• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

S jak skorumpowany sąd

Krzysztof Wójcik
24 stycznia 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Afera w gdańskim wymiarze sprawiedliwości wybuchła w 2005 r. Afera w gdańskim wymiarze sprawiedliwości wybuchła w 2005 r.

Zwolnienie z aresztu w gdańskim sądzie kosztowało 10 tys. zł. Bandyta płacił adwokatowi, a ten załatwiał korzystne rozstrzygnięcie w sądzie. Mecenas Piotr P. cieszył się wyjątkową skutecznością wśród gangsterów.



Afera wybuchła w 2005 roku. Choć w pierwszym artykule prasowym, ujawniającym korupcję w gdańskim wymiarze sprawiedliwości, nie pojawiły się żadne nazwiska, trójmiejscy prawnicy wiedzieli, o kim mowa. Artykuł opowiadał o mecenasie, który dzięki swoim kontaktom załatwiał bandytom zwolnienia z aresztów i dogadywał wyroki z sędziami i prokuratorami.

Środowisko wiedziało, że chodzi o mecenasa Piotra P., który jeszcze tego samego dnia został zatrzymany przez CBŚ. Adwokat wpadł przypadkiem, bo policja zastawiała sidła na "Tygrysa", ale ten za każdym razem wymykał się wymiarowi sprawiedliwości. Policjanci podejrzewali, że gangster musi mieć jakiś układ w gdańskim sądzie. Zaczęli śledzić jego adwokata. Wtedy okazało się, że P. posługuje się telefonem zarejestrowanym na swoją konkubinę. CBŚ założył mu podsłuch. I stało się jasne, że głównym zajęciem mecenasa jest nieformalne załatwianie spraw swoich klientów.

Najwięcej załatwiał przez swoją znajomą, sędzię Magdalenę P., z którą łączył go intymny związek. Sędzia po ujawnieniu skandalu przyznała, że po prostu zakochała się w adwokacie, dlatego też spełniała jego żądania. Nie brała za to łapówek. Więcej: sama pożyczała mu pieniądze.

- Piotrek mógł urzec i oczarować kobietę - mówił jego znajomy. - Był elokwentny, zawsze wygadany. Można było z nim porozmawiać na każdy temat. Wykorzystał to w kontakcie z młodą, niedoświadczoną sędzią. Cały sąd plotkował o ich romansie, bo P. wciąż przesiadywał w jej pokoju. Przełożeni jednak nie widzieli lub nie chcieli widzieć, jak wyglądają werdykty, gdy Magda orzekała w sprawach swojego mecenasa.

Przykłady: W marcu 2002 r. sędzia puściła wolno członka mafii paliwowej, Roberta B., przeciwko któremu prokuratura miała silne dowody. Złapano go na gorącym uczynku, gdy wypompowywał paliwo z rurociągu. Podejrzany z tak mocnym materiałem dowodowym zwykle trafiał za kratki, a on nie. Sędzia wzięła tę sprawę od innego sędziego, choć nie miała tego dnia dyżuru aresztowego.

Wiosną 2003 r. po myśli P. załatwiła sprawę znanego gdańskiego gangstera, "Tygrysa" (prywatnie to przyjaciel mecenasa). Jan P. po bijatyce z agentami CBŚ w Karczmie Polskiej w Sopocie powinien odpowiedzieć za wcześniejsze pobicie innych policjantów, bo był w okresie próby - miał wyrok w zawieszeniu. Sędzia uznała jednak inaczej. Sąd wyższej instancji uznał, że popełniła błąd.

Jesienią 2003 r. P. zwolniła z aresztu czterech Romów, podejrzanych o porwanie i grożenie dłużnikom oraz ich rodzinom. O terminie posiedzenia w ogóle nie powiadomiła prokuratora. Po wypuszczeniu bandytów na wolność ofiara porwania wycofała zeznania.

Poza sędzią i mecenasem w aferę było zamieszanych kilku innych sędziów i prokuratorów. Oni również wydawali werdykty korzystne dla klientów mecenasa P. Zwykle nie brali za to łapówek. Robili to po "starej znajomości". Wszyscy do dziś są zawieszeni w czynnościach, a ich proces toczy się przed koszalińskim sądem. Na ławie oskarżonych zasiadają również przestępcy, którym P. załatwiał łaskawsze spojrzenie wymiaru sprawiedliwości.

Jak wynika z podsłuchów, P. zwykle brał 10 tys. zł za pozytywne załatwienie sprawy. Tyle kosztowało np. uchylenie tymczasowego aresztowania. Po kilkuletniej odsiadce w białostockim areszcie P. wyszedł na wolność. Już po ujawnieniu afery został wyrzucony z gdańskiej palestry. W areszcie milczał, podczas procesu również nie przyznaje się do winy. Z zawodu odeszła również jego przyjaciółka sędzia, której odebrano immunitet. Ona podczas przesłuchań szczegółowo opowiedziała, jak wyglądał "układ" w gdańskim sądzie.

O autorze

autor

Krzysztof Wójcik

Dwukrotny laureat nagrody Grand Press za ujawnienie afer korupcyjnych na wydziale prawa Uniwersytetu Gdańskiego oraz w pomorskim wymiarze sprawiedliwości. Autor książek: biografii Ryszarda Krauzego „Depresja miliardera”, „Mafii na Wybrzeżu” oraz „Psów wojen. Od Wietnamu po Pakistan – historii polskich najemników”.

Opinie (160) ponad 20 zablokowanych

  • Zakochana kobieta jak widać jest zagrożeniem o dużej skali szkodliwości (2)

    wtedy jej mózg jest całkowicie sterowany hormonami i nie ma co się obrażać.

    • 13 2

    • (1)

      a jak przestaje kochać to dopiero zaczyna się dramat...

      • 4 1

      • generalizuja tylko POwskie nieudaczniki z malym eF

        są rózne kobiety

        jakbym sie miała czepiać, kazdy facet ma na czole swój mózg w postaci dużego lub małego eF i co 5 minut myśli o jednym

        kocham słuchać jak to baby sa głupie i sie zakochują, a nikt z panów nie przyzna-ile razy was baby wyrolowały :DD

        • 1 0

  • Państwowe instytucje to przystanie dla nieudacznic i nieudaczników

    zastanówcie się komu rozdajecie te smieszne togi, bo to niebezpieczne dla ludzi.

    • 12 0

  • Imperium rzymskie upadło

    poprzez zdegenerowanie genów kolejnych ekip, które gździły się między sobą.
    W polskim wymiarze sprawiedliwości jest to samo. Studia prawnicze są zamknięte dla osób spoza kręgu krewnych i znajomych, a ci którym się przypadkiem uda muszą polec na aplikacji. Dostają się rodziny i krewni, gzdżą się zakładając rodziny i ta wkoło macieju. Jak Bardaki u Pilipiuka.

    • 11 1

  • normalka

    nie tylko na pomorzu tak jest, liczą sie znajomosci a wtedy sprawy toczą sie w dziwny sposób, czesto bez żadnej logiki

    • 9 1

  • Cztery razy P (1)

    Piotr P
    P
    Jan P
    Magdalena P
    Pragnę również zauważyć , że zdanie "Bandyta płacił adwokatowi , a ten załatwiał korzystne rozstrzygnięcie w sądzie" zawiera w sobie szczerą prawdę. Na tym właśnie polega rola obrońcy , gdyby nie fakt (że obrońca jakoby złamał etykę zawodową) ale to dopiero trzeba udowodnić.

    • 10 1

    • zawsze bylo wiadome ze jak papuga bieze naprzyklad 2000 zl to 1000 jest dla niego a po500 prorok isedzia przeciez oni z reguly znaja sie bo razem studiowali prawo i sa koleszkami ze studiow pamietne sa obiadki i popijawy w restauracji Kubicki na gdanskim pobrzezu

      • 3 0

  • Skuteczny adwokat

    to taki ,który dzieli się z sędzią - to wiadomo od zawsze

    • 14 2

  • Jedyna sędzina i jeden adwokat dwie niegrzeczne kropelki w morzu ???

    • 10 1

  • Ganksterzy wypuszczani i nikt się nie kapnął dlaczego ??? (1)

    • 10 1

    • a co się dzieje z kasą, jak nawet jednego złapią na setkę pozostałych?

      kasa nie przepada

      budujmy się budujmy

      • 0 0

  • kara śmierci . zabić gnoja i będzie spokój oraz przykład dla innych sędziów i bandytów.

    • 6 2

  • POWOŁAJMY KOMISJĘ. to jest policzek w twarz dla całej naszej brygady.

    niech ten kot nie miałczy . gdzie są parówki. wesoły romek.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane