• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rocznica katastrofy autobusu w Kokoszkach

Maciej Naskręt
2 maja 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Wrak autobusu w zajezdni PKS Gdańsk po katastrofie drogowej 2 maja 1994 r. Wrak autobusu w zajezdni PKS Gdańsk po katastrofie drogowej 2 maja 1994 r.

Mija kolejna rocznica katastrofy autobusu PKS w Kokoszkach zobacz na mapie Gdańska, w której zginęły 32 osoby, a 43 zostały ranne. Rozmawiamy z dowódcą tamtej akcji ratowniczej, st. bryg. Edmundem Kwidzińskim, który był jednym z pierwszych strażaków na miejscu tragicznego zdarzenia.



Maciej Naskręt: Do katastrofy autokaru w Kokoszkach doszło wieczorem, ok. godz. 19. Jak z pana perspektywy wyglądał 2 maja do chwili tego tragicznego zdarzenia?

St. bryg. Edmund Kwidziński: była piękna pogoda, świeciło słońce i było ciepło. Braliśmy udział w zawodach strażackich jednostek ochotniczych straży pożarnych z powiatu kartuskiego w miejscowości Dzierżążno. Zawody trwały do wieczora. Zanim doszło do wypadku w gdańskich Kokoszkach zostaliśmy wezwani jeszcze do zdarzenia drogowego w Glinczu. Pojechałem tam jeszcze wtedy ze swoim ówczesnym dowódcą jednostki. Te zdarzenie na szczęście okazało się niewielkie. W akcji w Glinczu uczestniczyli też strażacy z OSP Żukowo.

Gdy byliście w Glinczu dotarła do waszej jednostki informacja o wypadku w Kokoszkach?

Tak, od dyżurnego otrzymaliśmy drogą radiową meldunek o wypadku autokaru pod Leźnem, którym podróżowały prawdopodobnie dzieci. Odebraliśmy polecenie, by natychmiast się tam udać. Na miejsce wyruszyły: nasz wóz bojowy PSP i wóz z OSP Żukowo. Ja natomiast, z moim dowódcą, pojechaliśmy samochodem operacyjnym.

Do wypadku doszło w Gdańsku, 200 metrów za granicą powiatu kartuskiego.

Tak, ale u nas w straży pożarnej granice się nie liczą. Mijając wiadukt kolejowy w Leźnie zauważyliśmy, że jest już sznur samochodów w kierunku Gdańska. Dalej wjeżdża się do niedużego lasu. Gdy z niego wyjechaliśmy, ujrzeliśmy tłum ludzi zgromadzonych wokół wbitego w drzewo na ok. 4 metry autobusu. Wiedzieliśmy już wtedy z jaką tragedią przyszło nam się zmierzyć.

Rozmiar katastrofy was przytłoczył?

Jesteśmy w tej służbie, by ratować zdrowie i życie ludzkie. Nie roztrząsamy w trakcie akcji rozmiarów tragedii, udzielamy pomocy. Uruchamia się w nas wielka wola pomocy. Wtedy w Kokoszkach w pierwszej kolejności ruszyliśmy do środka autobusu, by uwolnić zakleszczone w autobusie osoby. Część z nich znajdowała się między siedzeniami, innych uwięziła rozłupana na drzewie konstrukcja autobusu. Najbardziej w wypadku ucierpieli ci, którzy stali w przejściu wewnątrz autokaru - między siedzeniami.

Na miejsce wtedy zaczęły zjeżdżać się kolejne służby ratownicze - straż, pogotowie, policja.

Były tam też ciała ofiar.

Niestety tak. Lekarze wielokrotnie oceniali, którym osobom niestety nie można już pomóc. Poleciłem moim strażakom układać ciała na poboczu. To był bardzo przykry widok.

Państwową Straż Pożarną powołano do życia w 1992 r., wcześniej byliście służbą, która zajmowała się wyłącznie walką z pożarami. Mierzyliście się z nowym zadaniem, czyli ratownictwem drogowym.

Akcja ratunkowa była trudna. Przypomnę, że na tamte czasy do dyspozycji w całym powiecie kartuskim mieliśmy jeden nożyco-rozpierak - urządzenie do rozpierania lub przecinania konstrukcji pojazdów. W tamtej akcji wielu osobom uratowały one życie.

Czy ciała wszystkich osób udało się wydobyć wyłącznie z użyciem nożyco-rozpieraka?

Nie. Musieliśmy wtedy zaczepić tył wraku autobusu do dwóch naszych wozów bojowych i odciągnąć 15-20 cm autokar do tyłu, by ten oderwał się od drzewa. Wtedy mieliśmy dostęp do pozostałych ofiar.

Kiedy przyszedł ten najtrudniejszy moment w akcji ratowniczej?

Jak już wcześniej wspomniałem, ciała układaliśmy jedno przy drugim na poboczu. Ładnie je ułożyliśmy... eh... [cisza]. Na końcu akcji, po przeliczeniu, okazało się, że na miejscu zginęło aż... 25 osób. W sumie jednak w całej katastrofie śmierć poniosły 32 osoby, siedmiu pasażerów zmarło w czasie drogi do szpitala lub już w szpitalu.

Jak poradziliście sobie psychicznie z rozmiarem tej katastrofy?

Było bardzo ciężko. Wydarzenie przytłoczyło nas - strażaków - mimo że mieliśmy już styczność z wypadkami ze skutkiem śmiertelnym. Nie zapewniano w tamtym czasie pomocy psychologa, jak jest to teraz. Takie to były po prostu czasy. Każdy musiał sobie sam radzić z katastrofą.

Czy po kokoszkowskiej katastrofie odrobiliśmy lekcje, czy jesteśmy przygotowani na zdarzenia o podobnych rozmiarach?

Sądzę, że tak. Po katastrofie w Kokoszkach władze lokalne i krajowe zaczęły dostrzegać potrzebę zakupu kolejnych zestawów narzędzi do ratownictwa drogowego. Sprzętu i pojazdów zaczęło przybywać. Dzisiaj sprawnie, nie tylko gasimy pożary, ale i udzielamy pomocy na drodze i w wodzie. Mitem staje się powoli syrena wyjąca trzy razy na zbiórkę ochotników-strażaków do pożaru w remizie. Zastępują ją teraz SMS-y wysyłane do ochotników.

Mija 19 lat od chwili katastrofy, a my mamy już 32 zestawy ratownictwa drogowego - m.in. rozpieracze, nożyce, rozpieracze kolumnowe, folie. Wypadek samochodowy nie jest już dla nas technicznym problemem.

Czy jest coś, co pozostało w Panu z katastrofy w Kokoszkach?

Tak, to ogromna wola niesienia pomocy.

Kulisy katastrofy, która wydarzyła się 2 maja 1994 r.

Autosan H9-21. Tej marki autokar rozbił się w Kokoszkach. Autosan H9-21. Tej marki autokar rozbił się w Kokoszkach.
Do katastrofy doszło ok. godziny 19. Autobus PKS, relacji Zwory - Gdańsk przez Kartuzy, na prostym odcinku drogi krajowej nr 7 - ul. Kartuska w Kokoszkach zobacz na mapie Gdańska - był wyprzedzany przez samochód marki Jelcz. W tym czasie doszło do nagłego spadku ciśnienia w prawej przedniej oponie. Kierowca stracił panowanie nad nad autokarem i uderzył z prędkością ok. 60 km/h w drzewo stojące na poboczu.

W katastrofie autobusu zginęły 32 osoby, a 43 były ranne.

Autobus - Autosan H9-21 - był w chwili wypadku przepełniony. W jego wnętrzu przebywało, zamiast 51 pasażerów, jakich maksymalnie mógł zabrać, czyli 39 na miejscach siedzących i 12 na stojących, 75 osób, w tym kierowca.

Jak ustalili biegli - w momencie uderzenia o drzewo, w jedenastoletnim pojeździe pękły łączenia poszczególnych elementów konstrukcyjnych, co pogorszyło sytuację pasażerów. Na miejscu stwierdzono 25 zgonów, przed przybyciem do trójmiejskich szpitali zmarły dwie osoby, kolejne trzy podczas nadchodzącej nocy. Po tygodniu ostateczny bilans wzrósł do 32 zabitych i 43 rannych - wielu wyszło z wypadku z ciężkimi obrażeniami.

Kierowca autobusu przeżył katastrofę. Ostatecznie Sąd Rejonowy w Gdańsku 23 stycznia 1999 r. skazał go na dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery. Natomiast mistrz stacji obsługi PKS usłyszał karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, a zastępca dyrektora gdańskiego PKS-u na 10 miesięcy, również w zawieszeniu na dwa lata.

Feralne drzewo ścięto na początku lutego 2008 roku.

Opinie (329) ponad 10 zablokowanych

  • "Te zdarzenie na szczęście okazało się niewielkie"

    TO nie TE

    • 0 0

  • Był "wystrzał" prawego przedniego koła (4)

    Jak to ładnie i delikatnie biegli ujęli : doszło do nagłego spadku ciśnienia w prawej przedniej oponie,-
    a po "wystrzale" to nie ma mocnego aby utrzymać kierownicę. Autobusy AUTOSAN H9-21to konstrukcyjnie były dość mocne i "proste" technicznie:,(przednia poprzeczna belka pochodziła od ciężarówki STAR 200 ze wzmocnieniem) i sprężynowanie na resorach piórowych. Dopuszczalne "przeciążenie" zawarte bylo w granicach do 20%... Cóż stan opon zawsze był bolączką PKS-u. A autobusy PKS-u w całej Polsce zazwyczaj jeżdziły przeładowane. Czy te 14 osób zabrane przez kierowcę co były w nadmiarze, to miały duży wpływ na tak tragiczny wypadek ? Nie sadzę. Ile to razy autobusy dawnego WPK Gdynia-Gdańsk- jeżdziły "przeładowane"??? Też często" Kapcia" łapały ale to najczęściej na pętli....

    • 5 2

    • opony, zawsze tragiczne w pks (1)

      • 4 0

      • opony do dużych ciężkich pojazdów są drogie i to jest cała tajemnica po co wymienić jak można nalać i mieć spokój odroczyć nieunikniony wydatek

        • 0 0

    • Jakby opona była dobra to ciężar nie miałby znaczenia. (1)

      Takie nadmiary wagi były normą wówczas.
      Opona była wadliwa, albo stara, albo uszkodzona.

      Problemem są drzewa przy drodze, dorosłe drzewo się nie ugnie i nie zgniecie, nie ma szans jak trafisz w drzewo, tysiące osób już zginęły a mogły wyjść z co najwyżej z guzem na głowie, gdyby auto w pole wjechało a nie w drzewo...

      • 2 2

      • Ech...

        • 0 3

  • jeszcze długo po tym wypadku lata 1998 - 2002` (1)

    pks gdański i nie tylko zabierali ludzi ponad miarę , upychało się , każdy chciał wrócić ze szkoły czy z pracy, stanie w przejściu to była norma ..... pamiętam jak kierowca mówił: nie stać na stopniach bo podłoga jest przerdzewiała ... łyse opony, częste zadymienie, spaliny, zaśrubowane okna, luźne siedzenia ... to była norma , cud że nie było więcej takich wypadków ... a jeszcze jedno jeżeli ten bus miał 11 lat to jestem tom cruise ... na tabliczkach znamionowych od wejścia kierowcy był rok produkcji ... i w większości były to lata 70-80 ..

    • 7 1

    • po Gdańsku i Gdyni jeżdżą autobusy i trolejbusy mając po 17-20 lat także nie mów że tamten autosan z 1983 r w 1994 był jakoś strasznie stary nie był stary był źle serwisowany po taniości

      • 0 0

  • zawiasy za kilkadziesiat ofiar (67)

    brak słów.

    • 69 470

    • wiesz czym przypłacił kierowca tego autobusu !? (2)

      jego rodzina się rozpadła a on niestety zapadł na chorobę psychiczną nie poradził sobie z tym wszystkim tak więc siedząc przed kompem zastanów się 3x zanim coś napiszesz.....a jeszcze jedno nie znasz klimatów panujących w PKS-IE gruchot nie gruchot jechać i nie dyskutować a jak się nie podoba to do pośredniaka....

      • 69 4

      • (1)

        Rodzina sie rozpadla, bo spowodowal wypadek? czy wskutek wypadku zachorowal psychicznie i w efekcie jego malzenstwo sie rozpadlo.?

        • 2 0

        • a cóż to za różnica jedno jest pewne przez 20 lat ten człowiek się męczył zmarł w 2014 r dostał naprawdę większą karę niż jakieś lata za kratami za nieumyślny wypadek których domaga się żądna krwi hołota a prawda jest taka że padł ofiarą systemu dziadowskiego państwa lat 90 które dziadowało na wszystkim co państwowe przez to poszedł na dno prom heweliusz przez to rozbił się ten autobus bo to takie trudne było pomyśleć że jak są wolne dni na początku maja a samochodów było 10X mniej niż teraz to autobusy będą obłożone to w ramach oszczędności zrobili se rozkład świąteczny a co to kierowca miał rozstrzygać w swojej głowie i sumieniu czy w ostatni kurs zabrać wszystkich czy część zostawić niech pieszo idą 20 km do Gdańska kurs wcześniejszy został odwołany więc masa ludzi się skumulowała na tym jednym ostatnim kursie

          • 0 0

    • cd (32)

      wiem ze tego wypadku nikt by nie przewidzial (chociaz podobno jakis "miszcz" badal stan tego gruchota) ale kierowca powinien miec wplyw na ilosc pasazerow, to przeciez wzgledy bezpieczenstwa. Czesto matki sie wkurzaja gdy kierowca nie zgadza sie na kolejny wózek w autobusie (bo jest juz dopuszczalna ilosc) a w razie wypadku wszystko jest wazne, zwlaszcza mozliwosc ewakuacji - czasami warto stosowac sie do zasad zamiast sie dąsac.

      • 90 7

      • (17)

        PKS oszczędza i dzisiaj. Likwidowane są połączenia.

        • 18 5

        • Skoro są likwidowane,to znaczy,że się nie opłacają. Jak uważasz inaczej,załóż firmę i woź ludzi. To wolny kraj. (16)

          • 40 14

          • W wolnych krajach jest dotowana komunikacja regionalna (13)

            U nas zap...la się na piechotę, gorzej niż za kajzera (bo pociągi też już polikwidowali)

            • 40 15

            • dotowane to znaczy opłacane z pieniędzy podatnika który nie chce płacić za coś z czego nie korzysta (11)

              a więc kraje w których takie dopłaty funkcjonują nie są wolnościowe

              • 16 22

              • zlikwiduj szpitale onkologiczne (10)

                tylko nie płacz, jak sam kiedyś za chemię będziesz musiał 70 tysiaków na dzień dobry wyłożyć.

                • 41 6

              • Od braku PKSu się nie umiera,w przeciwieństwie do raka. (1)

                • 7 13

              • brak pks a szerzej komunikacji to wykluczenie i tym samym regres na wszystkich polach dla ludzi nim dotknietych

                • 0 0

              • (3)

                z neolibralnym oszołomstwem nie ma dyskusji
                Naczytali się Balcerowicza i innych objawionych i powtarzają w kółko

                • 21 7

              • z lewactwem tym bardziej (2)

                Wolisz zeby piekarnie sprzedawaly bulki na banalnie prostej zasadzie wolnego handlu czy zeby byly oplacane z podatkow a bulki byly za "darmo"? Innymi slowy wolisz oplacic urzednika ktory ci powie ile bulek mozesz zjesc czy sam o tym decydowac? Tylko blagam nie pisz ze leczenie raka jest drogie, od tego masz ubezpieczenie. AC za samochod tez ubezpieczasz prywatnie i dobrowolnie

                • 6 14

              • Jest niestety pewna różnica między tymi kwestiami

                Aby państwo funkcjonowało prawidłowo pewne jego elementy trzeba dotować a jednym z nich jest komunikacja. Oczywiście za komuny był przerost ale po 1989 kolejne władze polikwidowały wszystko bez ładu i składu. Jakby brać pod uwagę jedynie kwestię opłacalności to np. nie tylko należałoby wstrzymać budowę dróg ale i doprowadzić do likwidacji większości bo pomimo wszelkiego rodzaju opłat ich budowa i utrzymanie jest deficytowe. Nie robi się tego bo drogami tymi nie poruszają się jedynie wczasowicze ale też ludzie do pracy jak i transportowane są wszelkiego rodzaju towary. Tak samo jest z komunikacją, która w podstawowym zakresie powinna umożliwić ludziom dojazd do pracy czy szkoły, nie każdego stać na utrzymywanie auta.

                • 2 0

              • obie strony (lewa i prawa) grzeszą naiwnością

                a człowiek jak może to weźmie. Dlaczego? Bo taki jest.
                Weźmie urzędnik od przydziału bułek, weźmie ubezpieczyciel aby mu się do premii wykon liczył.
                Na wszystko są sposoby aby nie zrobić a zarobić.

                • 1 0

              • popelniles blad logiczny (2)

                Ja nie mam nic przeciw szpitalom, a jedynie przeciw sposobie ich finansowania. Chcialbym placic ubezpieczenie dobrowolnie i rzadac za to leczenia tak jak place za internet i wymagam by dzialal a jak nie to zmieniam operatora. W dzisiejszym systemie to ty bedziesz plakal jak z jaskra pojdziesz do okulisty a termin dostaniesz za dwa lata. Bedziesz mogl sie wtedy zglosic po bialy kijek.
                W dzisiejszym systemie wiekszosci Polakow nie stac na dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne bo musza lozyc haracz na NFZ.

                • 9 3

              • Ech, kolego, to poczytaj sobie, jak wspaniale działa 100% prywatna opieka zdrowotna w Jusejach. Koszty leczenia siedem razy wyższe, niż w Jukeju, a co piąty człowiek nie ma ubezpieczenia, bo go nie stać na takie bizancjum. Tylko lekarze i farmaceuci się radują

                • 5 0

              • Plus NFZ łaskawie pozwala pacjentom umrzeć w kolejce, taki to jest darmowy cud miód.

                • 6 3

              • To nie płaci się za chemię? Byłem przekonany że państwo nie daje zupełnie nic... no może starym kilka leków obniżyli

                • 2 2

            • Dwa minusy od buraków ze wsi

              którzy wypierają z podświadomości fakt, że sami PKSami jeździli na maturę?

              • 13 21

          • ciekawe (1)

            W każdym kraju się opłaca ale oczywiście w PO-lsce jak zwykle nie!

            • 9 4

            • w innych tez sie nie oplaca

              Ale inne ozynaja obywateli i funduja pekaesy do pipidowek. Moze od razu zbudujmy lotniska w kazdej wiosce. Wtedy lewactwo zrozumie skale paranoi bo na pekaesowej drobnicy zdaje sie tego nie dostrzegac

              • 3 3

      • weź się kobieto ogarnij

        wtedy wszystkie pks były gruchotami, rozumiesz ? czy to za skomplikowane?
        ja p.., tworzysz jakieś filozofie a nic nie rozumiesz i nie potrafisz czytac.
        Czepiasz się wyroku ? naprawdę ? myślisz że ten człowiek lekko to przeszedł ? największą karą dla niego było to że zgineło tylu ludzi.

        • 2 0

      • Miałam wracać tym autobusem... (5)

        ...to był koniec pięknego, słonecznego dnia i wiele osób wybrało się nad okoliczne jeziora - samochodów było wtedy dużo mniej niż dzisiaj i wielu ludzi, szczególnie młodzeż korzystała z transportu PKS. Wracałam z moim chłopakiem znad jeziora w Borowie i planowaliśmy jechać tym autobusem, jednak gdy podjechał na przystanek, był już przepełniony i nie zdecydowaliśmy się do niego wsiąść (mam chrobę lokomocyjną). Wtedy byłam zła, ale kiedy okazało się, że akurat ten autobus miał wypadek, byłam wdzięczna za tą przypadłość - do dzisiaj dziękuję losowi, że podjęłam wtedy taką, a nie inną decyzję...

        • 52 4

        • Straszna jest wiara w przeznaczenie. Ty dziekujesz losowi a inni nie dziekuja,bo zgineli. Czyli czym jest los? Czy to jest sorawiedliwe?

          • 0 2

        • (2)

          tę przypadłość... przepraszam miałam pomroczność jasną gdy pisałem rano ten post...

          • 3 10

          • "miałam, gdy pisałem" (1)

            Hermafrodyta?

            • 14 5

            • ups płeć mi się pomyliła XD

              • 5 5

        • a dzieci masz????????????

          • 0 26

      • przecież to były czasy "po komuny" mentalność ludzi (nas wszystkich) na zasadzie ile się da tyle niech wsiada była czymś normalnym............ileś osób z Leźna nie dała rady wsiąść bo nie było jak (nieświadomie dostalli prezent od losu) ---- i to było normalne wtedy

        • 26 0

      • Fakt , takie dwa wózki zajmują miejsce gdzie 8 osób by się zmieściło (3)

        Ale nie rozumiem czemu można przewozić tylko jeden rower. Ostatnio ojciec z dzieckiem i z rowerami zostali wyproszeni bo nie można dwóch rowerów. I jaki ojciec miał wybór? On jedzie a dziecko zostaje. Dziecko jedzie, on zostaje. Oboje wysiedli. Oczywiście oboje wysiedli ale nie wiem jak ten 6 latek dał radę podjechać Słowackiego na Matarnię

        • 22 14

        • To ojciec nie przewidział, że będzie miał do domu pod górę? (2)

          • 25 7

          • On pewnie nawet nie przewidział, że będzie ojcem. (1)

            • 34 9

            • hiehiehie

              dobre

              • 14 7

      • "czasami warto stosowac sie do zasad zamiast sie dąsac" - właśnie, gdyby pasażerowie i kierowcy z góry wiedzieli, kiedy wypada to "czasami", to "czasami" by się do zasad stosowali.

        • 12 1

      • To oczywiste

        Ale niech kierowca nie wpuści za dużej liczby osób, czy będzie chciał odliczonej kwoty za bilet, to zaraz się odezwą że cham, burak itd.

        • 62 2

    • (20)

      Co kierowca miał do tego ze pękła mu opona? Jedyny jego błąd był że zabrał wiecej ludzi

      • 262 10

      • Jak by nie zabrał wszytskich , to by go pobili pewnie (1)

        • 13 2

        • z tym pobiciem to bzdura ale ostre pretensje bylyby na pewno

          • 0 0

      • . (12)

        idac tym tokiem myslenia mozna przewidziec wyrok dla kierowcy tira z gdyni, ktory przeciez nie wjechal w autobus umyslnie,to tez byl wypadek

        • 24 98

        • Bzdura, onaona (8)

          Kierowca tira wsiadl do niesprawnego pojazdu. Wiedział , że hamulce wymagają naprawy, a mimo to się nim poruszał.
          Kierowca autobusu ńie mógł przewidzieć , że wystrzeli mu opona. Widzisz różnicę?
          Jedynie , co można mu zarzucić to fakt , ze przewoził więcej niż powinien osób , co mogło też przyczynić się do pęknięcia opony. Jednak zapłacił za swoją życzliwość karę.

          • 33 1

          • Mógł przewidzieć, że w przeładowanym autobusie (7)

            może coś "klęknąć", hamulce, zawieszenie, opona...

            Co do wysokości kary nie wypowiadam się.

            • 3 11

            • Polak jest mądrzejszy od przepisów (3)

              i wie lepiej co można. Widać to codziennie na drogach gdzie kierowcy lekceważą ograniczenia prędkości i każdy ma na to jakieś wytłumaczenie. A to że limit niewłaściwy w danym miejscu, a to że on tak jeździ latami i nigdy nic się nie stało i temu podobne. Co do tego wypadku trzeba brać jeszcze pod uwagę, że to się wydarzyło 25 lat temu, inna była wtedy mentalność ludzi, przepisy były o wiele bardziej omijane niż obecnie i było to „naturalne”, w jakimś stopniu na pewno wpłynęło to na decyzję sędzi o takim a nie innym wyroku.

              • 8 0

              • (2)

                Dokładnie. Święta prawda. Kultura jazdy w naszym kraju to w tej chwili największe zapóźnienie cywilizacyjne spowodowane przez komunizm. Mówiąc wprost, często na polskich drogach jest Azja.

                • 0 0

              • największe zapóźnienie cywilizacyjne to czarnek

                • 0 0

              • synek, a byles kiedys w Azji ?

                to skoncz farmazonic

                • 0 0

            • (2)

              Ludzie widzieli że jest przeładowany autobus, a dalej wsiadali, jakby ich nie zabrał to by zrobili awanturę. To tak samo można powiedzieć, że osoba która wsiada do przeładowanego autobusu to powinna przewidzieć że może stanie się nieszczęście.

              • 12 1

              • Ale to kierowca jest odpowiedzialny za pojazd (1)

                Równie dobrze można mieć pretensje do pasażerów, że wsiedli na Titanica.

                • 2 8

              • Ci ktorzy wiedzieli ze zatonie nie wsiedli.

                Pozniej zalozyli bank rezerw federalnych, ten ktory dodrukowuje pieniadze. Ciekawastka co? firma prywatna (FED) dodrukowuje pieniadze dla usa. Przeciwnicy zalozenia tego banku (jedni z najbogatszych owczesnie ludzi), zgineli w "katastrofie" titanica.

                • 1 0

        • (1)

          Akurat kierowca z Gdyni podobno wiedział, że wsiada do samochodu z niesprawnym układem hamulcowym. To nie stało się nagle, w trakcie jazdy.

          • 104 9

          • Kierowca był z Gdańska, mój sąiad z Zaspy.

            Wypadek, a wcześniej kłopoty rodzinne załamały go psychicznie.

            • 34 1

        • Kiepsko idzie ci myślenie, onaona, to już odpuść i nic nie pisz.

          • 31 2

      • (2)

        zwiększając obciążenie pojazdu nie zwiększa się jednocześnie ciśnienia w kołach???

        • 5 23

        • zwiększa (1)

          • 13 4

          • tak tych w glowie najlepiej :D

            • 0 2

      • każdy kto zna tamte czasu dobrze wie jak wyglądała podróz PKS... kierowca albo się zatrzymał albo nie i nic nie można było zrobić .. ten zachował jak sie człowiek i zabrał każdego ..niestety

        • 42 1

      • ciekawe co by mowila

        onaona gdyb ychciala wejsc do autobusua kierowca by jej powiedzial ze jest komplet i niech jedzie nastepnym za 2 godizny
        pewnie zrobilaby awanture na caly autobus

        • 45 2

    • Ty buraku! Żyleś wtedy? Wiedziałeś jak było??!! (3)

      Jestem rocznik 78-BARDZO dobrze pamiętam czasy komuny. W zasadzie jeśli chodzi o takie sprawy jak stany technicznie pojazdów to od tamtej pory w firmach przewozowych NIEWIELE się zmieniło, bo po prostu w polskim prawie brak jest przepisów kontrolnych. Reasumując wiele firm olewa przegląd pojazdów lub wykonuje go na lewo, byle tylko taki czy inny pojazd go przeszedł i JAKOŚ SIĘ KULAŁ (obojętnie czy autobus, bus, samochód ciężarowy). Potem są takie wypadki, że a to hamulce siądą, albo opona pęknie, bo już zjechana, albo wieloletnia... Inna sprawa, że zusy i srusy zbierające kasę na emerytury dla ub/sb-ków zwyczajnie stopują polską gospodarkę, a skomplikowane prawo podatkowe NIKOMU życia nie ułatwia! Tutaj w Polsce wiele rzeczy załatwiane jest na opak! -i stąd biorą się wypadki. CZĘSTO WINNE JEST KIEROWNICTWO, A NIE OSOBA KTÓRA Z RAMIENIA FIRMY UCZESTNICZY W WYPADKU!!!!! -w tym wypadku kierownictwo PKS'u!

      • 52 9

      • do 78 (1)

        w 1994 nie bylo juz komuny stary dzadku ;)

        • 13 47

        • Ale tabor był ten sam

          A prezydent miał wyższe cele na względzie:(

          • 0 0

      • to gówniarz jestes i tyle buraku a twoje flustracje mówia własnie otobie buraku

        • 1 19

    • No. Oponie dożywocie!!! :]

      • 7 0

    • opona pekła bo autobus był przeładowany!!Wiec to wina kierowcy! (4)

      zawsze sie zastanawiam dlaczego pokolenie internety nie potrafi myśleć wasz poziom jest na etapie muszki owocówki! Ale dopiero jak gdy to ktos z ich rodziny zginie wtedy nagle natepuje przebudzenie!

      • 12 53

      • Dzieciaku pi...sz jak potłuczony. (3)

        @Brawo lemingi Gdyby kierowca wpuszczał tyle ile na tabliczce znamionowej to by go żywcem zjedli. Autobus miejski też ma taką ilość dopuszczalnych miejsc stojących i siedzących, myślisz że ktoś tego przestrzega? Jest jeszcze bardziej przeładowany niż PKS a na niektórych trasach jeździ równie szybko. Pomyśl trochę lemingu.

        • 32 7

        • dzieciaku łysy twój mózg juz zjedli dawmo

          widocznie w takim młodym wieku kłaki wypadły ci z rozumem :)

          • 3 7

        • "Pi...sz"

          Piszesz????

          • 4 1

        • Drogi Panie Łysy, powszechność patologii nie oznacza,że należy się z nią godzić.

          • 8 24

  • drzewo ścieli dopiero 14 lat później (1)

    Nie rozumiem tego przywiązania do drzew na poboczach - opona zawsze może pęknąć i przy nawet niedużej prędkości tragedia gotowa bo Polacy lubią drzewa przy drodze..

    • 3 2

    • To i mury zburzmy , latarnie wytnijmy no i inne pojazdy też wycofajmy

      • 0 0

  • Tragedia straszna. Ale fatalny stan tej drogi nie zmienił się wcale. Zresztą podróżuję dużo po Polsce i Europie i nawet Afryce, i stan dróg w województwie Pomorskim to Afryka. Ze względu na duży potencjał gospodarzy Pomorza i ruch turystyczny drogi są zatłoczone i rozjechane. Dojazd nad Morze to dramat.

    • 1 0

  • Plakac sie chce jak sie to czyta. Swiec Panie nad dusza tych dzieci.

    • 1 0

  • biedne drzewo

    • 2 1

  • byłem świadkiem jak kierowca powiedział że nie weźmie bo ma komplet i po sprawie (12)

    czasem trzeba powiedzieć nie

    • 203 7

    • Kierowca ktory powiedzial nie , zostawial pasazerow na kilkukilometrowy spacer do domu , o tej porze prawdopodobnie to byl ostatni autobus, w tych czasach tez jezdzilam autobusem, moi rodzice nie mieli samochodu i wielokrotnie bylam wdzieczna kierowcy gdy zatrzymywal sie przepelnionym autobusem aby mnie zabrac, takie byly czasy, wielka tragedia , bardzo wspolczuje rodzinom ofiar

      • 3 0

    • (8)

      Teraz tak jest. Ale kiedyś pamiętam jakie były dzikie awantury jeśli kierowca nie chciał kogoś wpuścić. Bardzo się to zmieniło właśnie po tym wypadku.

      • 53 1

      • Jeździłem PKS-ami pod namioty jeszcze przed tym wypadkiem

        i pamietam jak ludzie na przystankach się zastanawiali czy aby na pewno pojadą bo jak się trafi „służbista” i będzie za dużo ludzi to ich nie wpuści. Ludzie, którzy przestrzegali przepisów byli także w tamtych czasach, powiedziałbym nawet, że to po wyjściu z socjalizmu było o wiele łatwiej zastraszyć pracownika wizją zwolnienia niż za komuny. Wypadek, a właściwie wyrok, zmienił trochę nastawienie ale wcale nie u kierowców tylko wśród zarządzających, niewiele i nie na długo.

        • 2 0

      • Bo mamy dziki kraj. W normalnym zapełnione kursy się bisuje - (4)

        u nas to pasażer ma problem, że zostanie na noc z dzieckiem na zad..iu

        • 29 7

        • To jedź do normalnego kraju. polecam Rosję albo Zimbabwe. (3)

          • 12 24

          • Sam jesteś z jakichś poleskich bagien albo żmudzkiej głuszy rodem (2)

            więc tylko bredzić potrafisz. Zobacz, jak fajnie są zorganizowane połączenia w Czechach albo Szwecji. To też może kraje o poziomie Zimbabwe?

            • 11 9

            • Tylko popatrz na ceny biletów autobusowych w Szwecji. (1)

              • 12 8

              • Proporcjonalne do ich zarobków.

                • 15 1

      • ale nie na linii "S" (1)

        niestety

        • 6 1

        • W końcu Super linia.

          • 2 0

    • były z PKS Gdańsk

      w tamtym okresie jak nie wziołeś pasażera bo miałeś komplet na wozie na drugi dzeń juz się tłumaczyłes u kierownika bo przeciez ,,ten jeden by się jeszcze zmieśćił potracam panu 10% premii" więc brałes na wóż ile tylko się dało byle drzwi się zamknęly. Przyczyna 1,przeładowanie o100% ładowności
      2.opona nalewka na przednim kole nie wytrzymała przeciążenia bo ,,mądry techniczny ''
      uznał że nalewki można zakładać na przednią oś.
      Po wypadku warsztat na wałowej malował z polecenia dyrektora tabliczki ,,Brak wolnych miejsc"
      Kierowcy otrzymali zakaz wypowiedzi dla dziennikarzy na temat warunków w jakich pracowało się w PKS Gdańsk, kto udzielił wywiadu pod byle pretekstem wylatywał z pracy.

      • 14 0

    • szkoda,że tego "nie" zabrakło

      kpt.Protasiukowi.....

      • 6 8

  • (1)

    pamiętam doskonale pracowałem w pogotowiu byłem tam udzielałem pomocy do chwili obecnej mam to przed oczami tak jak stocznie czy wieżowiec gdzie tez udzielałem pomocy niestety do konca zycia zostanie to w głowie mimo lat

    • 7 0

    • wielki szacunek dla ciebie i kolegów

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane