- 1 Mieszkają na stałe, ale się nie zameldują (46 opinii)
- 2 Nowa siedziba gdańskich policjantów (53 opinie)
- 3 Ruszają rozmowy ws. stanowisk w Gdyni (446 opinii)
- 4 Kim jest Aleksandra Kosiorek? (701 opinii)
- 5 Te zabytki otwierają się po remontach (58 opinii)
- 6 Nowi lokatorzy zburzyli spokój w kamienicy (245 opinii)
Spór o inwestycję w Dolinie Radości. Właściciel pokazuje dokumenty
Czy prace prowadzone w Dolinie Radości są zgodne z prawem? Dwa tygodnie temu pisaliśmy o hałdach ziemi, które wysypano na podmokłym terenie. Sprawę badają urzędnicy oraz radni miasta z komisji zrównoważonego rozwoju.
- 7 kwietnia otrzymałem wiadomość na ten temat od portalu Trojmiasto.pl, a chwilę później wpłynęło do nas pismo od pana Michała Kochańczyka. W tym samym dniu pracownicy urzędu zapoznali się z terenem i rozpoczęli zdobywać informacje na temat prowadzonych prac - mówił podczas ostatniej komisji zrównoważonego rozwoju Maciej Lorek, dyrektor Wydziału Środowiska w gdańskim magistracie.
Wydział Środowiska postanowił sprawdzić, czy doszło do naruszenia stosunków wodnych, ponieważ piach został wysypany na podmokły teren celem jego przekształcenia pod "łąkę wielokwiatową".
- Po wizji lokalnej i analizie dokumentów stwierdzono, że nie doszło do naruszenia stosunków wodnych, które miałyby naruszać sąsiednie grunty. Nikt nie zgłaszał takich skarg, by np. zalewało mu teren lub doprowadzono do jego osuszenia - wyjaśniał Lorek.
Ale czy ingerencja w teren, polegająca na jego zasypaniu piaskiem, nie wymagała uzyskania pozwolenia?
- Nie chodzi nawet o to, by ukarać właściciela, ale nie można doprowadzić do legalizacji tak prowadzonej budowy. Jeżeli chodzi o piasek, to w opinii Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska masy ziemne są odpadem i należy je usunąć - przekonuje Michał Kochańczyk, trójmiejski alpinista, żeglarz, miłośnik przyrody. Co ciekawe, gdy informował on o sprawie media, nie zdawał sobie sprawy, że sprawcą kontrowersyjnej inwestycji jest jego znajomy i współpracownik, wydawca miesięcznika, w którym Kochańczyk publikował relacje ze swoich podróży.
Właściciel terenu nie zgadza się z opinią, że zniwelował teren piaskiem, który jest odpadem. Na poparcie swoich racji na obrady komisji przyniósł pismo potwierdzające zakup piasku w żwirowni.
- Kiedyś istniały tutaj betonowe baseny, które zasilano wodą z potoku i ze źródła poza działką [przez wiele lat funkcjonowała tutaj hodowla ryb - dop. red.]. Gdy je zasypano, zagrodzono możliwość spływu wody. Od tej pory woda rozlewała się na działce, tworząc kałuże i mokradła. Byłem w Państwowym Instytucie Geologii, by dowiedzieć się, co zrobić w takiej sytuacji. Doradzono mi, by przysypać rozlewisko piaskiem i poczekać aż "wyciśnie" on wodę, a ta powinna znaleźć sobie podziemne strumienie i swobodnie spłynąć z działki - wyjaśnia Roman Rojek, właściciel ok. 7-hektarowej działki w Dolinie Radości.
W opinii właściciela terenu utworzenie łąki nie może być traktowane jako budowa (sprawę bada jeszcze nadzór budowlany). Nie wymaga więc tym bardziej prowadzenia prac archeologicznych, gdyż nie powstanie tu żadna nowa zabudowa.
Kolejny zarzut dotyczący nielegalnej wycinki drzew na działce również został obalony przez inwestora. Właściciel uzyskał bowiem stosowane zezwolenia.
- W pełni rozumiem zainteresowanie miłośników Doliny Radości tym terenem, ale mam wrażenie, że mówimy o dwóch innych obszarach. Nabyłem ten teren cztery lata temu od prywatnego właściciela za cenę rynkową w sytuacji, gdy Skarb Państwa nie skorzystał z prawa pierwokupu. Zresztą nie dziwię się, bo ten teren w "Studium wartości krajobrazowych, historycznych oraz wytycznych konserwatorskich dla Zespołu Dolin Trójmiejskich w zespole rekreacyjnym Dolina Radości", przygotowanym przez Wydział Architektury Politechniki Gdańskiej, został określony jako zdegradowany krajobrazowo - zwraca uwagę Rojek.
Rojek zapewnia, że wykonał sporo prac porządkowych - wywiózł kilka kontenerów gruzu i śmieci, otworzył teren dla zwiedzających, a także zaczął starania o oczyszczenie pobliskiego stawu, choć wciąż trwa spór prawny, czy należy on do Skarbu Państwa czy właściciela terenu (chodzi o wątpliwości, czy jest to woda stojąca czy płynąca, jako część Potoku Oliwskiego).
Co zatem chce tutaj zrobić właściciel działki? Na pewno nie zbuduje osiedla, bo nie pozwala na to plan zagospodarowania. Nie utworzy też pijalni wód, bo badania wykazały, że jest ona zanieczyszczona, w tym bakteriami Coli.
Na sprzedaż wystawił natomiast część działki, na której nie prowadzono żadnych prac poza geodezyjnymi pomiarami. Chodzi o obszar o pow. 2,5 hektara, na którym można postawić budynek o powierzchni do 450 m kw. Póki co nie ma jednak chętnego na zakup (Rojek jest gotów sprzedać grunt za 110 zł/m kw.).
Pozostała część terenu nie będzie wystawiona na sprzedaż.
- Może trudno to zrozumieć, ale mój pomysł z założenia będzie raczej przynosił straty. Chcę tutaj zrobić letnie mieszkania na wynajem dla osób niepełnosprawnych lub z psami. Na ten cel zostaną wykorzystane istniejące zabudowania: w budynku bordowym będą cztery mieszkania, w żółtym - jedno, w niebieskim - jedno, w zielonym - jedno. Jak się uda przebudować stodołę, to będą jeszcze cztery - wylicza Roman Rojek.
I być może faktycznie byłoby trudno zrozumieć postępowanie właściciela, gdyby nie fakt, że Roman Rojek już od lat podejmuje działania o charakterze prospołecznym. Był on jednym ze wspólników firmy Atlas, znanej z produkcji chemii budowlanej. Odszedł z firmy po 18 latach pracy, w 2010 r. Działa jednak do dzisiaj (wraz z żoną) w Fundacji Dobroczynności Atlas, która przez prawie 20 lat przeznaczyła ponad 50 mln zł na cele dobroczynne, w tym pomagając finansowo w budowie hospicjum w Sopocie.
Roman Rojek jest także właścicielem czasopisma "Poznaj Świat" oraz konsulem honorowym Etiopii (jak sam mówi, nominację na to stanowisko otrzymał, gdy jeden z polskich ambasadorów pokazał książkę jego autorstwa "Etiopia na 21 dni lub na całe życie" urzędnikom etiopskiego MSZ). W 2015 r. magazyn Forbes sklasyfikował go z majątkiem szacowanym na 310 mln zł na 89. miejscu wśród stu najbogatszych Polaków.
Czytaj też: Tereny rekreacyjne powstaną wokół wejść do lasu TPK
Opinie (143) 7 zablokowanych
-
2015-04-22 13:33
do tematu dorwało się biedactwo
które zwęszyło swoimi cwaniackimi nosami kasę, bo najszybciej można zarobić robiąc dym wokół kogoś kto ma kasę i kawałek ziemi...
- 13 10
-
2015-04-22 13:41
Dowalić karę kilku milionów złotych. Jednym za mały występek usunięcie zmianę drzewka czy krzewu każe się płacić wielkie pieniądze, a ten zmienia poszycie roślinne niszczy i pewno mu nie nalicza kary. Ma z czego płacić. Więc wykorzystajcie ten fakt. on niedługo sprzeda działkę za wielkie miliony złotych albo postawi tam hotel lub restaurację. Nie dajmy się okradać, to także nasz majątek - np. ładna okolica.
- 15 11
-
2015-04-22 13:47
wicie kto chodzi i węszy??? (2)
ludzie z bloków... nie mają swoich ogrodów bo nie mieszkają w domkach, każdy mieszkaniec domku jednorodzinnego ma swój ogród i się nim zajmuje
mieszkańcy bloków uważają po wyjściu ze swojej KLATKI, że wszystko co ich otacza należy do nich, czyli jak za dawnych czasów komuny kiedy wszystko było wszystkich, dlatego dzisiaj puszczając swoje cztery betonowe ściany nadal sądzą, ze poruszają się po swojej przestrzeni...
zadaniem dzisiejszej władzy jest nakreślenie na gruncie wyraźnej kreski i pokazanie że od tej linii zaczyna się prywatna własność i ch...j obchodzi innych co tam się dzieje- 13 21
-
2015-04-22 14:09
"od tej linii zaczyna się prywatna własność i ch...j obchodzi innych co tam się dzieje"
Bardzo ładnie wytłumaczone. Jestem właścicielem mieszkania, więc mogę tam wszystko, np. zabić żonę (męża). Kasa misiu robi w głowie galaretę. Moje gratulacje.
- 5 7
-
2015-05-05 22:55
niektórym dobrze się wiedzie w mętnej wodzie
Pogarda dla niezamożnych. Postawa typowa dla z chłopa pana. Słoma z butów jeszcze przez parę pokoleń będzie wyłazić.
- 0 0
-
2015-04-22 13:52
Jak byłby biedny to zapewne miałoby to wpływ na wodostan.
- 8 5
-
2015-04-22 14:33
to już raczej jest DOLINA SMUTKU
- 18 9
-
2015-04-22 15:03
Znam jednego i drugiego
Michał, Roman idźcie do zejmana na piwo i po sprawie
- 3 8
-
2015-04-22 15:11
Zasypanie lasu i podmokłego terenu to samowola właściciela, który pewnie zapomniał, że kupił posiadłość leżącą w TPK
A teraz różni kumple i nieuczciwi urzędnicy próbują wyciszyć aferę naszym kosztem - mieszkańców Oliwy. Kłania się po raz kolejny REPUBLIKA BANANOWA.
- 23 6
-
2015-04-22 15:16
"W 2015 r. magazyn Forbes sklasyfikował go z majątkiem szacowanym na 310 mln zł na 89. miejscu wśród stu najbogatszych Polaków".
Teraz już wiem, dlaczego władza tak cacka się z tym dewastatorem. Kasa, misiu, kasa.
- 13 9
-
2015-04-22 16:53
Kochanczyk - alpinista ?! (2)
Hahaha...to ze ktos wszedl pare razy w zyciu na Pacholek, nie znaczy ze jest alpinista.
- 8 8
-
2015-04-22 18:07
Anonimie, a ty byłeś kiedyś na Pachołku?
Bo ja go zdobyłem kilka razy. Dworowanie sobie z ludzi, którzy wnieśli istotne zasługi dla polskiego alpinizmu jest nie na miejscu. Pewnie jesteś pospolitym zerem i masz za złe, że ktoś czegoś dokonał. Idź i posyp swój durny łeb piaskiem nawiezionym na cenny przyrodniczo teren w Dolinie Radości. Podobno jest idealnie czysty jak pewien napój wyskokowy.
- 1 2
-
2015-04-22 18:31
Musiało zboleć to, co mądrego powiedział i napisał Kochańczyk, co?
Stąd ta głupawa twoja reakcja i bezmyślne czepianie się jego osoby. Istotą sporu jest przedstawianie rzeczowych argumentów, a nie pajacowanie.
- 1 1
-
2015-04-22 16:58
OPOWIEŚCI NOWEGO WŁAŚCICIELA..............
Jestem przeciw tonom piasku w Dolinie Radości.
Chciałbym, żeby dolina była doliną sprzed II wojny. Dużo o niej czytałem.
Ale ja przeciętny oliwiak mogę o tym tylko marzyć.
Nowy właściciel terenu dzięki układom i majątkowi, który posiada, już spełnia swoje marzenia.
Ale czy to co mówi jest prawdą?
JA W JEGO SŁOWA NIE WIERZĘ..........- 20 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.