• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Start Ekstraklasy zbliża się nieubłaganie. Kto zaskoczy, a kto zawiedzie swoich kibiców?

17 sierpnia 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Faworytem nowego sezonu jest Legia Warszawa. W czołówce powinna znaleźć się także Lechia Gdańsk. Faworytem nowego sezonu jest Legia Warszawa. W czołówce powinna znaleźć się także Lechia Gdańsk.

Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już 21 sierpnia o godz. 18 nasza rodzima liga ruszy na nowo. Pierwsi na boisko wybiegną piłkarze Lecha i Zagłębia, a sam sezon 2020/21 zapowiada się na nie mniej szalony niż poprzedni.



Kto będzie faworytem nadchodzących rozgrywek? Eksperci ponownie wskazują na Legię, co można zauważyć, sprawdzając kursy bukmacherskie na portalu legalni bukmacherzy. Dodamy tylko, że według bukmacherów ekipie z Warszawy postawić się może jedynie Lech Poznań. Wysoko stoją również notowania Lechii Gdańsk, której jednak bardzo daleko do tego, jak oceniane są szanse ekipy prowadzonej przez Aleksandara Vukovicia.

Wielkie transfery Legii



Jak to jednak bywa z przewidywaniami, nie zawsze się sprawdzają. Czy mają jednak pokrycie w rzeczywistości, przynajmniej jeśli chodzi o jakość w składzie? Legia podczas krótkiej przerwy międzysezonowej dokonała kilku ważnych roszad na czele z transferem doskonale znanego polskim kibicom Artura Boruca. Po odejściu Radosława Majeckiego można się było zastanawiać, czy w stolicy znajdą godnego zastępcę, ale teraz odpowiedź jest już jasna. Obsada pozycji między słupkami nie powinna być problemem, a sam Boruc to prawdziwy magnes na kibiców i sponsorów.

Poza tym Legia nie szczędziła na sprawdzonych w Ekstraklasie zawodników i nie tylko. Do zespołu dołączyli napastnik Rafa Lopes z Cracovii oraz 24-letni Josip Juranović, który ma za sobą występy w młodzieżowych reprezentacjach Chorwacji. Nie możemy tu zapomnieć o byłym już zawodniku Lechii, Filipie Mladenoviciu. Serb w barwach gdańskiej drużyny niewątpliwie był jednym z najlepszych na lewej obronie. Na papierze wszystko wygląda więc bardziej niż solidnie.

Inni patrzą z zazdrością



Co w tym czasie robią najwięksi rywale obecnych mistrzów? Lech Poznań zaczął z wysokiego C, kiedy zakontraktował Mikalea Ishaka. Z hurraoptymizmem trzeba się jednak póki co wstrzymać, bo Szwed będzie musiał zastąpić niezwykle skutecznego Christiana Gytkjaera. Tak jak zaczęło się ciekawie, tak szybko zawiało nudą przy bułgarskiej, bo poza wcześniej zaklepanymi - Bednarkiem i Czerwińskim - oraz bramkarzem Marko Malenicą kolejnych transferów brak. Taki stan rzeczy jednak nie dziwi, władze Lecha wielokrotnie wypowiadały się o słabym stanie finansów klubu ze względu na pandemię i w najbliższych dniach powinniśmy bardziej spodziewać się odejść zdolnej młodzieży aniżeli transferów do klubu.

Choć notowania Piasta nadal są stosunkowo wysokie, przyszły sezon będzie chwilą prawdy dla ekipy Waldemara Fornalika. Thomas Hateley, Jorge Felix czy Uros Korun byli kluczowymi zawodnikami ekipy z Gliwic, jednak nie zobaczymy ich więcej w barwach Piastunek. Całej trójce skończyły się kontrakty. Ciekawie wygląda transfer Patryka Lipskiego, z którym Fornalik pracował już w Chorzowie, ale to tyle. Hyjek czy Żyro to gracze, po których nie spodziewamy się, że dadzą od siebie od początku tyle, co ich poprzednicy, więc jeśli Piast nadal ma mistrzowskie ambicje, musi się jeszcze tego lata wzmocnić.

A co słychać w Cracovii? Tutaj też nie jest zbyt różowo. Zdobywca Pucharu Polski do tej pory sięgał po zawodników spadkowicza - Korony Kielce. Czy Ivan Marquez i Michael Gardawski są wzmocnieniami na miarę ekipy mającej mistrzowskie ambicje? To dość ryzykowne stwierdzenie, ale być może Michał Probierz faktycznie ma pomysł na tych zawodników. Do śmiechu natomiast może nie być rywalom, kiedy napotkają na swojej drodze nowego napastnika Pasów. Marcos Alvarez w poprzednim sezonie 2. Bundesligi strzelił 13 goli i może godnie zastąpić Rafę Lopesa.

Na co stać Lechię?



A gdzie w całej stawce plasuje się ekipa z Trójmiasta? Eksperci wskazują Lechię jako tę drużynę, która powalczy o europejskie puchary. Jej notowania są wyższe niż choćby Cracovii, która przecież świetnie radziła sobie do pewnego momentu w poprzednich rozgrywkach, a w finale Pucharu Polski pokonała Lechię. Taka ocena sytuacji nas jednak nie dziwi.

Mimo że z zespołem pożegnali się Mladenović i Augustyn, Lechia ma jeden duży atut - zgranie. Od dłuższego czasu jest konsekwentnie budowana przez trenera Stokowca, który póki co musi być oceniany pozytywnie. Do tej pory w zespole większych wzmocnień brak, poza ogłoszonym już kilka miesięcy temu Bartoszem Kopaczem. Ale czy gdańszczanie potrzebują czegoś więcej? Obrońca bardzo dobrze spisywał się w Lubinie i z miejsca powinien stanowić wzmocnienie składu, który i tak wygląda całkiem przyzwoicie. Oczywiście być może kadra na tle Legii wrażenia nie robi, ale Lechia powinna celować w czołową trójkę, powyżej Piasta czy Cracovii.

Tylko jeden spadkowicz



Oczywiście z naszą rodzimą piłką jest tak, że zawsze może nas coś zaskoczyć, jednak poza wskazanymi ekipami trudno doszukiwać się jakiegoś czarnego konia. Ciekawie będzie natomiast na dole tabeli. Przed startem Ekstraklasy warto wspomnieć w tym kontekście jedną rzecz. W rozgrywkach 2020/21 tylko ostatnie miejsce w tabeli oznacza spadek.

Tutaj na ten moment najczęściej wskazywana jest Warta Poznań, a niedaleko za nią znajdują się kolejne zespoły beniaminków - Stal Mielec oraz Podbeskidzie Bielsko-Biała. Bardzo nisko oceniana jest również Wisła Płock i to na tyle ekip wymienianych w gronie ewentualnych spadkowiczów. Każdy inny zespół na ostatniej pozycji będzie po prostu dużym zaskoczeniem.

* możliwość dodania komentarzy lub jej brak zależy od decyzji firmy zlecającej artykuł

Opinie

Najczęściej czytane