• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sopot: coraz bardziej popularny i coraz bardziej plastikowy

Piotr Weltrowski
2 września 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Wakacyjny Sopot z lotu ptaka wygląda imponująco. My jednak postanowiliśmy przyjrzeć się mu bliżej, nie stroniąc od ciemnych stron. Wakacyjny Sopot z lotu ptaka wygląda imponująco. My jednak postanowiliśmy przyjrzeć się mu bliżej, nie stroniąc od ciemnych stron.

Z jednej strony rekordowa liczba turystów, duże zainteresowanie miastem wśród obcokrajowców, a z drugiej głosy, że z "kameralnego kurortu" Sopot zamienia się w "imprezownię", do której wypoczywać przyjeżdżają głównie miłośnicy dyskotek i plaży. Dziś podsumowujemy tegoroczny sezon wakacyjny w Sopocie. W czwartek podsumujemy sezon w Gdyni, a w piątek sezon w Gdańsku.



Dzisiejszy Sopot odbierasz jako:

Barometrem dla całej branży turystycznej w Sopocie jest molo. O tym, że w tym sezonie liczba odwiedzających je turystów będzie rekordowa, mówiło się już od jakiegoś czasu. Tendencję tę pokazują teraz jasno liczby. Od 25 kwietnia (czyli od pierwszego "biletowanego" dnia) do końca sierpnia pomost odwiedziły 888 633 osoby, czyli blisko o 40 tys. więcej, niż w całym poprzednim roku (razem z również "biletowanym" wrześniem) i o ponad 80 tys. więcej niż dwa lata temu. Nawet jeżeli część tych liczb "wykreowały" wprowadzone w tym roku, kontrowersyjne nocne bilety na pomost, to i tak wygląda to imponująco.

Drugim z wskaźników, który dużo mówi o liczbie odwiedzających miasto turystów (szacuje się, że w tym roku przyjedzie ich łącznie ponad 2 mln) jest obłożenie hoteli i kwater.

- W tym roku było ono bardzo duże, praktycznie od maja do teraz oscylowało w okolicy stu procent - mówi Dawid Wilda, prezes Stowarzyszenia Turystycznego Sopot.
Coraz więcej Skandynawów, mniej Hiszpanów

Ciekawy jest także sam profil osób odwiedzających. Zdaniem całej branży, czyli zarówno hotelarzy, jak i restauratorów, choć utrzymuje się tendencja, że połowa turystów pochodzi z Polski, a połowa z zagranicy, to zmieniły się nacje, które upodobały sobie polskie wybrzeże. Coraz więcej osób przybywa, korzystając z dogodnej siatki połączeń lotniczych, ze Skandynawii.

- Powody są moim zdaniem trzy, po pierwsze pojawiła się tam moda na Sopot czy ogólnie na Trójmiasto, w prasie wciąż pojawiają się artykuły na ten temat. Po drugie, oferta naszej branży jest dla mieszkańców Skandynawii bardzo korzystna, szczególnie oferta SPA. Po trzecie wreszcie, jesteśmy dla nich kierunkiem niezwykle atrakcyjnym cenowo - tłumaczy Wilda.
Co ciekawe, poza liczbą przybyszów z północy rośnie też liczba turystów ze Wschodu, ale tego dalekiego. Sopot odwiedzać zaczęły zorganizowane wycieczki z Japonii i Chin.

Odwrotną tendencję notuje się z kolei, jeżeli chodzi o mieszkańców południa Europy, głównie Hiszpanów, których do Sopotu przyjechało w tym roku zdecydowanie mniej niż rok i dwa lata temu.

- Ich obecność, tak przynajmniej wynikało z rozmów z samymi turystami, była pokłosiem Euro 2012. Ci, którzy wówczas odwiedzili Trójmiasto, opowiedzieli o nim kolejnym, którzy pojawili się tu rok i dwa lata później. W tym roku było ich jednak mniej, choć wciąż się pojawiają - mówi nam jeden z sopockich hotelarzy.
Sopockie molo już teraz odwiedziło o 40 tys. osób więcej niż przez cały ubiegły sezon (do końca września). Sopockie molo już teraz odwiedziło o 40 tys. osób więcej niż przez cały ubiegły sezon (do końca września).
Polscy turyści mniej wymagający

O ile wzrost liczby turystów z zagranicy uznać można za pozytywny, to inną zmianę, bardziej jakościową, a nie ilościową, a dotyczącą turystów z Polski, już nie do końca. Wprost mówi o tym Arkadiusz Hronowski, właściciel sopockiego Spatifu.

- Trochę się nam ten polski turysta zmienił. Obserwuję go w ciągu dnia, gdy działa nasz ogródek. Można powiedzieć, że mniej jest klientów wymagających, ludzi naprawdę interesujących. Owszem, pojawiają się, ale głównie poza weekendami i poza sezonem. W weekendy i w sezonie króluje turysta mniej wymagający, za to bardziej roszczeniowy, który do tego lubi sobie pobiegać po ulicach niemal na golasa. Niby nie ma co narzekać, bo ekonomicznie wszystko się zgadza, ale może warto zacząć na ten temat jakąś dyskusję? - pyta Hronowski.
Odpowiedzi na przyczyny tej zmiany sopocki restaurator, niestety, nie ma. Sugeruje jednak, że sytuację warto by nieco zmienić.

- Nie chodzi o to, że Sopot jest zbyt plastikowy. Zawsze taki był. I ten plastik jest jedną z jego składowych. Chodzi o to, aby tylko trochę ten plastik ograniczyć, bo ograniczanie skrajności jest zawsze dobrą drogą - mówi.
Oczywiście sami urzędnicy w ten sposób na sytuację nie patrzą i wolą raczej podkreślać bogatą kulturalną ofertę Sopotu. Wspominają więc o (udanym) festiwalu filmowym, który odwiedziło 7 tys. osób, o blisko 6,5 tys. widzów, którzy w wakacje wybrali się do Teatru Atelier czy o 10 tys. uczestników festiwalu literackiego oraz 6 tys. osób, które pojawiły się na festiwalu muzyki klasycznej. Wspominają także o blisko 20 tys. gości w Państwowej Galerii Sztuki. Obrazu dopełniają całkiem udane imprezy w rodzaju cyklicznego targu śniadaniowego.

Z drugiej strony mamy też ofertę mniej niszową. Tu - paradoksalnie - Sopot zaliczył w tym roku swoją największą wizerunkową wpadkę, bo o takiej trzeba mówić w związku z brakiem corocznego festiwalu w Operze Leśnej (zamiast niego zorganizowano tylko połowicznie udane Muzyczne Lato). Nieco mniej spektakularnie (choć całkiem dobrze) wypadł z kolei koncert Lenny'ego Kravitza w Ergo Arenie. Pewną nowością na rozrywkowej mapie Sopotu był też... festiwal disco polo (cieszący się zresztą niezbyt dużym powodzeniem).

Największym wizerunkowym potknięciem był brak sierpniowego festiwalu w Operze Leśnej. Zastąpić miało go - nie do końca udanie - Muzyczne Lato (na zdjęciu). Największym wizerunkowym potknięciem był brak sierpniowego festiwalu w Operze Leśnej. Zastąpić miało go - nie do końca udanie - Muzyczne Lato (na zdjęciu).
Czy jednak to imprezy są największym magnesem?

Zdaniem części branży turystycznej nie mają one większego wpływu na liczbę i profil turystów.

- Decydująca jest pogoda. W lipcu była taka sobie i notowaliśmy straty. W sierpniu, kiedy się poprawiła i przez dłuższy czas utrzymywały się upały, odbiliśmy sobie wszystko z nawiązką. Bo ludzie przyjeżdżają do Sopotu nie na festiwal czy do galerii, a na plażę, nad morze - mówi pracownik jednej z restauracji w strefie przybrzeżnej.
I być może tu leży recepta na tegoroczny, rekordowy sezon: w pogodzie. Bo to dla niej turyści przyjechali, chociaż wciąż korzystać musieli z prowizorycznego dworca (bo nowego nie udało się, jak to wcześniej zapowiadano, otworzyć przed wakacjami). I nie straszne były im nawet (zupełnie przez miasto niezawinione) sinice w wodzie ani też glony (z którymi, dla odmiany, miasto powinno sobie radzić lepiej). Prawdopodobnie zupełnie nie interesował ich także rzucający lekki cień na mijający sezon konflikt między miastem a Zatoką Sztuki. Chcieli słońca i je dostali.

A podsumować można to słowami Hronowskiego. "Ekonomicznie wszystko się zgadza".

Opinie (199) ponad 10 zablokowanych

  • sopot

    To prawda że to już nie ten Sopot co dawniej piękny czysty i dla ludzi z klasą.Było przyjemnością wstąpić do kawiarni na kawkę spotkać ciekawych ludzi i zamienić z nimi kilka słów posłuchać dobrej muzyki i się pobawić.Dzisiaj Sopot to miasto lumpów pijaków i brudu.Jak można było dać zezwolenia na otwarcie na monciaku śmierdzących knajp nawet na zakończenie pracy nie posprzątają i rano jak idę do pracy monciakiem to sam brud i smród leży pełno śmieci a kosze aż kipią odpadami .Przykro patrzeć rano na pijanych niedobitków i upojoną młodzież gdzie jest straż miejska lub policja stoi tylko pusty radiowóz śmichu warte i przykre gdzie ten Sopot !!!!!

    • 3 5

  • Narzekaczom pragnę przypomnieć jak wyglądał Sopot w czasach przełomu lat 80-ch i 90-ch...... (2)

    ....syf,malaria i watahy przesiadujących w ogródkach właścicieli kwater na wynajem....w białych podkoszulkach,laczkach i spodniach dresowych z lampasami...szczyt `elegancji` ( Ponoć wtedy Sopot był kameralny?).Teraz niczym nie różni się od najlepszych światowych kurortów....sznyt i elegancja...a że wśród tego kręci się trochę bydła.....no cóż,tak jest na całym świecie! Kraj w ruinie mieszkańcy 3city zobaczyli ostatnio na otwarciu kolei metropolitalnej....szczęka opada! To naprawdę nowoczesny kraj!!!

    • 6 7

    • (1)

      Sopot wśród najlepszych kurortów na świecie? Żyjesz mrzonkami człowieku. Sopot jest w porządku, dobre miejsce do zabawy ale naprawdę nie ma tu nic wyjątkowego chyba że porównujesz do Kartuz czy innej prowincji.

      • 2 1

      • Przyznał się przecież, że z po, a oni mają problemy z percepcją rzeczywistości jak powszechnie wiadomo. Akurat w latach 90 można było w okolicy obecnego placu ku czci betonu zobaczyć płaczące wierzby, teraz tylko patyki udające drzewa. Można było komfortowo rozsiąść się na ławeczce nie pod okiem kamer i bez ludzi biegających za plecami. Można też było chodzić nie po rozbitym szkle z poprzedniej nocy ;) Parkować też można było, jeździć niektórymi ulicami w obu kierunkach, przechodzić po normalnych przejściach dla pieszych bez 17 etapów, przejechać miasto bez korków. Dużo można było wtedy, np. też nie oglądać kudłatego prezydenta z zarzutami ;)

        • 1 1

  • Ja do Gdańska i Gdyni jeżdżę komunikacją miejską i nie narzekam, bo wiem, że tam też jest problem z parkowaniem. Jeżeli ktoś przyjeżdża super bryką, to zakładam, że stać go, by zapłacić 20 zł za dobowy postój, zamiast zajmując dwa miejsca na podwórku pod moim domem.

    • 2 0

  • Pamietam Sopot....

    Pamietam Sopot z dymiącym kominem w domu zdrojowym, z lodami u Włocha (super) z zawsze pełnym "Ulem" i "Algą", pierwwszą w Polsce dyskoteka (w sali Turystecznej W Grandzie) oczywiscie Non-stop no obowiązkowy festiwal.
    Teraz wielu rzeczy nie ma. Są inne, bo czasy są inne.
    O północy monciak juz był prawie pusty...a teraz. No i dobrze, niech sie bawią. Wielu z nich ciężko na to pracuje. a że są niektórzy niegrzeczni...no cóż kiedyś w lokalach takie sprawy załatwiali porządkowi, a na ulicach chodziły patrole MO i chyba lepiej sobie radzili. Widziałem parę skutecznych interwencji

    • 5 0

  • Jest odwrotnie

    Sopot z imprezowego miasta zamienia się w plastikową parodię luksusu dla cebuli z dziećmi.

    • 1 2

  • Lamusy

    Walić tych pędzi z unigue

    • 0 0

  • Gdańszczanin

    Słuchajcie byłam w Sopocie na spacerku a z kominów jączą się czarne śmierdzące dymy!!!!

    • 0 0

  • Lepiej wybrac sasiednie miasta

    Zwiedzilem plaze we wladyslawowie, gdyni, gdansku, helu i tam plaze byly bez zastrzezen, woda czysta, a na plazy w sopocie jest mnustwo smieci, petów kabsli itp, w tym roku (2018 sierpien) najbrudniejsza woda, glony i smród, bardzo drogo w sklepach, zeby zjesc obiad mozna zaplacic nawet 60zl za jedno danie, gdzie we władysławowie czy gdyni mozna zjesc 3 dania za 50zl w centrum deptaków, i naprawde dobre. Fakt najwiecej sciezek rowerowych w sopocie, lecz gdzie indziej tez pojezdzicie. Jak dla mnie najlepiej wybrac hel lub wladyslawowo ew gdynie

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane