- 1 "Lex deweloper" pomoże na Przymorzu? (85 opinii)
- 2 Nadal szukają nurka przy Westerplatte (93 opinie)
- 3 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (228 opinii)
- 4 4- i 7-latek opuścili mamę. Pojechali do parku (44 opinie)
- 5 Kandydaci z KO do Europarlamentu (278 opinii)
- 6 KO chce w Gdyni dwóch wiceprezydentów (80 opinii)
Starszy człowiek i morze
Mija szósta godzina od kiedy 72-letni profesor Jacek Damięcki wszedł do wody na plaży nieopodal fokarium w Helu. Emerytowany architekt miał jeden cel: przepłynąć wpław Zatokę Gdańską. Przed nim było 18 km dzielących go od Gdyni.
Znajdujemy się w tzw. strefie środkowej zatoki, gdzie - według ratowników - fale są najwyższe i najbardziej męczące dla organizmu. Woda ma temperaturę 16 st. C, a wiatr wieje z siłą 3 st. w skali Beauforta. Co gorsza, wieje z północy, więc gdyby profesor bezwładnie poddał się falom, trafiłby prosto do Gdańska. Dlatego musi je przełamywać.
- Optymalny byłby wiatr z kierunku wschodniego, ale i tak nie możemy narzekać - mówi Mirosław Kukułka, szef Ośrodka Ratownictwa Akademii Morskiej w Gdyni, asekurujący profesora z łodzi ratowniczej. - A co jest największym zagrożeniem? Zdecydowanie wytrzymałość organizmu, dlatego staramy się utrzymać jednostajne tempo i niezmienny styl.
Zbliża się pora posiłku. Profesor zmienia kierunek i zbliża się do motorówki. Ratownik kładzie na wodzie niewielką, żółtą tratwę. Po chwili widzimy pływaka z bliska. Na jego skórze wyraźnie widać warstwę soli i świeżą opaleniznę.
Profesor oszczędza siły, więc na pytania odpowiada zdawkowo.
- Z czym są największe problemy? Ze starością - żartuje i od razu prosi o sok pomarańczowy.
- Kawałek pomarańczy, ciepła herbata z cytryną i miodem, sok pomarańczowy - to jedyny posiłek profesora - mówi Kukułka. - Pływak jest cały czas poddany intensywnemu obciążeniu, więc wystarczyłoby, żeby zjadł odrobinę więcej niż powinien, a organizm odmówi mu posłuszeństwa.
Odpoczynek trwa zaledwie trzy minuty. Krótko, bo profesor nie może wypaść z rytmu.
- Ostatni raz pokonano tę trasę wpław w latach 60. - opowiada Mirosław Kukułka. - Nie sądzę, żeby ktoś inny w tym wieku tego dokonał, a już na pewno nie w XXI wieku.
Profesor dopłynął do plaży w Śródmieściu Gdyni po 11 godzinach. Swój wyczyn zadedykował dzieciom cierpiącym na mukopolisacharydozę.
- Teraz moim marzeniem jest już tylko pójść z wnuczką do parku - dodał na pożegnanie.
Opinie (43) 4 zablokowane
-
2007-09-06 23:38
SZACUN DLA TEGO PANA!!
- 0 0
-
2007-09-06 23:39
Profesorowi troszke zsinialy rece...
- 0 0
-
2007-09-06 23:48
Szacunek
Zobaczcie jakie profesor ma wielkie mięśnie przxedramion, nie dziwię się że tyle wytrzymuje skoro taki wysportowany. Naprawdę wielki szacunek dla tego Pana.
- 0 0
-
2007-09-06 23:50
R. E. S. P. E. C. T. !!!
- 0 0
-
2007-09-06 23:55
Bardzo mi Pan zaimponował. Gratulacje wspaniałego wyczynu
- 0 0
-
2007-09-07 01:21
Wielkie gratulacje :)
- 0 0
-
2007-09-07 05:46
szacunek
chcialbym za 40 lat tez miec tyle sily co on!
- 0 0
-
2007-09-07 07:09
Mysle że wszystkie dzieci , wnuki moga byc z Pana dumne,a juz napewno jest Pan przykładem dla dzisiejszych 30-latków; gratuluje!!!!!
- 0 0
-
2007-09-07 07:10
Serdeczne gratulacje Panie Profesorze!
Jest Pan dla mnie wzorcem godnego życia,
walki o godność osób starszych i antytezą dzisiejszego komercyjnego rozumienia człowieczeństwa.- 0 0
-
2007-09-07 07:16
Brawo!!!!!
Wielkie gratulacje!!!! Dla mnie jest Pan wzorem. Jeszcze raz WIELKIE GRATULACJE za wyczyn.
pozdrawiam- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.