkie paskudztwa łażące po twojej ulubionej kapuście. Te najbardziej szkodliwe, czyli te które wolą wcinać ciebie zamiast warzyw, są zazwyczaj odporne na całą chemię.

        • 6 0

        • to jakiś naukowy wniosek?

          poza tym to że jedna czy druga bakteria jest odporna na konserwanty nie oznacza że nie powinniśmy stosować ochrony, bo wiele innych "paskudztw" już odpornych nie jest

          • 1 5

      • może i asz rację (1)

        ale ja nadal wole jabłko z jabłoni z mojego ogrodu, z drzewa które rośnie sobie jak chce, nie jest niczym pryskane. Jak wemę takie jabłko i je powącham to pieknie pachnie jabłkiem, w przeciwieństwie do tego ze sklepu.

        • 2 1

        • No, chyba że zdążyło spaść wprost na kupę którą walnął Ci w trawnik biedny, bezdomny kotek dokarmiany przez Twoją sąsiadkę:)

          • 0 0

      • Masz rację. Tylko, że ludzie jak to ludzie, jak zauważyli, że wystarczy dosypać trochę chemii i po chorobach, które męczyły ludzkość od stuleci, to zaczęli przesadzać z tą chemia, a co za dużo to niezdrowo. No i mamy teraz modę na 'bez chemii'.

        • 1 2

    • Jakie to typowo "polskie",

      żeby doszukiwać się najgorszej z możliwych opcji przy każdej nadarzającej się okazji... Brawo "Polacy"!

      • 7 0

    • pewnie czy na 100%?? oj lemingu idz do biedry po super ser za 9 zł/kg...w smaku jak

      trampki spoconego wuefisty

      • 2 1

  • (10)

    Nie wiem co ludzie widzą w Biedronce. Tam nawet śmietana ma ulepszacze. I potem tylko dziwią się, że wszyscy na raka umierają.

    • 58 36

    • (3)

      Nie ma reguły, że to tylko w Biedronce. W każdym sklepie znajdziesz produkt "ulepszony" ale znajdziesz też produkt dobrej jakości, czytając etykiety i posiadając chociażby minimalną wiedzę na temat konserwantów szkodliwych dla zdrowia.
      A fakt, że zazwyczaj jakość przekłada się na koszt to już inna kwestia. Należy zadać sobie pytanie, czy jem tanio i byle co, czy dokładam kilka złotych i jem z głową.

      • 22 0

      • (2)

        a ile fanatyków "eko" się nad tym zastanawia? to taka moda, swojego rodzaju snobizm. kupują warzywa 2 razy droższe tylko dlatego że rolnik zamiast azotanów użył ekologicznego g..na

        • 9 4

        • (1)

          Czy ktoś się faszeruje ekologiczną żywnością? Możesz przecież robić zakupy tylko i wyłącznie w markecie, od "pieczywa" przez "warzywa" po "mięso".

          A może mama tylko z ekologicznego gotuje? Albo żona? I co teraz... Napluć w internecie!

          • 2 1

          • nie za bardzo rozumiem sens twojej wypowiedzi. czy serio jak ktoś otwarcie wypowiada się przeciw ekologicznej żywności to musi być do niej zmuszany?

            myśląc w ten sposób to każdy przeciwnik gejowskich parad musiał być przez gejów molestowany

            • 5 3

    • bo taniej-

      biedronka jest tańsza dlatego takie tłumy kupują, no i szybko można zrobić zakupy w porównaniu do hipermarketów a co do śmietany to faktycznie jest okropna i ja jej nie kupuję!

      • 13 2

    • (1)

      Bo widzą, że identyczny produkt w innym sklepie kosztuje więcej.

      • 10 1

      • identycznie opakowany !!! nie identyczny !!!

        • 0 1

    • kazdy z nas ma raka, Ty tez, nie przejmuj sie

      po prostu zazwyczaj zdazymy "zejsc" z innego powodu zanim ten nowotwor sie uaktywni, to tylko kwestia czasu

      • 12 2

    • A myślisz, że w innych sklepach jest lepsza? Taka sama jest w Biedronce, Lidlu czy innym Realu... Ten sam syf...

      • 7 0

    • te piękne czarne kropki

      widzą

      • 0 0

  • Potem będą płakać, jak się wszyscy potrują tym łajnem. (5)

    Ot, cała prawda o tym żarciu niebadanym. W najlepszym wypadku włosień ludzki was czeka.

    • 17 78

    • ludziom się wydaje że odejście od konserwantów jest zdrowsze. że cofnięcie rolnictwa o 100 lub więcej lat przełoży się na ich zdrowie. tylko szkoda że nie porównują średniej długości życia sprzed 100 lub więcej lat, ani nie przeanalizują epidemii chorób brudnych rąk.

      Generalnie przypomina mi się rysunek jaki kiedyś widziałem:

      metody leczenia na przestrzeni wieków:

      1000 r ne - zjedz ten korzeń
      1500 r ne - wypij ten wywar
      1950 r ne - weź ten antybiotyk
      2010 r ne - zjedz ten korzeń...

      • 6 11

    • u lekarza już byłeś? paranoja może się przerodzić w obsesję. (3)

      • 8 5

      • (2)

        a jak określisz obsesjonatów ekologii którzy z przyczyn ideologicznych odrzucają zdobycze nauki?

        • 5 9

        • (1)

          wolnymi ludźmi. tak jak tych, którzy kupują tylko w hipermarkecie. pozdrawiam!

          • 8 3

          • tak, wolnymi, ogarniętymi przez religię nie zastanawiającymi się nad konsekwencjami.

            a ja nie kupuje jedzenia tylko w hipermarketach, chociaż głównie. ale na pewno nie będę wydawał kasy na droższą żywność tylko dlatego że została wyprodukowana bez zastosowania zdobyczy nauki które chronią przed różnymi zagrożeniami

            • 2 5

  • (4)

    Jeżeli chodzi o kupowanie mięsa i warzyw w hiperparketach - to ja dziękuję, tego sportu nie uprawiam.

    • 46 10

    • wiemy wiemy, kupujesz tylko konserwy ze smalcem, ach jakie zdrowe

      • 4 7

    • Tu chodzi o wygodę i czas. (1)

      Ja kupuję np. marchewki z hipermarketu. Na kilogram składa się z reguły 5 szt. Dla mnie to wygodne rozwiązanie, bo jak robię z nich sok, to mam mniej obierania i ten sok zrobię sobie szybciej. Pestycydami się nie przejmuję. Mam 30 lat, pożyję jeszcze 40-50. przejmowałbym się tą śladową ilością tych związków, gdyby ludzie żyli po 300 lat. W latach 80-tych naukowcy z krajów Europy Zachodniej obawiali się, że w Carnobylu będą się rodzić zmutowane zwierzęta i będą one szybko zdychać na nowotwory. Jak się teraz okazało - mylili się. Mutacje są nieliczne i trudno-zauważalne. To samo tyczy się nowotworów u tamtejszych zwierząt. Po prostu żyją one zbyt krótko aby te nowotwory mogły się rozwinąć. To samo jest z chemią w rolnictwie. Nie jest ona zdrowa, ale ludzie żyją po 70-80 lat, a to jest zbyt krótki okres czasu aby ludziom ona szkodziła. Ludzie bardziej na tym zyskują, bo mają dostęp do lepszego jakościowo pożywienia. Gdyby ludzie żyli średnio po 300-400 lat, to mogliby mieć słuszne obawy co do stosowania chemii. Jednak te 80 lat, to za mało aby odczuć skutki nawozów czy środków ochrony roślin na sobie. tak więc ja wolę kupić za te same pieniądze więcej owoców i warzyw w markecie, niż kupić ich mniejszą ilość, ale "ekologiczną". Dodam na koniec, że ja jeszcze mógłbym się przejmować szkodliwością tej chemii... ale osoba po 70-tce nie ma do tego już najmniejszych podstaw.

      • 4 5

      • natomiast ludzie żyją wystarczająco długo aby odczuć skutki niestosowania tej chemii...

        • 2 5

    • I chcesz mi powiedzieć, że jak kupisz w małym osiedlowym sklepiku

      gdzie siedzi pan Edek a muchy s****ą na blat to będzie zdrowo i bez konserwantów? To dopiero naiwność

      • 5 2

  • Świetny pomysł

    Sam myślałem o zorganizowaniu podobnej inicjatywy po powrocie do kraju

    • 45 6

  • Pomysł kupowania dobrych rzeczy wspólnie i w większej ilości jest świetny

    Ja również mam swoje miejsca, gdzie kupuję wędliny, jajka czy warzywa. Pozostałe wyroby spożywcze paczkowane - po prostu w hiperze. Grunt to się nie dać omamić przez EKO ideologię.

    • 48 4

  • Co to jest ekologiczny twaróg? (1)

    Że z lepszego mleka, bo krowa biega sobie swobodnie po łące i nie ma stresów? A co zimą?

    • 13 30

    • Zimą jezdzi na nartach.A na powaznie żre siano ekologiczne

      • 9 0

  • niby wszystko ok ale (4)

    ale przez to, że mniej osób będzie kupować w sklepach właścicielom sklepów przestanie się opłacać zatrudnianie pracowników, ilość bezrobotnych w mieście wzrośnie. Oczywiście nie będzie to duża ilość ale komuś zacznie się gorzej żyć

    • 17 37

    • właściciel sklepu

      (takiego standardowego/przeciętnego spożywczaka) ma tylko jedno w głowie - maksymalizować zysk, przy minimum nakładów. Dlatego rzadko kiedy można zobaczyć fajne warzywa, owoce i inne, bo wlaściciel "ma bo ma", aby były w ofercie. Niektóre są wyjątkami, ale to... wyjątki

      • 13 1

    • Niestety

      Nie masz pojęcia o ekonomii. Rynek dąży w kierunku równowagi. Pieniądze zaoszczędzone w ten sposób i tak zostaną wydane. Tylko gdzieś indziej. Kupowanie taniej nie generuje bezrobocia!

      • 18 2

    • a kogo to obchodzi?!?!

      • 2 4

    • a w drugą stronę. klienci przerzucający się do supermarketów spowodują bezrobocie u pracowników osiedlowych warzywniaków. człowieku myśl - jeżeli ludzie wydadzą pieniądze gdzie indziej to gdzie indziej te miejsca pracy powstaną.

      a jeżeli kupisz taniej to masz to co chciałeś i jeszcze zaoszczędzisz pieniądze które wydasz gdzie indziej. np w tydzień na zakupach zaoszczędzisz 20 zł, to te 20zł wydasz gdzie indziej

      • 3 5

  • paranoja (2)

    zwykłe (jakie być powinno) jedzenie nosi nazwę
    "ekologicznego", a co w takim razie jemy bez tej nazwy?

    • 42 3

    • sałata, rzodkiewka

      które widziały tylko tunel, lampy i wodę z minerałami pod sobą ;)

      • 13 0

    • bez nazwy "ekologiczne" masz żywność chronioną przed bakteriami i gniciem. to tylko taka moda na ekologię bez zastanowienia się nad konsekwencjami

      • 4 7

  • Ostatnio jeden mi proponowal '' jaja ekologiczne '' :) a pozniej go widzialem jak jaja kupuje w biedronie (6)

    niezłe jaja :) pewnie troche słomek w domu dokleja i sa '' jaja ekologiczne ''!

    • 31 7

    • jak kupujesz jaja losowo, gdzie popadnie (1)

      to tak jest. Znajdź sobie na jakimś targowisku jedno miejsce i testuj.

      • 7 2

      • testowalem jaja z targowisk.

        tez sie pozniej okazywalo ze jak zbyt wzrastal to jaja tracily swoje walory bo zapewne tez rolnik dla zysku i szybkosci zaczal '' sztuczne preparaty '' kupowac dla kur do jedzenia. Rybami czesto drob smierdzial wiec pewnie jakas maczka rybna zaczal karmic bo tanio mu to wychodzilo . No i łapy mial brudne oraz dres wiec to tez nie zdrowo i jakiegos syfa mozna zlapac. Dzieki ! wole chlodnicze i zbadane.

        • 5 2

    • A co jeśli ktoś nie odróżnia smaku tych jajek ? Ja nie odróżniam, więc nie będę przepłacać.

      • 1 3

    • przeciej jajka "wiejskie" można poznać na oko - są mniejsze, prawie calkowicie białe, a żółtko mają jasno żółte (2)

      te z biedronki są ciemne od barwników, prawie pomarańczowe, żółtko też mają pomarańczowe, są o wiele większe, co za idiota kupi jajka z biedronki jako ekologiczne??? ślepy jesteś czy co?

      • 7 2

      • Na wiosnę, kiedy kury zaczynają jeść młode pokrzywy

        to żółtko robi się naprawdę bardzo ciemno żółte. Ale to od żelaza, którego dużo w pokrzywach.

        • 8 0

      • Opinia została zablokowana przez moderatora

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane