• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rodzic też jeździ za darmo, czyli o transporcie na słonecznych Morawach

Tomasz Larczyński
7 marca 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Kolejami kursującymi po kraju południowomorawskim można podróżować w ramach jednego biletu, obejmującego także komunikację autobusową, tramwajową i trolejbusową w całym regionie, a nawet docierającą do kilkunastu miejscowości w Austrii i na Słowacji. Kolejami kursującymi po kraju południowomorawskim można podróżować w ramach jednego biletu, obejmującego także komunikację autobusową, tramwajową i trolejbusową w całym regionie, a nawet docierającą do kilkunastu miejscowości w Austrii i na Słowacji.

Powoli wykluwa się prawdziwy wspólny bilet dla Trójmiasta, łączący w rozsądnej cenie SKM, ZTM Gdańsk i ZKM Gdynia. W kolejnym odcinku cyklu "Uczymy się od innych" popatrzmy, jak jeździ się transportem publicznym na południu Czech, gdzie taka integracja objęła już prawie cały region. Za miesiąc napiszemy o tym, w jaki sposób duże parkingi mogą wspierać retencję deszczówki.



Zdarzyło mi się spędzić jakiś czas w kraju południowomorawskim, z wyostrzoną perspektywą, bo z małym dzieckiem zawsze jakoś ograniczona jest mobilność. Mimo to poruszanie się po tym regionie było czystą przyjemnością i jakże odbiegało od stresów pomorskiego dnia powszedniego.

Cały ten kraj ze stolicą w Brnie objęty jest Integrovaným dopravním systémem Jihomoravského kraje (Zintegrowany System Transportowy Kraju Południowomorawskiego, IDS JMK), który powstał już 16 lat temu.

Pamiętacie, jaką męczarnią było w Trójmieście porozumienie się sąsiadujących miast co do wspólnego biletu? Jakież to pokłady "niedasizmu" kryło w sobie rozliczenie kosztów i ulg przez sąsiednie gminy? Zatem, uwaga, trzymajcie się: IDS JMK obejmuje swoją taryfą nie tylko wszystkie gminy Południowych Moraw, lecz przekracza nawet granicę państwa! Na jednym bilecie pojedziecie do kilkunastu pogranicznych miejscowości Dolnej Austrii oraz Słowacji (z krajów trnawskiego i trenczyńskiego).

I co? Daje się jakoś rozliczyć różne ulgi ustawowe, obsłużyć różne systemy podatkowe w odmiennych systemach prawnych? Oczywiście, trzeba tylko umieć się dogadać. Co więcej, ta przygraniczna integracja stopniowo się rozszerza - jeszcze cztery lata temu morawski bilet obejmował dwie austriackie miejscowości, dziś już 11.

Wiele stref w całym regionie



Morawianie stosują system taryfowy "plastra miodu" - równorzędnych komórek (obejmujących zwykle od 2 do 10 wsi lub 1 miasto), cena biletu zależy podstawowo od liczby przejechanych stref, przy czym bywa, że nawet jedna strefa przekracza granicę państwa, jeśli jest taka potrzeba.

Kolej rozwozi, autobusy dowożą



Już gdy spojrzeć na ich mapę, widać wyraźnie integrację regionalnej kolei i autobusów. Ta pierwsza pełni rolę podstawową, a druga dowozową - wzajemnie się uzupełniają i nie ma między nimi konkurencji, inaczej niż choćby w Gdyni. W efekcie do Brna dojeżdża siedem linii kolejowych i niewiele autobusowych - te ostatnie to głównie linie miejsko-aglomeracyjne, obsługujące osiedla najbliższe Brnu, a pozbawione dostępu do kolei (jak np. Vranov czy Wewerska Bityszka). Dodatkowo rolę szkieletu sieci pełni podmiejska linia tramwajowa nr 2, a jej pętla w Modrzycach jest ważnym węzłem przesiadkowym.

Z dala od Brna częste są krótkie autobusowe linie dowozowe do kolei, liczące po kilka i mniej kilometrów, skomunikowane z pociągami. W praktyce wygląda to tak, że gdy chciałem się dostać do miasteczka Dolní Kounice, położonego między linią kolejową 244 a wspomnianymi Modrzycami, to aplikacja mobilna IDOS wskazywała mi na zmianę połączenia przez Modrzyce lub przez linię 244 - tak że dojazd z Brna możliwy był średnio co pół godziny. Autobusy z dwóch kierunków nie dublowały się, a uzupełniały.

System mądrze podpowiada, a węzły mają sens



Z drugiej strony system nie promuje pociągu "na ślepo". Np. do Mikulowa można dojechać z Brna pociągiem, jednak znacznie nadkładając drogę przez Břeclav. I chętni mogą tak zrobić, jednak istnieje też linia autobusowa z węzła przesiadkowego w Szakwicach o gęstym takcie, znacznie skracająca i przyśpieszająca podróż, zapewniająca tańsze połączenie (mniejsza liczba przejechanych stref taryfowych). Linia kolejowa Břeclav-Mikulow-Znojmo funkcjonuje zaś z powodzeniem w ruchu regionalnym (i jej przebiegu żaden autobus nie dubluje).

Do znajdującego się na Południowych Morawach Brzecławia (Breclav) dojedziemy bez przesiadek z Trójmiasta pociągiem "Sobieski", który kursuje między Gdynią i Wiedniem. Do znajdującego się na Południowych Morawach Brzecławia (Breclav) dojedziemy bez przesiadek z Trójmiasta pociągiem "Sobieski", który kursuje między Gdynią i Wiedniem.
Niemal każda stacja kolejowa pełni rolę węzła przesiadkowego, zwykle zmodernizowanego w ostatnich latach - pasażerowie korzystają z maksymalnie skróconych przejść z autobusu do pociągu i tablic systemów informacji pasażerskiej, pokazujących w jednym zestawieniu rzeczywiste odjazdy pociągów i autobusów, zresztą już od 2009 roku, a więc cztery lata przed Gdańskiem. Przejścia są zwykle bezbarierowe. W efekcie węzły są wykorzystywane naprawdę, a nie tylko w rozliczeniach dotacji unijnych - np. przy dojeździe autobusem do Rajhradu widziałem, jak pasażerowie poganiali kierowcę, bo autobus miał dwuminutowe opóźnienie, a oni chcieli przesiąść się na pociąg do Brna.

Koleją na samorządowym bilecie też sobie nieźle pojeździmy. Do dyspozycji są wprawdzie tylko pociągi osobowe i przyśpieszone Českých drah oraz te pośpieszne, które finansuje samorząd (kraj), jednak w praktyce pośpiesznych "państwowych" prawie tu nie ma, zaś pociągi wyższych klas zatrzymują się tylko w Brnie i Břeclavie, więc w ruchu regionalnym właściwie nie uczestniczą. W efekcie "samorządowe" pociągi pośpieszne obsługują dużą część ruchu na zintegrowanym bilecie - stacje, na których się zatrzymują, są głównymi węzłami przesiadkowymi.

A co z tym darmowym rodzicem?



Standardem w transporcie zbiorowym jest bezpłatny przewóz dzieci, w Brnie, podobnie jak w większości Czech, do szóstego roku życia, jednak tutaj opiekun najmłodszego dziecka do jego trzecich urodzin także nie płaci. To rozwiązanie obejmuje strefy 100 i 101, czyli w przybliżeniu miasto Brno (z koleją włącznie).

Łatwa do wyrobienia karta dla małego dziecka, dzięki której jeden z rodziców może korzystać z komunikacji publicznej za darmo. Łatwa do wyrobienia karta dla małego dziecka, dzięki której jeden z rodziców może korzystać z komunikacji publicznej za darmo.
"Bilet" w formie plakietki przypisany jest do dziecka (zawiera jego dane) i zapewnia automatyczny bezpłatny przejazd jednej dorosłej osobie, która akurat podróżuje z tym dzieckiem, bez żadnych dodatkowych dokumentów np. potwierdzających pokrewieństwo. Plakietkę wyrabia się w punktach sprzedaży Dopravního podniku města Brna (Zakład Transportu Miasta Brno, DPMB) i jedyną formalnością jest konieczność okazania dokumentu potwierdzającego wiek dziecka - w moim przypadku wystarczyła karta EKUZ.

To nie koniec ciekawostek - od paru lat mieszkańcy mogą też korzystać z opustu (ok. 25 proc.) na roczny bilet na strefy miejskie (100+101), jeśli... nie zalegają z opłatami za wywóz śmieci.

Przyjazne powiązanie miejskich biletów okresowych z jednorazowymi



Zawsze jest znacząca grupa pasażerów, którzy mieszkają w stolicy regionu i po niej głównie podróżują, jednak 1-2 razy w tygodniu wyjadą poza miasto - na wycieczkę czy do rodziny. W Brnie korzystają oni z biletu okresowego na strefy 100+101, natomiast gdy wyjeżdżają poza nie, kupują bilet jednorazowy na tyle stref, ile chcą przejechać, odliczając jednak te, które mają już předplacené. Obejmuje to też ten bilet "rodzicielski". Tak zakupioną jízdenkę trzeba skasować w obrębie strefy 100+101.

Na pierwszy rzut oka jest to skomplikowane, jednak bardzo łatwo się do tego przyzwyczaić. W praktyce wyglądało to np. tak: wybierałem się zwiedzić pałac w Lednicach. Do dworca dojechałem tramwajem na průkazce dítěte.

Tramwaj w Brnie, stolicy kraju południowomorawskiego. Tramwaj w Brnie, stolicy kraju południowomorawskiego.
Następnie ze schematu wyliczyłem, że mam do przebycia dziewięć stref. Odliczyłem jednak dwie strefy (100 i 101), na które uprawniał mnie bilet "dziecięcy" i poprosiłem w kasie o bilet na siedem stref. Kolejowe kasy wydają je na normalnym blankiecie ČD, z podanym miejscem wyjazdu i godziną, więc kasowanie nie było już konieczne. W efekcie zapłaciłem 56 Kč (siedem stref) zamiast 71 (dziewięć stref) i ze zintegrowanym biletem przez węzeł przesiadkowy w Podiwinie dojechałem do Lednicko-valtického areálu.

Bez specjalnej karty, czipów i przecinania wstęg



No właśnie, na kolejowym blankiecie. Jak widać, nie wspomniałem dotąd o tym, co u nas wydaje się absolutną podstawą integracji, czyli wspólną, dizajnerską kartą czipową, z nazwą wyłonioną w masowym konkursie, projektem ogłaszanym z pompą przez prezydentów miast itd. A dlaczego nie wspomniałem? Otóż dlatego, że jej... nie ma. Istnieje tylko dla komunikacji miejskiej Brna (i to dopiero od trzech lat), zaś poza stolicą króluje papier i - oczywiście - aplikacja na smartfony.

Na razie też nie ma planów wprowadzenia takiej karty na cały region (kraj) - IDS JMK pragmatycznie uważa, że nie ma sensu w to inwestować, skoro to właśnie smartfon jest przyszłością. Poza nim zaś dostajemy zintegrowany bilet na najróżniejszych archaicznych dla nas nośnikach - w komunikacji miejskiej będzie to zwykły bilet bloczkowy, w kolejowej bilet ČD, a w autobusie bilet paragonowy.

I jakoś daje się wszystkie z nich wszędzie uznawać, czyli np. zintegrowany bilet wydrukowany na blankiecie ČD pokazujemy do kontroli w tramwaju.

Jak to może działać?



Skoro zatem, jak widzimy, da się jakoś jeździć bez plastikowego cudu techniki za dziesiątki milionów złotych, a nawet nie jakoś, ale znacznie wygodniej niż na Pomorzu, to w czym tkwi sekret?

W tym, czego pasażer nie widzi: w integracji zarządzania transportem.

Przypomnijmy najpierw, jak to wygląda na Pomorzu: komunikacją miejską w Gdańsku zarządza ZTM Gdańsk, w Gdyni ZKM Gdynia, ale osobno SKM zarządza Urząd Marszałkowski, osobno jest MZKZG (do dzisiaj nie wiem po co), osobno swoimi autobusami zarządzają Wejherowo, Tczew i inne miasta, a już w autobusach regionalnych mamy ogólne radosne pomieszanie z poplątaniem.

Co prawda jakoś to się wszystko dogaduje, niemniej z naciskiem na "jakoś".

Trolejbusy kursujące po Brnie mają dobrze znane mieszkańcom Trójmiasta kształty, cho tu występują pod podwójną marką Solaris-Skoda. Trolejbusy kursujące po Brnie mają dobrze znane mieszkańcom Trójmiasta kształty, cho tu występują pod podwójną marką Solaris-Skoda.
A jak to wygląda na południowych Morawach? Otóż wszystkim rządzi jeden podmiot - KORDIS JMK, finansowany solidarnie przez wszystkie samorządy. Ustala on przebieg i rozkład miejskich linii w Brnie, regionalnych autobusów (także na tych austriackich wioskach), oraz wszystkich samorządowych pociągów.

Ach, ci naiwni morawscy samorządowcy, żeby wiedzieli, ile dyrektorskich stanowisk do obsadzenia tracą w ten sposób...

Nie wszystko jest idealne



System nie jest oczywiście wolny od wad. Do największych należy zaliczyć ograniczoną dostępność biletów IDS JMK - nie kupimy ich w pociągach ČD (u drużyny konduktorskiej), co dziwi, skoro jest to możliwe u kierowcy autobusu, a ČD swoje kasy stopniowo zamyka.

Ponadto w systemie nie ma części linii autobusowych, które przekraczają granice kraju południowomorawskiego, choć w jego obrębie funkcjonują jako normalne linie regionalne - nie jest to czytelnie oznaczone na przystanku i w efekcie zdarzyło mi się wsiąść do autobusu, w którym mój bilet nie obowiązywał.

Samo Brno jest też bardzo do tyłu w stosunku do Gdańska, jeśli chodzi o liczbę niskopodłogowych tramwajów, lecz to już zależy od przewoźnika (DPMB), a nie od zintegrowanego zarządu, jest to zresztą typowe dla dawnej Czechosłowacji i wiąże się z długowiecznością tramwajów Tatra T3, które okazały się znacznie odporniejsze niż nasze Konstale 105.

Ale co tam wady. Gdyby jeszcze ktoś nie był do końca przekonany do korzystania z południowomorawskiego transportu publicznego, to na koniec IDS JMK wyciąga z rękawa ostatecznego nokautującego asa: piwny tramwaj!.

O autorze

autor

Tomasz Larczyński

wrzeszczanin od trzech pokoleń, pasjonat historii, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy w Gdańsku

Opinie (153) ponad 20 zablokowanych

  • Nigdy (3)

    Nie będzie jednego biletu na Trójmiasto bo to nie jest w biznesie władz każdego z miast, 50% miejsc pracy w spółkach miejskich transportu publicznego zostanie zlikwidowanych , nikt sam nie odda swojego źródła dochodu, rodziny, znajomych , powiązanych osób

    • 34 5

    • podobny opor byl przy likwidowanych gimnazajach

      ile etatow kadr zarzadzajacych sie bronilo. mozna, ale musi wejsc i zarzadzic tu
      PIS.

      • 6 5

    • miasto to nie czyis prywatny biznes na stanowisku urzednika

      to po pierwsze. ma dzialac dla mieszkanca, urzednik chcac byc biznesmenem niech zaklada prywatna linie.

      • 8 1

    • To jest wina tej polskiej mentalności gdzie każdy pcha się do władzy po trupach, a potem wyzyskuje wszystkich na około. Na każdym szczeblu w każdym mieście, wiosce czy województwie. Na szczeblu państwowym. Każdy sobie, dla siebie - ukraść, przejąć, zakombinować. Potem się wszyscy dziwią, ze w kraju mamy takie dziadostwo.

      • 12 0

  • Znowu swoje wypociny prezentuje ten z farbowana brodą.I jak zawsze poplatam i zmanipulował ile sie da (3)

    Ale co się dziwic skoro takich pseudo expertów mamy w Gdańsku dlatego mamy tak beznadziejną komunikacje. To ten sam szkodnik co chce by mevo kosztowało 300% więcej!!!

    • 18 12

    • bo ona ma tylko macic.

      a prezydentka bedzie robic ideologie.

      • 3 5

    • (1)

      Musi być kimś ważnym w twoim życiu że tak cię irytuje.

      • 6 5

      • tak. moim padawianem

        • 2 3

  • Zyski z GPEC utrzymują transport w Lipsku (5)

    Brawo włodarze genialne posunięcia za prywatne stołki w radzie nadzorczej.

    • 31 7

    • ale nie dopuszczamy dzieki temu pis

      lepiej sprzedac wszystko lub oddac niemncom za bezcen

      • 4 6

    • (2)

      zyski z niemieckiej linii lotniczej utrzymują nas

      • 3 5

      • was? was is das? (1)

        • 3 1

        • uuua ale poziom

          • 2 2

    • Bzdury opowiadasz.

      W Lipsku przede wszystkim nie ma dofinansowywania Rydzyka. Publicznych pieniędzy w telewizję reżimową też nikt nie pcha.

      • 6 1

  • Widocznie tamtejsi urzednicy nie docenili tego jak fajnie się żyje z uzgadniania czegoś przez 20 lat (2)

    Nieopatrznie postanowili zrobić coś dla ludzi, którzy ich wybrali na te urzędy i co? Zrobili spójny działający system.
    Jak tu teraz konsumować kolejne lata pracy na opracowania, projekty, konsultacje, testy, przetargi itp.
    Tak prosto, szybko, tanio - od razu wdrożyć cos w życie? Powinni przyjechać do naszej metropolii nauczyć się na czym polega praca urzędników.

    • 28 1

    • za to adamowicz karnowski to super wlodarze byli (1)

      jedyne co umieli to oskarzyc pis o swoja nieudolnosc.

      • 9 2

      • PiSu nie trzeba oskarżać o cudzą nieudolność.

        Swojej własnej ma tyle, że kilka partii można by było tym obdzielić.

        • 3 3

  • No ale to są Czechy (2)

    Tam np wydaje się na system ochrony zdrowia 7,4% PKB a w Polsce 4,8 % PKB

    Ta różnica 2,6% PKB czyli ok 56 mld zl wydawana jest w Polsce na przywileje emerytalne służb mundurowych 36 mld zl- najmłodsi emeryci w Europie - i KRUS 20 mld zl...

    W Polsce są inaczej priorytety rozłożone: na pewno nie jest to zdrowie obywateli...

    • 43 4

    • tak czesi, szwajcarzy i szwedzi

      wszyscy wspoplracujacy przy holokauscie. Swietne wzorce.

      Placom wam za wychwalanie kolaborantow Niemiec?

      • 1 12

    • Liczyłeś to sam?
      Czy wszyscy tak mówią bo widzieli w telewizji?
      Opanuj się.

      • 3 7

  • SKM jest zarzadzan przez PKP z warszawy, a nie przez Marszalka województwa (10)

    • 13 6

    • bzdury sadzisz.

      pkp energetyka to jedynie infrastruktura, czyli prad. Gdybyby tym zarzadzal samorzad to juz nic by nie zostalo bo preztdent by sprzedala Niemcom.

      • 3 6

    • Ty ignorancie nawet nie wiesz, ze dyrekcja skm jest w Gdyni (6)

      Natomiast Polnocna dyrekcja PKP w Gdansku. Zaklady naprawcze takze.

      Doucz sie o strukturze kolei i wtedy zabieraj glos. Poki co funkcjonujesz na ulomnej osi oni / my. Bo zwyczajnie masz zbyt prostu mozg, niewyksztalcony tu przez lata.

      • 5 4

      • Zakladow naprawczych w Gdansku nie ma. (5)

        Zlikwidowane.
        Jest namiastka w Chojnicach a w Gdyni SKM ma wlasne zaplecze techniczne w Cisowej, osobne niz Lokomotywownia PKP w Leszczynkach.
        SKM jest samodzielnym podmiotem w grupie PKP a Marszalek zarzadza systemem komunikacyjnym wojewodztwa (a raczej jego miedzymiejska czescia). SKM swiadczy uslugi zlecane przez Marszalka. Ta raczej "szorstka" przyjazn skutkuje stanem przewozow SKM...

        • 6 1

        • a na Oruni? (1)

          zaklad maszyn torowych ppmt?

          • 2 0

          • sam napisałeś - maszyn torowych

            a nie taboru.

            • 1 1

        • Są w Gdańsku zakłady naprawcze. (2)

          ZNTKiM na Przeróbce, jest to już jednak firma prywatna, wykonuje naprawy lokomotyw dla pkp ic, lotos Kolej, itd. Na Leszczynkach jest wagonownia i stacja postojowa, lokomotywownia jest na Grabówku.

          • 1 1

          • No i co minusujesz nienawistny człowieku? Wskaż gdzie w moim poście napisałem nieprawdę?

            • 0 0

          • były - upadły w 2000

            Teren zostałby rozszarpany przez deweloperów, tylko konserwator hale "uratował" przed rozbiórka. Więc czekają, aż natura zrobi swoje i się posypią. Resztki nowszej infrastruktury są podstawą do podtrzymania działalności w ramach spółki pracowniczej - remonty lokomotyw - i chwała za to.
            Jednak nie widać współpracy z miastem czy samorządem albo synergii z pobliskim kontenerowym węzłem przeładunkowym. Z oczywistych względów - brak kapitału i możliwości przerobu.
            Jednak walczą i dzieki temu los tego terenu nie jest taki jak Zakładów Mięsnych czy Blaszanki.
            Co do Gdyni, masz rację - kolejowy "campus" ciągnie się od Stoczni do Chylonii. Bo Gdynia to miasto marynarzy i kolejarzy, które żyło z morza i torów.

            • 3 0

    • jest zarzadzan?

      skad ty mieszkasz wiejski glupku?

      Odmiany i j. polskiego sie naucz najpierw.

      • 2 0

    • Przewozy SKM-ce zleca Marszałek.

      • 4 0

  • Bo u nas chodzi o to, żeby system tworzyć, a nie stworzyć. (1)

    To tak jak z farmaceutyką: pacjenta się leczy, ale tak, żeby go do końca nie wyleczyć, bo pacjent wyleczony to pacjent stracony.

    • 26 0

    • Powinno sie placic lekarzom po uleczeniu.

      Tak jak elektrykowi po naprawie. A nie dlatego ze cos robil.

      • 5 0

  • Komunikacja za darmo (3)

    A jak zapłacić kierowcom i zapleczu technicznemu ?

    • 10 5

    • (1)

      Ile jestes w stanie za to zaplacic w innych podatkach?

      • 4 2

      • 60 groszy do 1 zl za bilet

        • 1 2

    • Przeciez bilety to 5% tego bajzlu, a kierowcy i sprzęt sa opłaceni.

      • 4 3

  • (1)

    Za darmo za darmo... napiszcie lepiej ile to kosztuje i kto za to placi

    • 13 6

    • nasza prezydentka jak za rydwan

      • 5 4

  • To moze przeprowadz sie tam panie larkin (1)

    i po sprawie.

    • 9 7

    • Gnij w korkach i smrodzie z Szadółek do końca swego życia.

      Widocznie Polacy tak mają, przekonani o swej wyższości. Tymczasem Czesi swoimi rozwiązaniami zostawili nas lata świetlne za sobą. Bo to praktyczny naród bez przerośniętego ego i dziewiętnastowiecznej mentalności. Pozostańmy skansenem Europy na wieki!

      • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane