• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rozmowy z kandydatami na prezydentów: Ewa Lieder

Katarzyna Moritz
24 maja 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Rozmowy z kandydatami: Łukasz Kowalczuk
Ewa Lieder, obecnie posłanka Nowoczesnej. Cztery lata temu ubiegała się o fotel prezydenta Gdańska w ramach Gdańska Obywatelskiego zajmując trzecie  miejsce wśród sześciu  pretendentów. Ewa Lieder, obecnie posłanka Nowoczesnej. Cztery lata temu ubiegała się o fotel prezydenta Gdańska w ramach Gdańska Obywatelskiego zajmując trzecie  miejsce wśród sześciu  pretendentów.

Kontynuujemy cykl rozmów z kandydatami na prezydentów Gdańska, Gdyni i Sopotu, którzy już oficjalnie zadeklarowali start w jesiennych wyborach samorządowych. Dziś rozmowa z Ewą Lieder, posłanką z ramienia Nowoczesnej, która pierwsza zadeklarowała, że drugi raz powalczy o fotel prezydenta Gdańska. Dwa tygodnie temu przedstawiliśmy rozmowę z kandydatem PiS Kacprem Płażyńskim, tydzień temu urzędującym prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem. Za tydzień opublikujemy rozmowę z kandydatem SLD, byłym rektorem UG Andrzejem Ceynową.



Rozmowa z Ewą Lieder została przeprowadzona w czwartek, 17 maja, w trakcie trwania awarii przepompowni na Ołowiance.

Katarzyna Moritz: O mało nie doszło do skażenia wód Zatoki Gdańskiej, z powodu trwającej cztery dni awarii przepompowni. Co pani zrobiłaby w tej sytuacji, gdyby była prezydentem Gdańska?

Ewa Lieder: Przy tym problemie trzeba się nieco cofnąć. Ta sytuacja pokazała, że w Gdańsku zupełnie nie funkcjonuje zarządzanie kryzysowe. Prezydent mówi, że w przepompowni były cztery silniki, które się zalały. To pokazało, że mieliśmy je wszystkie w jednym miejscu, więc można było przewidzieć, że może zdarzyć się taka katastrofa.

Ponadto w Gdańsku regularnie mamy problemy z powodzią, nie tylko dlatego, że często pada deszcz. Na to składa się kilka problemów: urbanistycznych, planistycznych, związanych z tzw. czerwonym dywanem dla deweloperów, że nie musieli budować zabezpieczeń przeciwpowodziowych.

Trzeba byłoby wypracować na nowo procedury działania w sytuacjach kryzysowych i rewolucyjnie zmienić planowanie przestrzenne. Nie może być tak, że nierozsądnie zaplanowane nowe dzielnice powodują zalanie dzielnic znajdujących się wzdłuż morza. Niestety, już ich na nowo nie zaprojektujemy. Ale przy nowych inwestycjach możemy oczekiwać od deweloperów rozwiązań uwzględniających zabezpieczenia przeciwpowodziowe.

Czy to zdarzenie może spowodować konsekwencje dla turystyki w Gdańsku?

Możemy się spodziewać odpływu turystów niemal na pewno, jeżeli usłyszą, że nasza zatoka jest zatruta odchodami - niestety, ale tak to trzeba nazwać. Ja po takich informacjach nie poszłabym z dziećmi nad morze i nie weszła do takiej wody. Ponadto nie wiemy też jakie będą konsekwencje zdrowotne dla gdańszczanek i gdańszczan w związku z tym, co nam wpłynęło do Motławy.

Ale może wybierze się pani na zakupy do Forum Gdańsk, jak już je otworzą?

Oczywiście, że pójdę, na pewno nie na zakupy, ale żeby się temu bliżej przyjrzeć. Trudno się bowiem wypowiadać o czymś czego się nie zna. Zanim skrytykowałam Europejskie Centrum Solidarności, byłam tam wielokrotnie, nawet na placu zabaw z córką. Prezydent podkreśla, że te osoby, które krytykowały powstanie Europejskiego Centrum Solidarności, dzisiaj siedzą cicho. To nieprawda. Za każdym razem mówię - ta instytucja działa świetnie - i jest naprawdę bardzo potrzebna w Gdańsku, ale cały czas uważam, że ten budynek nie był potrzebny. Nadal uważam, że budowa ECS to był błąd i niepotrzebne koszty. Zamiast budować sobie taki pomnik, trzeba było odrestaurować co najmniej jeden ze stoczniowych budynków.

30 maja opublikujemy rozmowę z prof. Andrzejem Ceynową (popierany przez SLD).


30 maja opublikujemy rozmowę z prof. Andrzejem Ceynową (popierany przez SLD).

Wracając do bryły Forum Gdańsk...

To jest oburzające, że robimy konkurs dotyczący budynku Lotu, a w przypadku Forum Gdańsk już nie i pan prezydent mówi, że to był kiedyś teren za murami miejskimi i nic tam nie było. Tak, to prawda, był za murami, ale to jest serce Gdańska. Dlaczego w sprawach najważniejszych dla gdańszczan nie przeprowadzono panelu obywatelskiego, konsultacji, nie słucha się FRAG-u czy rady dzielnicy, która tam działa?

Ten budynek bardzo mi się nie podoba, na dodatek utrudni przepływ ludzi w tej okolicy. Oczywiście, że pójdę go zobaczyć, bo chciałabym zupełnie uczciwie powiedzieć, co o tym myślę. Niewykluczone, że zmienię zdanie. Naprawdę można było ten teren dużo lepiej zaplanować, dopasować do istniejących zabytków, bez popadania w konflikt z aktywistami miejskimi i mieszkańcami.

Co jeszcze zmieniłaby pani w polityce przestrzennej Gdańska? Na jakie działania, inwestycje postawiłaby pani lub wręcz przeciwnie - na jakie by się pani nie zgodziła?

Planowanie przestrzenne w Gdańsku od dawna bardzo szwankuje. Biuro Rozwoju Gdańska, razem z panem wiceprezydentem Wiesławem Bielawskim, mają w tej dziedzinie od lat zbyt wielki wpływ. Myślę, że nie jest to szczęśliwy wiceprezydent dla Gdańska.

Już wcześniej nazywałam to, co się dzieje, betonowaniem Gdańska, i tak jest nadal. Skupiamy się ciągle na Drodze Zielonej. Drogi w Gdańsku są potrzebne, tylko czy muszą to być autostrady przez środek miasta?

Nie możemy się skupiać tylko na miejscach dla turystów, wiele dzielnic jest odciętych od centrum, jak choćby Osowa. My powinniśmy skupiać się na całym Gdańsku, tam gdzie mieszkają mieszkańcy, tam trzeba robić remonty dróg, a nie tylko w środku miasta.

W takim razie powinniśmy w Gdańsku postawić bardziej na rozwój komunikacji miejskiej? Czy w związku z tym, że tego typu inwestycje są kosztowne, to ogłoszenie przez prezydenta wprowadzenia darmowych biletów dla dzieci kosztem 9 mln zł rocznie nie należałoby poczekać?

Mam wrażenie, graniczące z pewnością, że pan prezydent na fali zbliżających się wyborów szybko przyjął program darmowych biletów, bo zgłosił go wcześniej Lepszy Gdańsk. To być może jest dobre rozwiązanie, tylko czy było w ogóle przemyślane albo wpisane w strategię transportową Gdańska? To nie jest rozsądny sposób planowania transportu w dużym mieście.

Mieszkańcy takich dzielnic jak Orunia, Nowy Port, Dolny Wrzeszcz, Brzeźno - ciągle mają poczucie krzywdy. Dojazd do tych dzielnic jest fatalny. Warto stawiać na komunikację autobusową i tramwajową, żeby Gdańsk nie stał w korkach. Ale żeby mieszkańcy przesiedli się do komunikacji publicznej, komunikacja publiczna musi być prawie idealna.

Jestem też wielką zwolenniczką PKM, chociaż na początku trochę ją krytykowałam, ale teraz widzę, że to świetne rozwiązanie. Niestety PKM-ki jeżdżą o wiele za rzadko. Nie chodzi o to żeby dyskryminować kierowców, tylko chodzi o to, żeby dać szansę ludziom przesiąść się do tej komunikacji.

Jest pani zwolenniczką likwidacji przejść podziemnych w centrum Gdańska?

To jest bardzo dobry pomysł, ale zależy gdzie. W Berlinie, w centrum, są miejsca w których w ogóle nie ma świateł, czy skrzyżowania gdzie ludzie przechodzą przez środek skrzyżowań i tam da się to zrobić. Zrzucanie ludzi pod ziemię nie jest dobrym rozwiązaniem, to oczywiście powoduje, że wszyscy na drodze muszą bardziej uważać.

10 maja opublikowaliśmy rozmowę z kandydatem popieranym przez PiS, Kacprem Płażyńskim


10 maja opublikowaliśmy rozmowę z kandydatem popieranym przez PiS, Kacprem Płażyńskim

Co pani sądzi o programie in vitro, który jest realizowany w Gdańsku? Czy powinien być kontynuowany, rozszerzony czy może te środki - 1,1 mln zł rocznie - powinny być przeznaczone na coś innego?

Osobiście jestem za tym, żeby takie programy były, tylko pan prezydent ma tendencję do brania cudzych pomysłów i realizowania ich bez przemyślenia. Nie wiem czy jest on tak naprawdę zwolennikiem takiego programu.

My zbieraliśmy podpisy za tym programem jako Nowoczesna, a pan prezydent szybko to przyjął. Podobnie było z darmowymi przejazdami, które zaproponował Lepszy Gdańsk. Natomiast po rozmowach z mieszkańcami Gdańska wiem, że oczekują, że miasto będzie proponowało takie rozwiązania prozdrowotne, które spowodują, że będzie im się lepiej mieszkało w danym mieście. My nie mamy w tej dziedzinie wielu rozwiązań, które proponuje np. Gdynia.

Czy w takim razie, gdyby była pani prezydentem, można by było oczekiwać więcej prozdrowotnych propozycji? Jakich konkretnie?

Na szczegóły jest jeszcze za wcześnie. Uważam że za dużo wydajemy na betonowanie miasta, za mało na działania prospołeczne, których mieszkańcy oczekują. Na pewno trzeba więcej mieszkańców pytać czego oczekują, a nie tylko automatycznie robić jakieś konsultacje, z których nie wyciąga się wniosków.

Jest też świetne narzędzie, jak panele obywatelskie, tylko że urząd sobie to tak wymyślił, że proponuje je w mniej istotnych problemach. Dlaczego takiego panelu nie było w sprawie Drogi Zielonej? Może eksperci doradziliby inne rozwiązania, by pomóc mieszkańcom Osowy? Natomiast przekopywanie Pachołka to nierozsądne i kosztowne rozwiązanie, za 2 mld zł, a pieniędzy z Unii raczej na to nie będzie.

Zamiast planowania tych mrzonek może lepiej by było realnie zastanowić się nad drogami w mieście. To można zrobić tylko i wyłącznie przez bardzo porządne planowanie, a nie przez jednorazowe rzuty pomysłów. To nie wystarczy.

Odnośnie do kosztownych inwestycji. Gdańsk szykuje się do budowy spalarni za 644 mln zł, której powstanie planowane jest na 2021 rok. Jak pokazują analizy, może to skutkować podwyższeniem cen za odbiór odpadów. Czy opłaty za odbiór śmieci powinny być w Gdańsku uzależnione od ilości metrów kwadratowych mieszkania czy od liczby zamieszkujących je osób, a może w końcu od ilości zużytej wody, jak to jest w Sopocie?

Mamy większy problem niż spalarnia czy ceny śmieci. Cały czas przecież śmierdzą Szadółki. Na wjeździe do Gdańska każdy turysta, nawet jadąc w pociąg, czuje ten odór. To nawet nie do końca jest wina obecnej władzy, tylko tego, że ktoś w latach 50-tych podjął decyzję o tym, że mamy to śmietnisko na górce. Może trzeba znaleźć nową lokalizację?

Problem śmieci wraz ze zmianą lokalizacji nie zniknie. Produkujemy ich coraz więcej.

Tak, ale w innych miastach udaje się rozwiązać takie problemy. Myślę, że u nas też się uda rozwiązać, tylko trzeba może zacząć od nowa. Ponadto sama spalarnia miała obsługiwać wiele gmin, a one nie chcą u nas palić tych śmieci. Tak więc koszty i tak będą wyższe, tylko dlatego, że nasz prezydent czy osoby odpowiedzialne, nie dogadały się z innymi gminami. Tak więc i tutaj jest za dużo rzeczy do rozwiązania.

Niestety mamy parę śmierdzących spraw w Gdańsku.

Jeżeli chodzi o wsłuchiwanie się w głosy mieszkańców. Osiem lat temu była pani inicjatorką pierwszego budżetu partycypacyjnego dla dzielnicy. Później prezydent, choć początkowo krytykował to rozwiązanie, zaproponował go mieszkańcom Gdańska. Czy ten rodzaj partycypacji jest po pani myśli?

17 maja opublikowaliśmy rozmowę z Pawłem Adamowiczem, który ubiega się o szóstą kadencję w fotelu prezydenta Gdańska. Startuje z własnego komitetu wyborczego, choć wcześniej był członkiem PO.



17 maja opublikowaliśmy rozmowę z Pawłem Adamowiczem, który ubiega się o szóstą kadencję w fotelu prezydenta Gdańska. Startuje z własnego komitetu wyborczego, choć wcześniej był członkiem PO.
Partycypacja - w uproszczeniu - to realny wpływ mieszkańców na miasto. Ale też przejrzyste procedury tej partycypacji. Mam wrażenie, że po tych wszystkich aferach, gdzie nie wiadomo czy na pewno prawidłowo zostały wybrane projekty, nie było przejrzystości. Zapytaliśmy urzędników w trybie Ustawy o dostępie do informacji publicznej, czy któryś z urzędników dostał nagrodę za wykonanie ostatniej edycji budżetu obywatelskiego. Odpowiedziano nam, że miasto nie musi takiej informacji udzielić.

Za wykonanie tego budżetu żadnych nagród być nie powinno. Pamiętamy, jaka była pierwsza reakcja urzędników na wytknięcie błędów w głosowaniu. Najpierw im zaprzeczano, a potem oskarżono aktywistów. Ujawniła się buta urzędników, na którą jest przyzwolenie. Wiele organizacji pozarządowych, z którymi pracowałam, jest traktowanych tak samo - bardzo arogancko. A gdyby nie one, to nie dowiedzieliśmy się o nieprawidłowościach.

Nawiązując jeszcze do samego budżetu obywatelskiego, nie uważa pani, że wiele z tych zadań powinno być realizowanych przez miasto?

Myślę, że to nie dotyczy tylko Gdańska, ale każdego miejsca na świecie, które robi budżet obywatelski. Wszyscy się zastanawiają czy to mają być inwestycje, które powinno robić miasto czy gmina. Wycofano szkoły. Ale z drugiej strony patrzę na swój Wrzeszcz i gdyby nie te pieniądze na chodniki, to nigdy w życiu by nam tych chodników nie wyremontowali.

Wracając do pani korzeni, które sięgają połączonych sił ruchów miejskich, gdy startowała pani cztery lata temu na prezydenta Gdańska. Czy odkąd przeszła pani do Nowoczesnej, kontakty z aktywistami trwają nadal?

To są wciąż moi przyjaciele, tyle że powstał Lepszy Gdańsk, w którym skupili się działacze bardziej lewicowi. Gdańsk Obywatelski taki nie był, mieliśmy ludzi o rożnych poglądach. Oczywiście współpracujemy. Ja siłą rzeczy więcej obecnie pracuję w Warszawie, ale mieszkam w Gdańsku i znam wszystkie obecne problemy miasta.

Czy część z nich poprze panią w wyborach?

Uważam, że w wyborach samorządowych, to że mamy koalicję z Platformą Obywatelską nie oznacza, że nie mamy się otwierać na wszystkich działaczy lokalnych w gminach czy miastach, bo to jest jedyny sposób na to, żeby zwyciężyć, to po pierwsze. Ale niestety tu Platforma musi się posunąć - myślę, że już to zrozumieli.

A liczy pani w dalszym ciągu na poparcie PO?

Oczywiście, że liczę na to, że będę wspólnym kandydatem PO i Nowoczesnej. Rozmowy na poziomie krajowym toczą się z udziałem szefów regionów. Wkrótce będziemy rozmawiać o Trójmieście.

Jeżeli się okaże, że to jednak Jarosław Wałęsa albo Paweł Adamowicz otrzymają to poparcie?

Otwarcie zawsze mówiłam, bez względu na to czy jestem czy nie w partii, Paweł Adamowicz już powinien przestać być prezydentem. Jestem gotowa do rozmów, które zaczynają się już toczyć. Najważniejszy jest Gdańsk, nie jestem osobą nadambitną. Czasami dla dobra mieszkańców i mieszkanek, warto jest cofnąć się o jeden krok, przełknąć własną ambicję i wspólnie działać dla Gdańska. Gotowość do działania mam. Nie zamierzam zostawać w Warszawie i zrobię wszystko, by działać na rzecz mojego miasta.

Opinie (348) 9 zablokowanych

  • Każdy byle nie oderwany już od rzeczywistości Adamowicz

    • 8 3

  • Lieder nie ma o niczym pojęcia

    w Radio Gdańsk jak się jej zapytali o podatki to ją zatkało, umie powtarzać tylko slogany z tvnu, wiedza telewizyjna na poziomie dlaczego ja albo ukryta prawda.

    • 8 0

  • To ten Pan???

    Pan Bielawski ,to to Pan Walizeczka z Amber Gold ???

    • 4 3

  • No dobrze (1)

    Ale kiedy pojawi się dobry kandydat na Prezydenta mojego Gdańska?

    • 3 5

    • Przywieź go od sxkopów sobie

      • 1 0

  • Głupi elektorat Gdanska

    Co za idiota głosuje na Adamowicza? 7 toczących się procesów, 17 razy zmieniane zeznanie podatkowe, zapomniał 1 mieszakniu, obudzcie sie w tym gdańsku bo was Budyń sprzeda do reszty..

    • 3 2

  • Budyń woźy przekręt

    Totalny upadek moralny mieszkańców Gdańska, jak Adamowicz mający 7 procesów może dostać 1 głos.

    • 3 4

  • Nie.

    Tak wsłuchuje się w sprawy mieszkańców Gdańska, że nawet nie potrafi odpowiedzieć na maile. Nie zagłosuję na tę panią.

    • 5 0

  • A czerwony dywan dla knajpiarzy b#,rdelarzy to co?

    • 1 0

  • Raczej Pis nie zdobedzie w Gdyni stanowiska prezydenta.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane