- 1 Mieszkają na stałe, ale się nie zameldują (36 opinii)
- 2 Nowa siedziba gdańskich policjantów (47 opinii)
- 3 Ruszają rozmowy ws. stanowisk w Gdyni (425 opinii)
- 4 Kim jest Aleksandra Kosiorek? (688 opinii)
- 5 Te zabytki otwierają się po remontach (56 opinii)
- 6 Nowi lokatorzy zburzyli spokój w kamienicy (245 opinii)
Spichlerz Woli Łeb: żeby nie runął, musi zostać rozebrany
Zachodnia ściana spichlerza Woli Łeb skręciła się do wewnątrz i niebezpiecznie się osuwa. Nawet zabezpieczenie nie jest w stanie jej utrzymać, dlatego w każdej chwili może runąć do Motławy - twierdzi wojewódzki konserwator zabytków, który zapowiada wydanie natychmiastowej decyzji o rozbiórce obiektu.
Tym samym zostanie anulowana wcześniejsza, wydana we wrześniu, odmowna decyzja w sprawie rozbiórki tego budynku. O taką możliwość poprosił właściciel spichlerza, spółka Ognisty Wóz, która w tym miejscu planuje wybudować budynek usługowy.
Czytaj też: Spichlerz Woli Łeb uniknie rozbiórki?
Do tej pory konserwatorzy twierdzili, że istnieją metody pozwalające na uratowanie zabytkowej ściany. Miała zostać objęta żelbetową opaską oraz na nowo podparta. Zdaniem urzędników jeszcze we wrześniu nic nie wskazywało na pogorszenie się stanu technicznego budynku.
Inwestor wykonał jednak nowe badania geotechniczne, geodezyjne i hydrologiczne, z których wynika, że stan budynku bardzo szybko się pogarsza.
Jak będą rozbierane ruiny spichlerza?
- Robotnicy zrobią to ręcznie, cegła po cegle. Pracować będą na specjalnych rusztowaniach, które nie będą się opierać o ścianę - wyjaśnia Chmielewski.
W ten sposób ściana zachodnia spichlerza zostanie rozebrana do poziomu istniejących zabezpieczeń. Podczas rozbiórki w większych partiach zachowane będą najcenniejsze elementy budynku, takie jak górny poziom z dekoracjami, kartusz herbowy, tablice inskrypcyjne, kliniec z Wolim Łbem. Reszta ruin, a także ściana północna spichlerza, zostanie rozebrana w formie, nawet 20-tonowych, kaset.
Ruiny w przyszłości, gdy rozpocznie się budowa hotelu, zgodnie z zapisem w decyzji konserwatora zabytków, mają wrócić na swoje miejsce jako ozdoba obiektu.
Szeroki na 11 m spichlerz miał wraz z poddaszem siedem kondygnacji, obsługiwanych przez czterech ludzi. Przed II wojną światową należał do polskiej spółki Polryż. Zniszczony w 1945 r., zachował części ścian i fasady, którą zdobi wyrzeźbione godło (głowa wołu), sztandary i kartusz z łacińską inskrypcją: "Z powinności Winterfeldów wobec nieznanych następców monument z ruiny podniesiono i odrestaurowano 1759".
Opinie (93) 1 zablokowana
-
2013-10-30 12:57
Czyżby były błędne ekspertyzy? (1)
Przed rozpoczęciem inwestycji na pewno była opracowana przez jakąś osobę z uprawnieniami ekspertyza o wpływie robót na stan ruin. W związku z tym, konieczne było wykonanie zabezpieczenia. Teraz okazuje się, że jest ono niewystarczające, że tak naprawdę, żadne nie byłoby dobre. Czy ktoś za błędną ekspertyzę odpowie? Przecież zapłacono za to z naszych pieniędzy...
- 23 0
-
2013-10-30 13:17
jakby wwibrowywać ściankę tak blisko - każdy budynek zostałby przynajmniej poważnie uszkodzony...
widać tak miało być.
- 9 0
-
2013-10-30 13:02
przeniesc tam Instytut Lecha Walesy
I zabytkowo i nazwa budynku pasuje :))))
- 15 2
-
2013-10-30 13:12
Nie można było tak od razu ??
Inwestor chce włożyć w to miliony a miasto tylko rzuca kłody! Przecież i tak muszą wkomponować te ruiny w nowy budynek.
- 6 6
-
2013-10-30 13:15
komuś z UM potrzebne gotyckie cegiełki na budowę daczy ????
- 17 2
-
2013-10-30 13:22
tylko wszyscy zdają się nie zauważać, że tam również napisali
że potem wszystko ma wrócić na swoje miejsce. czyli w zasadzie taki lifting zabytku. duza czesc materialow wroci tam przeciez. do tego bedzie bardziej stabilne i odswiezone. od poczatku powinni tak zrobic i kazdy bylby zadowolony.
- 5 11
-
2013-10-30 14:03
Jaki sens to odbudowywac ? to jzu nie bedzie zabytek :/
Olac to i normlanie zabudowac ta wyspe w koncu po 70 latach !!!!!!!!!!!!!
- 5 10
-
2013-10-30 14:06
Widać musi runąć...
Może jak na tej wyspie zostanie kupa gruzu, to ten teren zostanie jakoś zagospodarowany. Nie wiem, kto jest winien tej sytuacji, ale wydaje mi się, że za to ponoszą winę konserwatorzy zabytków. Najwidoczniej stawiają zbyt wysokie wymagania potencjalnym klientom. Jest coś takiego jak krzywa Leffera. W tym przypadku to kompromis pomiędzy możliwie jak najwierniejszym zachowaniem zabytku, a jego użytecznością i ceną jaką trzeba ponieść na jego ochronę. Widać oczekiwania konserwatorów są zbyt duże i nikt nie chce wyłożyć kasy, na inwestycję, która się nigdy może nie zwrócić. To samo tyczy się też innych zabytków, które popadają w ruinę. Jak się stawia zbyt wysokie oczekiwania inwestorom, to trzeba się liczyć z tym, że nikt ich nie spełni i zabytek będzie niszczał... a czas działa zawsze na niekorzyść zabytku.
- 4 1
-
2013-10-30 14:18
Nieźle to sobie wykombinowali.
Nie wierzę, że nie można było przewidzieć zagrożenia dla ruin spichlerzy przed rozpoczęciem remontu nadbrzeża. Musiały być jakieś ekspertyzy, wyliczenia...Wygląda mi to na zaplanowane działanie: zaczynamy remont, zaczyna się sypać, w majestacie prawa i za klepnięciem konserwatora rozbieramy. Pozostaje czysta działka i kłopot z głowy. Oczywiście powinniśmy odbudować, ale do wiosny pewnie już wszyscy zapomną i będziemy mogli bez przeszkód wznosić nasze szklane domy, na widok których z zachwytu będą przyklękać przyszłe pokolenia. Boże, w jakim kraju my żyjemy...właśnie tracimy kolejny zabytek, czy aż tak wiele ich mamy w Gdańsku?
- 23 3
-
2013-10-30 14:19
buhaha!
- 2 0
-
2013-10-30 14:25
Nie ma tego złego...
To może odbudować w całości, w pierwotnym kształcie ?
Pozostałe też. Jest okazja.- 14 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.