- 1 Pożar na budowie osiedla "Lewego" (112 opinii)
- 2 Cmentarzysko traficarów w sopockim lesie (95 opinii)
- 3 Na lotnisku pojawił się kwiatomat (58 opinii)
- 4 Cztery opcje do wyboru w pytaniu o płeć (338 opinii)
- 5 Remont "trybun" nad Motławą w ramach PPP (116 opinii)
- 6 Nielegalna wycinka na działce Politechniki (316 opinii)
Skutery na Motławie: pasja, która powoduje chaos
Lato, lato, lato czeka. Razem z latem czeka rzeka... I od lat ten sam problem: z początkiem sezonu na Motławie zaczyna panować chaos.
Zobacz także: Sprawdziliśmy, ile kosztuje wypożyczenie sprzętu wodnego
Wszystkie jednostki pływające po Motławie - od Polskiego Haka w górę rzeki - obowiązuje ograniczenie prędkości do 4 węzłów (ok. 7 km/h).
Do Mostu Zielonego rozciągają się tereny (i wody) portowe podlegające jurysdykcji Urzędu Morskiego w Gdyni. Zarządzeniem dyrektora Urzędu, na pozostałych akwenach portowych jednostki poniżej 50 m długości i 3 m zanurzenia mogą się poruszać z prędkością nie większą niż 7 węzłów.
Na zatoce nie ma ograniczeń. Tam fale nikomu nie szkodzą. Na Motławie dają się we znaki nie tylko kajakarzom - cierpią z ich powodu także jachty cumujące w marinie. Rozkołysane łajby uderzają jedna o drugą, narażając się na uszkodzenia. Z tym samym problemem borykają się jachtkluby, których przystanie położone są na Martwej Wiśle.
- Skutery też stacjonują w marinie. Ich użytkownicy zwykle mają świadomość problemu. Kłopotem są niedzielni turyści z Polski. Wodują skutery na przystani Żabi Kruk - zdarza się, że jest ich bardzo dużo, nawet po kilkanaście - i już na pierwszych metrach odkręcają do oporu manetki z gazem - mówi Przemysław Siudem.
Wyścigi skuterów na Motławie
Co na to kajakarze?
- Niektórzy zwyczajnie się boją. Przychodzą do nas rodzice z dziećmi. Część z nich rezygnuje z kajaków. Wszystkich uczulamy na ewentualne zagrożenia, wręczamy im mapki, instruujemy, gdzie i jak powinni pływać. Każdemu kajakarzowi wydajemy kamizelkę ratunkową. Nasi wycieczkowicze wiedzą, że kiedy zbliża się do nich z dużą prędkością jednostka motorowa, powinni ustawić kajak dziobem do fali. Odpukać, to działa. Jesteśmy tutaj od wielu lat. Myślę, że to my rozkręciliśmy kajakowe wycieczki po Gdańsku. Od początku współpracujemy z białą żeglugą i kapitanatem portu. Zawsze nas uczyli, że kajakarze płynący od Mostu Zielonego w dół rzeki powinni trzymać się bliżej wysp, czyli prawej strony. Po lewej stacjonuje biała żegluga. Te zasady ruchu od lat wpajamy kajakarzom. Okazuje się, że nie musimy mieć racji. Niedawno przypłynął do nas kontroler z gdyńskiego kapitanatu. Ku naszemu zaskoczeniu, zaczął pouczać kajakarzy płynących przy wyspach, że powinni znajdować się po stronie Żurawia. Konsternacja. Te rzeczy pozostają nieuregulowane. A ruch w weekendy jest teraz tak duży, że nawet piraci na skuterach mają utrudnione zadanie - mówi Przemysław Siudem.
W Kapitanacie Portu Gdańsk, jednostce organizacyjnej Urzędu Morskiego w Gdyni, kłopot z motorowodniakami łamiącymi przepisy dotyczące ograniczenia prędkości na wodach portowych nabiera dodatkowego wymiaru. Kapitanat jest od tego, żeby karać piratów, a może jedynie bezradnie rozkładać ręce. Kary finansowe (od 50 do 500 zł) nakładane przez tę instytucje w skali roku można policzyć na palcach dwóch rąk. Dwie-trzy sprawy dotyczą skuterów wodnych.
- Mandaty wystawiamy najczęściej za brak dokumentów bezpieczeństwa jednostki, brak uprawnień bądź środków ratunkowych. Prędkość to jest śliski temat. W skrócie sprawa przedstawia się następująco: policja wodna łapie motorowodniaka na przekroczeniu przepisów, po czym przesyła do nas pismo, my przesłuchujemy taką osobę, rozpatrujemy sprawę i... wszystko rozbija się o to, że policjanci z referatu wodnego KMP nie mają fotoradaru. Oceniają prędkość na oko, a to nie jest dowód. Oświadczenie policjanta nie może nim być. Nasze służby też nie dysponują radarem. Zresztą skuter uciekłby nam, bo mamy dużą jednostkę do kontroli statków. Summa summarum jesteśmy uwikłani w procedury, które do niczego nie prowadzą. Zdecydowanie wolimy, kiedy oprócz przekroczenia prędkości w notatce policyjnej pojawiają się inne wykroczenia i uchybienia, bo wtedy mamy podstawę prawną do ukarania - mówi Teresa Siedlecka, starszy oficer w Kapitanacie Portu Gdańsk. - Oczywiście policjanci również wystawiają mandaty i udzielają upomnień, ale nie mamy wiedzy na ten temat. Do nas trafiają te najgrubsze sprawy. Gdyby policja miała fotoradar, to pewnie sama wystawiałaby mandaty i nie kierowałaby tych spraw do nas - dodaje oficer kapitanatu.
Sprawa nieszczęsnego fotoradaru przywoływana była na łamach prasy przez funkcjonariuszy z referatu wodnego już kilka lat temu. W owym czasie taki "pistolet" do mierzenia prędkości z pokładu jednostki, która porusza się na wodzie, kosztował kilkanaście tysięcy złotych. Sprzętu jak nie było, tak nie ma. Przyczyny trudno dociec.
- Nie mamy urządzenia do pomiaru prędkości na wodzie, aczkolwiek w rejony, gdzie w przeszłości dochodziło do tego typu zdarzeń, kierujemy dodatkowe patrole policji wodnej. Apelujemy do świadków: w przypadku zauważenia osób, które swoim zachowaniem stwarzają zagrożenie w żegludze, prosimy o natychmiastowy kontakt z policją. Na sygnały czekamy pod numerami alarmowymi 997 lub 112. Wodniakom przypominamy, że chcąc pływać kajakiem, skuterem bądź statkiem sportowym po Motławie, trzeba mieć na to zgodę służby dyżurnej kapitanatu portu. Można ją otrzymać na kanale 14 UKF lub drogą telefoniczną - informuje mł. asp. Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Policjanci z referatu prewencji na wodach i terenach przywodnych w poprzednim sezonie turystycznym skontrolowali 281 jednostek pływających, w tym 98 skuterów wodnych. W 11 przypadkach wystąpili do Kapitanatu Portu w Gdańsku o podjęcie czynności wobec osób, które dopuściły się wykroczeń polegających na prowadzeniu jednostki pływającej bez uprawnień i rejestracji oraz stwarzaniu zagrożenia w żegludze. Ponadto skontrolowali 37 sterników na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Wszyscy przebadani byli trzeźwi.
Opinie (180) 4 zablokowane
-
2016-07-07 15:56
wszyscy czekaja na pierwszy powazny wypadek a wtedy pieniadze na radar sie znajda
tylko wtedy zarzad mista powinien beknac za narazenie postronnych na niebezpieczenstwo utraty zdrowia
- 23 0
-
2016-07-07 16:01
to powinno byc zabronione
popisy, hałas, zachowanie typowo szczeniackie nie wspomne chlapaniu wodą !precz z tym !
- 22 0
-
2016-07-07 16:05
Wyp... to chamstwo
- 22 1
-
2016-07-07 16:07
karać to hałasujące buractwo
na skuterach bo oni są nie tylko zagrożeniem ale też psują nam przyjemność spacerów
- 29 0
-
2016-07-07 16:12
Trzeba mieć naprawdę małego pindolka, aby popisywać się na skuterze przed spacerowiczami. (1)
Druga sprawa, jak słyszę, że "rozkładamy ręce", "nie mamy urządzenia" to zastanawiam się, po co w ogóle te służby istnieją? Byle janusz robi co chce i śmieje się w twarz tzw. "służbom".
- 34 2
-
2016-07-07 20:44
Mial byc plus. Dokladnie totalna olewka. To samo co z kladami itp.
- 4 1
-
2016-07-07 16:17
no i jak zawsze
ten co sobie cichutko gdzieś w krzaczorach pije piwko owszem mandat dostanie a ci co denerwują i przeszkadzają prawie wszystkim mieszkańcom miasta popisują się bezkarnie... ech
- 26 0
-
2016-07-07 16:27
Skutery na Motławie
A co na to Pan Prezydent m. Gdańska? Też bezradny?
- 21 0
-
2016-07-07 16:30
To samo quady w lasach, zamiast na specjalnych torach.
- 27 0
-
2016-07-07 16:33
Rozwiązanie !!!
Władze miasta !!!
zorganizujcie wyscigi skuterów na motławie - to atrakcja !!!
wszyscy będą zadowoleni- 2 18
-
2016-07-07 16:51
(2)
Wytłumaczcie redaktorkowi i całej reszcie plujacej jadem, że skuter płynący szybko nie robi fali w przeciwieństwie do takiego, który płynie wolno. Policja nawet gdyby miała radar nie mogła by pół mandatu wystawić (zasada działania radaru).
- 1 30
-
2016-07-07 16:59
nie robi fali i nie hałasuje
fali nie robi bo fale to natura ale robi szum, hałas i chlapie wodą !
- 4 2
-
2016-07-07 22:18
Duża fala mała prędkość
Duża prędkość = mała fala więc nie rozumiem dlaczego tyle minusów.
- 0 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.