• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Spichlerz Woli Łeb uniknie rozbiórki?

Katarzyna Moritz
10 października 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Nowy hotel w spichlerzach Wyspy Spichrzów
Obecnie ruiny spichlerza Woli Łeb zostały podparte i nie są prowadzone koło nich prace związane z przebudową nabrzeża. Obecnie ruiny spichlerza Woli Łeb zostały podparte i nie są prowadzone koło nich prace związane z przebudową nabrzeża.

Niewykluczone, że rozsypujące się z powodu prac przy nabrzeżu, ruiny spichlerza Woli Łeb na Wyspie Spichrzów, na razie unikną rozbiórki. Dlaczego? Bo gdy pomorski konserwator był na urlopie, jego zastępca odmówił właścicielowi zgody na jego rozbiórkę.



Czy chciałbyś zwiedzić ruiny spichlerzy na Wyspie Spichrzów?

Pod koniec sierpnia informowaliśmy, że z powodu trwających prac przy przebudowie nabrzeży wokół Wyspy Spichrzów, w tym m.in. kafarowania profili ze ścianek Larsena, sypią się ruiny spichlerzy. Większość z nich została podparta lub opasana specjalnymi konstrukcjami. Tak też się stało w przypadku spichlerza Woli Łeb, leżącego tuż nad kanałem Motławy. Z tego powodu w okolicy spichlerza prace budowlane zostały wstrzymane.

"Część najcenniejszych i najbardziej zagrożonych obiektów zostanie zamontowana w specjalnie zaprojektowane stalowe kasety i przesunięta na czas realizacji robót przy nabrzeżach. Nie mówimy tu o defragmentacji muru na kostki - pojedyncze ściany będą ważyły do 20 ton! Nadal więc pozostaje oryginał, tylko zdemontowany w kasetach i zmontowany po zakończeniu robót!" - wyjaśniał Dariusz Chmielewski, pomorski konserwator zabytków, w opublikowanym przez nas liście.

Tak więc spichlerz Woli Łeb po rozbiórce miał być odtworzony i wkomponowany w ramach realizacji hotelu przez właściciela działki, spółkę Ognisty Wóz, Zbigniewa Nowaka.

Tymczasem gdy konserwator przebywał na urlopie, zastępująca go kierownik wydziału ds. zabytków nieruchomych, Karolina Szczepanowska, nie zgodziła się rozbiórkę ruin zachodniej ściany zabytku.

W decyzji czytamy m.in.: "W świetle oceny, iż rozbiórka oryginalnego obiektu o wartościach kulturowych spowodowałaby szkodę dla dziedzictwa kulturowego, zabytku miasta Gdańska oraz miasta Gdańska jako pomnika historii oraz stwierdzenia, iż właściciel zabytku posiada wymagane pozwolenia na prowadzenie robót budowlanych i prac konserwatorskich przy obiekcie oraz że istnieje również inna możliwość wykonana robót, gwarantująca zachowanie oryginalnego zabytku, Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytów pozostał w obowiązku zajęcia stanowiska w sposób odmowny w stosunku do wniosku o rozbiórkę przedmiotowej ściany.

Co na to Dariusz Chmielewski, pomorski konserwator zabytków?

- Opracowania pochodzą z okresu przed rozpoczęciem robót w rejonie Wyspy. Po uzyskaniu decyzji odmownej inwestor zlecił aktualizację dokumentacji, dodatkowe badania gruntu, badania geodezyjne itd. Po uzyskaniu nowych danych w sprawie będzie można podjąć na nowo rozmowy na temat możliwości ratowania pozostałości spichlerza, technologii i zakresu prac - zapowiedział konserwator.

Konserwator liczy na to, że opracowania i kolejne wnioski w tej sprawie wpłyną do jego urzędu w ciągu najbliższych dwóch tygodni.

Problem ze spichlerzami na Wyspie Spichrzów wyraźnie podzielił środowisko konserwatorów zabytków i ludzi związanych z zabytkami, nie tylko w urzędzie pomorskiego konserwatora. Są wśród nich zarówno głosy, że ruiny nie stanowią aż tak dużej wartości, jak i sprzeciwiające się ich rozbiórce i ponownemu odtworzeniu.

- Żelazna zasada konserwatorska mówi o tym, że zabytki chroni się bez względu na stan zachowania. Jeżeli mówi się, że Woli Łeb trzeba rozebrać, bo nie ma innej możliwości, to zakrawa to na działanie na szkodę zabytku. (...) Nie zgadzam się z argumentami "rozbierzmy, a potem odtworzymy". Trzeba je ratować, zabezpieczyć przed zniszczeniem i nie rozbierać. Czy ich odtworzone kopie będą tak samo wartościowe, jak oryginalne? Wartością jest oryginał, a nie kopia - mówił nam niedawno w wywiadzie Tomasz Błyskosz, szef gdańskiego oddziału Narodowego Instytutu Dziedzictwa.

Spichlerz Woli Łeb nazywa się tak od 1553 r. Od 1423 r. był własnością rodziny Winterfeldów, z której m.in. pochodził wybitny historyk Gotfryd Lengnich, nauczyciel i wychowawca Stanisława Augusta Poniatowskiego. Dochody z Wolego Łba szły na utrzymanie kaplicy św. Jakuba w kościele Mariackim, a po reformacji na naukę i cele charytatywne.

Szeroki na 11 m, miał wraz z poddaszem siedem kondygnacji, obsługiwanych przez czterech ludzi. Przed ostatnią wojną należał do polskiej spółki Polryż. Zniszczony w 1945 r., zachował części ścian i fasady, którą zdobi wyrzeźbione godło (głowa wołu), sztandary i kartusz z łacińską inskrypcją: "Z powinności Winterfeldów wobec nieznanych następców monument z ruiny podniesiono i odrestaurowano 1759".

Miejsca

Opinie (61) 1 zablokowana

  • nie ma (2)

    Jedności nawet wśród konserwatorów

    • 22 2

    • A więc jest nadzieja, że "ein volk, ein..." nie wypali. Ufff.....

      • 3 0

    • najs

      intrygujący sposób...nie ma szefa, nie można nic robić, nawet rozbierać ;)

      • 0 0

  • (4)

    kiedyś:
    "...Zniszczony w 1945 r., zachował części ścian i fasady, którą zdobi wyrzeźbione godło (głowa wołu), sztandary i kartusz z łacińską inskrypcją: "Z powinności Winterfeldów wobec nieznanych następców monument z ruiny podniesiono i odrestaurowano 1759".

    A teraz zburzyć, zrównać z ziemią i żeby żaden ślad nie pozostał.
    Polityka czy głupota?

    • 80 12

    • Kiedyś to tu była cywilizacja, dzisiaj mamy walki plemienne.

      • 28 0

    • Aga, ale błysnęłaś... (1)

      Przecież nikt nie mówi o zrównaniu z ziemią i zatarciu śladu istnienia. Nie śledzisz chyba całego problemu, tylko sobie "wskoczyłaś" skomentować. Właśnie chodzi o to żeby jak w 1759 roku z ruiny podnieść i odrestaurować. Czyli rozebrać i starannie odbudować, aby kolejne setki lat mógł potomnym nieść historię...

      • 8 2

      • w oryginalnym stanie

        nie, jak teraz - zostawia sciane wygladajaca jak miliony scian na swiecie, a obok zbuduja cos calkowicie w innym stylu -szklo, metal i nowoczesna fasada.

        No tak - cieszmy sie, ze zachowujemy styl - ruiny. To nie jest sciana placzu, czy koloseum, aby nie mozna bylo twego tknac.

        • 5 3

    • "kiedyś:
      "...Zniszczony w 1945 r., zachował części ścian i fasady, którą zdobi wyrzeźbione godło (głowa wołu), sztandary i kartusz z łacińską inskrypcją: "Z powinności Winterfeldów wobec nieznanych następców monument z ruiny podniesiono i odrestaurowano 1759".

      A teraz zburzyć, zrównać z ziemią i żeby żaden ślad nie pozostał.
      Polityka czy głupota?
      Aga A."

      Ten kartusz jest betonową kopią wykonaną w latach trzydziestych......

      • 3 0

  • będzie straszył następne 70 lat

    • 41 29

  • Nalezy odróżnić zabytek od szpetnej ruiny ! (1)

    jw

    • 52 32

    • Wtedy dziś nie byłoby Głównego Miasta!

      Prawie do lat 60-tych w Śródmieściu stały (czasem jeszcze stoją ruiny). Gdyby przyjąć Twoją argumentację nie byłoby Żurawia, Długiego Pobrzeża, Dworu Artusa, wielu zabytkowych kościołów...
      Należy wykorzystać oryginalne ściany i budować - nową kubaturę.

      • 1 1

  • moim zdaniem - udokumentować na zdjęciach i zburzyć ! (5)

    i zbudować parking wielopoziomowy, żeby były miejsca parkingowe bo nawet nie mam jak przyjechać na Długą z dzieckiem się przejść. Brak miejsc parkingowych mnie zniechęca przed przyjazdem

    • 30 78

    • a na parkingu jakis market, bo nie ma gdzie dziecku batona kupić (1)

      my są już amerykany...

      • 33 0

      • np: Biedronka albo inny..

        ...Lidl :)

        • 9 1

    • A tramwajem

      A tramwajem to nie łaska?? Jazda z dzieckiem na Długą tramwajem raczej Cię nie zabije najwyżej zajmie trochę więcej czasu.

      • 12 3

    • He he he

      Zabawnie napisane :)

      • 1 0

    • Długą też zburzyć i zbudować kolejny parking

      Jak już wszyscy będą mieli gdzie parkować, na pewno tłumnie zjadą do Gdańska zwiedzać inne parkingi.

      • 14 0

  • woli łeb (1)

    jeden woli łeb, drugi woli karkówkę, a ja wole schabowe

    • 39 10

    • A ja skrzydełko, ew. nóżkę.

      • 0 0

  • Czyżby kolejny stuknięty konserwator. (2)

    Gdańsk nie ma szczęścia. Większość jest atrapą poprzedniej zabudowy a wszyscy konserwatorzy uważają, że mają jakąś misję do spełnienia.
    Tym sposobem kawałek niewadomo czego będzie dla nich bóstwem .

    • 31 30

    • (1)

      Załóżmy, że znajdziesz kawałek starożytnego papirusu. Też uznasz, że spokojnie można go użyć jako podpałki, bo to tylko kawałek nie wiadomo czego a nie cała książka?

      • 10 3

      • Tak

        • 1 8

  • a może tę część wyspy zburzyć bombami lotniczymi

    w ramach ćwiczeń "wyzwolenie Gdańska 1945" i po kłopocie. Deweloperzy będą mieli mniej rozbiórki ,a konserwatorzy problemu.

    a jedną bombkę przy okazji na magistrat

    • 30 4

  • Bo zburzyć jest najprościej.

    • 23 11

  • ... (4)

    Rozwalić ten woli łeb i zbudować zgodnie ze sztuka nowy. A konserwatora powiesić za ... do klamki.
    Od 50 lat na starówce straszą ruiny, a debile konserwatorzy blokują rozwój miasta

    • 35 30

    • zgadzam się, albo odbudować albo zburzyć do końca (2)

      trzymanie resztek zniszczonej ściany od 70 lat jest co najmniej nie logiczne, jaką ona ma wartość?. Wóz albo przewóz, albo odbudować bryłę i zagospodarować wnętrze, albo sprzątnąć ruinę do końca. Chyba że zabezpieczona ściana byłaby częścią aranżacji przestrzeni, ale na to też się nie zanosi.

      Zamiast ratować bezwartościową ruinę lepiej by było zagospodarować spichlerze, które nie zostały zniszczone, a stoją puste od lat i niszczeją. To należy chronić, nie resztki porośniętego trawą sypiącego się muru.

      • 12 2

      • (1)

        W 1945 r. gdański Żuraw był także bezwartościową ruiną, popatrzcie na zdjęcia obiektu z tego okresu, przetrwały tylko krańcowe fragmenty budowli. Na szczęście nikt wtedy nie pomyślał, że bezużyteczną ruinę trzeba zburzyć.

        • 8 0

        • ok, tylko Żurawia odbudowano, nie stoją ruiny do dziś mówiące o tym, że kiedyś tu stał Żuraw. A Wyspa Spichrzów trwa w nicości 70 lat i nikt nie może się zdecydować co z nią zrobić. Albo odbudować i zagospodarować albo uprzątnąć, wóz albo przewóz.

          Warto też odróżnić historyczną bramę miejską, będącą przy okazji ewenementem techniki, od zwykłego murowanego magazynu na zboże.

          A rozbieranie resztek muru na kawałki, przenoszenie w inne miejsce i potem sklejanie ich z powrotem zakrawa na absurd.

          • 6 0

    • Obok stoją odbudowane spichlerze PUSTE.

      Pytanie, co lepsze - autentyczne ruiny, które opowiadają jakąś historię, czy replika dawnego budynku, z której nie ma żadnego pożytku, tyle tylko, że nie straszy?

      P.S. Ruiny nie muszą straszyć. Uporządkowane i poddane właściwej konserwacji mogą stanowić klimatyczny element np. parku. Zwiedzałeś kiedyś zamki na Spiszu? Większość z nich to tzw. trwałe ruiny, najwyżej częściowo odbudowane. Nie straszą, co więcej, ludzie tłumnie je zwiedzają za pieniądze.

      • 6 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane