• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

10 lat od potrójnego morderstwa. Policjant: "Wspominam to z dreszczem na plecach"

Szymon Zięba
3 marca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (129)
  • Kamienica przy ul. Długiej. Tak dziś wygląda okolica, w której mieszkała zamordowana rodzina K.
  • Kamienica przy ul. Długiej. Tak dziś wygląda okolica, w której mieszkała zamordowana rodzina K.
  • Kamienica przy ul. Długiej. Tak dziś wygląda okolica, w której mieszkała zamordowana rodzina K.

Samir S. za zabójstwo mieszkającego przy ul. DługiejMapka kolekcjonera militariów, jego żony i kilkunastomiesięcznej córki skazany został na dożywocie. W marcu mija dziesięć lat od zbrodni, która wstrząsnęła Gdańskiem i odbiła się echem w całym kraju. Przypominamy kulisy głośnego śledztwa, będącego pokłosiem tragicznych wydarzeń z 2013 roku.





Dziesięć lat po zbrodni w Gdańsku. Policjant wspomina



Pamiętasz sprawę potrójnego morderstwa w Gdańsku?

Krzysztof (imię zmienione), który był jednym z policjantów zabezpieczających miejsce zbrodni wspomina:

- Do dziś wspominam tę sprawę z dreszczami na plecach. Zdarzało się nam jeździć do zabójstw, znalezionych zwłok, śmiertelnych pobić, ale nie pamiętam w swojej karierze, żeby morderca strzelał do rodziców i małego dziecka, jak na jakiejś egzekucji - mówi policjant.
To był zwykły, marcowy dzień 2013 roku. Wszystko zmieniło się kiedy gdańscy policjanci odebrali zgłoszenie o odnalezieniu zwłok trzyosobowej rodziny K.: 33-letniego Adama, jego 30-letniej żony Agnieszki i kilkunastomiesięcznej córki, Niny.

Ten sam policjant mówi:

- Już wtedy wiadomo było, że rozpęta się burza. Sprawą szybko zainteresowali się prokuratorzy "wyższego szczebla", nałożono też embargo informacyjne na szczegóły śledztwa.
Podwórko, przy którym znajdowały się mieszkanie i garaż rodziny K. Podwórko, przy którym znajdowały się mieszkanie i garaż rodziny K.
Między innymi to było jednym z powodów medialnych spekulacji, bazujących na przeciekach od sąsiadów i "osób znających kulisy sprawy". Pojawiały się niezweryfikowane informacje na temat charakterystycznego ułożenia ciał ofiar, co miało sugerować porachunki gangsterskie. Później te informacje się nie potwierdziły.

Samir S., Rosjanin azerskiego pochodzenia, zatrzymany



Do przełomu w sprawie doszło szybko: 16 marca w ręce policjantów wpadł 32-letni wówczas Samir S., Rosjanin azerskiego pochodzenia. Zatrzymano go na ulicy przed jego domem w Elblągu. Był zaskoczony, nie stawiał oporu.

Wiadomo było wówczas, że 32-latek urodził się w Baku, w Azerbejdżanie. Od dziewięciu lat mieszkał w Polsce, w Elblągu, gdzie przyjechał wraz z siostrą i matką, która ma polskie korzenie.

Nagranie po zatrzymaniu Samira S.


Policja informowała także, że do potrójnego zabójstwa doszło w środę, 13 marca, wieczorem. Udało się to ustalić, ponieważ zapisała się godzina, w której sprawca odłączył od telewizora laptop, należący do zamordowanych osób (znaleziono go w domu Samira S. w Elblągu). Ciała odkrył następnego dnia znajomy rodziny.



Trzyosobowa rodzina zastrzelona z pistoletu. Znaleziono militaria



Prokuratura poinformowała natomiast, że ofiary zostały zastrzelone z pistoletu Walther, tego samego, który znaleziono w mieszkaniu Samira S. U mężczyzny znaleziono też militaria, które należały wcześniej do Adama K. (mężczyzna był kolekcjonerem takich przedmiotów).



Wśród rzeczy znalezionych w mieszkaniu Samira S. znajdowały się również telefony komórkowe zamordowanych w Gdańsku. To właśnie sygnał z jednego z nich naprowadził policjantów na miejsce przebywania 32-latka.

Tak śledczy wypowiadali się na wczesnym etapie śledztwa dotyczącego potrójnego zabójstwa w Gdańsku.


Śledztwo w sprawie potrójnego zabójstwa udało się zakończyć po niemal dwóch latach od zbrodni. Samir S. usłyszał łącznie pięć zarzutów.

Pięć zarzutów dla Samira S. Prokuratura zwołuje konferencję



Prokuratorzy przedstawiając swoje ustalenia na specjalnie zwołanej konferencji prasowej poinformowali, że 13 marca 2013 roku w Gdańsku, "działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia Adama K. i Agnieszki K." S. oddał z bliskiej odległości po dwa strzały w ich głowy, z pistoletu wzoru Walther P22, kal. 22 Long Rifle oraz jeden strzał w głowę ich 16-miesięcznej córki Niny K., na skutek czego wszyscy zginęli.

  • O zakończeniu śledztwa przeciwko Samirowi S. poinformowano na wspólnej konferencji prasowej prokuratury i policji.
  • Adam K. zginął w kuchni, a Agnieszka K. w przedpokoju. Po zabójstwie sprawca ułożył ciała ofiar obok siebie.
Samir był oskarżony również o to, że z mieszkania zamordowanych zabrał:

  • 14 sztuk zastawy stołowej, sygnowanej "Waffen SS", "SS Reich", "Polizei Reich 1940", z symbolami Luftwaffe oraz herbem Gdańska,
  • 50 sztuk sztućców sygnowanych "Waffen SS" i "Waffen SS Lublin",
  • cztery trzonkowe granaty ćwiczebne,
  • hełm M.22, 122 klamry pasów niemieckich formacji wojskowych i paramilitarnych z lat 1925-1945, sztylet formacji SS (wraz z pochwą), wzoru 1933,
  • proporczyk SS,
  • dwie nieprzełamane blaszki identyfikacyjne żołnierzy Wehrmachtu,
  • metalową, emaliowaną tabliczkę Reichs Luftschutz Bund,
  • koszulę mundurową SA z opaską NSDAP, opaskę Volksturmu,
  • spodnie mundurowe SA koloru czarnego,
  • parę niemieckich wysokich butów skórzanych z cholewami oraz dwie współczesne kopie odznak pamiątkowych niemieckich marynarzy Kriegsmarine,
  • ozdobne pasy przeznaczone do mocowania sztyletów formacji SS,
  • i pierścień z czaszką i skrzyżowanymi piszczelami.

Prokuratura wyceniła wszystkie te przedmioty na co najmniej 60 tys. zł.

Z mieszkania zamordowanych Samir zabrał też notebook Asus, dwa Ipady, dwa aparaty fotograficzne, dysk zewnętrzny, telefon komórkowy i dwie karty pamięci o łącznej wartości ok. 4,5 tys. zł.



Samir S. na sądowej sali. Samir S. na sądowej sali.
Ostatni zarzut, jaki zawarto w akcie oskarżenia, to posiadanie bez pozwolenia pistoletu Walther P22, kal. 22 Long Rifle, wraz z amunicją.

Samir S. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów.

Podrobiona legitymacja "Dziennika Bałtyckiego". Miał ją dostarczyć "Iwan"


Co ciekawe, początkowo mężczyźnie postawiono jeszcze jeden zarzut, dotyczący podrobienia legitymacji prasowej dziennikarza "Dziennika Bałtyckiego".

Miał to zrobić w ten sposób, że po uprzednim wydrukowaniu blankietu legitymacji z własnym wizerunkiem, podrobił na nim nieczytelny podpis redaktora naczelnego gazety. Choć legitymacja, którą znaleziono u Samira S. z pewnością była fałszywa, to nie udało się udowodnić, że to właśnie on sam ją podrobił.

Samir S. twierdził, że legitymację otrzymał w Moskwie, od znajomego o imieniu Iwan, którego tożsamości nie udało się ustalić. Dlatego też prokuratura wycofała się ostatecznie z tego zarzutu.

Prokuratura uznała też, że w morderstwo nie były zaangażowane służby specjalne, które miały interesować się wcześniej Samirem S. Za oficjalny powód morderstwa uznano motyw rabunkowy.

Nieprawomocny wyrok ws. Samira S. Sąd uznaje winę



Sąd ogłosił wyrok po niespełna 10 miesiącach procesu. Sąd ogłosił wyrok po niespełna 10 miesiącach procesu.
W marcu 2016 roku zapadł nieprawomocny wyrok w sprawie S. Sąd uznał Samira za winnego i skazał go na dożywocie. Zdaniem wymiaru sprawiedliwości wina S. nie mogła budzić wątpliwości. Przy ogłoszeniu wyroku podkreślono także, że morderstwo, którego mężczyzna się dopuścił, wynikało z pobudek wyjątkowo godnych potępienia.

  • Samira S. podczas rozprawy pilnowali uzbrojeni policjanci.
  • Proces ws. Samira S. cieszył się ogromnym zainteresowaniem mediów. Rosjanina pilnowali uzbrojeni policjanci.
Obrońca Samira S. wniósł apelację od wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku. Jego zdaniem cały proces miał charakter poszlakowy, a sądowi nie udało się bezpośrednio połączyć jego klienta z miejscem zbrodni. W swojej mowie wspomniał m.in. o braku śladów (np. odcisków palców Samira S.), które wskazywałyby niezbicie na sprawstwo Rosjanina.

Adwokat Samira S. wnosił przy tym o uniewinnienie swojego klienta. O to samo poprosił też Rosjanin - stwierdził, że został wrobiony, a pistolet i przedmioty pochodzące z domu zamordowanej rodziny podrzucił mu znajomy, którego jednak nie chciał wymienić z imienia.

Skład orzekający podczas rozprawy apelacyjnej Samira S. Na środku siedzi przewodniczący - sędzia Włodzimierz Brazewicz. Skład orzekający podczas rozprawy apelacyjnej Samira S. Na środku siedzi przewodniczący - sędzia Włodzimierz Brazewicz.
W styczniu 2017 roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku oddalił jednak apelację i podtrzymał niemal w całości wcześniejszy wyrok (jedyną zmianą było przyznanie jednej z osób zadośćuczynienia w wysokości 50 tys. zł).

W ustnym uzasadnieniu wyroku sąd stwierdził, że nie podziela zdania obrony w żadnej z podnoszonych przez nią kwestii.

Sprawa trafia do Sądu Najwyższego. Dożywocia nie udaje się uniknąć



W lutym 2018 roku zakończyła się droga prawna Samira S. Sąd Najwyższy oddalił kasację w jego sprawie. Wyrok dożywotniego pozbawienia wolności stał się ostateczny.

Wymiar sprawiedliwości uznał, że wniosek o kasację był "oczywiście bezzasadny". Samir S. będzie mógł się ubiegać o przedterminowe zwolnienie po 35 latach odbywania kary.



Sędzia Sądu Najwyższego Tomasz Artymiuk tłumaczył, że w pełni podziela wywód sądu apelacyjnego, który skazał S. na dożywocie. Sędzia podkreślił, że ta sprawa była "bardzo tragiczna, straszna", ale SN rozpatrywał ją tylko pod kątem zarzutów kasacyjnych, które zdaniem sądu nie zasługiwały na uwzględnienie.

Dziś Samir S. ma 42 lata. O przedterminowe zwolnienie z więzienia będzie mógł się starać za dużo ponad dwie dekady.

Miejsca

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (129)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najnowsze

Najczęściej czytane