• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Reklamy dla dzieci niezgodne z prawem? Tylko na papierze

Borys Kossakowski
12 października 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 

W Polsce ustawa zakazuje nadawania reklam nawołujących małoletnich do nabywania produktów lub usług. Ale to są regulacje, które można bez problemu obejść. Dlatego uczymy dzieci i rodziców, że reklama to tricki, które powinniśmy znać - mówi prof. UG Anna Maria Zawadzka ze Stowarzyszenia Dziecko Bez Reklamy.



Reklama dla dzieci teoretycznie jest niedozwolona. Reklama dla dzieci teoretycznie jest niedozwolona.
prof. UG Anna Maria Zawadzka, psycholog i... fanka siatkówki. prof. UG Anna Maria Zawadzka, psycholog i... fanka siatkówki.

Reklama dla dzieci:

Borys Kossakowski: Ostatnio moja córka ożywiła się na widok produktu, którego nigdy nie widziałem. Okazało się, że widziała go w reklamie. Sięgam więc do ustawy, a tam stoi tak: Zakazane jest nadawanie przekazów handlowych: 1) nawołujących bezpośrednio małoletnich do nabywania produktów lub usług; 2) zachęcających małoletnich do wywierania presji na rodziców lub inne osoby w celu skłonienia ich do zakupu reklamowanych produktów lub usług. O co tu chodzi?

Prof. UG Anna Maria Zawadzka: To są regulacje, które można bez problemu obejść. Zgodnie z ustawą "audycjom dla dzieci nie powinny towarzyszyć przekazy handlowe dotyczące artykułów spożywczych lub napojów zawierających składniki, których obecność w nadmiernych ilościach w codziennej diecie jest niewskazana." Ale trudno udowodnić, że reklama może przynieść szkodę dziecku. W reklamach Nutelli do niedawna jeszcze podawano, że to jest wartościowe i pożywne jedzenie. Ostatnio producent już wycofał się z takich przekazów.

Wygląda na to, że sami musimy chronić dzieci przed reklamami.

W ramach stowarzyszenia postanowiliśmy nie walczyć z prawodawstwem, bo to walka z wiatrakami. Naszą misją jest edukować ludzi, żeby wiedzieli jak reklama działa. Żeby rodzice potrafili rozmawiać z dziećmi, bo dzieci jednak biorą pod uwagę zdanie rodziców. Dziecko niewiele potrafi powiedzieć, ale rozumie dużo, to tak zwana mowa bierna. Gdy uczymy się języka obcego też więcej rozumiemy, niż potrafimy powiedzieć.

A jak działa ustawodawstwo w innych krajach?

W Szwecji jest określony czas, kiedy w ogóle nie można puszczać żadnych reklam dla dzieci. To przykładowy kraj, gdzie ustawy mają przełożenie na życie. Unia Europejska wzięła się zaś za informacje o składzie na opakowaniach. Zapoczątkowała to Wielka Brytania, gdzie bardzo wzrosły statystyki spożycia słodyczy i jest ogromny problem z otyłością. Premier zaprosił tam wszystkie firmy produkujące słodycze i zaapelował do podpisania ugody. Firmy się na to zgodziły i obniżają ilość cukru w słodyczach.

Może się okazać, że ich produkty nie będą już smakować tak dobrze.

Na kwestie smaku ma wpływ wiele czynników. Choćby wspomnienia - nienawiść do szpinaku wyniesiona z przedszkola może trwać latami, a przecież szpinak można przyrządzić w bardzo smaczny sposób. I w drugą stronę, często jakieś smakołyki z PRL-u mogą smakować bardziej, dzięki wspomnieniom. To dowodzi, że gust można świadomie kształtować i przestawiać się.

Z punktu widzenia etycznego reklamowanie czegokolwiek dzieciom jest niedopuszczalne. Dzieci nie mają samoświadomości, więc zachęcanie ich do zakupu to jak kopanie leżącego.

Wydaje się, że nie trzeba tego tłumaczyć. Dzieci przed ukończeniem ośmiu lat w ogóle nie rozumieją na czym polega reklama. Reagują na nią jak na film i chcą ją naśladować. Ale to jest biznes. Zobaczmy też ile dzieci wykorzystywanych jest podczas kręcenia reklam. Dziecko na ekranie podświadomie uruchamia u dorosłego "efekt rozczulenia", tak jak wszystko co jest małe, niewinne i ładne. Natomiast dzieci, które oglądają reklamy z udziałem dzieci, widzą w nich wzór do naśladowania.

Czy to prawda, że producenci zabawek konstruują reklamy, z premedytacją wykorzystując socjotechniki?

Reklama musi dotrzeć do jak największej ilości ludzi, bo z tego ma zysk. Producenci znają doskonale triki oddziałujące na dziecięcą psychikę i ich używają.

Jakie to tricki?

Musi być dużo ruchu, kolory, głos, a przede wszystkim śmiech lub płacz dziecka, to najbardziej zwraca uwagę maluchów. Poza tym szczeniaczki, kociaczki, a także wspólnotowość ("mambę mam i ja") czy udział różnych postaci z bajek. To w pewnym sensie hipnotyzuje dzieci. Łatwo to sprawdzić w domu - wystarczy puścić serię reklam własnemu dziecku.

Czy to może szkodzić dzieciom?

Umysł małego człowieka kształtuje się na podstawie tego, co zobaczy. Jeśli sieć połączeń neuronowych formuje się na wzór reklam, dziecko zaczyna nadmiernie przywiązywać się do przedmiotów.

Ale to chyba normalne, że dziecko przytula misia?

Tak, dzieci w wieku lat trzech czy czterech charakteryzują się tak zwanym materializmem dziecięcym, zaczynają zbierać przedmioty. Rolą rodziców jest żeby nauczyć go życia w społeczeństwie: dzielić się z bratem czy kolegą. Jeśli dorośli to zaniedbają, reklama niebezpiecznie wzmacnia materializm i egocentryzm u dziecka. Dziecko nie uczy się nawiązywać relacji z ludźmi, tylko z przedmiotami.

A potem wyjście do sklepu zamienia w koszmar.

Dzieci w ogóle nie powinniśmy brać na zakupy. Dla dziecka bycie z rodzicem jest bardzo ważną częścią życia i czerpie z tego przyjemność. Jeśli się nauczy, że z rodzicem bywa się przede wszystkim w sklepie, to pozytywne emocje z rodzica przeniosą się także na sklep. I tak dziecko się nauczy, że przyjemności należy szukać w sklepie.

I jak tu dziecku wytłumaczyć, że czegoś mu się nie kupi?

Zwłaszcza, gdy samemu kupujemy na potęgę, a dziecko bierze z nas przykład. Najtrudniej wybrnąć ze zbieractwa. Książeczki, naklejki, albumy, puzzle, zabawki itp. Ostatnio mieliśmy do czynienia z takim przypadkiem: dzieci zbierały naklejki z jakichś serków. Dziecko, które nie wiedziało o co chodzi, bo nie miało telewizora i nie widziało reklam, zostało wykluczone z zabawy w przedszkolu.

W zasadzie ustawy o reklamach nie na wiele się zdadzą, bo teraz filmy dla dzieci same w sobie są reklamami. Filmy Winx czy Monster High promują całą baterię produktów z tym logo.

Szkoda, że nie ma w szkole edukacji konsumenckiej. Przecież żyjemy w świecie, w którym decyzje konsumenckie podejmujemy niemal codziennie. A nikt nas nie uczy, jak połapać się w tej dżungli. Nie mówiąc już o sztuce realizacji potrzeb czy pragnień. Gdy człowiek angażuje się w materializm i zbieractwo przestaje zważać na potrzeby związane z miłością i relacjami międzyludzkimi. Nawet jeśli idziemy w konsumpcję, to róbmy to świadomie. Kupuję złotego Rolexa, żeby zaszpanować, wiem o tym i nie oszukuję sam siebie. Natomiast, jeśli komuś się wydaje, że zegarek da mu szczęście, to się przeliczy. Bo to szczęście będzie trwało bardzo krótko.

Ok. Jestem w sklepie przy półce z zabawkami. Dziecko zaczyna płakać, że chce lalkę albo samochód. Co robić?

Rodzice często nie mają pojęcia, że dzieci są wrażliwie i doskonale rozumieją język emocji. Można im wiele wytłumaczyć. Na przykład: musimy jeszcze kupić to i tamto i martwię się, że nie starczy nam na wszystko. Ale pomyślimy o tym i może w przyszłości to kupimy. Dzieci potrafią odraczać gratyfikację, czyli, mówiąc potocznie, poczekać na to, na czym im zależy. Tylko nie zawsze rodzice dają im taką możliwość. Upragniona zabawka, na którą dziecko czeka, przynosi potem więcej satysfakcji. Warto też kupować rzeczy, które służą w relacjach. Na przykład kupię ci piłkę, żebyś mógł pograć z kolegami.

Opinie (85) 3 zablokowane

  • co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie (10)

    prawo jest dla biednych i słabych - taką mamy "demokrację"

    • 52 10

    • (9)

      Ale że o co chodzi? Bo rzuciłeś populistyczny frazes a ludzie plusują tak dla zasady, jak zwykle gdy ktoś rzuci coś o bogatych i biednych w kontekście konfliktu

      • 6 11

      • leming ty sie nawet zastanawiac bo i tak niezrozumiesz (8)

        jak nie zrozumiałeś to już nie zrozumiesz i nie próbuj!

        • 6 12

        • (6)

          ciekwe jest tez to że od lemingów wyzywają ci którzy nie stosują argumentów ad rem. no ale to nie przeszkadza im wszystkich innych uważać za zmanipulowanych a siebie za świadomie i niezaleznie myślących.

          • 6 7

          • pewnie i tak nie zrozumiesz, ale mimo to spróbuję wytłumaczyć (1)

            jeśli ktoś ma kasę to wynajmie dobrego prawnika, żeby lawirować wśród paragrafów, dobry prawnik to minimum 200 zł/h konsultacji, min. kilkanaście tys. za opinię i podobnie za rozprawę, czyli jak kto nie ma kasy to go nie stać, żeby lawirować i musi działać prostolinijnie, albo wpadka prawie pewna - proste jak budowa cepa, ale pewnie jesteś innego zdania.

            • 7 3

            • no tak, fajnie, ale jaki to ma związek z reklamami? że koncerny stać na prawników którzy ominą zapis o zakazie reklam? no i dobrze, bo zakaz jest bez sensu

              • 2 4

          • DArek (3)

            jedyny, który (myśli, że) stosuje argumenty ad rem, a tym czasem tak na prawdę są to argumenty ad hoc.

            • 4 4

            • (2)

              jezeli tak twierdzisz to je obal.

              • 2 2

              • (1)

                DArek, wracaj tam pod twoją Kościerzynę, tam za proroka wśród niepiśmiennego ludu możesz uchodzić, ale nie tutaj... tu ludzie myślą samodzielnie, a nie powtarzają wszystko co im w Najwyższym Czasie Korwin objawił do wierzenia

                • 1 2

              • Jeżeli ten przytyk personalny ma świadczyć o samodzielnym myśleniu to nie mam pytań.

                Najwyższego Czasu nie czytam, z Korwinem się nie identyfikuje.

                Teraz za samodzielne myslenie uważa się krytykę rządu czy systemu, niezależnie jak i za co, byle krytykować.

                • 1 0

        • Śmieszny,stary,samotny i upośledzony Jaruś wmówił przygłupom,że cokolwiek mają wspólnego z rozumem...

          • 0 0

  • Dialog rodzica z dzieciakiem w kościele: (8)

    Dzieciak: - Ale ten pan ma fajny sejf!
    Rodzic: - To nie jest sejf, to jest tabernakulum.
    D: - A co to jest tabernakulum?
    R: - To coś takiego, jak gablotka z hepiami w McDonaldsie.

    • 43 28

    • co to jest ta hepia z makdonalda? pytałem żonę nie wie, ja nie wiem, pytałem córkę - też nie wie! (5)

      pytała za to - tato a co to jest makdonald? :)
      można? - można.

      • 18 2

      • 100% popieram :)

        j.w.

        • 7 0

      • Nie tędy droga....

        Ale sztuka nie polega na ukrywaniu przed dzieckiem,że jest makdonald.Bo jest ryzyko,że jak samo odkryje,to dostanie w nim małpiego rozumu.Sztuka polega na tym,żeby go znało,wiedziało,jak smakuje i wiedziało,że to niefajne i niezbyt zdrowe i że w domu możemy ugotować coś lepszego i smaczniejszego.To tak jak z dziećmi,które nigdy nie próbowały słodyczy,aż do dnia,kiedy poszły po raz pierwszy do kolegi....

        • 4 2

      • (1)

        Pytanie, w jakim okresie życia córka sama to odkryje. Jeśli moment ten pokryje się z okresem "burzy i naporu", z dużym prawdopodobieństwem ma ona szansę stać się wierną miłośniczką fast foodów.

        Znam dzieci z takiego modelu, dla których Coca Cola jest owocem bardziej zakazanym, niż alkohol - efekty wiadome.

        • 2 2

        • Mi rodzice zabraniali pić coli, a w zasadzie mówili "nie pij tego świństwa, przecież to sama chemia" i oczywiście był czas w liceum, że piłem tego sporo, ale dziś w ogóle nie używam tego stolca ani w ogóle napojów gazowanych. Ze wszystkiego można wyrosnąć, ale trzeba pracować nad samoświadomością.

          • 4 0

      • rozumiem, że jeżeli jedziecie Grunwaldzką, to zakładacie dziecku worek na głowę

        aby nie widziało niczego, tak, a i izolujecie od innych dzieci, proszę, co za bajeczki...

        • 0 0

    • Odczep się od (1)

      Tabernakulum.

      • 2 3

      • A ty podejdź kiedyś do McShita

        i popatrz co się dzieje przy tej gablotce a zrozumiesz porównanie. ;)

        • 4 1

  • (2)

    najważniejsze to wytworzyć osobniaka który będzie kupował i robił to co mu się każe oraz wierzył w to co mu się mówi.

    • 25 2

    • (1)

      trafne ;) a poważnie to jeśli jest zakaz reklam dla dzieci, to jak to możliwe że te reklamy są? Dla mnie sprawa wygląda prosto: redaktor naczelny widzi w swojej gazecie czy w programie plik z reklamą - naciska taki klawisz na klawiaturze "DEL". Załatwione. Ale nieee... przecież reklama to pieniądze... Gazeta czy telewizja musi się utrzymać... No i znów wróciliśmy do tego, że największym problemem jest kapitalizm. Usunięcie go, otworzy drogę do normalności.

      • 1 0

      • nawałnica antykomuchow za 3...2...1...

        • 0 0

  • fajna ankieta, brak mozliwosci wyboru ale za to 100% przeciw ))))

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za zwrócenie uwagi. Ankieta została odblokowana

    • 22 0

  • Ja byłam wychowywana stresowo (3)

    Nieraz dostałam w tyłek, byłam krytykowana, rzadko dostawałam gadżety, które miały inne dzieci. Wiedziałam dobrze, że są ważniejsze wydatki i że niektórych rzeczy po prostu nie mogę dostać i już. Było mi przykro ale dziś nie mam pretensji. Dzisiejsi nastolatkowie patrzą głównie na swoje potrzeby, muszą mieć wszystko natychmiast, nieważne, że rodziców na to nie stać. Jak coś pójdzie nie po ich myśli wpadają w depresje, anoreksje, bulimie. Dzieci trzeba hartować, w dorosłym życiu nikt się nie będzie z nimi cackał.

    • 84 6

    • (1)

      Olgo, niech barany wychowują swoje dzieci bezstresowo, ale potem te bachory sobie nie poradzą w życiu i będzie więcej miejsc pracy dla naszych, zahartowanych dzieci. Bydło wreszcie samo się wytępi :)

      • 3 1

      • O ile wcześniej to bydło nam dzieci nie zabije, nie wpędzi w narkotyki lub alkohol

        W przyrodzie nic nieginie, nasze dzieci pójdą do szkoły z tymi chowanymi bezstresowo.
        A szkoła także będzie psuła dzieci - jakieś zajęcia obowiązkowe z historii homoseksualizmu, seksedukacja, może jakieś "seanse" sam na sam z seksedukatorami...

        Przyszłość rysuje się w nieciekawych barwach....

        • 0 0

    • dzieci wyją, tupią nogami w sklepie, niedobrze się robi od tego jazgotu

      • 0 0

  • Mam w zwyczaju nie kupować niczego co jest reklamowane gdziekolwiek! (13)

    Polecam takie podejście!

    • 63 5

    • Uważam tak samo. (3)

      Dobry produkt nie potrzebuje reklamy - reklamuje się sam!

      • 13 1

      • (2)

        bzdura. tak mogło być w czasach "ograniczonej dostępności towarów". teraz masz tyle towarów ze naprawdę dobry towar bez reklamy zostanie po prostu pominięty. Wiele produktów zniknęło przez źle prowadzony marketing i to jest fakt.

        • 3 16

        • Myślisz stereotypowo (1)

          Zniknęło dlatego, że ludzie ślepo wierzą w reklamę, która daje złudne wrażenie, że człowiek kupuje coś dobrego.
          Niestety mało jest ludzi, którzy potrafią myśleć sami, bez pomocy tv.
          Z praktyki wiem, że produkt reklamowany nie jest dobrej jakości, że na tej samej półce znajdę produkt o wiele lepszej jakości, którego reklamy w tv nie uświadczysz.

          • 11 1

          • A reklamy to tylko tv?

            • 0 1

    • (8)

      Rozumiem że komputer z którego pisałeś ten komentarz tez jest jakiś no-name? Komórka której używasz tak samo? Dezodorant tez jakiś bazarowy antysmrodex czy coś?

      Generalnie takie zakazy reklam to bzdura. Brak reklamy skierowanej do dzieci, więc jak reklamować produkty typowo dziecięce?

      Poza tym to jest tylko głupota rodziców. Dzieciak sam nie pójdzie i sobie nie kupi bo kasy nie ma. Rodzice po prostu nie chcą aby im dzieciaki głowe zawracały więc najchętniej by takich reklam zabronili. Albo po prostu nie mają na tyle jaj aby im odmówić. Tak czy siak ostateczna decyzja o zakupie należy właśnie do nich a nie do dziecka.

      • 4 9

      • (3)

        nigdy nie patrzę na markę nie jestem szpanerem to dla mnie bez znaczenia, coś ma mi się podobać , mam uważać, że to dobre dla mnie i tylko ja decyduję co kupię żaden spec od marketingu nie ma na mnie wpływu
        Dezodorant ma mi się podobać z zapachu nie z marki czy reklamy

        • 13 1

        • (2)

          Ale marka to nie tylko szpan ale pewne zaufanie do produktu. Jakbym miał używać kremu do twarzy to bym nie kupił jakiegoś wynalazku z bazaru firmy niewiadomej tylko coś co znam

          • 1 5

          • No i na tym zaufaniu do produktu producenci oszukują. (1)

            Panuje przekonanie,że jak coś jest reklamowane,ma nazwę z gazet lub tv,to jest dobre.Najczęściej jedzenie.A to nieprawda. Reklamowane jedzenie dużych znaków to najgorszy śmietnik.To samo dotyczy kosmetyków.Reklamy wypierają samodzielne myślenie.

            • 4 0

            • Nawet nie chodzi o to że jak reklamowane to jest dobre. Chodzi o to że jak kupię np krem produkcji niewiadomej i wypali mi pół mordy to potem kogo będę szukał? Wolę więc kupić krem jakiejś znanej marki bo po pierwsze jeżeli dba o markę to też nie chce sobie pozwolić na takie wpadki, a po drugie jezeli będzie taka wpadka to będę wiedział do kogo uderzać.

              Osobną sprawą jest to, że znany produkt będzie miał więcej opinii od innych użytkowników co pozwoli na jego wstępną ocenę przed zakupem.

              I tu nie chodzi o reklamę. Ja używam np SVR albo La Roche Posay, ich reklam w tv nie uświadczysz, ale sa to cenione marki i używam ich dlatego że sam je sobie cenię.

              • 1 0

      • ketchup wloclawek (3)

        nie potrzebuje reklamy a jest najlepszy np ? hęę

        • 14 0

        • (1)

          no najlepszy przykład nigdy nie widziałem reklamy jego a nie śmierdzi jak te pudliszki albo torteks czy jak to sie tam pisze

          • 6 0

          • ty a wiesz, że od kilku lat keczup "włocławek" robią w pudliszkach?

            bo jest jeden właściciel, i zamyka zakład we włocławku a marka cenna i ludzie pamiętają. tak samo ptasie mleczko, kto nie lubił? dziś to imitacja ale wedel itp. a smakuje stolcem niestety, tak G..M

            • 2 0

        • ja kupowalem Wloclawek ...

          20 lat az nie zrobili tego korka niekapka . Naciskasz delikatnie a pol butelki masz na talerzua pol na blacie , wracam do słoików jak za zygmunta starego !

          • 0 0

  • Jacusiu !!! Jezeli masz juz 8 lat to mamy nowy model samochodu w promocji za jedyne 1.000.000 :) Ola z 2 B juz taki ma !!! (4)

    Nie chcesz chyba Jacusiu byc gorszy od Oli z 2 B ktora juz jezdzi takim najnowszym samochodem! Powiedz Mamusi drogi nasz Jacusiu ze jak nie kupi tego to bedzie najgorsza Matka a chyba nie chcesz zyc z najgorsza matka pod jednym dachem :). Wierzymy Jacusiu ze bedziesz naszym stalym klientem a za to mozesz dostac Bon promocyjny na taniec erotyczny nauczycielki oraz ten Bon uprawnia do zdania do nastepnej klasy nawet jak ci powiedza ze nie zdales to pokazujesz im Bon i juz zdasz !!!!!! Wszelkie informacje o promocji udziela szkola podstawowa w sekretariacie gdzie rowniez mamy swoje stoisko firmowe !!!!!!.

    • 35 3

    • Znakomicie napisane! (3)

      Sedno reklamy dla dzieci - podjudzanie i podburzanie naiwnych i bezbronnych młodych ludzi przeciwko rodzicom i wychowawcom wyłącznie na potrzeby zarobkowe reklamującego.

      • 13 2

      • (2)

        Przecież tak właśnie ogólnie działa reklama. Jezeli zakazać reklam dla dzieci to dlaczego by jeszcze nie zakazać reklam dla starców? A jak zakazać reklam dla starców to dlaczego nie zakazać reklam dla chorych?

        I jak w ogóle zdefiniować reklamę? Product placement też pod to podlega? Więc jak gdzieś w filmie mały Alex będzie używał iPhona to znaczy że film nie wejdzie do kin?

        • 1 7

        • (1)

          Wszędzie ciebie koleś pełno i pieprzysz jak potłuczony. Nie widzisz różnicy reklamy dla dorosłych i dla dzieci? Trzeba tłumaczyć elementarne rzeczy? Czy po prostu lubujesz się w naparzance w necie? A może jesteś naganiaczem dyskusji dla 3miato? Redakcjo? A może szybciej działają palce niż głowa? Pomyśl i pisz jak masz coś sensownego do napisania.

          • 2 0

          • Poświęciłeś cały komentarz na komentarz mojej osoby zamiast tego co napisałem. Nie uważam aby zakazy reklam były słuszne. To do konsumenta nalezy ostateczna decyzja. Odgórne zakazy są niczym innym jak zrobieniem z tegoż konsumenta debila który sam nie potrafi decydować więc wielki brat zadba o to co mozna mu proponować a czego nie

            • 0 0

  • Zakaz reklam adresowanych do dzieci...

    Jasne. Dzis z okazji f1 ogladalem poranny polsat. Jesli te reklamy przd skubidu nie sa do dzieci, to nie wiem do kogo...

    • 22 0

  • mam syna i zero tv

    w nocy oglądam jak śpi, dzieckiem trzeba sie zajmować a nie puszczać bajke i wolność. ja gram w piłke,łaże na place zabaw,itp. rodzice są leniwi, pozniej narzekają ze reklamy działają. poświecajcie czas dziecku, a nie puszczczajcie tv,itp.

    • 69 3

  • Wszystko zależy od rodziców. (4)

    Jeśli rodzic jest głupi, to nie będzie potrafił wytłumaczyć dziecku dlaczego nie powinno jeść w nadmiarze tego czy innego produktu. Pamiętam jak byłem mały (lata 90-te), to leciało pełno reklam skierowanych do dzieci. Tyle tylko, że ja wiedziałem, że z reklamowanego opakowania płatków nie wyleci żaden zając czy królik, albo że plastikowy samolot sam nie poleci. Rodzice po prostu mi to wytłumaczyli. Powiedzieli, że to co jest w reklamie nie musi odpowiadać rzeczywistości. Dlatego jestem zdania, że wielu rodziców to idioci, którzy chcą aby to inni rozwiązywali za nich wszystkie problemy.

    • 45 3

    • Oczywiście że tak. Przeciez dziecko nie pójdzie i nie kupi bo nie ma pieniędzy, albo rodzic się ugnie przed jego namowami albo nie. A ze rodzice chcą mieć spokój to najlepiej by reklam zakazali bo jak dzieciak prosi to im rura mięknie

      • 3 2

    • to nie tak (1)

      głupota rodziców i słuszność puszczania reklam dla dzieci to dwie różne rzeczy.To jest tak jak np. lichwą podpiszesz umowę, której nie rozumiesz a potem niewspółmierne konsekwencje.Wykorzystywanie naiwności, niewiedzy, słabości ludzi jest nie w porządku. Nie można pozwalać na funkcjonowanie takich pułapek i tłumaczyć że trzeba uważać, rozumieć...

      • 4 0

      • Trzeba uważać i rozumieć. Jeżeli odrzucimy zasadę że człowiek jest sam odpowiedzialny za swoje decyzje to skończymy na opiece, tzn ograniczaniu go z każdej strony.

        • 0 0

    • Ja też w dość młodym wieku zrozumiałam, że to co jest w reklamie nie musi odpowiadać (i przeważnie nie odpowiada) rzeczywistości. Bo gdyby ten produkt był taki super, to ludzie by go kupowali BEZ REKLAM. Reklamować trzeba tylko te produkty które same się nie sprzedadzą (jakość), albo których nikt nie potrzebuje.

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane