• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ryzykowne gry damsko-męskie - po premierze "Cosi fan tutte" Opery Bałtyckiej

Łukasz Rudziński
2 marca 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Głównym atutem zwariowanej opery buffa opartej o pomysł praktykowany obecnie przez swingersów (zamiany partnerami) jest śpiew i gra solistów oraz muzyka bardzo dobrze wykonywana przez Orkiestrę Opery Bałtyckiej pod batutą Friedricha Haidera. Głównym atutem zwariowanej opery buffa opartej o pomysł praktykowany obecnie przez swingersów (zamiany partnerami) jest śpiew i gra solistów oraz muzyka bardzo dobrze wykonywana przez Orkiestrę Opery Bałtyckiej pod batutą Friedricha Haidera.

"Così fan tutte" traktować można jako poważne oskarżenie wobec świata zdominowanego przez mężczyzn. Inscenizacja Marka Weissa jest próbą pogodzenia wielbicieli operowej klasyki ze zwolennikami nowoczesnych inscenizacji.



Cynizm i hipokryzja męskiego świata wpisane zostały przez Marka Weissa, reżysera i inscenizatora opery "Così fan tutte" (w tłumaczeniu: "Tak czynią wszystkie"), właściwie już w pierwszą scenę spektaklu. Ferrando i Guglielmo sławią cnotliwość swoich przyszłych żon podczas wizyty w domu publicznym. Ich entuzjazm stara się ugasić Don Alfonso. "Wierność kobiety jest jak Feniks, wszyscy o niej słyszeli, ale nikt nie wie gdzie" - zżyma się podczas swojego recytatywu Don Alfonso.

Przyszli mężowie czują się urażeni i godzą się przetestować wierność swoich kobiet. W tym celu ogłaszają im, że muszą udać się na wojnę i przebierają się za cudzoziemców, którzy zalecają się do nich na przeróżne sposobny, wybierając jednak jako obiekt westchnień wybrankę kolegi. Intryga tak grubymi nićmi szyta nie może pozostać niezauważona. Siostry Fiordiligi i Dorabella decydują się wystąpić w teatrzyku swoich mężczyzn w roli nieświadomych tej zamiany cnotek. Z czasem jednak zabawa podszyta silną perwersją oraz niemal poddańczym posłuszeństwem kobiet wobec kaprysów swoich mężczyzn zaczyna wymykać się spod kontroli.

Od początku nie mamy wątpliwości, po czyjej stronie jest reżyser. Świat mężczyzn jest cyniczny, powierzchowny i splugawiony. Dominuje w nim poczucie dumy, samcza rywalizacja, gotowość do podejmowania ryzyka oraz rozbrajająca naiwność i wiara w swoje możliwości. Kobiety są cierpliwe, kochające, wyrozumiałe, ale też uległe i pełne akceptacji dla najdziwniejszych pomysłów mężczyzn. Oczywiście trudno wierzyć w rzeczywiste powodzenie mistyfikacji, dlatego Weiss nie przykłada szczególnej uwagi do samej intrygi, przyglądając się raczej jej konsekwencjom.

Perwersyjną zabawę towarzyską czwórki kochanków, inspirowaną przez pozującego na emerytowanego Casanovę Don Alfonsa oraz partnerującą mu, demoniczną Despinę, umieszczono w latach 20. ubiegłego wieku, dobrze korespondujących z klasycyzmem Mozarta. Nieśmiały opór podporządkowanych kobiet wobec zamiarów mężczyzn ma w sobie coś z miłości romantycznej. Fiordiligi i Dorabella bronią "obcym" do siebie dostępu, temperując temperament przebranych adoratorów. Jednak bardziej otwarta na nowe doświadczenia Dorabella (z uwagą przegląda czasopismo z sylwetkami nagich mężczyzn dostarczone przez Despinę) zakochuje się w narzeczonym swojej siostry. Fiordiligi jest zrozpaczona obrotem sprawy, jednak jej opór wobec Ferranda też słabnie.

Ta opera buffa w wykonaniu zespołu Opery Bałtyckiej brzmi bardzo dobrze. O lekkość i świeżość muzyki zadbał maestro Friedrich Haider, pod którego batutą Orkiestra Opery gra jak za najlepszych czasów współpracy z José Maria Florencio. Poza kanałem orkiestrowym znalazły się klawesynistka Dagmara Dudzińska oraz wiolonczelistka Anna Sawicka, które posadzono w bocznej galerii. Pomysł ciekawy, podyktowany jednak chyba tylko brakiem miejsca na klawesyn w kanale, bo poza tym nie znajduję żadnego uzasadnienia.

W zredukowanej scenografii Hanny Szymczak, poza rozłożonymi na scenie parawanami z motywami leśnymi (przywodzącymi na myśl nocne schadzki Figara z innej opery Mozarta), wyróżniają się rekwizyty - stół, na którym niczym ciepłe danie leży najpierw półnaga dziewczyna, a później posągowy mężczyzna; łoże - miejsce "męskich zabaw" z prostytutkami czy pięknego, zbudowanego z chórzystów Opery Bałtyckiej statków damskich toaletek, należących do każdej z sióstr.

Cała szóstka solistów stanęła na wysokości zadania. Trudno nie docenić świetnie dobranych duetów - sióstr Fiordiligi (kolejny raz przejmująca, bardzo dobra wokalnie i aktorsko Anna Mikołajczyk) i Dorabelli (druga po Królowej Ubu warta zapamiętania rola Karoliny Sikory) oraz ich narzeczonych: Guglielma (Tomasz Rak) i Ferranda (Aleksander Kunach). Umiejętnie w rolę architekta intrygi, prawdziwego Mefistofelesa z ludzką twarzą - Don Alfonsa - wciela się obdarzony ciepłym, aksamitnym basem Robert Gierlach. Atmosferę podgrzewa tajemnicza Despina (Anna Fabrello) - służąca sióstr, pomocnica Don Alfonsa, spełniająca jego erotyczne fantazje.

Marek Weiss dokonał tego, przed czym wielokrotnie się wzbraniał - skrócił operę, usuwając powtórzenia muzyki i skracając niektóre recytatywy. Jednak forma spektaklu pozostaje klasyczna, bez niepotrzebnych odniesień do współczesności. Nawet wyuzdane zabawy erotyczne przedstawione są umownie, z humorem, wręcz elegancko. Taka też jest cała inscenizacja - elegancka, skrojona na miarę, miejscami jednak zbyt stateczna i pozbawiona tempa. Wynagradza te mankamenty świetnie wykonana muzyka i śpiew.

W "Così fan tutte" bankructwo idei małżeństwa i wartości z nim związanych - wierności, uczciwości i szczerości - wzięte jest we wcale nie ironiczny, a pełen goryczy nawias. A czy "takie są wszystkie" warto przekonać się samemu.

Spektakl

7.4
25 ocen

Così fan tutte

opera / operetka

Miejsca

Spektakle

Opinie (62)

  • Typowe (1)

    Kolejna odslona zboczen pokazana przez Pana Weiss.
    Zadne zaskoczenie,to wszystko juz bylo.
    Zalosne wizje chorych ludzi za panstwowe miliony zlotych.

    • 71 24

    • a byłeś na przedstawieniu?? Bo ja byłem i żadnych zboczeń nie widziałem, a sama opera godna polecenia.

      a byłeś na przedstawieniu?? Bo ja byłem i żadnych zboczeń nie widziałem, a sama opera godna polecenia. Obsada naprawdę dobrze dobrana.

      • 5 4

  • Nic

    Nudne...

    • 41 13

  • Panowie i Panie (7)

    Ja mam "poważne oskarżenie wobec świata zdominowanego przez" kobiety, a Wy?

    • 13 8

    • Po czym wnosisz? (5)

      Dla uściślenia dodam- osobiste relacje z matką nie wchodzą w grę.

      • 8 0

      • Polki chcą, by traktować je jak boginie (3)

        W temacie "moralność" bardzo liczne Polki uważają, że Polak ma być posłusznym niemową - on ma bezkrytycznie przyjąć narzucaną mu od najmłodszych lat kobiecą moralność, jej sposób myślenia odnośnie nie tylko etyki. Najbardziej drastyczne przykłady tego uprzedmiotawiania, narzucania, wymuszania, tej presji od najmłodszych chłopięcych lat to cmoknonsens i dzień kobiet. Także i na tym polega w Polsce nadzór polskich kobiet nad polskimi mężczyznami.

        • 5 8

        • (2)

          Nie zrozumiałam ani słowa z tego bełkotu.
          Jesteś botem?

          • 8 7

          • Cmoknonsens to zniewolenie

            Słowo to znane od lat, po raz pierwszy chyba PRZEKRÓJ w latach 70-tych czasów PRL-u. Dobre wychowanie możliwe jest tylko wtedy, kiedy wychowawca ukazuje dobro własnym przykładem. Czy Polki nakazując chłopcom określonych zachowań ukazywały to - w ich mniemaniu dobro - własnym przykładem?

            Wychowywanie zgodnie z doktryną kultu kobiet, a zwłaszcza wpajany cmoknonsens - czy chłopiec tak "kształtowany" traktowany był personalnie, jako osoba z równą płci żeńskiej godnością, czy jednak w oderwaniu od tego, co duchowo-ludzkie, od tego, co ma wymiar transcendentny?

            • 1 5

          • Oprócz Polski i niektórych słowiańskich, postsowieckich państw tzw. dzień kobiet jest nieobecny na świecie

            Poprawność w szkole, czyli seriale dla idiotów wypuszczające tabuny idiotów.
            Najgorsza była polonistka, która obsesyjne lekcje prowadziła przez 2 tygodnie w marcu, a wszystko kręciło się wokół 8mego, jakby słońca. Z jakim uczuciem o krzywdach kobiet... pamiętam, gęba mnie od ziewania bolała, ale cóż, poprawność. Na szczęście takie jak tamta nie mają już wpływu na moje życie

            • 1 4

      • Emerytury, czyli dyskryminacja mężczyzn ze względu na płeć

        Polki ciągle mają prawo do wcześniej emerytury, bo przywilej. Jeśli ona jest matką to ok, ale ile kobiet ma ten przywilej za nic. Spośród moich znajomych wszyscy poszli na emeryturę jak tylko mogli nie myśląc o jakimś pracowaniu dłużej, by emerytura była wyższa. Ale tutaj już nawet nie o to chodzi. Owoce tej ideologii kultu kobiet to także jej emerytalne przywileje i widzę, że nie tylko ja się pytam - z jakiej racji? Mężczyzna jak każdy człowiek chce być równo traktowany, a trwa dyskryminacja mężczyzn. W Rzeczpospolitej szlacheckiej, kto nie należał do "wybrańców" z racji szlachetnego urodzenia, ten nie posiadał żadnej godności, był podlejszego stanu. W III Rz-tej panujący kult kobiety skazuje mężczyzn na człowieka 2-giej kategorii, bo obowiązuje idea równouprawnienia kobiet ("skrzywdzone" kobiety muszą mieć rzecz jasna prawa do wszystkiego, co istotne szczególne), a w prawie np. o emeryturach sprawiedliwość jest "inaczej" (feministki to "lepiej wytłumaczą").

        • 2 2

    • Istnieją dwie pokojowe formy przemocy: prawo i przyzwoitość (Johann Wolfgang Goethe)

      • 1 3

  • czekaj, czekaj...!

    a o tym, że inscenizacja została przeniesiona z Warszawskiej Opery Kameralnej nie napisał Pan nic? czerwiec 2013. Wszystko identyczne, kostiumy, obsady... Żałosne to. Wszędzie te stare kotlety...

    • 46 7

  • Czepiacie się, a spektakl jest niezły (2)

    Jak czytam powyższe opinie, to widzę wiecznych malkontentów którzy nic nie zrobili w życiu, ale za to bardzo chętnie krytykują wszystko i wszystkich.

    Byłem na premierze, spektakl mi się podobał, pomimo że w mojej opini to jedna ze słabszych oper Mozarta.

    To, że przeniesiony z Warszawskiej inscenizacji to jakiś problem? Było taniej, a wiekszość trojmieskiej publicznosci nie widziala spektaku warszawskiego.

    Pozdrawiam

    • 30 43

    • problem? (1)

      chodzi o to, żeby mówić o takich rzeczach, a nie podnosić to do rangi wielkiego sukcesu Opery Bałtyckiej!

      • 12 0

      • wszyscy wszechwiedzący...

        Spektakl nie został przeniesiony z Warszawskiej Opery Kameralnej tylko powstał WE WSPÓŁPRACY z Warszawską Operą Kameralną!

        ehhh....

        • 3 5

  • jak zwykle u Weissa (1)

    musi być o seksie, o relacjach damsko-męskich, muszą być prostytutki, golizna na plakacie zwiastującym spektakl i durnowata scenografia pani Szymczak. A czemu Isadora nie pokazała krocza na scenie, przecież to takie wyraziste, współczesne, niebanalne?

    • 69 14

    • Chyba raczej jak przeważnie w operze...

      Bo nie wiem, czy wiesz, ale wokól "tych brzydkich spraw" wszystko sie toczyło, toczy i toczyć będzie.

      • 7 9

  • (1)

    Chcę klasycznego dzieła w Operze Bałtyckiej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    • 87 10

    • bo mozart to jakaś podła awangarda

      ruja i poróbstwo!

      • 10 11

  • Weiss to pomyłka (1)

    Kiedyś chodziłem do opery regularnie. Odkąd nastał pan Weiss z małżonką opera Bałtycka straciła na znaczeniu. Dyrektor przedstawia jakieś własne frustracje czy kompleksy w oderwaniu od artyzmu. Wszędzie, sztucznie doklejany jest balet, aby żonka mogła się wykazać i zarobić.
    Aplikacje współczesne raczej przeszkadzają, obrażając wyczucie smaku i inteligencję widza. Choć jestem mieszkańcem Gdańska, to do opery jeżdżę do Bydgoszczy, omijając szerokim łukiem Bałtycką Tragedię Sztuki Operowej.

    • 63 12

    • a jeździj se do tego tyfusowa i najlepiej tam zostań

      • 0 0

  • I znowu odgrzewany kibel Weissa....

    • 46 9

  • Sex i kasa

    Sex na scenie,kasa w kieszeni
    Państwa Weissów.
    Czego chcieć więcej?

    • 57 8

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane