• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Samorządowcy dorabiają krocie w radach nadzorczych

km, piw, Patsz
12 marca 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Prezydenci naszych miast czasem mają różne zdania, ale w kwestii dbania o finanse swoje i swoich współpracowników są zgodni. Prezydenci naszych miast czasem mają różne zdania, ale w kwestii dbania o finanse swoje i swoich współpracowników są zgodni.

Dzięki dochodom z zasiadania w radach nadzorczych miejskich spółek niektórzy samorządowcy dorabiają nawet 120 tysięcy rocznie, często uczestnicząc jedynie w kilku spotkaniach w roku i zazwyczaj w godzinach urzędowania. Nie brakuje wśród nich prezydentów i wiceprezydentów.



Czy prezydenci i radni powinni pobierać pensje w radach nadzorczych spółek, które miasta finansują?

"Praca w radach to kosztowne dublowanie funkcji samorządowców, a takie praktyki to sposób na uniknięcie debaty nad prawdziwymi zarobkami samorządowców" - mówił na łamach Rzeczpospolitej dr Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak prezentujemy poniżej, samorządowcy z Trójmiasta wcale unikają takich praktyk, choć ich podstawowym obowiązkiem jest dbałość o interesy miast, bo do tego zostali "wynajęci" przez wyborców.

Gdańsk: prezydent ma się dobrze

Rady nadzorcze to dla niektórych samorządowców źródło dodatkowych i wcale niemałych dochodów. Od 2005 roku prezydent Gdańska "dorabia" do pensji urzędnika w radach nadzorczych Zarządu Morskiego Portu Gdańsk S.A. i Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej Sp. z o.o. Za przewodzenie radom nadzorczym w 2014 roku pobrał 125 946 zł, a rok wcześniej 120 881 zł (brutto).

W przypadku GPEC sytuacja ta budzi kontrowersje, gdyż w 2004 r. Gdańsk sprzedał większość, bo 74,99 proc. udziałów tej firmy niemieckiej komunalnej spółce Stadtwerke Leipzig z Lipska za 183,85 mln zł. Obecnie w spółce GPEC Stadtwerke Leipzig ma 82 proc. udziałów, a Gmina Miasta Gdańsk 18 proc. Ze sporych zysków wygenerowanych w 2013 roku (w sumie 44 mln zł minus 6 proc. odpisu kapitałowego) do gdańskiej kasy wpłynęło jedynie 6,6 mln zł, a lipscy włodarze otrzymali blisko 35 mln zł.

Warto też wspomnieć, że dochody prezydenta z zasiadania w radach nadzorczych to niespełna 60 tys. zł mniej od jego dochodów z racji zatrudnienia na umowę o pracę w Urzędzie Miejskim. W 2014 roku zarobił 184 593,16 zł (brutto). Posiada też liczne akcje spółek handlowych (m.in. Asseco, ENG, PKO, TVN, KGM) o łącznej wartości 1,14 mln zł, z czego osiągnął w 2014 roku 55 tys. zł dywidendy oraz 14 funduszy inwestycyjnych o wartości 664 tys. zł.

Prezydent nie ma, jak jeszcze kilka lat temu, siedmiu mieszkań, a jedynie dwa (83,3 m kw. i 67,10 m kw.) oraz dwie działki niezabudowane (1207 m kw. i 1,49 ha) i miejsce garażowe o łącznej wartości 1,18 mln zł. Z wynajmu mieszkań osiągnął w 2014 r. 30 tys. zł przychodu.

Wieloletni wiceprezydent Wiesław Bielawski od 2004 roku jest natomiast członkiem rady nadzorczej TBS "Motława" Sp. z o.o., a od 2008 roku GIK Sp. z o.o., z czego uzyskał łącznie przychód w wysokości 113,5 tys. zł. W ramach zatrudnienia na umowę o pracę w 2014 roku osiągnął przychód 187 tys. zł.

Andrzej Bojanowski, kolejny wiceprezydent Gdańska, od 2009 roku jest członkiem rady nadzorczej Międzynarodowych Targów Gdańskich, gdzie otrzymał dochód w wysokości 40 tys. zł, a od 2007 roku Biura Inwestycji Euro 2012, gdzie zarobił 70,1 tys. zł.

To nie jedyni ważni urzędnicy, którzy mogą liczyć na dodatkowe pieniądze z racji zasiadania w radach nadzorczych.

Teresa Blacharska, skarbnik miasta, od 2004 roku jest członkiem rady nadzorczej w Zakładzie Komunikacji Miejskiej, gdzie w zeszłym roku osiągnęła dochód 40 tys. zł, a od 2011 roku zasiada w radzie Biura Inwestycji Euro Gdańsk 2012, gdzie zarobiła w 2014 roku dodatkowe 64,6 tys. zł.

Sekretarz miasta, Danuta Janczarek, od 2004 roku jest członkiem rady nadzorczej Zakładu Utylizacyjnego w Szadółkach, z czego w zeszłym roku jako przedstawiciel miasta osiągnęła dochód 36,8 tys. zł.

Wybrani po ostatnich wyborach samorządowych dwaj nowi wiceprezydenci Gdańska, Piotr GrzelakPiotr Kowalczuk, jeszcze nie zasiadają w żadnych radach nadzorczych.

- Piotr Kowalczuk jest członkiem Komitetu Światowej Organizacji Wychowania Przedszkolnego OMEP i szefem zarządu Gdańskiego Polskiego Czerwonego Krzyża. Ale obie te funkcje sprawuje pro publico bono - wyjaśnia Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska.
Prezydent Sopotu zna się na sporcie i lotniskach

W Sopocie dodatkowe wynagrodzenie tytułem zasiadania w radach nadzorczych pobiera tylko prezydent Jacek Karnowski. Od roku 2007 zasiada on w radzie nadzorczej Portu Lotniczego Gdańsk, a od 2011 roku w radzie nadzorczej klubu siatkarskiego Atom Trefl Sopot.

Sprawdziliśmy, jakie kwoty prezydent Sopotu pobrał z tego tytułu w ciągu trzech ostatnich lat. Więcej zarobił dzięki lotnisku - odpowiednio 40 tys. 119 zł 96 gr w roku 2013, 40 tys. 119 zł 96 gr w roku 2014 oraz 42 tys. 361 zł 98 gr w roku 2015.

W ciągu tych lat miasto nie przekazało żadnych pieniędzy lotnisku - ostatni raz dofinansowało spółkę w 2010 roku, kiedy to przejęło udziały warte 2,5 mln zł.

Nieco inaczej wygląda sytuacja z klubem Atom Trefl Sopot. W ostatnich latach miasto dofinansowywało klub kwotami 500 tys. zł, 350 tys. zł i 400 tys. zł.

W roku 2015, kiedy to za zasiadanie w radzie nadzorczej klubu prezydent Sopotu pobrał 2 tys. zł, a także w roku 2014, gdy na jego konto wpłynęło z tego tytułu 5 tys. 066 zł 25 gr, trudno dopatrzyć się jakichś kontrowersji, o tyle dość dziwnie wygląda kwota, którą klub zapłacił Karnowskiemu w 2013 roku. Na jego konto wpłynęło bowiem wówczas z tego tytułu aż 43 tys. 895 zł 41 gr.

O sprawę pytamy rzeczniczkę sopockiego magistratu - Magdalenę Jachim. Jak tłumaczy, kwota, którą klub wypłacił w roku 2013 prezydentowi zawierała wyrównanie za lata poprzednie (2011 i 2012). Do sierpnia 2014 roku prezydent miał otrzymywać stałą pensję za zasiadanie w radzie (miesięcznie 1,8 tys. zł brutto). Później - wedle jej słów - zmieniły się z kolei zasady i Karnowski otrzymuje od klubu jedynie pieniądze za uczestnictwo w poszczególnych posiedzeniach rady nadzorczej (1 tys. zł brutto od posiedzenia).

Warto tu jednak zaznaczyć, że w roku 2011 Atom Trefl Sopot wypłacił prezydentowi Sopotu 12 tys. 929 zł 36 gr, a rok później - 5 tys. 066 zł 25 gr.

Gdynia stawia na współpracowników

W Gdyni w bieżącej kadencji wynagrodzenia z tytułu zasiadania w radach nadzorczych nie pobiera prezydent ani żaden z wiceprezydentów. To nie oznacza, że do takich sytuacji nie dochodziło w przeszłości. W poprzedniej kadencji samorządu uposażenie pobierał Bogusław Stasiak, który w ostatnich wyborach został wybrany jako radny.

Jak wskazywało doświadczenie z przeszłości, wybór oznaczał widoki na stanowisko wiceprezydenta. Wiceprezydenturę ostatecznie musiał jednak zamienić na kierowanie Przedsiębiorstwem Komunikacji Miejskiej, czyli jedną z gdyńskich spółek przewozowych. Finansowo nie stracił.

Kiedy pracował u boku Wojciecha Szczurka jako wiceprezydent, zasiadał w radach nadzorczych dwóch spółek: Portu Lotniczego Kosakowo (od lipca 2007 roku) oraz Forum Kultury (od lipca 2009 roku). Ile zarabiał? W 2012 roku uzyskał z tego tytułu dochód w wysokości 31 tys. 829 zł brutto. W 2013 roku było to 35 tys. 974 zł brutto, natomiast w 2014 roku było to już tylko 6 tys. 172 zł brutto. Obydwie spółki już nie istnieją.

Przypomnijmy, że Gdynia (93,706 proc. udziałów) wraz z Kosakowem wsparła lotnisko kwotą blisko 92 mln zł. Według Komisji Europejskiej dotacje naruszały zasady pomocy publicznej. Komisja Europejska stwierdziła, że wsparcie z publicznych środków stanowiło nielegalną pomoc i nakazała spółce zwrócić ją miastu. Zarząd Portu Lotniczego Gdynia-Kosakowo Sp. z o.o. złożył 12 marca 2014 r. wniosek o ogłoszenie upadłości likwidacyjnej. Sąd Rejonowy w Gdańsku upadłość spółki zarządzającej portem lotniczym ogłosił 7 maja 2014 roku.

W przypadku Forum Kultury w 2015 roku zdecydowano o połączeniu jednostki z Agencją Rozwoju Gdyni. W praktyce to Forum Kultury przejęło ARG. Głównie dlatego, że miało większy kapitał, sięgający 6,3 mln zł przy 1,67 mln zł ARG. Nie było tajemnicą, że obie spółki istniały tylko i wyłącznie dzięki dotacjom miasta, będąc beneficjentem miejskich projektów. Tylko w 2014 roku na prowadzone przez Agencję Rozwoju Gdyni projekty przeznaczono ponad 800 tys. zł miejskich środków. Forum Kultury, koordynujące m.in. budowę Centrum Filmowego, otrzymało ponad 5 mln zł.

Nikt nie ukrywał, że bez wsparcia miasta już dużo wcześniej musiałyby ogłosić upadłość. Połączenie uzasadniano zaś wprowadzeniem oszczędności. Doszło do niego, gdy prezesem zarządu Agencji Rozwoju Gdyni przestała być Katarzyna Gruszecka-Spychała stojąca na czele miejskiej spółki od września 2011 roku. Jak czytamy w oświadczeniach majątkowych, w 2012 roku z tego tytułu uzyskała dochód w wysokości 158 tys. 245,22 zł. W 2013 roku było to 168 tys. 335 tys zł, natomiast w 2014 roku dochód za pracę w ARG obecnej wiceprezydent Gdyni wyniósł 185 tys. 026,27 zł.
km, piw, Patsz

Opinie (442) ponad 10 zablokowanych

  • Rady Nadzorcze , to świetna synekura.

    Nie trzeba być fachowcem, nie trzeba znać specyfiki firmy. Wystarczy tylko przyjść, zjeść kanapki , albo obiad , chilę pogadać i pójść do domu.

    • 3 0

  • Potrzeba 5-ciu generałów i wojska oraz jednego eszelonu na Syberię
    Wtedy zapanuje porządek i sprawiedliwość.

    • 1 0

  • prezyden

    pani Katarzyna Gruszecka-Spychała do rady nadzorczej LOTOS zatrudnić i będzie Błogi spokój w Gdyni bo na tym się zna kasa

    • 1 0

  • zlodziejstwo?

    Czy nie jest to okradanie mieszańców, podatników? . Kiedy ktoś to rozliczy !!!

    • 1 0

  • zlodziejstwo?

    • 1 0

  • (19)

    Piszcie piszcie. Ja nie rozumiem, jak możecie budynia od lat wybierać - glosując na niego albo siedząc w domu zamiast oddać choćby nieważny głos.

    • 394 32

    • Ja nie rozumiem tego pieprzenia z nieważnym głosem (10)

      Jak oddajesz nieważny głos to tak jakbyś w ogóle nie poszedł. Tylko ważny głos może coś zmienić.

      • 28 10

      • (6)

        Zgadzam się, oddawanie nieważnego głosu to jakieś hipsterstwo wyborcze, jeśli ktoś uważa, że jakakolwiek władza cokolwiek zmieni w swoim działaniu przez to, że ludzie oddają pusty głos jest delikatnie mówiąc naiwny. Oddawanie nieważnego głosu tylko psuje zaufanie do wyniku wyborów i nie ma, co się dziwić, że wśród społeczeństwa pojawiają się przeróżne teorie jeśli duży procent głosów jest nieważny.

        • 21 9

        • Nie ma na kogo zagłosować... (5)

          Może to celowe? Nie ma alternatywy...

          • 11 8

          • (4)

            Od lat tak pierdzielicie ze nie ma alternatywy,nie ma na kogo glosowac wiec od lat wybieracie tego zawodowego lenia na kolejne kadencje.Rece opadaja ludzie jak sie Was slucha/czyta :) Alternatywa jest zawsze,wiekszego aferzysty niz Adamowicz to juz chyba nie bedzie:)

            • 20 3

            • To czekam na jakieś przykłady, kto, skąd..? (3)

              • 2 1

              • To może tak:

                Za Adamowicza Karnowski za Karnowskiego Szczurek za Szczurka Adamowicz i tak co wybory to zmiana :-P

                • 0 0

              • Masz cały

                przegląd od lewa do prawa - od komunistów z Razem, do Narodowców. Masz antysystemowców Kukiza i liberałów Korwina. W wyborach prezydenckich masz też przegląd od zykłych biznesmenów po banksterów od swetru. Chyba że popierasz PiS - oni faktycznie nie dają swoim sympatykom wyboru wystawiając tego Jaworskiego.

                • 2 0

              • czekaj

                My tez czekamy

                • 1 1

      • (1)

        Ależ nieprawda. Gdyby wszyscy nieobecni oddali nieważne glosy, budyń nie wygrywałby w pierwszej turze.

        • 12 2

        • Budyń nie wygrał w 1 turze

          • 1 1

      • W naszej ordynacji wyborczej rzeczywiście głos nieważny się nie liczy. Ale w niektórych krajach jest zawsze na końcu kratka "nie popieram żadnego z kandydatów" w sensie że jestem przeciwko wszystkim propozycjom.

        • 8 1

    • Wole , nawet Budynia niz jakiegos PiSowskiego nominata.

      Lepszy nawet Budyn , owszem duzo moze ma za uszami ale patrzac na PiSowate patologie, jest lepsza alternatywa. Klamca Jaworski to ostatnia osoba na ktora powinno sie glosowac,

      • 0 4

    • (2)

      Wolę Budynia niż zaklamanego jaworaskiego

      • 16 21

      • Za 3 lata Jaworskiego już nie będzie (1)

        • 6 4

        • Oby. Chyba że zbiegną się wybory z parlamentarnymi to znów potraktuje kampanię prezydencką jako wstęp do sejmowej.

          • 3 0

    • Bardzo dobrze... (1)

      Jak nie ma na kogo oddać głosu to oddaję nieważny.
      Dlaczego? Przecież zawsze istnieje ryzyko, że ktoś z komisji wyborczej po zamknięciu lokalu wyborczego, może oddać za Was głos.
      Może to nie Białoruś, ale czy jesteś w stanie sprawdzić czy głosowałeś jak nie chodzisz? Nawet na zachodzie, na który zawsze patrzymy mogą być przekręty z podpisami na kartach wyborczych.

      Jak nie ma właściwego kandydata to oddaję głos nieważny. Moim obowiązkiem jako Polaka jest iść zagłosować, a że same ku.wy na listach to nie dostają głosu.

      Pozdrawiam

      • 10 5

      • głupek jesteś i nie rozumiesz zasad

        oddajesz ważny głos. w komisji jest ktoś kupiony. jak mu twój głos nie pasi, robi go nieważnym. dodaje drugi krzyżyk. nie trzeba być Houdinim żeby licząc stawiać krzyżyki. a za każdy krzyzyk dycha

        dziennie można zarobić parę tysiów. jak zapłacisz (nic za darmo) pokażę filmik. rekordowe wypłaty w samorządowych byly po 30 tysiów. łatwizna.

        • 2 1

    • zeby wymienic zlodzieja na zlodzieja nie trzeba isc na wybory

      • 9 1

    • A był inny sensowny kandydat?
      Kandydaci pojawiają się kilka miesięcy przed wyborami,a ich działalność na rzecz miasta równa jest zero.
      Zobacz ilu startowało w ostatnich wyborach,a słyszałeś co teraz robią? Ja nie.
      Należy się domyślać,ze po wybraniu pierwszą rzeczą jaką by zrobili to załatwienie dla siebie jakiejś intratnej posadki oprócz pracy w magistracie.

      • 5 0

  • To chore

    Ciekawe że dopiero teraz dziennikarze dociekają takich spraw...a przez wiele lat Budyń kręcił lody spokojnie i kolejny raz by wybierany
    Prezydent to stanowisko państwowe, z wyboru społecznego nie powinno być dozwolone "dorabianie" na boku. Wyobrażacie sobie, że prezydent państwa zasiada w spółkach i swój czas poświęca na lewe zarabianie

    • 1 0

  • samorządowcy powinni być jak żona cezara

    poza wszelkim podejrzeniem. W przypadku pracy w spółkach tzw. niemsak pozostaje

    • 0 0

  • MASAKRA

    Juz za sam tytuł i wstawienie twarzy prezydenta Wojciecha Szczurka - powinniście zostać pozwani do sądu o zniesławienie. Co prawda w tekscie wyraźnie jest napisane , iz prezydent miasta Gdyni nie zasiada w radach nazdzorczych, ale przez ściane tekstu trzeba sie przekopac by o tym przeczytac. Natomaist tytuł artykułu i zdjecie mówi jednoznacznie.

    Wiecej ostrożności w tym co piszecie i co wklejacie.

    • 1 2

  • nie dziwię się

    Nie dziwię się, że się gubią w oświadczeniach majątkowych. Tyle pracuje ...

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane