- 1 Spotkanie z mieszkańcami ws. jarmarku (61 opinii)
- 2 Nie-tak-stary hotel jest ruiną (192 opinie)
- 3 Pociąg tak popularny, że omija przystanki (210 opinii)
- 4 Parking przy Kieleckiej. "Pusty, bo płatny" (178 opinii)
- 5 Dużo aut na cmentarzu, bo Dzień Matki (58 opinii)
- 6 Dziki na plaży w Gdyni wśród ludzi (313 opinii)
Sąsiedzi. Obce osoby czy jednak przyjaciele?
Sąsiad to dla ciebie obca osoba czy przyjaciel, do którego możesz walić "jak w dym" z każdym problemem? Dawniej odpowiedź na to pytanie była zdecydowanie prostsza niż teraz, bo sąsiedzkie znajomości kwitły w najlepsze. Teraz bywa wręcz odwrotnie, choć ma to też swoje plusy - m.in. "święty spokój" we własnym domu. Swoimi spostrzeżeniami w tym temacie postanowił podzielić się nasz czytelnik.
Za czasów mojego dzieciństwa (mam 35 lat) sąsiad to był najlepszy "ziomek".
Na porządku dziennym było zwracanie się przeze mnie do sąsiadów per wujku, czy ciociu, bo pokolenie naszych rodziców z sąsiadami żyło często wręcz w rodzinnej atmosferze.
Znam nawet klika przypadków, gdy sąsiedzka zażyłość skończyła się... przed ołtarzem. Te małżeństwa przetrwały zresztą do dziś.
Dawniej sąsiad był osobą do tańca i do różańca
Doskonale pamiętam, że spotkania towarzyskie z sąsiadami to była normalka. To z sąsiadami celebrowało się urodziny, czy imieniny. To u nich zostawiało się pod opieką swoje dzieci, gdy była taka potrzeba. To z nimi robiło się wiosennego grilla, a nawet jeździło razem na wakacje.

W jednej klatce schodowej, a nawet w jednym bloku każdy każdego znał, każdy był ze sobą po imieniu. A dzieci sąsiadów tworzyły przyjaźnie na lata. Sam do dziś mam kontakt z kilkoma osobami z jednego podwórka, choć mieszkam na drugim końcu Polski od rodzinnego miasta.
Teraz już nawet nikt nie zapuka, by pożyczyć szklankę cukru
Z nostalgią wspominam tamte czasy, kiedy na sąsiedzką pomoc zawsze można było liczyć. A teraz? No cóż, już raczej nikt nie puka do drzwi sąsiada, gdy potrzebuje pożyczyć np. szklankę cukru.

Własne mieszkanie w Gdańsku mam od 10 lat. Stwierdzić, że znam dobrze swoich sąsiadów, to za dużo powiedziane. Oczywiście znamy się z widzenia - mówimy sobie "cześć" lub "dzień dobry", czasem wymienimy kilka grzecznościowych zdań w windzie, czy przed klatką schodową.
Czy wpadamy do siebie na kawę i plotki? Nie, bo chyba nikt nie czuje takiej potrzeby. Ostatnio złapałem się nawet na tym, że głupio mi było zapukać do sąsiada obok i poprosić go o pożyczenie mąki, której akurat mi zabrakło. Wolałem iść do pobliskiego sklepu.
Żeby była jasność: nie mamy ze sobą żadnego konfliktu, nie jesteśmy dla siebie uciążliwi. Po prostu nie kumplujemy się.
Z moich obserwacji wśród rodziny, czy znajomych wynika, że nie jestem w tym temacie jakimś odosobnionym przypadkiem.
Czasy się zmieniły, z sąsiadami wolimy rozmawiać w internecie
Czasy się zmieniły i ewidentnie wolimy teraz siedzieć w zaciszu domowym niż bratać się z sąsiadami. Nie twierdzę oczywiście, że sąsiedzkich przyjaźni już w ogóle nie ma. Ale na pewno są to przypadki rzadsze niż dawniej.
W dobie mediów społecznościowych i forów dyskusyjnych nasze relacje z sąsiadami często ograniczają się już tylko do wymiany postów na temat danego osiedlowego problemu.

Podwórka też jakby opustoszały, więc nawet dzieci nie są już tym, co nas z sąsiadami łączy. Ma to też oczywiście swoje plusy - zyskujemy większą prywatność we własnym domu, mamy święty spokój. Tylko czy warto? Kto wie, może za ścianą akurat mieszka ktoś, kogo zawsze chcieliśmy poznać.
Ogłoszenia.trojmiasto.pl – tu znajdziesz swoje wymarzone mieszkanie
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Opinie wybrane
-
2023-03-25 15:13
Trafna obserwacja. Smutna, ale nieco nieuchronna (13)
W dobie nadwrażliwości, szybkiego obrażania się, ale też natłoku zajęć dla dzieci kontakty z sąsiadami ograniczamy. Do tego strach przed odpowiedzialnością karną itp. weź czyjeś dziecko i niech będzie jakiś wypadek...
- 197 15
-
2023-03-25 15:28
Polacy się odspołeczniają. Widać to na ulicach, w pracy itd najważniejszy jestem ja. Jak ktoś zrobi coś dla kogoś to jest taki temat, że TV pokazuje.
- 67 6
-
2023-03-25 16:55
Kurczę, ja z sąsiadami z dwudziestu ośmiu pozostałych mieszkań bloku żyję w dobrej komitywie, gdzie popełniłem błąd?
- 16 7
-
2023-03-25 17:01
Najgorzej to miec sąsiada peowczyka (7)
Gbury straszne, nawet dzien dobry nie potrafią odpowiedzieć
- 24 64
-
2023-03-25 20:08
Jeszcze gorzej PiSowskiego pijaka, (4)
który bije żonę, w nocy wszczyna awantury i sika w windzie.
- 48 17
-
2023-03-26 08:57
(1)
Pewnie z kółka rózańcowego...
- 13 3
-
2023-03-27 20:53
Flagi papieskie na balkonach wywieszone i obrazki w oknach?
- 1 1
-
2023-03-26 08:57
wyczuchera Rydzyka i mają rację (1)
- 5 3
-
2023-03-26 10:31
Serio politycy wam robią różnice..
Oni są wygrani jak gadacie PO lub PIS. Politycy są pazerni na kasę a prywatnie się nie kłócą.
- 11 2
-
2023-03-25 20:58
Piowski kołtun to dopiero tragedia. Chociaz z drugiej strony pośmiać się można :)))
- 17 12
-
2023-03-26 06:34
Widać po twoim komentarzu kto jest gburem.
- 10 3
-
2023-03-25 18:33
Niestety prawda jest taka
Że część "sąsiadów" to bydło mieszkające w oborze , ciężko im zamykać drzwi do klatek a potem są liczne posty typu "ktoś w nocy szarpał za klamkę" lub "oznakowali mi mieszkanie"
- 43 7
-
2023-03-26 03:23
Jestem
Z sasiadami na dzień dobry, 3 pietra 9 rodzin, ale w głebi serca wiem ze jak po ludzku zapytam o pomoc to to dostane, nie dramatyzujcie, jezyk jak łopata, pozdrawiam
- 8 6
-
2023-03-26 11:51
Na polaków to tylko dezynsekcja
Nie ma nic gorszego niż sąsiad polak
- 8 7
-
2023-03-25 16:16
Sąsiedzi (11)
Dawniej byliśmy sobie towarzystwem wzajemnej pomocy. Jedna pani pracowała w mięsnym, druga w obuwniczym, trzecia ładnie szyła, niektóre bawiły się we fryzjerstwo. Pożyczaliśmy różne rzeczy; dzieci książki, rodzice przysłowiowy cukier a nawet pieniądze. Dopiero obecne czasy zweryfikowały te przyjaźnie. W sklepach jest wszystko. Pieniądze można wziąć z banku. Dzieci "siedzą" w smartfonach. Podwórka stały się parkingami, itp.
- 269 6
-
2023-03-25 18:07
do nas przychodził sąsiad (5)
pożyczać walizkę jak wybierał sie odwiedzić rodzinę na drugim końcu Polski potem w tej walizce przywoził coś zdobycznego z innego regionu i tak sie razem fajnie żyło
- 42 2
-
2023-03-25 20:02
A do mnie sasiadka czasami zagląda jak coś potrzebuje. (3)
A ja zawsze chętny pomóc kobiecie w potrzebie.
- 16 3
-
2023-03-25 21:26
(2)
Też mam taka sąsiadkę w Gdyni.Jej stary pracuje 2 tygodnie w miesiącu na platformach ,a my w tym czasie jak go nie ma uczymy się biologi i nowych chwytów i pozycji .Trzeba przyznać że sąsiadka jest bardzo pojętna i chętnie trenuje,szczególnie na nowym sprzęcie.
- 15 22
-
2023-03-26 13:19
Mam kumpla podobnego lovelasa, kiedyś (1)
mąż jego znajomej marynarz wrócił bez zapowiedzenia do domu i chłop przez pół roku ...pił zupki ze słomki.
- 12 1
-
2023-03-27 10:22
tak sobie marynarze rogacze opowiadacie historyjki?
też miałem sasiadke której mezuś wyplywal na kilka tygodni. A kobieta samotna, pelna temperamentu, hehehe. Rogacz nigdy sie nie domyslil.
Ale widze, ze to powszechne , wiec do wszystkich plywajacych, jak wam sie wydaje, ze wasze kobiety sa wam wierne, to wam sie wydaje :)- 2 1
-
2023-03-25 20:55
Ostatnio widziałam na lotnisku
jak pies obwąchiwał walizkę gościa co wracał z odwiedzin rodziny z Holandii
- 7 7
-
2023-03-25 21:54
W którym przysłowiu jest cukier? (1)
- 14 1
-
2023-03-26 08:51
Cukier krzepi wóda lepi
- 12 0
-
2023-03-26 19:24
U nas bez zmian
Wyprowadziliśmy się za miasto i to była dobra decyzja. Córka lat 10 nie ma telefonu komputera czy xboxa. Największa kara jak ma zakaz wychodzenia na dwór. Sąsiedzi jak rodzina, spotykamy sie na święta grille i pożyczamy co komu brakuje. Jak dla mnie ma takie same dzieciństwo jak my dzieci lat 80 tych i 90tych. Wiem oczywiście że pewnie za 2 lata
Wyprowadziliśmy się za miasto i to była dobra decyzja. Córka lat 10 nie ma telefonu komputera czy xboxa. Największa kara jak ma zakaz wychodzenia na dwór. Sąsiedzi jak rodzina, spotykamy sie na święta grille i pożyczamy co komu brakuje. Jak dla mnie ma takie same dzieciństwo jak my dzieci lat 80 tych i 90tych. Wiem oczywiście że pewnie za 2 lata już trochę jej postrzeganie wolnego czasu może się zmienić ale i tak cieszę się że nie siedzi w telefonie od 5 roku życia. Niestety wniosek nasuwa się jeden sami takie wzorce przekazujemy. To my dorośli dajemy im te wszystkie "dobra " za wcześnie a później żalimy się że dzieci w telefonach siedzą.. trochę to smutne ale prawdziwe.
- 3 3
-
2023-03-27 00:27
(1)
Ach to idealizowanie dawnych czasow... Kto mi w latach 80tych ukradl worek papieru toaletowego z piwnicy? Kto w latach 90tych przebijal mi opony? Kto darl ryja co kilka dni podczas pijackich imprez do rana? Kto kradl zarowki z korytarza? Kto doniósł, ze podczas godziny policyjnej wychodze na dwor? Sasiedzi, bo kto inny. To zdziczenie zaczelo zanikac dopiero kilkanascie lat temu i wcale za tym nie tesknie. Wole obecna chlodna uprzejmosc niz tamto falszywe poklepywanie po ramieniu.
- 13 2
-
2023-03-27 09:57
Imprezy do rana nadal są, opony przebijają nawet na najnowszych grodzonych osiedlach,
rower ukradli z tarasu mieszkania z 1 piętra na monitorowanym osiedlu ,,ą, ę". W latach 80-tych włamaniu zapobiegli właśnie sąsiedzi z naprzeciwka, którzy wiedzieli zawsze kto idzie po klatce, i gdy złodzieje zaczęli dobierać się do zamków podczas naszej nieobecności, otworzyli drzwi i narobili rabanu, że się pali i już jadą strażacy, wskutek
rower ukradli z tarasu mieszkania z 1 piętra na monitorowanym osiedlu ,,ą, ę". W latach 80-tych włamaniu zapobiegli właśnie sąsiedzi z naprzeciwka, którzy wiedzieli zawsze kto idzie po klatce, i gdy złodzieje zaczęli dobierać się do zamków podczas naszej nieobecności, otworzyli drzwi i narobili rabanu, że się pali i już jadą strażacy, wskutek tego krzyku z innych mieszkań też powychodzili ludzie, choć noc była. Dzisiaj w dobie chłodnej uprzejmości w Neptun Parku sąsiad pomógł złodziejom wynieść nowy telewizor, myśląc, że sąsiad się wyprowadza (nie miał pojęcia jak ,,prawdziwy" sąsiad wygląda). Złodziej niczego nawet nie tłumaczył, tylko zapytał czy sąsiad pomoże bo telewizor ciężki (ogromny i drogi) plus złodzieje wyczyścili mieszkanie z całej elektroniki i agd ( mega dobrej jakości akurat było).
- 2 1
-
2023-03-25 15:04
Za czasów mojego dzieciństwa ( rocznik 1970 ) (47)
Cała klatka schodowa 15 mieszkań była jak jedna rodzina . Teraz nawet nie znam z widzenia większości sąsiadów.
- 327 19
-
2023-03-25 15:23
To były inne czasy - wtedy jeden telewizor przypadał na 15 mieszkań i ta cała klatka schodowa schodziła się np na mecz :))) (11)
- 37 49
-
2023-03-25 15:26
(2)
w 1970 było dużo więcej telewizorów ,widać jaki z ciebie picer
- 58 27
-
2023-03-25 16:57
U członków partii chyba.
- 21 31
-
2023-03-26 13:21
Nie było więcej telewizorów. Faktycznie
wiele osób nie miało i żyli w zgodzie żeby wprosić się do sąsiadów
- 5 1
-
2023-03-25 17:45
Wtedy każda rodzina miała telewizor. (1)
Ty samozwańczy techniku mało wiesz, a piszesz.
- 33 17
-
2023-03-25 21:00
Kazda rodzina miala tv ???? Moze jeszcze telefon ???
- 19 15
-
2023-03-25 17:53
Z tym telewizorem
To już przesadziłeś samochód to fakt co 15 rodzina miała
- 29 6
-
2023-03-25 19:48
Na mecz się schodzili,
bo lubili razem oglądać, a jeden na klatkę to był telefon - od nas wszyscy sąsiedzi dzwonili.
Bedąc dzieckiem odwiedziłam chyba wszystkie mieszkania sąsiadów, bo jak nie koleżanki, czy koledzy, to u kogoś czekałam, aż rodzice z pracy wrócą i jeszcze na talerz zupy się dzieciak załapał. Jak się bawiłyśmy pod oknami sąsiadki, to nam kanapkibo lubili razem oglądać, a jeden na klatkę to był telefon - od nas wszyscy sąsiedzi dzwonili.
Bedąc dzieckiem odwiedziłam chyba wszystkie mieszkania sąsiadów, bo jak nie koleżanki, czy koledzy, to u kogoś czekałam, aż rodzice z pracy wrócą i jeszcze na talerz zupy się dzieciak załapał. Jak się bawiłyśmy pod oknami sąsiadki, to nam kanapki przez okno podawała z masłem i z cukrem.
Jak wyjeżdżaliśmy to pies u sąsiadów zostawał, albo sąsiad z nim nocował u nas, że już o psach bez smyczy nie wspomnę, wszyscy sąsiedzi wiedzieli, która bestia jest czyja i do klatki go wpuszczali i nikt problemu nie widział.- 52 0
-
2023-03-26 12:52
To chyba w 1965r.
- 2 3
-
2023-03-27 08:09
taki stan to lata sześdziesiąte (2)
- 1 0
-
2023-03-27 20:56
(1)
Tak,telewizor Neptun na raty,taki w skrzynkowej obudowie.
- 0 0
-
2023-03-29 11:42
Albo Turkus, bardzo fajny sprzęt TV. Do tego radio Stolica
- 0 0
-
2023-03-25 15:45
Kiedys ludzie tez byli inni (3)
Teraz się każdy czuje ważny i każdemu wszystko przeszkadza
- 78 11
-
2023-03-25 15:52
Może nie wszystko.
Głupota, cwaniactwo i bałaganiarstwo sąsiadów to na pewno.
- 57 2
-
2023-03-25 23:40
Wtedy nie bylo PO (1)
O nie było komu kłócić społeczeństwa
- 10 29
-
2023-03-26 07:29
Było PZPR
działało tak jak teraz PiS
- 26 5
-
2023-03-25 16:15
Wszystko się porąbało od kiedy getta powstały... (8)
...ogrodzenia,płoty,bramy,kamery a potem jeszcze inne ogrodzenia,dystans po całości,ograniczone zaufanie...a do tego wywalone na wszystko byle tobie dobrze się działo....życie!!!
- 56 10
-
2023-03-25 17:00
Dziwisz się? (3)
Porównaj skalę kradzieży, wandalizmu i zaśmiecenia na terenie tych "gett" i na terenie swojego wolnego wybiegu.
- 27 10
-
2023-03-25 19:33
Inteligentny złodziej wie, że że w gettcie można ukraść .....
...o wiele więcej niż w innych miejscach miasta.
- 20 2
-
2023-03-26 08:55
Wandalizm przyszedł na większa skale po przemianach czyli po 89 roku
- 7 1
-
2023-03-26 09:01
NP
Jaki wandalizm?Swój blok ogrodzić,a psy wyprowadzać do sąsiadów na plac zabaw przy falowcu,to jest dopiero kultura sąsiedzka!
- 10 1
-
2023-03-25 18:31
Ograniczone zaufanie mam do takich pisoidów jak ty (3)
Nie wyciągaj łapy po to, co nie twoje. Nie wchodź do cudzego domu bez zaproszenia a jeśli zostaniesz zaproszony, to wycieraj butów w obrus
- 9 20
-
2023-03-25 19:15
Kazdy mierzy swoją miarą
- 12 3
-
2023-03-25 20:19
(1)
Znowu jesteś na białej łące?
- 6 1
-
2023-03-27 20:57
Nie,na białej chmurce..
- 0 0
-
2023-03-25 16:21
(9)
Zgadzam się. R.1967.
Teraz to zdecydowanie obcy ludzie!
Nawet jeżeli już mieszkają kilka lat z dużą trudnością odpowiadają dzień dobry.
mam takich w Brzeznie w nadbudówkach, paniska a słoma wychodzi ze wsi !!!- 54 3
-
2023-03-25 17:02
I pewnie dzietni (5)
Ty masz zachować ciszę, bo oni mają dziecko, a ono może drzeć się ile chce. Gardzę
- 30 10
-
2023-03-26 08:56
(4)
A kto będzie mieszkał w Polsce jak nie nasze dzieci
- 3 6
-
2023-03-26 12:29
ukraińcy
- 3 0
-
2023-03-26 20:30
A kto pisze,że mają nie mieszkać? Tyle, że rodzice mają się wychowywać (2)
A nie chować jak trzodę
- 6 0
-
2023-03-27 17:14
Co pokolenie to bardziej dziecinne, więc.. (1)
Ciężko moze z tym się być.
- 1 0
-
2023-03-27 20:58
Roszczeniowe!
- 1 0
-
2023-03-25 18:31
(2)
Zdrastwujcie.
- 7 11
-
2023-03-27 08:13
to po onucańsku (1)
- 1 0
-
2023-03-27 10:26
Mieszańce
- 0 0
-
2023-03-25 20:51
Albo sasiedzi przychodzili zadzwonic
Bo telefon byl 1 na caly blok, potem na 1 na cala klatke.
- 15 1
-
2023-03-25 21:28
Na piętrze moich rodziców w latach 70-80tych sąsiedzi wchodzili do siebie nawet nie pukając do drzwi.Teraz to niepojętne,ale chociaż jest więcej prywatności.Za to relacje międzyludzkie zanikły na zawsze.
- 15 1
-
2023-03-26 08:52
(2)
Wtedy mieliśmy podejście kolektywne teraz mamy indywidualistyczne
- 7 0
-
2023-03-26 12:50
Do tego wszechobecne reklamy mieszające ludziom w głowach: (1)
"Bo Ty jesteś najważniejszy", "Bo liczy się Twoja wygoda", "Dla Ciebie wszystko" itd. I mamy tego efekty...
- 8 1
-
2023-03-27 19:10
Właśnie. Było też coś takiego: "Przestrzegaj zasad, ale tylko swoich". Kto to wymyśla? Czy zastanawia się nad konsekwencjami takiego przekazu?
- 0 1
-
2023-03-26 13:50
E tam, w tymże 1970 do nowego bloku kwaterunkowego się sprowadziliśmy na nowym osiedlu (5)
Związki sąsiedzkie od początku wątłe, poza klubem plotkar w dolnej partii niezbyt wysokiego budynku. Może tam 50 lat temu ktoś z naszego piętra tę szklankę cukru od matki pożyczył i to tyle. Oczywiście, był przed blokiem placyk wyłożony trylinką, to iluś z nas grało na nim w piłkę. No i my to się jakoś zaznajomiliśmy na lata. U jednego to nawet w
Związki sąsiedzkie od początku wątłe, poza klubem plotkar w dolnej partii niezbyt wysokiego budynku. Może tam 50 lat temu ktoś z naszego piętra tę szklankę cukru od matki pożyczył i to tyle. Oczywiście, był przed blokiem placyk wyłożony trylinką, to iluś z nas grało na nim w piłkę. No i my to się jakoś zaznajomiliśmy na lata. U jednego to nawet w mieszkaniu byłem, piętro niżej, ze 2 razy. U chłopaka 2 lata młodszego z sąsiedniego mieszkania to ani razu, dopiero gdy po maturze na studia poszedł, a i to on do mnie i brata wpadał. No z jednym z dołu się lepiej znaliśmy i czasem odwiedzaliśmy. Ale tak to na 20 mieszkań cieplejsze relacje były między dwiema rodzinami z II piętra, to wszystko. Typek kilka lat starszy, emeryt lat z 68, wpada od kilku lat do matki staruszki, po 80-tce będącej. Dawno się wyprowadził do żony i wpadał tu raz na kilka miesięcy tylko. Z typem słowa nie zamieniłem przez 53 lata, on nas niegdyś traktował jak powietrze, bo już zaczął chodzić do technikum, a my podstawówka. Lalunia (niegdysiejsza) emerytka mieszkająca o jedno piętro niżej (ale nie pode mną) - ani słowa z nią nie zamieniłem od 53 lat, bo ona była lokalna piękność, adoratorzy dookoła w podstawówce, a my to dla niej byliśmy "plankton", na który nie zwracała uwagi. A młodsza rok ode mnie. Tylko mikry byłem (i tak wyższy od niej), a ją mającą 14-16 lat obstawiali wysocy bruneci. Podrosłem, nadrobiłem dopiero nieco potem. W sąsiednim bloku mam znajomka, tylko z rozmów pod blokami, w domach się nie odwiedzamy. Też znajomość z piłki, grania ze 3 razy blok na blok, w 1971; nas w bloku było ośmiu z różnicą czterech lat, koniec czy połowa podstawówki !! No i mijam na klatce tych dwoje emerytów od kilku lat, ani dzień dobry, a już 2 słowa zamienić to w ogóle. No co, ich decyzja, skoro 50 lat temu byłem niezauważanym "planktonem". 20 lat temu bym stąd zwiał, bo nie ma z kim pogadać czy ludzi po studiach, no ale jak - tyle kasy nie zebrałem na kupienie nowego mieszkania, tyle, że to wykupiłem.
- 1 2
-
2023-03-27 00:39
(1)
Tez mysle, ze nie ma czego idealizowac. Kilku sasiadow sie lubilo a kilku nie, reszte traktowalo sie neutralnie. Zauwazylem jedynie, ze kiedys bardziej wymieszane byly poszczegolne grupy ludzi, bo ich wplyw na to gdzie zamieszkaja byl prawie zaden. Mogli co najwyzej wybrac na ktorym pietrze beda mieszkac. Obecnie da sie zauwazyc obszary w miescie gdzie jest wiecej dzieci albo emerytow lub wiecej lub mniej majetnych ludzi.
- 2 0
-
2023-03-27 09:51
No właśnie, czasem ludzie idealizują. Oczywiście, jeśli powprowadzały się osoby w zbliżonym wieku, dzieci razem koło siebie
wychowywały od małego ... U nas był blok kwaterunkowy, powprowadzały się osoby już z dziećmi głównie w wieku 9-15 lat. Ludzie o różnym wykształceniu. Żadnych lekarzy czy prawników. Co prawda był podpułkownik straży pożarnej, z nastawieniem, że on to się z pospólstwem nie zadaje. Dopiero na emeryturze mu przeszło :-) U nas rodzice zaniżyli na jakiś
wychowywały od małego ... U nas był blok kwaterunkowy, powprowadzały się osoby już z dziećmi głównie w wieku 9-15 lat. Ludzie o różnym wykształceniu. Żadnych lekarzy czy prawników. Co prawda był podpułkownik straży pożarnej, z nastawieniem, że on to się z pospólstwem nie zadaje. Dopiero na emeryturze mu przeszło :-) U nas rodzice zaniżyli na jakiś czas dochody (matka się z pracy zwolniła), abyśmy się na mieszkanie kwaterunkowe kwalifikowali. Wtedy PIT-ów nie było i podsumowania całorocznych dochodów nie żądano. Też prokurator u nas mieszkał (peerelowski), nawet nie wiedziało się, kto to. O jego zawodzie się dowiedziałem mając już w latach 80-tych, a już tu nie mieszkał, bo kilka lat wcześniej żonę i dwoje nastoletnich dzieci porzucił i wyprowadził się do jakiejś.
- 1 0
-
2023-03-27 04:44
(2)
Tyle lat chodować w sercu taką masę uraz? Po co? Chyba naprawdę nie ma Pan zajęcia w życiu. Może uśmiech usunąłby te lody milczenia.
- 0 4
-
2023-03-27 09:41
?? Ale jakie urazy? Te osoby podjęły wobec mnie (i nie tylko) pewne określone decyzje i ja się dostosowałem, po prostu (1)
Bo też i jaki wybór miałem? Natomiast obiektem moich uczuć wkrótce była koleżanka z klasy :-) Ale spoza naszego osiedla. A w naszym bloku mieszkała jeszcze jedna, szczupła blondynka, mój kolega z klasy trochę stracił dla niej głowę. Po dziesięcioleciach nawiązawszy bliższe stosunki z jej matką ( tj. młodszej o rok ode mnie siostry tego emeryta)
Bo też i jaki wybór miałem? Natomiast obiektem moich uczuć wkrótce była koleżanka z klasy :-) Ale spoza naszego osiedla. A w naszym bloku mieszkała jeszcze jedna, szczupła blondynka, mój kolega z klasy trochę stracił dla niej głowę. Po dziesięcioleciach nawiązawszy bliższe stosunki z jej matką ( tj. młodszej o rok ode mnie siostry tego emeryta) zorientowałem się, że ta za córunią nie tęskni. Że modelka się z niej kiedyś zrobiła itp., tj. dziewczynie, gdy miała 18-22 lata, zdaje się w głowie się mocno od urody poprzewracało i też, bo coś tam w modelingu próbowała. Ona gdzieś na drugi koniec miasta do męża się wyniosła, nawet kiedyś jej córkę i wnuczkę u sąsiadki napotkałem.
- 0 1
-
2023-03-27 21:00
Masz ciekawe zycie,a jakie wspomnienia!
- 1 0
-
2023-03-27 20:54
Miałeś fajnych rodziców!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.